Scaldor „Ignis” Fuegis
Wiek: 32 lata
Data urodzenia: 01.10
Płeć: mężczyzna
Rasa: genashi ognia
Pochodzenie: Novendia, Stellaire
Zawód: Muzyk. Wokalista, główny gitarzysta i założyciel zespołu Vox Metallica.
Opis: Dla Ignisa muzyka jest więcej, niż sensem życia. Mężczyzna nie potrafi przeżyć dnia bez gitary i śpiewu, a jeśli nie jest w stanie zająć się muzyką, bazgrze coś w swym zeszycie, próbując napisać kolejne wersy nowych piosenek.
Data urodzenia: 01.10
Płeć: mężczyzna
Rasa: genashi ognia
Pochodzenie: Novendia, Stellaire
Zawód: Muzyk. Wokalista, główny gitarzysta i założyciel zespołu Vox Metallica.
Opis: Dla Ignisa muzyka jest więcej, niż sensem życia. Mężczyzna nie potrafi przeżyć dnia bez gitary i śpiewu, a jeśli nie jest w stanie zająć się muzyką, bazgrze coś w swym zeszycie, próbując napisać kolejne wersy nowych piosenek.
Aparycja
Osobowość
Umiejętności
Historia
Relacje
Ciekawostki
Wątki
Indywidualne
Eventy
Ignis zdecydowanie wygląda jak muzyk, lecz nie do końca jak znany człowiek. Mężczyzna wydaje pieniądze jedynie na to, co jest dla niego ważne i niezbędne, ubrania zaś nie znajdują się nawet w pierwszej setce rzeczy, jakie Ignis uważa za ważne i niezbędne. Dlatego też zadowala się powyciąganymi, przetartymi w dziwnych miejscach jeansami, na górę zarzuca pierwszy z brzegu ciemny T-shirt i nie przejmuje się tym, że jest odbarwiony w różnych miejscach, albo że szew gdzieś już niedługo puści. Wyjątek stanowi jego skórzana kurtka, którą Ignis naprawdę lubi i chętnie trzyma paczkę fajek w kieszeni na piersi. Wszelkie swoje rzeczy trzyma w zmaglowanej kostce, której przetartą klapę zdobią naszywki i podpisy muzyków, jakich Ignis lubi i podziwia.
Mężczyzna jest dość wysoki, bo mierzy 190 cm wzrostu, zaś regularne treningi ze sztangami, jakie wcisnął do grafiku jego manager, sprawiają, że Ignis nie może narzekać na swą sylwetkę. Od pewnego czasu muzyk zaczął poświęcać swój czas również na innego typu treningi, co uczyniło jego bicepsy jeszcze większymi, a klatkę piersiową i plecy jeszcze szerszymi. Jak na razie Norbert nie zorientował się, że kostki na dłoniach Ignisa zdają się mocniej zarysowane i jakby otarte, zaczerwienione, zaś Ignis nie zamierza przyznawać się swemu managerowi, co jest tego powodem.
Wielu celebrytów jest w stanie zniknąć w tłumie, udając ze śmiechem, że po prostu wygląda podobnie do siebie samych i że to bardzo miłe, że ktoś myli ich ze sławną twarzą, lecz nie Ignis. On jest zbyt charakterystyczny, ze swoimi lśniącymi płomienistym oranżem oczami, z płonącymi w skórze symbolami i ciemniejszą skórą, której intensywne gorąco sprawia, że rezydujące w kociej kawiarni kotki tak chętnie pakowały mu się na ręce. Ignis naprawdę nie przepada za własną popularnością, tęskniąc za czasem, gdy mógł pójść gdziekolwiek, nie będąc zaczepionym i nagabywanym o autografy czy przytulasy. Jeśli mężczyźnie zależy na tym, by udać się gdzieś incognito, najczęściej zakłada maskę na twarz, płomieniste tęczówki kryje za okularami przeciwsłonecznymi, zaś wiecznie potargane, niedbale związane włosy kryje pod niewyróżniającą się czapką z daszkiem. W trudniejszych przypadkach prosi Seymoura o pomoc – były czarodziej jest w stanie zamaskować jego oczy, nadając im przyjemnie zieloną barwę, a także zmieniając nieco rysy, by Ignis nie wyglądał aż tak bardzo jak znany z okładek gazet muzyk.
