Auranthia
Tenjitsu
Suryamara
Turiazauria
Novendia
Solmaria
Medwia
Novendia
Magia, technologia, przemysł. Novendia zawsze była najbardziej burzliwym politycznie krajem na całym odłamku, a przeróżne frakcje ścierały się tam, starając się przeforsować swoje racje, walcząc o wpływy i prestiż. Walka ta po części odbywała się na drodze militarnej, w większej mierze jednak społeczeństwo wybierało ku temu inne pola. Sztuka, architektura, nauka – wszystko to były doskonałe pola do tego, by ci z północy utarli nosa tym z południa, by zachód okazał się bardziej wysublimowany, niż wschód, by cały kraj przyznał, że najlepsze okręty buduje się w jednym tylko mieście, i by nowy gatunek rośliny został nazwany tak, by upamiętnić miejsce, z którego pochodził badacz. To sprawiło, że wiele miejsc w Novendii słynie z bycia kolebką nowej dziedziny nauki bądź przełomowego nurtu w sztuce. Większość społeczeństwa pamięta jednak bardziej kwestie kulinarne – wiadomo przecież, że prawdziwego sznycla, croissanta i haggisa, nie dostanie się w jednym miejscu.
Podstawy
- Język urzędowy: novendyjski, equilango
- Stolica: Stellaire
- Ustrój polityczny: demokratyczna republika federalna
- Głowa państwa: Prezydent – oficjalnie głowa państwa, w większej mierze rola reprezentacyjna; kanclerz – faktyczna władza
- Waluta: Funt, pensy
Klimat i ukształtowanie terenu
Większość Novendii jest dość płaska, przetykana pasmami niewysokich wzgórz. Długa linia brzegowa wyznacza granicę państwa na zachodzie, zaś góry Silberstein, za którymi znajduje się Medwia, stanowią północną granicę. Po południa Novendia graniczy z Solmarią, oddzielona od niej najdłuższą rzeką odłamka, Argentfluss. Wschód zaś to koniec odłamka, zatopiony w morderczej, nienazwanej mgle, będącej pozostałością po Rozdarciu – antycznym kataklizmie, który rozdarł świat na części.
Jadąc pociągiem, za oknem da się dostrzec ciągnące się po horyzont pola uprawne, przetykane pastwiskami i gęstymi lasami, a od czasu do czasu można minąć niewielką mieścinę, przyklejoną do stacji kolejowej, na której nie zatrzymują się pociągi dalekobieżne.
Zimą można liczyć na śnieg, latem na ładną opaleniznę. Wiosna jest czasem deszczów i roztopów, jesienią zaś ulewy i wichury stanowią sprawdzian wytrzymałości parasoli. W Novendii panują wyraźnie oddzielone od siebie pory roku, na szczęście jednak żadna z nich nie przynosi ze sobą destruktywnej pogody. Kraj jest też relatywnie wolny od katastrof naturalnych w rodzaju tornad bądź trzęsień ziemi. Tym, co ma większe szanse się pojawić, jest powódź na wiosnę bądź pożar lasu w lecie.
Kultura i historia
Jak w przypadku większości krajów, początek historii regionu przepadł w mrokach dziejów. Z tego, co miało miejsce przed Rozdarciem, nie wiadomo praktycznie nic – ostało się jedynie nieco ruin i pozostałości, archeologowie zaś wciąż sprzeczają się w kwestii ich funkcji i przeznaczenia. Czas krótko po Rozdarciu był dla każdego odłamka czasem chaosu i rozpaczliwych prób przetrwania, gdy katastrofa zmusiła rozwiniętą, antyczną cywilizację do cofnięcia się do poziomu prymitywnych plemion.
Przez większość znanej historii trudno było w ogóle mówić o jednolitym państwie zwanym Novendią. Przez długi czas tereny tego kraju były po prostu zbiorem większych i mniejszych księstw, których granice ciągle się zmieniały. Kilka razy jednemu z książąt udało się zjednoczyć pod swym panowaniem rozleglejsze ziemie, udało mu się nawet wcisnąć na skronie królewską koronę, lecz nawet, jeśli udało mu się nią cieszyć do końca życia, już jego syn nie potrafił utrzymać władzy i świeżo stworzone królestwo rozpadało się na powrót w zbiór księstw.
Tym, co zjednoczyło Novendię, było ryzyko inwazji ze strony rozleglejszej i silniejszej militarnie Medwi. Góry oddzielały oba państwa, lecz na pewnym etapie przestały wystarczać, by zabezpieczyć terytorium mające w przyszłości stać się Novendią, przed zakusami sąsiada. Książęta uznali, że samotnie żadne z księstw nie ma szans z państwem z północy, lecz razem… razem to zupełnie co innego.
To wydarzenie ukształtowało Novendię oraz mentalność jej obywateli. Celebrują oni różnorodność i odmienność zamieszkujących ją ras i społeczności, biorąc to, co najlepsze, z każdego z regionów. Postrzegają autonomię poszczególnych regionów jako coś oczywistego i nienaruszalnego, lecz jednocześnie w sercach obywateli Novendii istnieje mocne przekonanie o sile jedności, i wierze w te same wartości. Ta właśnie dychotomia, jest tym, co najmocniej charakteryzuje Novendię – siła płynąca z różnorodności.
Rolnictwo i gospodarka
Większość Novendii to tereny równinne, przecięte rzekami, usiane jeziorami i lasami liściastymi. Historycznie, siłą Novendii było rolnictwo – pola uprawne ciągnęły się po horyzont, pełne zbóż i rozmaitych roślin, przetykane sadami owocowymi i zieleniącymi się pastwiskami, na których pasły się owce, kozy, krowy oraz konie. Rybołówstwo nie było może tak rozwinięte, jak w Solmarii, albo tak wyspecjalizowane, jak w Medwii, niemniej jednak na niedobór ryb nigdy tu nie narzekano. Obecnie Novendia nadal jest największym eksporterem żywności, w dużej mierze zaopatrując w nią Medwię, w mniejszym stopniu Solmarię.
W związku z tym jedną z dominujących gałęzi przemysłu jest szeroko pojęte przetwórstwo surowców rolniczych. W miarę rozwoju magii i technologii, zostało one przyćmione przez przemysł elektromaszynowy, a także farmaceutyczny. Innowacja zawsze była mocną stroną Novendii, a koncerny telekomunikacyjne i technologii informatycznych stoją tu na wysokim poziomie.
Najważniejsze miejsca
Stellaire
Stolica Novendii jest unikatowym miastem. Rozległa i różnorodna, tak samo jak zamieszkujące to państwo rasy i społeczności, stanowi serce całego kraju. Podzielona na kilkanaście dzielnic, jest przekrojem przez wszystko, czego można doświadczyć w mieście. Są dzielnice, przez które nie powinno się przechodzić po zmroku, są też i takie pełne sięgających nieba wieżowców. W centrum znaleźć można historyczne budynki, muzea i galerie sztuki, gdzieś tam są też galerie handlowe, nowe budownictwo, a także przedmieścia, gdzie deweloperzy jeszcze nie zabetonowali każdego skrawka zieleni.
Doskonale skomunikowana, stanowi przykład dla innych stolic, jak walczyć z zatkanymi drogami i wydobywającymi się z samochodów spalinami. Tu i tam można znaleźć sklepy sprzedające ubrania dla osób obdarzonych niezwykłą anatomią, podobnie ma się i rzecz z meblami i środkami transportu. Restauracje oferują jedzenie dostosowane do najbardziej egzotycznych potrzeb i nikt nie przejmuje się tym, że po ulicy miasta chodzą osoby ze skrzydłami, rogami, albo długim ogonem.
Ciekawostki
- Novendia jest krajem o największej różnorodności rasowej.
- Język novendyjski ma najwięcej wyjątków i słów określających bardzo specyficzną rzecz, co czyni go dość trudnym do nauczenia się.
- Novendia jest krajem z największą liczbą lokalnych dialektów i gwar, nietrudno też znaleźć miejsca, gdzie dla żadnego mieszkańca urzędowe języki tego kraju nie są pierwszym językiem.
- Novendia ma najgęstszą sieć dróg i torów kolejowych ze wszystkich państw.
Solmaria
Słońce, morze, odpoczynek. Solmaria od zawsze była nieco na uboczu w kwestii przepychanek politycznych, zostawiając je pozostałym krajom i nie biorąc w nich udziału. Obywatele Solmarii korzystają z łaskawości pogody i klimatu, obfitości zasobów, i prowadzą spokojne, pozbawione wielu trosk życie. Solmaria w dużej mierze utrzymuje się z turystyki, a najprężniej rozwijającą się gałęzią przemysłu jest rybołówstwo. Solmaria ma najdłuższą linię brzegową, zaś ciepłe morze, którym jest otoczona, jest zarówno wspaniałym miejscem na spędzenie urlopu, jak i źródłem jeżowców, kalmarów, krewetek i bogactwa ryb.
Podstawy
- Język urzędowy: solmaryjski, equilango
- Stolica: Luminaria
- Ustrój polityczny: monarchia konstytucyjna
- Głowa państwa: królowa Maria de la Santa Cielo Rosalina Agnella Rodriguez Cuellar Rene
- Waluta: peso, centavo
Klimat i ukształtowanie terenu
Długa linia brzegowa i urocze, piaszczyste plaże, do tego wiecznie ciepła i wakacyjna pogoda. Solmaria jest doskonałym miejscem na spędzenie urlopu, wylegiwanie się na ręczniku i popijanie drinków z palemką. Lekko górzyste tereny usiane są twardolistnymi zaroślami, zaś jeśli akurat ich tam nie ma, lokalna ludność najpewniej zamieniła je na winnice bądź gaje oliwne, tudzież sady drzewek pomarańczowych. Temperatura w Solmarii rzadko spada poniżej dziesięciu stopni, lato trwa niemal cały rok, a słońce świeci bez litości. Kraj jest relatywnie suchy, a w lecie poziom rzek znacząco spada. Opady nie są częste, nawet zimą, a ludność Solmarii często boryka się z suszami.
Kultura i historia
Jak to zwykle bywa, nie wiadomo, co działo się na terenach Solmarii przed Rozdarciem. Zaraz po – ludność starała się przetrwać i opłakać cywilizację utraconą w wyniku magicznego kataklizmu. Potem? Potem ciepły klimat i obfitość darów oceanu sprawiły, że społeczeństwo Solmarii szybko przeszło od ścierających się ze sobą plemion do opiekującego się obywatelami państwa. Łagodność klimatu wpłynęła na łagodność obyczajów sprawiając, że szybko doszło do zjednoczenia i wypracowania jednego, spójnego duchem kraju.
Brak wojen domowych i innych konfliktów, zrodził w krainie zamiłowanie do filozofii, dobrego jedzenia, sztuki i wszelkich aktywności, jakich nie uznaje się za produktywne. Ukształtowały one mentalność Solmarianów jako osób, które traktują zegarek jako uprzejmą sugestię, nie przejmują się rzeczami doczesnymi i żyją chwilą. Wojnę uznają za zbrodnię, bezsens jej prowadzenia jest dla nich bolesny i sądzą, że każdy konflikt da się rozwiązać za pomocą słowa. No chyba, że chodzi o konflikty dotyczące jedynego słusznego przygotowania danego typu jedzenie, bo wiadomo – tradycyjne potrawy Solmarii, jak pizza, paella i musaka, nie mają sobie równych, a każda próba ingerencji w przepis jest świętokradztwem.
Solmarianie bywają postrzegani przez innych jako banda lekkoduchów i nieodpowiedzialnych marzycieli, lecz to bardzo płytkie podejście do solmariańskiego ducha. Siłą Solmarii jest głębokie i staranne przemyślenie każdej, najdrobniejszej nawet kwestii, a także indywidualne podejście do każdego pomysłu, każdej idei czy inspiracji. Najdrobniejszy szczegół nie umyka, każdy dostaje należną mu uwagę, dzięki czemu kraj jest domem niezwykłych, przełomowych odkryć i prądów w sztuce czy filozofii.
Rolnictwo i gospodarka
Bardziej żyzne i nawodnione ziemie Solmarii są domem dla rozległych winnic i gajów oliwnych. Solmaria znana jest też z uprawy cytrusów, a także innych owoców odpornych na gorący i suchy klimat tego kraju. Jeśli dany teren jest zbyt górzysty, by nadawał się do uprawy roślin, ludność chętnie zagospodaruje go na pastwisko. Jednak to nie ziemia przynosi Solmarii najwięcej darów, ale morze. Ciepłe wody otaczające kraj od południa, obfitują w różne gatunki ryb, kalmary, jeżowce, homary, ostrygi i krewetki.