Artystyczna dusza, która nie cofnie się przed niczym, by jej głos było słychać i by otworzyć własne serce przed innymi. Ignis po prostu musi wypowiedzieć swoje zdanie, musi podzielić się przemyśleniami, zaś muzyka jest dla niego najlepszym medium, by tego dokonać. Mężczyzna nie potrafi nie śpiewać, siedzieć cicho, kryć swych emocji. Z jego twarzy można czytać jak z otwartej książki. Ignis, jeśli powściąga swe emocje, to jedynie po to, by nie zranić uczuć drugiej strony, nie ma innego powodu.
To podejście nie zawsze było dla niego naturalne – rodzice zadbali o to, by Ignis bardzo dobrze wiedział, jak manipulować swym rozmówcą i jak sprawić, by ten podążał za fałszywymi, kłamliwymi słowami. Mężczyzna świadomie odrzuca coś takiego, wręcz brzydząc się brakiem szczerości i otwartości. Tworzy to ciekawą dychotomię – bo z jednej strony Ignis jest szczery i prostolinijny, wprost komunikując wszelkie swoje myśli, z drugiej strony zaś jest w stanie wymanewrować człowieka w dyskusji lecz jeśli to zrobi, czuje się źle z samym sobą.
Ignis jest z natury pogodny, ale na pewno nie jest łagodny. Ma dość konkretne poglądy na przeróżne sprawy społeczne, i jest gotów przedyskutować je z drugą osobą o każdej porze. Ma też kilka punktów zapalnych, których wciśnięcie sprawi, że zakumplowanie się z mężczyzną już po prostu nie będzie możliwe. Nie chodzi tu oczywiście o drobiazgi w rodzaju tego, czy sernik powinien zawierać rodzynki, czy też nie, ale o poważniejsze tematy. Mężczyzna uważa, że to w pewien sposób dobry filtr na to, jakich osób nie chce mieć w swoim życiu.
Moc Ignisa, choć jest genashi ognia, nie ma tak prostego połączenia z tym żywiołem, jak to jest naturalne u innych genashi. Mężczyzna w pewnym stopniu włada płomieniami – jak większość jego gatunku jest w stanie zapalić świeczkę, kadzidełko albo papierosa, potrafi też zgasić niewielkie ognisko, gdyby była taka potrzeba. Lecz to nie w panowaniu nad fizycznym zjawiskiem tkwi sedno mocy muzyka. Ignis jest w stanie zapanować nad ogniem w sercu, inspirując i pobudzając, rozniecając ten naturalny płomień pasji, jaki płonie w duszy każdego śmiertelnika. Potrafi swoim melodyjnym głosem zapanować nad emocjami danej osoby, najczęściej wybierając to, by dodać jej sił i odwagi, zmotywować do poradzenia sobie z tym, cokolwiek zdaje się zbyt trudne i bolesne w życiu, co spędza sen z powiek i gryzie ducha.
Nie jest to jednak reguła. Panowanie nad owym ogniem w duszy znaczy również, że Ignis jest w stanie złamać czyjąś wolę, swoim śpiewem przywołując wspomnienia i uczucia tego, co dana osoba pogrzebała głęboko w swoim sercu i co jest dla niej zbyt raniące i bolesne, by móc to po prostu zignorować. Ignis nie wyobraża sobie korzystania z tak okrutnej mocy i sądzi, że gdyby kiedykolwiek tak niszczycielska pieśń wydobyła się z jego piersi