Najważniejszą gałęzią przemysłu jest wysoko wyspecjalizowany przemysł optyczny. Historycznie, Solmaria słynęła z wyrobu wysokiej jakości szkła, zaś w miarę rozwoju kraju, kruche wazy i wielobarwne lampy zmieniły się w precyzyjne soczewki i układy optyczne. Kolejnym ważnym elementem przemysłu jest przemysł włókienniczy i odzieżowy. Solmariańskie wzornictwo nie ma sobie równych, a dodatkowo kraj ten jest największym producentem obuwia. Ludzie tutaj naprawdę wiedzą, jak się ubrać.
Najważniejsze miejsca
Luminaria
Miasto Światła, jak mówią jego mieszkańcy oraz turyści, którym udało się je odwiedzić. Luminaria stanowi ostoję artystów i filozofów, a także popularne miejsce, gdzie spędza się swój zasłużony urlop. Olbrzymie Stare Miasto, usiane urokliwymi kamienicami i muzeami, przyciąga miłośników historii i architektury. Nie ma miejsca, którego sfotografowanie dałoby brzydkie zdjęcie. Luminaria, która nigdy nie była polem walki ani większych politycznych przepychanek, stanowi klejnot w koronie Solmarii, a także samo serce kraju i żywy dowód solmariańskiego ducha.
Ciekawostki
- Wszystkie restauracje w Solmarii są zamknięte między 11 a 15 – w tych godzinach panuje siesta, co oznacza, że nikt nie pracuje i tylko wypoczywa w czasie największego upału.
- Obywatele Solmarii uznają wspólne posiłki za ważną formę spędzania wolnego czasu i nie jest dla nich dziwnym, by strawić dwie godziny na obiedzie w restauracji.
- Co prawda ludzie tutaj nie wstają zbyt wcześnie, ale pracują do późnych godzin. Miasta są żywe i pełne ludzi przez długie godziny, a noc nie jest wcale czasem snu.
Medwia
Wszechobecne góry, ciężkie zimy i obfitość groźnych, magicznych istot, czających się w przepastnych lasach Medwi, sprawiły, że ludność tego regionu zawsze gotowa jest na odparcie ataku i nigdy nie spodziewa się niczego pozytywnego. Relacje z innymi, szczególnie te przyjazne, traktuje z niemalże nabożnym szacunkiem. Wykute w ogniu przeciwności, przyjaźnie z obywatelami Medwi trwają wieczność i rozciągają się nawet dalej, niż to jedno pokolenie.
Podstawy
- Język urzędowy: medwiedański, equilango
- Stolica: Miedwograd
- Ustrój polityczny: republika parlamentarna
- Głowa państwa: prezydent
- Waluta: korona, halerz
Klimat i ukształtowanie terenu
Medwia jest w większości górzysta. Nawet, jeśli góry te nie są wysokie, nadal teren fałduje się w morze wzniesień, czyniąc rolnictwo trudnym, zmuszając ludność do polegania raczej na wypasie zwierząt, niż zajmowaniu się polami zbóż.
Trudny klimat, cechujący się głównie srogimi zimami, dodatkowo sprawił, że ludność Medwi ceni każdy spłachetek płaskiego terenu. Otaczające kraj morza są zimne, niespecjalnie obfitują w jakiekolwiek ryby, toteż ta gałąź rolnictwa nie jest specjalnie rozwinięta. Co prawda medwiedańskie lasy pełne są zwierzyny łownej, lecz to nie wyżywi przecież cywilizowanego miasta.
Klimat Medwi jest trudny, bezlitosny i zmusza ludność do tego, by starannie planować zapasy na zimę. Sama zima trwa długo, opady śniegu odcinają szlaki, wiatr szaleje wśród przełęczy, a temperatury nie rosną powyżej zera. Wiosna przychodzi gwałtownie, trwa krótko, by stać się upalnym latem. Po nim przychodzi krótka jesień, przechodząca szybko od urokliwej czerwieni liści do posępnej szarości nagich konarów, by w ciągu nocy stać się zimą.
Kultura i historia
Medwiedanie od zawsze musieli walczyć. Z bezlitosnym klimatem, z groźną przyrodą i dziką magią. Zagrożeń z zewnątrz i tak było już zbyt dużo, by kłócić się między sobą, toteż lud ten znany jest ze stawiania wyraźnej granicy między my i oni. Obcokrajowcom trudno odnaleźć się wśród obywateli Medwi, którzy, mimo powszechnej w tym kraju gościnności i chętnego wyciągania dłoni do osoby w potrzebie, nie wpuszczają nieznajomych do swojego serca, nie obdarzają zaufaniem, twardo stojąc przy przekonaniu, że kto nie urodził się na tej wiecznie skutej lodem, górzystej ziemi, po prostu nie zrozumie i tyle.
Tereny Medwi są najbardziej niestabilne pod względem magicznym, czego przyczynę ludzie upatrują w drzemiących głęboko w ziemi złożach minerałów, rzadkich metali, a także niewiadomego przeznaczenia reliktów, jakie ostały się po Rozdarciu. Bycie pod ziemią w trakcie kataklizmu musiało ochronić je przed jego skutkami, dzięki czemu niewielka ich część zdaje się wciąż działać, choć zasady owego działania, mimo bycia studiowanymi od wieków, nadal są zbiorem hipotez.
Przez długie wieki Medwia była postrzegana przez pozostałe kraje jako dzikie terytorium, gdzie ludzie mają ponure twarze, odziewają się w futra i tylko ryją w ziemi, szukając bezcennych rud metali. Metali, z których Medwiedianie wyrabiali broń pozwalającą sprostać grozie czyhającej na nich w przepastnych lasach. Przez postronnych, nieurodzonych na terenach Medwi, było to jednak postrzegane inaczej. Często było to przyczyną chłodnych kontaktów Medwi z innymi państwami, aż w pewnym momencie doprowadziło do wojny ze zbiorem księstw, który miał stać się potem Novendią.
Rolnictwo i gospodarka
Nieprzyjazny klimat sprawił, że rolnictwo Medwi stanowi niewielki ułamek jej gospodarki. Uprawa roli jest trudna, a ludność trudni się raczej wypasem bydła. Ważny udział w rolnictwie ma rybołówstwo – otaczające Medwię morze jest domem dla dużych ssaków morskich, na które Medwiedianie chętnie polują.
Przepastne lasy są źródłem wysokiej jakości drewna, dobrego zarówno do konstrukcji budynków, jak i wyrobu magicznych przedmiotów bądź instrumentów muzycznych.
Bogactwo Medwi tkwi zagrzebane głęboko w ziemi – ten górzysty kraj obfituje w przeróżne, często nasączone magią minerały, a także rudy metali. Wszystkie one stanowią poszukiwany przez czarodziejów surowiec, wykorzystywany szeroko do tworzenia magicznych przedmiotów. Oryszalk, mithril, vibranium, adamantyt – to tylko krótka lista najpowszechniejszych magicznych metali występujących pod powierzchnią Medwi. Wraz z rozwojem technologii zwiększyło się też zapotrzebowanie na metale niemagiczne – miedź, platyna, chrom i glin stanowią kolejny materiał eksportowy Medwi.
Intensywne wydobycie sprawiło, że przemysł metalurgiczny również stoi tutaj na wysokim poziomie, podobnie jak i jubilerstwo. Medwia bardzo sprawnie wykorzystuje to, co uda się wydrzeć z wnętrza gór, rozwijając również przemysł precyzyjny.
Najważniejsze miejsca
Miedwograd
Stolica państwa, nazywana czasem Perłą Północy. Jej najbardziej charakterystycznym elementem jest Zamek Królewski, usytuowany na górującym nad miastem wzniesieniu. Rozbudowywany przez wieki, był siedzibą władców Medwi, nim państwo stało się republiką, zaś sam zamek przemieniono po części w budynek administracyjny, potem zaś stał się najważniejszą atrakcją turystyczną kraju.
Architektura Miedwogradu odznacza się połączeniem charakterystycznej dla tego kraju surowości, wymuszonej przez ciężki klimat, a także chęcią pokazania światu, że Medwia nie jest wcale biednym ani prymitywnym miastem. Fasady budynków zdobią kwieciste motywy, charakterystyczne dla sztuki Medwi, wnoszące barwę i życie, nawet w środku zimy.
Mnohokrát
„No, w Mnohokrácie mają takie dojebane kubki z miedzi” – takie słowa można usłyszeć, gdy człowiek spyta się, co też takiego ciekawego znajduje się w okolicach najstarszej kopalni Medwi. Legenda głosi, że dwójka wędrowców utknęła na szlaku w górach, zaskoczona przez wyjątkowo gwałtowną burzę śnieżną. Postanowili się oni skryć w jakiejś jaskini i przeczekać furię przyrody, lecz burza okazała się na tyle gwałtowna, że schodząca z gór lawina całkowicie zasypała wejście. Wędrowcy postanowili udać się w głąb jaskini, licząc na to, że zdarzy się cud i odnajdą inne wyjście. W końcu im się to udało, a po drodze ujrzeli nieprzebrane pokłady lśniącego metalu zdobiącego ściany jaskini.
W dzisiejszych czasach opowieść ta ma wiele wersji – niektórzy mówią, że dobry niedźwiedź zaprowadził dwójkę ludzi do pokładów miedzi, obdarował magicznym, miedzianym kubkiem, a następnie doprowadział do wyjścia z jaskini. Inni zaś wspominają o tajemniczym szubinie, pilnującym, by wędrowcy dotarli do celu, który również na odchodnym dał im miedziany przedmiot. Bez względu na to, jak to było naprawdę, Mnohokrát jest ważnym miejscem dla Medwiedian, skryte w jej głębi pokłady metali zdają się nie wyczerpywać, a górnicy wciąż zjeżdżają w dół do sztolni. Stąd też jej nazwa – bo mnohokrát to po medwiedańsku „wiele razy”. Wokół kopalni wyrosły nieprzeliczone zakłady rzemieślnicze, trudniące się wyrobem metalowych przedmiotów, jednak trzeba przyznać – tworzona przez nich zastawa stołowa ma w sobie to coś.
Ciekawostki
- Godłem Medwi jest niedźwiedź – zwierzę to ma dla Medwiedian ważną i głęboką symbolikę, nawet nazwa kraju od niego pochodzi, chociaż od archaicznej wersji tego słowa. W wielu baśniach i podaniach, z jakich Medwia słynie, niedźwiedź objawia się jako dobra postać, która, zaprzyjaźniwszy się z głównym bohaterem, przychodzi mu na pomoc w krytycznym momencie.
- Z Medwi pochodzą najbardziej poczytni baśniopisarze. Bogaty i często dziwaczny folklor tego kraju, napędzany dodatkowo dziką magią, okazuje się być bardzo dobrą inspiracją dla dziecięcych historii.
- Najliczniejszą mniejszością rasową Medwi są krasnoludy. Doskonale odnajdują się w kraju nastawionym na przemysł i wydobycie kruszców.
Senkawa
Altan Pingyuan
Yeongsanguk
Senkawa
Kraj Tysiąca Rzek – czy rzeczywiście jest ich aż tyle, ciężko stwierdzić, ale nie da się zaprzeczyć, że można ich znaleźć naprawdę wiele, razem z setką różnej wielkości jezior, oczek wodnych i innych akwenów. Senkawę inaczej określa się Krajem Wody; stanowi wręcz raj dla wszystkich miłośników tego żywiołu. Nie wspominając, że z niektórych źródeł płynie woda magiczna, a w niektórych wręcz uzdrawiająca. Taka z pewnością się przyda do warzenia eliksirów, potęgując ich efekty.
Mieszkańcy zajmują się wszystkimi powiązanymi z wodą zawodami i choć państwo nie jest tak technologicznie rozwinięte jak Yeongsanguk, pochwalić się może wieloma wodnymi wynalazkami. Opanowało nawet do perfekcji wyrób magicznych urządzeń pozwalających na zanurzenie się w głębiny podwodnego świata. Najpopularniejszą atrakcją turystyczną jest wycieczka w głąb wód największego jeziora w Tenjitsu – Jindai.
Podstawy
- Język urzędowy: senkawański
- Stolica: Kaizu
- Ustrój polityczny: demokratyczny
- Typ państwa: cesarska monarchia parlamentarna
- Głowa państwa: cesarz Mitsuo
- Waluta: mizun
Klimat i ukształtowanie terenu
Rzeki. Strumienie. Jeziora. Oglądając kolorową mapę tego kraju, niejedna osoba zastanawia się, czy nie ma na niej więcej niebieskiego niż zielonego. Sieć wód jest niespotykanie gęsta, do tego to nie byle strumyczki; rzeki potrafią być naprawdę szerokie, a największa z nich, Umi, w pewnym momencie stawia tak grubą granicę, że z jednego brzegu ledwo widać drugi i w dawnych czasach ludność uważała ją za morze.
Połowa powierzchni kraju rozsypana jest w formie mniejszych i większych wysp, którymi usiane jest omywające Senkawę morze. Obfitość wody sprawia, że kraj jest gęsto zarośnięty bujnymi lasami, gdzie nietrudno się zgubić. Senkawa ma też pecha znajdować się w aktywnym wulkanicznie regionie – trzęsienia ziemi nie są tu rzadkością, a budynki konstruuje się w taki sposób, by wytrzymały gniew przyrody.
Kultura i historia
Woda od zawsze stanowiła podstawę życia w Senkawie. Rzeki zapewniały sprawne podróże i efektywny transport, morze dawało obfitość jedzenia, jeziora przynosiły uzdrowienie. Nic więc dziwnego, że motyw wody przewija się w sztuce tego kraju, a filozofia garściami czerpie inspiracje z tego żywiołu. Od jego destruktywnej mocy niosącej ze sobą tajfuny i tsunami, poprzez gęstą sieć rzek łączącą najodleglejsze zakątki kraju, aż po skryte wśród wysokich gór jeziora termalne – z każdego tego elementu myśliciele i mistycy Senkawy potrafili wyciągnąć ważną, życiową naukę.
W swej kulturze i codziennym życiu Senkawanie cenią harmonię, płynność i dostosowanie się do panujących warunków. Medytacja jest popularnym zajęciem i ludzie nie kryją się z tym, że poświęcają czas po prostu na siedzenie i rozmyślanie. Jest ona dla nich jak woda – oczyszcza ciało i umysł, pozwalając im pozostać w płynnej harmonii. Kolejnym popularnym zajęciem jest trening sztuk walki, lecz ludność nie robi tego po to, by być w stanie obronić się przed napastnikiem. To też jest dla nich forma medytacji, a także dbania o własne ciało. Może to nie tylko kwestia przesiąkniętego uzdrawiającą magią kraju, że Senkawanie tak długo żyją?
Jak łatwo się domyślić, kraj jest prawdziwym rajem dla wszystkich nadnaturalnych istot związanych z wodą. Żyje ich tu też bardzo dużo – od genashi wody, których często można spotkać, po prostu idąc ulicą, aż po przeróżne wodne stworzenia żyjące w rzekach i jeziorach. Literatura Senkawy pełna jest historii o tym, jak główny bohater, nie mogąc poradzić sobie z problemem, udał się do jakiegoś świętego jeziora, by zasięgnąć rady żyjącej w nim istoty.
Ważną aktywnością w Senkawie jest wspólne korzystanie z łaźni. Publiczne łaźnie są tu bardzo powszechne i może z nich skorzystać każdy, nawet jeśli nie ma na to pieniędzy. Senkawanie uważają, że oczyszczenie ciała jest sprawą fundamentalną, a odmówienie komuś możliwości, by się umył, to jakby nie podać mu szklanki wody.
Rolnictwo i gospodarka
Podstawowym zbożem uprawianym w Senkawie jest ryż – podróżując przez kraj, można się napatrzyć na ciągnące się po horyzont uprawy ryżu, należącego do najprzeróżniejszych odmian. Jak łatwo się domyślić, podstawowym źródłem jedzenia jest tutaj morze. Ludność parała się rybactwem i rybołówstwem od zarania dziejów, a postęp technologiczny tylko to ułatwił. Nie tylko morskie zwierzęta padają łupem łodzi rybackich – Senkawanie robią użytek również z licznych gatunków roślin wodnych porastających dna jezior, rzek i morza, używając ich zarówno w kuchni, jak i wykorzystując jako podstawę magicznych eliksirów i naparów.
Senkawa stawia na wysoko wykwalifikowaną siłę roboczą i stanowi potęgę farmaceutyczną, z którą nie może się równać żaden inny kraj. Naturalnie występujące, nasycone magią wody skierowały myśli Senkawańczyków w stronę uzdrawiania, a w miarę upływu czasu zaowocowało to skutecznymi lekami oraz innowacyjną medycyną. Senkawa bardzo mocno stawia na bezemisyjny, ekologiczny przemysł – zanieczyszczenia okazały się zabójcze dla wszystkiego, co stanowi dziedzictwo i bogactwo tego kraju, toteż ludność musiała szybko obmyślić sposoby na uczynienie wszystkich maszyn jak najbardziej przyjaznym środowisku. Cała energia wytwarzana w kraju pochodzi z odnawialnych źródeł energii, z czego lwią część stanowią elektrownie hydrokinetyczne i hydrotermalne.
Najważniejsze miejsca
Kaizu
Największe miasto i bodaj największy znany port. Nabrzeże Kaizu ciągnie się kilometrami, a dzielnica portowa to niemalże miasto w mieście. Podzielona jest na część, gdzie odbywa się ruch pasażerski (z Kaizu można dopłynąć niemalże na każdą z licznych wysp Senkawy), a także część towarową (gdzie odbywa się załadunek i rozładunek kontenerowców) i część przemysłową (tam budowane są nowe statki). Fragment nabrzeża dedykowany jest prywatnym środkom transportu, uchował się nawet fragment plaży, gdzie na co dzień ludzie odpoczywają, a w wolne dni odbywają się oficjalne obchody różnych świąt.
Interesującą cechą Kaizu, dzieloną z pozostałymi większymi, senkawańskimi miastami, jest to, że wiele budynków ma dachy porośnięte roślinnością. Bez względu na to, czy jest to wysoki wieżowiec, czy budynek mieszkalny, Senkawanie uważają, że skoro zabrali roślinom miejsce, gdzie mogłyby rosnąć, powinni ugościć je na budynkach.
Umi
Główna rzeka kraju. Początek swój ma w yeongsańskich górach, lecz w ponad dziewięćdziesięciu procentach ciągnie się przez Senkawę. W połowie długości osiąga szerokość ok. 9 km; potem się rozgałęzia, tworząc grupę wysp. Umi tworzy wraz z rzekami, które są jej dopływami gęstą sieć, pozwalającą dostać się do wielu zakątków kraju. Z tego powodu transport wodny jest tutaj tak bardzo rozwinięty.
Jindai
Największe jezioro zarówno w kraju, jak i Tenjitsu, mające powierzchnię ok. 414 tys. km². Chwała i duma narodu, święte miejsce, w którym obecnie nie można się zanurzać bez odpowiedniego pozwolenia. Co roku gigantyczne tłumy zjeżdżają się nad jezioro, żeby oddać hołd mieszkającym w nim bóstwom i otrzymać od nich błogosławieństwa. Tam też dokonuje się symbolicznego polania wodą głowy; nie ma Senkawana, który nie oddał się temu rytuałowi przynajmniej raz w życiu.
Azuma
Miasto portowe przy morzu, drugie co do wielkości. Z początku bardzo podobne do Kaizu, lecz wyróżniają je nie tylko poszczególne zabytki, ale też fakt, że Azuma stanowi krajowe centrum naukowe. To tam powstają wszystkie magiczne cuda, które pozwalają każdemu zanurzyć się w podwodny świat bez martwienia się o tlen czy przemieszczanie się. Co więcej, w mieście dominują kanały wodne, a jedną z największych atrakcji są budynki w całości wypełnione wodą. Pierwszy, jaki powstał, był jedynie wizją pewnego artysty, lecz, jak widać, pomysł przyjął się lepiej, niż ktokolwiek przypuszczał.
Ciekawostki
- Youkai (oficjalnie yōkai, lecz dozwolona jest też pierwsza wersja) to senkawańskie określenie na nadnaturalne istoty, z wykluczeniem czarodziejów i bytów niematerialnych.
- Wszystkie monety są wytwarzane z kruszca wybranego z rzeki. Wierzy się w jego czystość, wielu również uważa, że to zapewnia sprawny przebieg transakcji.
- Przyznanie się do tego, że nie umie się pływać, jest witane w Senkawie wyrazem głębokiego współczucia i troski. W tym kraju dzieci najpierw uczą się pływać, a potem dopiero chodzić. Jeśli ktoś nie posiadł tej umiejętności, większość osób spodziewa się, że musi stać za tym jakiś poważny i tragiczny powód.
Altan Pingyuan
Kraj Złotych Równin, największy w Tenjitsu. Główne życie toczy się na Ziemiach Prosperujących, graniczącymi z Senkawą i Yeongsanguk. Podobne jest do tego w pozostałych krajach, mimo że technologicznie nie osiąga takiego samego poziomu. Pieczę nad krajem sprawuje obecnie król Han Wu, który celuje w spokojne istnienie kraju pozbawione jakichkolwiek wyboistych ścieżek. Jego władza jednak nie sięga położonych na zachodzie Wielkich Równin, które, choć mieszczą się w granicach kraju, wydają się wędrować swoją własną drogą, z odmiennym stylem życia, kulturą, a nawet zasadami. Wielkie Równiny to pozornie niekończące się tereny, pokryte niespotykanymi nigdzie indziej złotymi trawami, z urzekającymi niekiedy widokami. Z początku spokojne miejsce, lecz trudne dla obcokrajowców warunki sprawiają, że codziennością jest tutaj walka o własne życie. Nie wspominając, że całe miejsce aż do głębokich jaskiń przesiąknięte jest magią, będącą najprawdopodobniej pozostałością po gigantycznej bestii, która tysiące lat temu zakończyła tutaj swój żywot.
Panuje pewien podział mieszkańców. Osoby z Ziem Prosperujących nazywa się Pingyuańczykami, zaś z Wielkich Równin Altańczykami.
Podstawy
- Język urzędowy: pingyuański, altański
- Stolica: Weibashang
- Ustrój polityczny: monarchia absolutna
- Typ państwa: królestwo
- Głowa państwa: król Han Wu
- Waluta: jinchang
Klimat i ukształtowanie terenu
Kraj można podzielić na dwa główne regiony: położone na wschodzie Ziemie Prosperujące oraz Wielkie Równicy na zachodzie. Z początku w kwestii samej geografii niełatwo je rozróżnić, lecz trochę zwiedzając, zauważymy, że to tak naprawdę dwa różne światy.
Ziemie Prosperujące
Zawierają elementy przenikające od sąsiednich państw, znajdzie się tu więc trochę rzek oraz wzniesień. Wody z Senkawy użyźniają glebę, zaś góry w Yeongsanguk oddzielają od niemiłego północnego wiatru, dzięki czemu społeczeństwo tutaj prężniej się rozwija niż na Wielkich Równinach. Duże miasta, nowoczesności, technologia (choć trzeba przyznać, że w tej kwestii mieszkańcy są trochę w tyle). Nie jest to gorący punkt wycieczek turystycznych ani przeprowadzek, nie można ukryć, że nie ma tu zapierających dech w piersiach widoków czy jakichkolwiek przyrodniczych punktów godnych uwagi, nie licząc zapowiedzi z pozostałych państw, ale mieszkając w takiej lokacji, możemy całkiem miło spędzać czas… i zapomnieć o tym, jak bardzo różni się życie tutaj od tego na Wielkich Równinach.
Wielkie Równiny
Na Wielkich Równinach, mimo pięknych, złocistych widoków, klimat potrafi być całkiem surowy. Z powodu braku naturalnej bariery w formie gór, z północy często wieje zimny, szczypiący w policzki wiatr. Latem nie trzeba narzekać na upały, lecz zima nietutejszym zdecydowanie się nie spodoba. Niby mało śniegu, a taka zimnica!
Ludność trudzi się tam… w zasadzie czymkolwiek, byleby przetrwać. Nie ma żadnych dużych miast, są tylko wioski oraz koczownicze grupy, które zajmują się głównie hodowlą bydła. Warunki nie pozwalają na wielkie pola uprawne pomimo tak rozległych terenów, a niektóre małe skupiska posuwają się nawet do kradzieży i plądrowania osad.
A jednak jest coś, na czym można zawiesić oko, czym się się można zainteresować. Gdzie nie sięga wzrok, widać trawę, ale nie pierwszą lepszą. Na jednych terenach długa do pasa, w innych wygodnie krótka, lecz wszędzie o liściach złotych niczym dojrzałe zboże. Sekretu, który za tym stoi, nie udało się jeszcze odkryć, ale tutejsi mówią, że bardzo dawno temu na tych ziemiach poległa gigantyczna bestia i gdy jej martwe ciało zjednoczyło się z glebą, magia przepłynęła do gruntu, wskutek czego zmieniła kolor rosnących traw. Dwa dowody potwierdzające tę legendę już odnaleziono: odkryto, że równiny sprzyjają istotom magicznym, napełniając je energią, a także dowiedziono, że niektóre wystające z ziemi naturalne, duże twory nie są zwykłymi głazami, a najprawdziwszymi skamieniałymi fragmentami szkieletu. Cóż, cokolwiek tu zakończyło swój żywot, musiało być naprawdę wielkie. Tak wielkie, że góry Yeongsanguk byłyby dla niego niczym więcej ponad irytujący krawężnik.
Dzięki tajemniczej istocie, nazywanej przez mieszkańców Araatanem, Wielkie Równiny mogą się pochwalić niebotycznymi pokładami magii. Przesiąka ona praktycznie wszystko, począwszy od gleby i minerałów, kończąc na żyjących tam zwierzętach, a nawet zwykłych ludziach. Czy wszyscy zatem mogą jej używać wedle woli, to ciężko stwierdzić. Nikt tam nikogo nie naucza zaklęć niczym w czarodziejskiej szkole, lecz mieszkańcy przyznają, że korzystają z pewnych sztuczek w życiu codziennym, których oni sami nie potrafią zbytnio wytłumaczyć. Warto też zaznaczyć, że istnieją strefy dzikiej magii, które lepiej omijać łukiem. Jakby niegościnne warunki nie wystarczyły.
Kultura i historia
Ziemie Prosperujące
Tereny te, ze względu na bliskość Senkawy i Yeongsanguk, gonią swoich sąsiadów w kwestii rozwoju. Od zawsze żyło tam więcej osób, w gęstszych skupiskach, skuteczniej przekazując sobie kulturę oraz wiedzę. W dużych miastach życie toczy się bardzo podobnie, co w pozostałych krajach Tenjitsu, choć brakuje metra, wieżowce można policzyć na palcach jednej ręki, a miejskie widoki przypominają bardziej te sprzed pół wieku aniżeli dzisiejsze. Ludność jednak nie narzeka na to, radząc sobie bez składanych w pół dotykowych smartfonów, wielkich, plazmowych telewizorów i ultraszybkiego Internetu. Niektórzy obcokrajowcy nawet mówią, że wydaje się, jakby społeczeństwo dwadzieścia lat temu zatrzymało się w czasie.
Mimo dawnych konfliktów zbrojnych, ówczesnej władzy, która nakładała nacisk na rozwój militarny, dzisiaj Altan Pingyuan prowadzi spokojną politykę z pozostałymi krajami. Nie tylko władcy się zmienili, ale też wszyscy dobrze wiedzą, że w prawdziwej wojnie tym razem Pingyuańczycy nie mieliby szans. Na przestrzeni wieków za bardzo stawiali na wojsko, a za mało na technologiczny, edukacyjny i społeczny rozwój kraju.
Wielkie Równiny
Mimo znajdowania się w obrębie tej samej granicy, społeczeństwo Wielkich Równin pod względem rozwoju znajduje się daleko w tyle za Ziemiami Prosperującymi. Istnieje tylko jedno większe miasto, które i tak nie dorasta metropoliom do pięt, parę małych miasteczek i trochę osad. Część mieszkańców prowadzi koczowniczy tryb życia, przemieszczając się z jednego skrawka ziemi na następny i śpiąc w namiotach lub okazjonalnie pod gołym niebem. Trudzą się przede wszystkim hodowlą bydła, zbieractwem oraz kłusownictwem. Ach, nie brakuje też szajek bandyckich.
Życie na Wielkich Równinach nigdy nie należało do najłatwiejszego. Dlaczego więc ktokolwiek tam mieszka? Dalecy przodkowie Altańczyków wieki temu pokłócili się z Pingyuańczykami i, nie chcąc dzielić tej samej dzielnicy, wyprowadzili się na złote trawy. Dzisiejsi Altańczycy po prostu kontynuują tradycje, żyjąc w zbyt prosty sposób, by teraz przenieść się do wielkich miast pełnych cudawianek, których nie są w stanie pojąć.
Nie można zaprzeczyć, że altańskie geny przesiąknięte są magią niezależnie od rasy. Mieszkając przez wiele pokoleń na ziemiach, pod którymi spoczywa Araatan, trudno człowieka stamtąd nazwać zwyczajnym. Wszyscy mają potencjał magiczny, pozwalający na rzucanie przynajmniej prostych zaklęć. Co ciekawe, cechują się niesamowitymi zdolnościami regeneracyjnymi, pozwalającymi przeżyć nawet rzekomo śmiertelne obrażenie i powrócić do pełnego zdrowia, jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło. To jest jeden z powodów, dlaczego władze kraju nie wnikają w sprawy Wielkich Równin, zostawiając je w spokoju. Nie chcą wywołać konfliktu, którego, mimo różnic w rozwoju, społeczeństwo Ziem Prosperujących mogłoby nie przetrwać.
Najważniejsze miejsca
Weibashang
Stolica, tradycyjnie największe miasto w kraju. Nie posiada metra, miejskich hulajnóg ani punktów z darmowym Wi-Fi, ale jeśli ktoś chciałby spędzić wakacje w miejscu, które wydaje się tkwić w przeszłości, z pewnością znajdzie tu to, czego szuka. Proste, betonowe bloki i kamienice przeplatają się z tradycyjnymi budowlami; architektura sprzed wieków nie jest jednak tak pielęgnowana jak w pozostałych krajach Tenjitsu. Ktoś powiedział, że zarówno Weibashang, jak i większość pozostałych miast na Ziemiach Prosperujących zalatuje starocią. Cokolwiek to znaczyło.
Na pewno można skorzystać z tego, że tramwaje, choć stare, są darmowe. Życie w Weibashang wydaje się być niezwykle spokojne w porównaniu z metropoliami jak Jukhyang czy Kaizu. Pozbawione miejskiego szumu i pośpiechu, za to posiadające naleciałości z sąsiednich krajów. Nic dziwnego, że Yeongsanie i Senkawanie wybierają stolicę Altan Pingyuan jako cel niedługich wyjazdów.
Nie można jednak pochwalić miasta za ochronę. Może małe są szanse na przestępstwo w biały dzień na środku głównej drogi, lecz małych uliczek, idealnych do wyrwania komuś z rąk torebki co niemiara.
Khadaas
Największe miasto na Wielkich Równinach. Nie znajdziemy tu ani jednego wieżowca, też miejsce to samo w sobie dla niektórych może nie być takie okazałe. Nie ma co tu się dziwić, ponieważ miasto takiego pokroju w innych krajach jest bardziej określane miasteczkiem. Wystarczy niecała godzina spaceru, żeby dojść z jednego końca na drugi, po drodze mijając budynki, które w trochę marnym wykonaniu próbują upodobnić się do tych w Weibashang, a także jedyny plac, nazywany rynkiem. Spotkamy tu mało przechodniów, zwłaszcza w środku nocy, kiedy drogi świecą totalnymi pustkami.
Jedyną zaletą Khadaas jest możliwość poznania kultury Wielkich Równin bez konieczności zapuszczania się w dzicz, przebywając w stosunkowo bezpiecznym miejscu. Można nawet nabyć parę pamiątek, mimo że do roku zagląda tu średnio jeden turysta, a jak już się zjawia ktoś z zewnątrz, najczęściej ubrany jest w tutejsze stroje. Mimo wszystko nawet w Khadaas osoba, która pokazuje po sobie, że nie pochodzi z tych ziem, narażona jest na niebezpieczeństwo ze strony bandytów. Lub przynajmniej niepotrzebne zainteresowanie mieszkańców.
Kieł Północny i Kieł Południowy
Dwie samotne góry na Wielkich Równinach. Jak nazwa wskazuje, są to długie, wystające z ziemi zęby Araatana. Trochę ciężko uwierzyć, że mogą istnieć kły tak wielkiej skali, ale oto one. Z początku niepozorne, ponieważ na przestrzeni mileniów zdążyły pokryć się glebą i roślinnością, aczkolwiek w niektórych miejscach można dostrzec skamieniałą kość. Z racji, że znajdują się na zachodzie i wyróżniają się na tle niekończących się złotych traw, Altańczycy w zachodniej części równin używają je jako punkty orientacyjne.
Ciekawostki
- Na środkowej części Wielkich Równin znajduje się strefa trzęsień ziemi. Naukowcy mówią, że stoją za tym ruchy płyt tektonicznych, lecz brzmią przy tym trochę niepewnie. Tamtejsza ludność zaś wierzy, że to energia Araatana. Ci mroczniejsi dodają, że kiedyś trzęsienia wzrosną, aż w końcu ziemia się rozstąpi i bestia powróci.
- Języki pingyuański i altański są bardzo podobne do siebie: znając jeden, można zrozumieć drugi. W pingyuańskim jednak pojawiają się częste naleciałości z senkawańskiego i yeongsańskiego, podczas gdy altański jest ich pozbawiony, a w dodatku wyróżnia się szorstkim akcentem.
Yeongsanguk
Kraj Wiecznych Gór, w pełni pokryty pasmami górskimi i wzniesieniami. Czasami w skrócie nazywany po prostu Sanguk. Miejsce wielkich, nowoczesnych miast oraz wiosek i miasteczek pełnych tradycji. Ze względu na wszechobecne góry wielu uważa kraj za świetny cel wyjazdów, przeprowadzek w odmienne, ale dalej wygodne lokalizacje, lecz okazuje się, że państwo to nie jest tak otwarte na nadnaturalnych. Choć wpuszcza ich w swoje granice bez większego problemu, a nawet poniekąd czci górskie bóstwa, wymaga zachowania swojej nadprzyrodzonej tożsamości dla siebie i nie ujawniania jej w miejscach publicznych.
Podstawy
- Język urzędowy: yeongsański
- Stolica: Jukhyang
- Ustrój polityczny: demokratyczny
- Typ państwa: monarchia parlamentarna
- Głowa państwa: prezydent Kang Taejong
- Waluta: won
Klimat i ukształtowanie terenu
Góry, wyżyny, wzniesienia – tak się prezentuje krajobraz Yeongsanguk. Gdzie się człowiek nie obejrzy, widzi wiele szczytów. Największe pasmo górskie, Baekdu Sanmaek, ciągnie się przy północno-zachodniej granicy, gdzie piętrzy się najwyższy punkt w kraju: Parang-bong (2473 m n.p.m.). Większość terenu pokrywają lasy, w północnej części iglaste, na południu zaś mieszane i liściaste. Można też znaleźć bambusy, z czego największe ich skupisko otacza stolicę. Trudno tu o uprawy rolne, toteż niewiele pól się zobaczy, co jednak nie przeszkadza turystom, którzy szczególnie cenią sobie górskie widoki.
Miasta budują się przede wszystkim w dolinach między wzniesieniami, najstarsze w pobliżu rzek, choć można też podziwiać takie, które piętrzą się na niższych częściach zboczy. Ukształtowanie terenu sprawia, że cardio dla mieszkańców to codzienność – trzeba przyznać, że mają moc w nogach.
Klimat panuje umiarkowany, z wykluczeniem wyższych stref Baekdu Sanmaek, gdzie niższe temperatury dłużej się utrzymują w ciągu roku. Nie można zaprzeczyć, że pogoda tu z reguły sprzyja; burze nigdy nie są silne, nie zaglądają tu niszczycielskie wiatry, ulewy ani inne atmosferyczne katastrofy. W kwestii pogodowej Yeongsanguk prezentuje się spokojnie, bez niemiłych niespodzianek: ani lata nie są tu upalne, ani zimy mroźne.
Kultura i historia
Przyjeżdżając do Yeongsanguk, turyści w pierwszej kolejności widzą wielkie miasta pełne pojazdów, piętrzące się betonowe oraz szklane budynki, bilbordy, super szybkie metra, kolorowe, ledowe szyldy sklepów, nowoczesność, trendy, kawiarnie na każdym rogu. Dużo osób ubranych w obecnie panującą modę, dużo ludzi biznesu, pędzących na ważne spotkania, młode dziewczyny trzymające w rękach śmieszne latarki, porozwieszane przez pół miasta plakaty jakiejś sławnej tutaj osoby, która rzekomo obchodzi swoje urodziny, wielki ekran, na którym kolorowo ubrani chłopcy tańczą i śpiewają.
Jest tu jednak coś więcej niż nowoczesność, muzyka, kinematografia i kosmetyka.
Już w dużych miastach można dostrzec tradycyjny, niespotykany nigdzie indziej poza tym kontynentem styl architektoniczny. Procent tradycji wzrasta w mniejszych miejscowościach, a najwięcej go można dostrzec we wsiach i kompleksach świątynnych. Tam można odczuć wrażenie, jakby się trafiło do zupełnie innego świata. Dla wielu piękniejszego, bardziej niezwykłego, a także spokojniejszego.
Górskie widoki dla mieszkańców to coś normalnego, ale jednocześnie nie przymykają wcale na nich oka. Nie ma Yeongsanina, który w swoim życiu nie zdobył chociażby jednego szczytu; wycieczki w góry są tak częste, że równie dobrze mogliby na nich postawić domy i się tam osiedlić na stałe. Tak jednak nie można przy nich mówić, ponieważ odpowiedzą, że góry trzeba szanować.
Szczyty i wyższe wzniesienia są dla nich czymś więcej niż punktem, który można zdobyć, zrobić sobie kilka fotek na tle widoków, wykrzyknąć w otchłań echa swoje życzenie i zejść na dół. Z tymi krzykami to nawet jest to zabronione. W każdym turystycznym przewodniku po yeongsańskich górach znajdziemy informację, że w trakcie wspinaczki powinniśmy zachować odpowiednią etykietę, wymagającą nie tylko dbania o czystość i nie naruszania natury, ale też zachowania kultury.
Czegoś jednak w kraju brakuje.
Mieszkańców co nie miara, ale wszyscy jacyś tacy… podobni do siebie. Gdzie pozostawiające pióra za sobą skrzydła, gdzie zahaczające o górną część futryny rogi, gdzie kołyszące się na boki ogony? Gdzie uliczne pokazy magii, rozświetlające ulice magiczne kule, latające listy?
Yeongsanguk, cóż, nie zabroniło magii, lecz władze ogłosiły, że nie będą tolerowane yogwe, które ujawniają publicznie swoje zdolności i prawdziwe formy. Dlaczego tak postanowiono? Kraj nie ma wyboistej historii, wręcz dość spokojną: wszystkie istoty żyły w zgodzie, do czasu, jak pięćset lat temu zmarł król Lee Sung i władzę objęła jego żona, Kim Saehwa. Z nieznanej nikomu przyczyny ustanowiła nowe prawo, zakazujące yogwe ujawniać swoją prawdziwą tożsamość. Doszło do głośnych buntów, lecz gdy władze ujawniły bronie skuteczne przeciwko wielu nadnaturalnym bytom, pogodziły się one ze swoim losem i ukryły się na wieki.
Sytuację załagodził dopiero czwarty prezydent Yeongsanguk, Kang Kihyung. Zmodyfikował przepisy, dzięki czemu yogwe przestały być tępione, lecz do dzisiaj muszą się wstrzymywać od używania swoich zdolności, a wszystkie już z przyzwyczajenia kryją się wśród ludzi, udając, że gumiho, wampiry i inne byty to ledwie coś, co ich nie dotyczy.
Górskie bóstwa
Góry stanowią święte miejsce i według wierzeń Yeongsaninów każdą z nich opiekuje (lub przynajmniej kiedyś opiekowało) się górskie bóstwo. Część z nich jest humanoidalna, niektóre pozwalają na odwiedziny i składanie próśb o pomoc. Inne preferują mieć ciszę i spokój, a jeszcze inne stanowią zwierzęce bestie, które niemiłosiernie bronią swego terytorium, nikomu nie pozwalając przekroczyć granicy. Z tego powodu właśnie nie można wyodrębnić górskich bóstw jako osobnej rasy, tym bardziej, że tytuł ten nierzadko nadają sami ludzie. Górskim bóstwem nazwą prawdziwą boginkę, ale też silniejszego goblina oraz dziką bestię. Jedyne, co ich wszystkich łączy, jest właśnie mieszkanie na własnej górze.
Ktoś by się zastanawiał, jak się łączy sprawa górskich bóstw z prawem magicznych w Yeongsanguk? Tak właściwie to się nie łączy. Gdyby górskie bóstwo postanowiło opuścić swoją górę i zamieszkać w mieście wśród innych, musiałoby się dostosować, przybrać w pełni ludzki wygląd.
Najważniejsze miejsca
Jukhyang
Stolica Yeongsanguk oraz największe w odłamku miasto na prawach metropolii. Położone w Dolinie Bambusów, przecięte na pół przez Rzekę Joo, która w tym miejscu z lotu ptaka układa się we spłaszczoną literę M. Życie wygląda tutaj jak w każdym innym wielkim mieście; różnice dla obcokrajowców mogą się ujawnić na płaszczyznach dopiero kulturowych i prawnych.
Na wielu skrawkach zieleni widać pnące się ku górze bambusy, a od zachodniej strony miasta zaczyna się okazały las bambusowy. Też tam można znaleźć najwięcej tradycyjnych budowli, które w połączeniu z roślinnością stanowią największy turystyczny hot spot. Chyba nie ma dnia, kiedy nikt tam nie zagląda, a co dopiero w trakcie trwania organizowanego co roku Festiwalu Duchów Bambusowych.
Parang-bong
Najwyższy szczyt w odłamku, mierzący 2473 m n.p.m. Cała góra należy do bóstwa górskiego Wang Hyunseonga, w dzisiejszych czasach niechętnie pokazującego się śmiertelnikom. Niektórzy nawet mówią, że jakiś czas temu opuścił to miejsce, żeby udać się w ślady wielu innych mogących przybrać ludzki wygląd bóstw i zamieszkać w mieście. Szanse więc na zobaczenie go na Parang-bong są… w zasadzie prawie zerowe.
Mimo to mnóstwo osób udaje się tam na wycieczki. Znaczna większość chce po prostu zdobyć szczyt, upamiętnić tę wiekopomną chwilę fotkami i podziwiać widoki, pozostali wędrują do kompleksu świątynnego oddać tam hołd Wang Hyunseongowi, to znaczy jego starej podobiźnie, zarzucić drobniakiem i zejść w nadziei, że ich modły zostaną spełnione.
Ciekawostki
- Yogwe to tutejszy odpowiednik youkai. Tak w Yeongsanguk określa się wszystkie nadnaturalne byty poza ludźmi obdarzonymi magią i niematerialnymi.
- Yeongsanie to miłośnicy ostrych dań. Około 80% społeczeństwa ma wrodzoną tolerancję na ostrość. Turyści powinni mieć to na uwadze, ponieważ po prostu pikantne dla Yeongsanów niejednego obcokrajowca zmusza do sięgnięcia po mleko. Na szczęście w aptekach i sklepach convenience z łatwością można dostać środki pomagające w radzeniu sobie z pikantnością.
- Zawierając związki małżeńskie, Yeongsanie nie dzielą wspólnego nazwiska; pozostają przy swoich. Wystarczy, że bez tego jest mało nazwisk, gdzie najpopularniejsze, Kim, nosi około 40% społeczeństwa. Nie znaczy to jednak, że wszyscy Kimowie są jedną wielką rodziną. Poza nazwiskami istnieją jeszcze klany, które kiedyś miały większe znaczenie, a dzisiaj są tylko dodatkiem, swego rodzaju ciekawostką.
Bharat
Sallandira
Bharat
Bharat to rozległy, barwny i tętniący życiem kraj, obejmujący cały odłamek. Otoczony jest przez gęste dżungle, od północy osłonięty wysokimi górami, zaś od południa omywany bezkresnym oceanem. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech Bharatu jest to, że jakiekolwiek nadnaturalne istoty są tu niezwykle rzadkie, lecz jeśli już się pojawią, ich moc jest przytłaczająca. Obywatele Bharatu uznają magię za dar od bogów i otaczają szacunkiem każdego, kto nim dysponuje. Im bardziej wygląd danej osoby odbiega od ludzkiego, tym więcej uwagi przyciąga, a osoby o wyjątkowo egzotycznym wyglądzie powinny się spodziewać tego, że ktoś zaczepi ich na ulicy i poprosi o wspólne zdjęcie.
Podstawy
- Język urzędowy: bhashavari, jivantara, samvadika, varnikaya, lecz niektóre stany mają również dodane lokalne narzecza jako języki urzędowe
- Stolica: Rajendrapura
- Ustrój polityczny: królewska monarchia parlamentarna
- Głowa państwa: maharadża Shankaracharya Shiravadakar
- Waluta: rupia, pajsa, ale można spotkać też inne waluty
Klimat i ukształtowanie terenu
Na większości powierzchni Bharatu panuje ciepły i wilgotny klimat, zapewniany przez jednostajny, ciepły prąd morski omywający kraj. Pory roku niewiele się tu od siebie różnią – może w lecie robi się jeszcze cieplej, a wieczorami pojawiają się gwałtowne burze, lecz zmiany te nie są bardzo silne. Śnieg obywatele Bharatu mogą spotkać jedynie w górach, bo temperatura nigdy nie spada poniżej zera.
Południe kraju jest relatywnie płaskie i dzięki temu najsilniej zurbanizowane. Centralna część kraju usiana jest niewysokimi wzgórzami, które stają się coraz wyższe w miarę, jak podąża się na północ, aż do pasma górskiego, przez które przebiega granica wyznaczająca koniec odłamka.
Kultura i historia
Duża część historii kraju jest spisana nie w formie profesjonalnie i wiernie przygotowanych archiwów, lecz w formie fantastycznego eposu opowiadającego o poczynaniach kolejnych władców. Bharatamahakavya jest najdłuższym dziełem literackim, jakie kiedykolwiek powstało, a także najwyższym osiągnięciem literatury Bharatu. Opisane w niej wydarzenia stanowią wyznacznik moralności obywateli Bharatu, opisują ich wierzenia i tradycje, a także podejście do życia. Co ciekawe, wszystkie nadnaturalne istoty przedstawione w Bharatamahakavyi są dobre i pomagają władcom czy też innym, dobrym bohaterom przedstawionym w eposie. To jeszcze mocniej cementuje panujące w tym kraju przekonanie, że istoty obdarzone nadnaturalnymi zdolnościami są wyróżnione przez bogów i zesłane na świat po to, by czynić go lepszym miejscem.
Bharat jest krajem, dla którego religia jest witalną częścią życia. Świątynie poświęcone przeróżnym bóstwom można spotkać niemal na każdym rogu, a każdy dom ma swój mały ołtarzyk, gdzie domownicy mogą oddać cześć wielkim bogom sprawującym pieczę nad całym krajem, a także tym pomniejszym bóstwom zajmującym się jedynie tą jedną rodziną. Popularnym sposobem na radzenie sobie z trudnymi decyzjami jest udanie się do kapłana po wróżbę, a powodzenie w interesach lub na egzaminie na pewno przyniesie zapalenie odpowiedniego kadzidełka.
Mnogość bóstw ciągnie za sobą mnogość festiwali i świąt. Nie ma miesiąca, by przez ulice miast Bharatu nie przeszły kolorowe procesje, by każdy zakątek nie wypełnił się śpiewem i tańcami, a ludzie nie oddawali się przeróżnym rytuałom związanymi z modlitwą.
Rolnictwo i gospodarka
Południe Bharatu jest w dużej mierze rolnicze – płaski teren nadaje się dobrze pod uprawy, a staranna irygacja sprawia, że mimo lejącego się z nieba żaru, uprawy przynoszą dobre plony. Ze względu na niewielkie różnice w porach roku, zbiory przypadają kilka razy do roku, w zależności od rośliny. Najważniejszym towarem eksportowym Bharatu są przyprawy – są one silniejsze i o wiele bardziej aromatyczne, niż to, co można znaleźć na jakimkolwiek innym odłamku, a ceny co poniektórych potrafią przytłoczyć.
Prócz przypraw, Bharat celuje również w jubilerstwie i przemyśle tekstylnym. Upodobanie obywateli Bharatu do intensywnych barw, biżuterii i luźnych szat sprawia, że produkty z tych kategorii stanowią dużą część eksportu tego kraju.
Najważniejsze miejsca
Rajendrapura
Rozległe miasto umiejscowione w samym centrum kraju, otaczające kompleks pałacowy stanowiący siedzibę maharadży, jego dworu, a także parlamentu i kilku najważniejszych ministerstw. Bharat jest olbrzymim krajem z długą i bogatą tradycją, i wszystko to widać w obliczu jego stolicy. Znajdzie się tu historyczna dzielnica, gdzie rozbudowywane przez wieki świątynie i pałace możnych stanowią architektoniczne dzieła sztuki. Istnieją też bardziej współczesne miejsca, jak chociażby nowy kampus Uniwersytetu Shiravadakara, ufundowany w całości przez dziadka obecnego maharadży, albo centrum biznesowe, pełne szklanych wieżowców i pracujących w nich specjalistów od technologii komputerowych. Panujące przez cały rok wysokie temperatury wymusiły na urbanistach takie zaplanowanie miasta, by uwzględnić w nim zieleń i fontanny, dzięki czemu nawet te biedniejsze, gęsto zabudowane dzielnice, nadal mają w sobie niepowtarzalny urok.
Ciekawostki
- Obywateli Bharatu często ciężko przekonać do potraw z innych krajów. Przyzwyczajeni do siły i bogactwa przypraw ich własnej kuchni, sądzą, że inne potrawy po prostu nie mają smaku.
- Noszenie biżuterii jest tam ważnym elementem i trudno jest znaleźć na ulicy osobę, która nie ma chociaż kolczyków w uszach. Tyczy się to zarówno pań, jak i panów. Bardzo popularne jest też zdobienie ciała barwnikami. Wcale nie trzeba specjalnej okazji, by zadbać o swój wygląd.
- Duża różnorodność językowa sprawia, że większość obywateli Bharatu w jakimś stopniu włada przynajmniej kilkoma. Ludzie nie do końca przykładają się do tego, by mówić poprawnie – ważne, żeby umieć się dogadać. Dlatego trzeba podchodzić z lekką rezerwą do tego, gdy obywatel Bharatu stwierdzi, że mówi w dwunastu językach.
Sallandira
Sallandira jest krajem opartym w całości na fundamencie magii. Brak tutaj klasycznie rozumianej technologii, brak elektryczności, a mimo tych braków, kraj zdaje się nie odstawać od lepiej poznanych odłamków i wyraźnie odznacza się zgłębieniem magicznych teorii, która wypełnia każdą możliwą lukę. Choć teoretycznie zjednoczone, od dawien dawna wyraźnie przełamane na skupiony na pozbawionych talentu magicznego ludziach zachód i spowity zasłoną magii wschód.
Podstawy
- Język urzędowy: sallandirski
- Stolica: Al-Iskahata (siedziba faraona), Ataxiar (stolica magii)
- Ustrój polityczny: monarchia absolutna
- Typ państwa: królestwo
- Głowa państwa: faraon Akhenaten El-Jafri
- Waluta: deben, szat
Klimat i ukształtowanie terenu
Przede wszystkim – pustynia. Ogrom piasku rozciągającego się aż po horyzont pochłonął już nie jedną i nie dwie karawany. Teren nieustannie niebezpieczny, zamieszkany przez tajemniczych nomadów i nieuchwytne monstra stanowi łakomy kąsek wśród poszukiwaczy przygód i hien cmentarnych – pod czerwonymi piaskami kryją się bowiem sekrety przeszłości, grobowce zbuntowanych faraonów i ludzi, którzy mieli zbyt wiele do ukrycia, by móc spocząć w przeznaczonym im oficjalnie miejscu. Mimo upływu lat i rozwoju specjalizacji meteorologicznej, fenomen burz piaskowych nadal pozostaje niezbadany i nieprzewidywalny. Turystom odradza się wycieczki wgłąb pustyni i znajdujących się tam wież magii.
Kraj na zachodzie przecina wstęga życiodajnej rzeki Akhmu i to głównie w jej bezpośrednim sąsiedztwie można natknąć się na obficie obsadzone pola, skomplikowane systemy irygacji, mniejsze wioski i miasteczka. W delcie Akhmu dominuje zieleń i życie, zdawać by się mogło, że upał jakby mniej tutaj doskwiera, w przeciwieństwie do reszty kraju.
Kultura i historia
Spora część historii Sallandiry spoczywa w pochłoniętych przez piaski grobowcach. W kraju panuje przekonanie, że wielkie zwycięstwa i wielkie porażki są własnością żyjącego, stąd też prawo do wymazania swojego istnienia ze spisów i zabrania pamięci o czynach w zaświaty. Dzieje Sallandiry pozostawiły na papirusach wiele białych plam, a opowieści o tym, co działo się w pogrążonej w mroku przeszłości przekazuje się drogą ustną, stąd też łatwo o nadinterpretacje i różne wersje tej samej historii.
Podobnie jak Bharat, Sallandira odznacza się bogatym panteonem wciąż czczonych i uwielbianych bóstw. Świątynie są powszechnie uznawane za miejsca bytności bóstw, a posługa kapłańska naznaczona jest wysokim statusem społecznym. Święta przeplatają kalendarz gęsto, a specyfika przypisanych im rytuałów znana jest tylko najbardziej zaangażowanym kapłanom, stąd raczej ciężko o huczne parady i przemarsze – te zarezerwowane są jedynie dla najważniejszych bóstw.
W kraju czerwonego piasku trudno spotkać odmienne rasy – choć magia jest tu powszechna i niemalże hańbą jest urodzić się bez daru, tak wszelkie odstające od ludzkiej normy udziwnienia traktowane są z podejrzliwością i nieufnością, których korzeń sięga czasów antycznych, kiedy to ziemie nękane były przez różnej maści monstra. Krzywda, jak powszechnie wiadomo, niesie się o wiele lepiej niż historie ze szczęśliwym zakończeniem, zatem czerwona pustynia i jej mieszkańcy pamiętają. Momentami aż za dobrze.
Najważniejsze miejsca
Ataxiar
Największe miasto w kraju, drugie serce i druga stolica. W całości napędzane siłą magii, kolorowe, różnorodne i obrzydliwie bogate. Położone nad największym jeziorem w kraju, otoczone górskim łańcuchem, cieszy się także bliskością najniższych wież magii. Te ostatnie stanowią największą atrakcję turystyczną, choć dostęp do nich jest raczej ograniczony – odwiedzić je można jedynie w porach popołudniowych, gdy nie trwają już żadne zajęcia.
Al-Iskahata
Drugie największe miasto uznawane za pierwszą – i przez niektórych także jedyną – stolicę. Siedziba faraonów, miejsce wybudowania Czerwonego Pałacu i ogromnych kompleksów świątynnych. Nie tak bogate jak miasto magii, ale nieustępujące mu na polu rozwoju. Położone w pobliżu życiodajnej rzeki, otoczone bujną roślinnością, zdaje się nie pasować do rozciągającej na wschodzie pustyni.
Ciekawostki
- Kraj od niepamiętnych czasów dzieli się na dwa fronty – zachodni i wschodni, niemagiczny i magiczny. Powszechnie uznaje się, że władza faraona nie sięga wschodniego łańcucha górskiego, jak i samych magów. Ci odpowiadają przed arcymagiem.
- Sallandirska edukacja skupia się przede wszystkim na doskonaleniu talentu magicznego. Dziecko w wieku siedmiu lat przechodzi test predyspozycji, które definiuje jego początkowy żywioł, a następnie uczeń spędza po cztery lata w wieżach: ognia, wody, powietrza i ziemi. Ostatecznie kończy podstawowy zakres edukacji w wieku 23 lat i może podjąć od razu pracę lub aplikować na dalsze specjalizacje w innych wieżach.
- Edukacja osób niemagicznych przebiega o wiele prościej i przypomina klasyczny system: dziecko uczęszcza do placówki w której uczy się matematyki, geografii, zgłębia literaturę czy mapę nieba. Przyjęło się, że pozbawieni talentu przechodzą także obowiązkową, trzyletnią służbę wojskową, która ma zahartować ich ciała i ducha.
Mulyaranga
Waranganie
Pantalazja
Mulyaranga
Mulyaranga jest krajem, którego ziemie rozciągają się praktycznie tylko wzdłuż wybrzeża głównej wyspy odłamka. Kooralyra, bo tak nazywa się owa wyspa, ma na dobrą sprawę rozmiar całego potężnego kontynentu, obfitującego w groźną faunę i florę, niepodobną do niczego, co spotyka się na innych odłamkach – gigantyczne zwierzęta, których odciski i kości znajduje się w najgłębszych warstwach novendyjskiej ziemi, mają się tam doskonale i nic nie wskazuje na to, by miały kiedykolwiek wyginąć. Do tego dochodzą jeszcze trujące rośliny, jadowite pająki, węże, meduzy i cała paleta innych zwierząt, zdolnych jednym ugryzieniem powalić dorosłego człowieka. Mulyaranga ma dość skomplikowaną relację ze swą przyrodą, bo z jednej strony Mulyarangowie doceniają piękno i potęgę natury, z drugiej zaś to ona była od zawsze głównym wrogiem i problemem, uniemożliwiającym ludności osiedlenie się w głębi lądu. Magia, będąca silnie związana właśnie z tą dziką przyrodą, a także z całym panteonem zamieszkujących odłamek bóstw, nie była wsparciem dla Mulyarangii, stąd kraj ten polega w głównej mierze na technologii, nie zaś magii.
Podstawy
- Język urzędowy: mulyarangiski, waranga
- Stolica: Tetanuria
- Ustrój polityczny: monarchia konstytucyjna
- Głowa państwa: Stephen Robert Irwin
- Waluta: kanguleony
Klimat i ukształtowanie terenu
Zanim omówi się klimat Mulyarangii, trzeba zacząć od omówienia tego, jak wygląda Kooralyra, czyli kontynent, na którym się znajduje. Jest to olbrzymia wyspa, w głównej mierze kompletnie płaska, z pojedynczymi, niezbyt wysokimi łańcuchami górskimi, rozrzuconymi w centralnej jego części. Kraina byłaby idealna do tego, by rozkwitły na niej liczne miasta, gdyby nie to, że nim śmiertelnikom przyszło do głowy zbudować coś bardziej skomplikowanego niż chatka z patyków, te ziemie zamieszkiwało coś innego. Przytłaczająca większość kontynentu pokryta jest albo nienadającym się do zamieszkania, spalonym słońcem pustkowiem, pełnym groźnych zwierząt, albo lasem deszczowym – tak gęstym, trującym i prastarym, że próby wykarczowania go przez całe wieki przerastały możliwości Mulyarangów, w chwili obecnej zaś są po prostu nieopłacalne. Z tej przyczyny cały kraj zlokalizowany jest na wybrzeżu, gdzie lasy deszczowe nie są tak koszmarnie gęste, a ze wzgórz spływają rzeki, dzięki czemu to, co w głębi kraju stawało się pustkowiem, na wybrzeżu zmienia się w płaską, trawiastą równinę.
Klimat panujący w Mulyarangii dzieli się na słabo zaznaczone, cztery pory roku. Zima najczęściej jest szara i deszczowa, a temperatura nie spada poniżej zera. Wiosna jest czasem przebudzenia i rozkwitu wielu roślin, a biorąc pod uwagę to, że najpiękniejsze kwiaty są tu również najbardziej toksyczne, zdecydowanie trzeba być ostrożnym. Lato jest porą suchą, charakteryzującą się ostrym słońcem oraz napływem parzących meduz, których nieprzeliczone ławice potrafią popsuć szyki surferom. Jesień jest bardzo krótka i na dobrą sprawę stanowi przejście pomiędzy upalnym latem a deszczową zimą. Próżno jest szukać zmiany barwy liści drzew charakterystycznej dla Novendii i Medwii – zamiast tego dzień się skraca, pogoda zaczyna być coraz znośniejsza, by w końcu stać się mokra i posępna.
Kultura i historia
Mulyarangowie początkowo walczyli z Waranganami, postrzegając ich jako jakieś dzikie ludy z lasu, które są tak samo niebezpieczne, jak i cały las. Las był przecież pełen zagrożeń – od trujących roślin, przez groźne drapieżniki, aż po zdradliwe bagna. Walka człowieka z naturą była codziennością, szczególnie, gdy magia odwracała się przeciw ludziom, a każdy napotkany pająk zdawał się być potencjalnym zabójcą. Przez długie lata ludzie starali się ujarzmić dzikie krainy, lecz nie przynosiło to oczekiwanych rezultatów. W końcu zrozumieli, że potęga przyrody jest zbyt wielka, by ją pokonać, i że jedynym rozwiązaniem jest dostosowanie się do jej rytmu. Odkryli, że jeśli nie wchodzi się w drogę dinozaurom, te pozostają spokojne, a przyroda, choć wciąż groźna, nie atakuje, nie niepokojona.
Na długi czas Mulyarangowie porzucili jakiekolwiek próby wejścia z powrotem w głębię lasów deszczowych czy pustkowi, nie eksplorowali własnej wyspy, pozostając w relatywnie bezpiecznej bliskości oceanu. Polegali wyłącznie na tym, co udało się opracować ich naukowcom i inżynierom, porzucając modlitwy do zamieszkujących kontynent bogów i ich kapryśne błogosławieństwa, wokół których kręciło się życie Warangan.
Taki stan rzeczy nie mógł jednak trwać wiecznie i w pewnym momencie Mulyarangowie postanowili na powrót podjąć próbę rozszerzenia swoich wpływów na centralną część kontynentu. Tym razem nie podeszli jednak do tego jak wojownicy, tylko bardziej jak ciekawi świata odkrywcy i to rozwiązanie spotkało się z uznaniem ze strony Warangan. Nie było już walki, tylko stopniowe poznawanie tego, co stanowiło serce całego kontynentu, a im więcej Mulyarangowie uczyli się o tym, czym była owa dzika przyroda i panujący nad nią bogowie, tym bardziej przekonani byli, że terytoria w centralnej części powinny pozostać w rękach Warangan.
W chwili obecnej, Mulyaranga jest krajem, który żyje w zgodzie i harmonii z otaczającą go przyrodą. Co prawda Mulyarangom daleko do bliskości natury, jaką osiągnęli Waranganie, jednak z drugiej strony nie dążą do tego, ceniąc sobie wypracowany na przestrzeni wieków postęp technologiczny i wszelkie związane z nim ułatwienia. Mulyarangowie bardzo dobrze wiedzą, że niezaatakowana, przyroda nie odpowie kontratakiem, a wiedza o tym, jak poprawnie się wobec niej zachowywać, jest kluczowa. Tak, jak Solmaria usiana jest muzeami pełnymi dzieł sztuki, tak w Mulyarangii pełno jest sanktuariów goszczących dzikie zwierzęta, ogrodów botanicznych, gdzie przez szybę można obejrzeć groźne rośliny i zoo, w których przewodnicy dokładnie wyjaśnią, dlaczego wszystkie pająki powinno się wynosić bezpiecznie na ogródek, a nie traktować kapciem.
Rolnictwo i gospodarka
Rozległe rancza i farmy rozciągają się na ogromnych przestrzeniach, co sprawia, że odległości między ludzkimi siedzibami są znaczne. W praktyce oznacza to, że każde miasto musi być w miarę samowystarczalne. Gospodarka Mulyarangii opiera się w dużej mierze na zasobach morskich i oceanicznych, które dostarczają znaczną część pożywienia. Wydobycie metali i minerałów jest mniej rozwinięte, jako że większość złóż tych surowców można znaleźć w słabo wyeksplorowanej, centralnej części wyspy. Kraj jest płaski i pełen otwartych przestrzeni, co sprzyja wykorzystaniu energii wiatrowej – w związku z tym, większość zasobów energetycznych kraju pochodzi właśnie z tego źródła. Flora i fauna Mulyarangii jest bardzo unikalna, dlatego też wśród upraw zupełnie zwyczajnych roślin i zbóż, można spotkać uprawy czegoś, co jest normalne tylko dla Mulyarangów.
Najważniejsze miejsca
Tetanuria
Przyjeżdżający do stolicy z innych odłamków dziwią się, że tak niewiele tu drapaczy chmur i przeszklonych wieżowców, a samo miasto w dużej mierze składa się z plaży, deptaka i szkół surfingu. Oczywiście, ministerstwa i ambasady również się tu znajdują, lecz miasto jest podejrzanie spokojne i „wakacyjne”. Wszystko przez to, że Mulyaranga niespecjalnie musiała kiedykolwiek zajmować się charakterystycznymi dla Auranthii problemami, skupiając się wyłącznie na swoim rozsmarowanym po wybrzeżu państwie i nie musząc zajmować się sprawami innych krajów, skupionych dla odmiany na sobie i swoich sprawach.
Ciekawostki
- Ze względu na duże odległości dzielące miasta, a także luźną zabudowę w samych miastach, niemal wszyscy obywatele Mulyarangii posiadają własny środek transportu. Komunikacja miejska jest obecna tylko w ścisłych centrach większych miast, a jeśli ktoś chce się gdzieś udać, musi zrobić to na własną rękę. Wyjątek stanowią szkoły – dzieci zawozi do nich autobus szkolny, a jeśli jakieś dziecko mieszka pośrodku niczego, uczestniczy w lekcjach online.
- Kolejnym pokłosiem olbrzymich odległości jest to, że w Mulyarangii da się załatwić mnóstwo rzeczy online. Wizyty w urzędach, teleporady lekarskie, nawet spotkania ze znajomymi – wszystko to można załatwić, mając komputer wyposażony w mikrofon i kamerkę. Zakupy przywiezie dron, a zapewniony przez satelity internet sprawi, że nawet w najdalszych zakątkach prerii da się oglądać wiadomości.
- Natywna fauna Mulyarangii jest w większości groźna, ale nie wszystkie zwierzęta są mordercze (jeśli dobrze się nimi zajmuje). Mulyarangowie chętnie trzymają u siebie pupili w rodzaju olbrzymich pająków, małych dinozaurów czy innych, nieznanych nigdzie indziej stworzeń.
- Smakiem dzieciństwa każdego Mulyaranga jest vegemite – pasta na bazie drożdży z dodatkiem warzyw i przypraw. Dla niewtajemniczonych, takie połączenie może brzmieć kuriozalnie, a wygląd i konsystencja pasty nie nastrajać do tego, by posmarować nią chleb, ale to tylko pozory! Każdy Mulyaranga powie, że bez vegemite nie da się żyć i jest to najzdrowsza pasta, której można użyć na kanapce.
- Obecny król Mulyarangii nie odziedziczył swej korony. Został wybrany przez lud po abdykacji poprzedniego władcy, w uznaniu za swe zasługi dla kraju. Steve Irwin zajmował się badaniem gadów i natywnej fauny Turiazaurii, a dzięki jego pracy udało się ochronić wiele endemicznych siedlisk danych zwierząt.
Waranganie
W przypadku Warangan trudno jest mówić o jednolitym kraju. Jest to raczej lud, rozproszony wśród ukrytych w głębi lasów deszczowych wiosek, podzielony na plemiona, których liczebności nigdy nie oszacowano. Waranganie uważają technologię i zbyt zaawansowaną magię za coś nienaturalnego i odrywającego człowieka od symbiozy z naturą, którą czczą w formie całej plejady przedziwnych bóstw. Przekonania Warangan nie są bezpodstawne – lud ten doskonale odnajduje się w nieprzyjaznych warunkach lasów deszczowych i pustkowi pokrywających większość kontynentu, monstrualne drapieżniki zdają się omijać ich wioski, a mordercze toksyny zwierząt i roślin nie mają na nich wpływu.
Podstawy
- Język urzędowy: brak
- Stolica: brak
- Ustrój polityczny: konfederacja plemienna
- Głowa państwa: brak
- Waluta: brak
Klimat i ukształtowanie terenu
Waranganie zamieszkują centralną część kontynentu, budując swe wioski w głębi przepastnych lasów deszczowych, w gajach namorzynowych, na trujących bagnach, w środku kompletnego pustkowia, czy w każdym innym nieprzyjaznym miejscu, które można tam znaleźć. Ziemie Warangan są bardzo różnorodne i w dużej mierze nieodkryte. Sami Waranganie nie posługują się mapami we współczesnej ich wersji, podczas podróży polegając na swoim zmyśle orientacji, tropach zwierząt i ustnych przekazach. Z tej przyczyny trudno jest jednoznacznie opisać klimat panujący na terenach zamieszkanych przez Warangan, jako że każde z plemion ma odmienne preferencje względem miejsc, które pragnie zasiedlać. Jest wiele plemion, które prowadzi relatywnie osiadły tryb życia, budując wioski i trzymając się swojego terenu, lecz drugie tyle to plemiona koczownicze, zmieniające miejsce pobytu co sezon i nigdy nie zostające w tym samym miejscu dwa razy.
Kultura i historia
Waranganie uważają, że żyją tak, jak ludziom zawsze przeznaczone było żyć – w szacunku do bogów i przodków, w harmonii z dziką przyrodą i magią. Dni Warangan upływają na zdobywaniu pożywienia, wspólnych posiłkach, pracach wokół wioski i oddawaniu się przeróżnym rozrywkom. Lud ten chętnie ozdabia przedmioty codziennego użytku, czy to chodzi o naczynia i ubrania, wnętrza chat czy noszoną na polowania broń. Każde z plemion ma swe ukochane tańce, instrumenty i muzykę, a także opowieści, powtarzane przez starszych młodszym pokoleniom, by dziedzictwo Warangan nigdy nie zginęło. Waranganie nie posługują się pismem i wszystko to, na co składa się ich kultura, żyje w pamięci członków plemienia. Waranganie uważają, że jeśli jakaś historia albo piosenka zostaje zapomniana, to widać nie przedstawiała sobą wystarczającej wartości dla plemienia. Lud ten uważa, że tak, jak w przyrodzie najsłabsze osobniki muszą umrzeć, tak i w ich wspomnieniach powinny pozostać tylko dzieła ważne i ponadczasowe.
Religia jest ważnym elementem życia Warangan – ich kalendarz, zależny od słońca i księżyca, pełen jest cyklicznych świąt związanych ze zmieniającymi się porami roku i przyrodą. Waranganie czczą licznych bogów o ciałach wielkich zwierząt i chętnie radzą się przodków, wierząc, że ich dusze nigdy nie opuszczają na dobre plemienia. Ta pobożność jest źródłem licznych błogosławieństw, którymi przyroda obdarza Warangan, pozwalając im bezpiecznie żyć w miejscach, które byłyby kompletnie niedostępne dla zwyczajnych ludzi. Wszyscy Waranganie są odporni na naturalnie występujące na kontynencie toksyny, zaś zamieszkujące go zwierzęta odnoszą się do nich życzliwie, lecz nie jest to koniec niezwykłych mocy, którymi ten lud się posługuje. Większość z nich pozostaje okryta tajemnicą, jako że Waranganie są dość skrytą grupą, a ich błogosławieństwa zmieniają się od plemienia do plemienia.
Waranganie są przyjaźnie nastawieni, dopóki ktoś nie postara się ich urazić. Zabłąkanego wędrowca odprowadzą do cywilizacji, rannego opatrzą, a głodnego nakarmią, lecz nie należy liczyć na nic więcej. Waranganie wyznaczają jasną granicę tego, jak wiele z ich wierzeń i obyczajów może poznać osoba z zewnątrz, a tego i tak nie jest wiele. Uważają, że tych dwóch światów nie należy ze sobą łączyć, a próby zmiany tego stanu rzeczy są najprostszą drogą do tego, by wzbudzić ich agresję.
Rolnictwo i gospodarka
W przypadku Warangan trudno mówić o rolnictwie i gospodarce. Lud ten żyje głównie z polowań i zbieractwa, żywiąc się tym, co występuje w przyrodzie i nie próbując nagiąć natury do swej woli. Waranganie nie znają obróbki metalu, a swe narzędzia wyrabiają z kości, drewna i kamienia.
Najważniejsze miejsca
Plemiona Warangan przychodzą i odchodzą, lecz lud ten posiada kilka najważniejszych dla siebie miejsc, skupiających cyklicznie większe grupy, pragnące dopełnić jakiegoś rytuału, wysłuchać odmiennych opowieści czy oddać cześć bogom. Ważne dla Warangan miejsca mają charakter sakralny, i jak łatwo się domyślić, lud ten niechętnie dzieli się z innymi informacjami o ich lokalizacji. Z tego, czego domyślają się Mulyarangowie, po tak długim mieszkaniu na tej samej wyspie, najświętsze miejsce Warangan znajduje się w samym sercu kontynentu, w części łańcucha górskiego odznaczającego się dużą aktywnością sejsmiczną.
Ciekawostki
- Waranganie są odporni na trucizny. Ugryzienie pająka albo oparzenie meduzy, które zabiłoby większość żywych stworzeń, u Warangan kończy się lekkim zaczerwienieniem albo podwyższoną temperaturą.
- Wśród Warangan pojawia się bardzo dużo zmiennokształtnych. Wielu z nich obdarzonych jest więcej niż jedną zwierzęcą formą, co stanowi niespotykaną nigdzie indziej cechę.
- Waranganie odnajdują spokój i piękno w otaczającej ich dzikiej przyrodzie. Nie jest niczym niezwykłym, by jeden z Warangan spędził pół dnia, siedząc po prostu na pniaku i patrząc na drzewa.
Pantalazja
Z zewnątrz niepozorny kraj, bo raptem jeden archipelag i kilka bardziej odległych wysp, lecz wielkie zaskoczenie okazują obcokrajowcy, gdy dowiedzą się, że życie w Pantalazji toczy się głównie pod wodą. Już z lądu można dostrzec czubki bliższych i wyższych budowli, ale to ledwie wstęp do wielkich, zatopionych miast. Wody na terenie całego kraju niosą w toni moc Bogini Oceanu Samundar, dzięki czemu każdy, niezależnie od pochodzenia i rasy, może bezpiecznie się w nich zanurzyć i poznać oceaniczne cuda. Zależnie od wewnętrznej potęgi oraz błogosławieństw boskiej opiekunki można po prostu swobodnie oddychać pod wodą lub nawet wykształcić fizyczne cechy ułatwiające głębinową lokomocję. Chociaż dla obcokrajowców morska aparycja nierzadko działa bardziej jak loteria.
Podstawy
- Język urzędowy: pantalazjański
- Stolica: Pearavasa
- Ustrój polityczny: federacja wyspiarska
- Głowa państwa: Rada Federacji
- Waluta: muszla
Klimat i ukształtowanie terenu
Teren Pantalazji obejmuje Archipelag Nakahi, liczący osiem większych wysp (Fa’alilo, Laumei, Ira, Piko, Koura, Peara, Alofilima, Ururua) i kilkanaście małych, zwykle niezamieszkałych, czasem prywatnych. Wszystkie tworzą pewien szlak przypominający wijącego się węża, stąd ogólna nazwa. Poza archipelagiem znaleźć można również cztery wolne wyspy – Faisua, Vulavula, Taumada i Tainasoa, z czego na ostatniej nikt nie mieszka. Część wysp posiada wulkany, w tym te aktywne. Poza tym nie znajdziemy żadnych wyżyn a już szczególnie gór. W Pantalazji dominuje woda, piaszczyste lub kamieniste plaże i wieczna zieleń roślin, którymi chwalą się łąki oraz małe tropikalne lasy.
Tutejszy klimat można przyrównać do Solmarii: dużo słońca, ciepło, łagodne zimy. Dzięki otwartym terenom i otaczającym oceanie wiatry zapewniają znośne lata. Wbrew pozorom upały nie są bardzo częstym zjawiskiem, więc niejedna osoba ujrzy to miejsce jako idealny cel wakacyjnych podróży. Jedyną wadą może się okazać sezon opadowy. Od sierpnia do listopada kraj nawiedzają silne burze i obfite opady.
Kultura i historia
Pod względem elementu wody niektórzy próbują przyrównać Pantalazję do Senkawy, ale nikt nie jest w stanie ukryć, że tutaj osiąga to zupełnie inny poziom. Dzięki mocy Bogini Oceanu każdy, niezależnie od rasy i pochodzenia, po zanurzeniu się w wodzie zyskuje morskie cechy, pozwalające mu na swobodne przebywanie pod powierzchnią. Zasięg tych cech jest dość różny: na jednym końcu mamy posiadanie tylko skrzeli i łusek w kilku miejscach na ciele, podczas gdy na drugim znajdziemy wygląd praktycznie niczym nieróżniący się od syren. Całość przypomina trochę spektrum, w którym najczęstszym wynikiem są skrzela i dodatkowe płetwy. Ciekawym przypadkiem są osoby, które zyskują wodny ogon, ale jako zupełnie osobną kończynę, niebędącą przemienionymi nogami.
Żeby jednak magiczna woda nie sprawiała problemów w życiu na lądzie, ta, która wypływa z kranów i słuchawki prysznicowej, wcześniej zostaje poddana specjalnej filtracji. Nie ma zatem ryzyka, że biorąc szybki prysznic lub chcąc po prostu ugasić pragnienie, nagle się przemienimy. Też sama magiczna woda nie działa tak, jak mogłoby się wydawać. Jeśli zostaniemy nią ochlapani lub nawet ktoś wyleje na nas całe wiadro, nic się nie stanie. Do przemiany potrzebne jest pełne zanurzenie i solidne kilka sekund. Ale co w takim razie z istotami, które naturalnie posiadają wodną formę? Na nie moc Samundar nie działa, gdyż jej najzwyczajniej w świecie nie potrzebują.
Od całej sprawy z przemianami powstał praktykowany już od wielu pokoleń Rytuał Nawodnienia. Jest to głęboko zakorzeniona tradycja, zgodnie z którą rodzice nowonarodzonego dziecka zanoszą je do kaplicy na lądzie, gdzie po niedługiej mszy zostaje zanurzone przez kapłana w specjalnej wanience znanej jako Bilo nei Sami, czyli Kielich Oceanu. Potem, zależnie od nowego wyglądu noworodka, rodzice są bardziej lub trochę mniej szczęśliwi, bo według wierzeń im więcej wodnych cech, tym bliżej Bogini Oceanu. Na szczęście nikt nie traci od razu nadziei, ponieważ wraz z dorastaniem wygląd może ulec zmianie. Też po otwarciu kraju na obcokrajowców Pantalazjanie wysnuli teorię, że wodna forma niekoniecznie może świadczyć o miłości Samundar.
Przebywając w Pantalazji, zarówno tej części lądowej jak również wodnej, dostrzeżemy wszechobecny muszlowy motyw. Małe od specyficznego rodzaju małży są walutą, ze średnich robi się naczynia, a z większych meble. Ładne nosi się jako biżuterię, a niektóre po odpowiedniej przeróbce można nawet zjeść. Część rzeczy ma muszlowe wzory, popularne są również smartfony z obudową przypominającą muszlę (szczególnym popytem cieszą się te z klapką). Podobnie jest z motywem fal – również często się na niego natkniemy, czy to w architekturze, czy ubraniach.
Historia Pantalazjanów jest prosta i spokojna. Wiele lat temu grupka humanoidalnych istot, które według legend rozbiły się na wyspach, próbowała pokonać trudy związane z życiem z dala od stałego lądu, aż któregoś dnia dostrzegła ich Bogini Oceanu Samundar, która wielce wzruszona ich nieprzychylną sytuacją postanowiła im pomóc. W ten sposób powstał kraj, którego mieszkańcy nie muszą się martwić otaczającym ich zewsząd oceanem, a wręcz zdołali osiągnąć swego rodzaju samowystarczalność.
Rolnictwo i gospodarka
Ze względu na wyspiarski charakter i większość terenu stanowiącą podwodny świat trudno tutaj o rolnictwo, co jednak nie znaczy, że w ogóle go nie ma. Całą Wyspę Kourę przeznaczono na tereny uprawne. W ogródku każdego lądowego domu znajduje się warzywniak, a Wyspa Alofilima znana jest z całkiem pokaźnych sadów. Aczkolwiek kraj nadal z chęcią prowadzi wymianę towarów z Mulyarangą. Za to każdy powie, że w Pantalazji dominuje rybołówstwo oraz hodowla owoców morza. Małże, ośmiornice, glony, krasnorosty – wszystko to jest hodowane. Znajdzie się nawet smakołyki z paru gatunków morskich dinozaurów, a wypasanie ryb i ośmiornic nie jest wcale takim rzadkim zjawiskiem.
Technologicznie kraj jest całkiem rozwinięty. Prowadząc od około dwustu lat handel z Mulyarangą, może pochwalić się radiem, telewizją, a nawet całkiem dobrym Internetem; ba, Pantalazja to przodownik, jeśli chodzi o współgranie technologii z wodą! Odnawialna energia powstająca dzięki ruchom fal i prądom morskim zasila wszystkie urządzenia, z którymi mamy do czynienia na co dzień. Co więcej, tutaj nie ma prądu, a jest przetwarzanie magicznej energii. Cóż, w miejscu, którego większość życia toczy się w wodzie, prąd raczej nie jest tak mile widziany. Wszystkie sprzęty, gadżety, cuda technologii działają na magii, dzięki czemu nie tylko są wodoodporne, ale również nie wyrządzają nikomu krzywdy w przypadku zepsucia.
Warte opisania są koleje wodno-lądowe. Jak nazwa wskazuje, kursują one między lądowymi miejscowościami a tymi wodnymi. W morskich głębinach znajdują się dla nich specjalne stacje, na których pasażerowie mogą wysiąść jeszcze bez przywitania przez żywioł Samundar. Dopiero przy wyjściu znajduje się zejście do wody.
Najważniejsze miejsca
Pearavasa
Stolica, umiejscowiona na największej wyspie, Pearze. Podzielona na sześć dzielnic, z czego dwie znajdują się na lądzie, a pozostałe cztery pod wodą. Z tego względu część lądowa i część podwodna znacznie się od siebie różnią. Na lądzie budynki liczą nie więcej niż siedem pięter, już te mające powyżej czterech są rzadkością. Ulice są niezbyt szerokie, niepozwalające na obfity ruch, ale za to znajdziemy kanały wodne, już chętniej używane. Posiadają one oddzielny pas na środki transportu oraz dla ruchu osobowego, czyli przez istoty samodzielnie pływające. Warto również zwrócić uwagę na często widoczne przejścia nadziemne: mosty, wiadukty, nawet tunele. Atrakcyjne dla turystów mogą też tradycyjne tramwaje oraz wodne kolejki.
Największa ulica, Wai, Przecina całą lądową część miasta i prowadzi aż do plaży. Już stamtąd można dostrzec szczyty podwodnych budynków, z czego kilka wynurza się ponad powierzchnię. Aby się dostać do morskich dzielnic, możemy sami popłynąć lub też udać się koleją wodno-lądową.
Podwodna Pearavasa imponuje jeszcze bardziej niż wyspiarska. Ma zdecydowanie większą powierzchnię, budynki są wyższe, ruch jest intensywniejszy. Mieszkańcy przepływają przez miasto na praktycznie całej jego wysokości. Znaleźć tu można w zasadzie wszystko, co na lądzie: parki, urzędy, szpitale, muzea, zabytki, galerie, kina i wiele innych punktów. Wielopiętrowość miasta działa tylko na jego korzyść, ponieważ można sobie usiąść na tarasie ze smakową rurką (taki ciekawy wynalazek, coś jak rurki z kolorowymi kulkami, które się daje do kubka z mlekiem) albo jakimś morskim smakołykiem i podziwiać miejskie życie na niższych lub wyższych piętrach.
Valenisoro nei Samundar
Świątynia Samundar wznosząca się po drugiej stronie Lua Tele (Wielkiego Rowu). Zawieszony na ścianie rowu, wraz z otoczeniem tworzy nie tylko niesamowity widok, ale też pokazuje, jak wielka przepaść dzieli śmiertelników od boskiej istoty. O dziwo jednak nie jest to miejsce niedostępne dla zwykłej istoty, a wręcz przeciwnie – stworzone specjalnie przez Samundar dwa tunelowe prądy morskie wyznaczają szybką, prostą i bezpieczną drogę. Wstęp do środka jest wzbroniony, swobodnie mogą wejść jedynie kapłani i władze, ale dla pielgrzymujących udostępniono przedni taras, gdzie można się pomodlić lub też zostawić w specjalnej skrzynce wiadomość. Ważna informacja: przed przekazaniem wiadomości bogini zostaje ona sprawdzona.
Wyspa Fa’alilo
Najbardziej wysunięta na północny zachód, jedyna z głównych wysp archipelagu, na której nikt nie mieszka. Za przyczyną stoi sezon opadowy, którego częste deszcze podtapiają teren Fa’alilo. Mimo życia w zgodzie z oceanem Pantalazjanie uznali, że ta wyspa nie nadaje się do mieszkania ze względu na jej zbyt zmienną naturę.
Wyspy Ira i Piko
Tak zwane Wyspy Bliźniacze. Znajdują się tak blisko siebie, że z jednej na drugą można się dostać pieszo przez sięgającą połowy łydek wodę. Na wyspach położone są dwa niewielkie miasta: Tulimanu Agavale i Tulimanu Taumatau, czyli w wolnym tłumaczeniu Lewy Kąt i Prawy Kąt. Interesujące dla turystów może być to, że miasta zostały zbudowane w taki sposób, żeby były swoimi lustrzanymi odbiciami. Zatem układ ulic, wielkości budynków, a nawet kształty rynków odpowiadają sobie.
Wyspa Ururua
Ostatnia z większych wysp Archipelagu Nakahi. Obecnie w niewielkim stopniu zamieszkała, ponieważ znajdują się tam rozległe, miejscami całkiem dobrze zachowane ruiny świątyń i osad sprzed wielu lat. Pantalazjanie nie kojarzą ich pochodzenia, dlatego postanowili zostawić ten teren w spokoju.
Tupuni Wai
Najmłodsze miasto w Pantalazji, założone dopiero kilkanaście lat temu. Położone w bardzo ciekawym miejscu, bowiem na dnie morza, gdzie światło już nie dociera. Z początku miało po prostu stanowić centrum naukowe, ale szybko zyskało na popularności, więc otwarto je również dla zewnętrznych. Można się tam dostać jedynie specjalną linią kolei wodno-lądowych. Samo miasto znajduje się pod barierą, która chroni mieszkańców przed ciśnieniem. W Tupuni Wai panuje wieczna noc, ale wszystkie miejsca są dobrze oświetlone. Nie liczy zbyt wielu mieszkańców, ponieważ poza naukowcami z tutejszego instytutu i istotami z głębinowymi genami nie wszyscy widzą siebie mieszkających w mieście, do którego nie docierają promienie słoneczne. Za to często się tu pojawia sztuczne nocne niebo! Białe kuliste światła snują za kopułą, nadając temu iluzję spoglądania w rozgwieżdżony nieboskłon. Nie są to jednak gwiazdy, a żabnicokształtne i inne podobne stworzenia, które wabią światełkami.
Ciekawostki
- Mimo bycia wodnym krajem magia kontrolująca wodę nie występuje pospolicie, a jest ściśle powiązana z określonym błogosławieństwem Samundar i jej boskimi sługami. Czarodzieje nie znają odpowiednich zaklęć, a genashi naturalnie nie występują, więc kontrola pantalazjańskiego żywiołu wiąże się z wielkim uznaniem ze strony mieszkańców. Tak, nawet pantalazjańskie syreny bez błogosławieństwa nie mają magii wody.
- Według statystyk połowa Pantalazjanów to syreny i manuvai.
- Wodne łóżka w Pantalazji nabierają zupełnie nowego znaczenia. Nie mają one żadnego materacu, a są swego rodzaju wanną, w której się śpi. Tak, punktem kluczowym jest całkowite zanurzenie się w wodzie. Ciekawe łóżka znajdziemy w podwodnych domach – składają się one z dwóch muszli (dolnej i górnej). Udając się na spoczynek, Pantalazjanie zamykają się w nich. Zapobiega to „fruwaniu” po całym pokoju w trakcie snu.
- Samundar rzadko objawia się mieszkańcom, najczęściej tylko na jej święcie i innych ważnych wydarzeniach. Mówi się jednak, że potrafi zmieniać swój wygląd, dlatego ukrywa się gdzieś w tłumie i z ukrycia obserwuje swoich wiernych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz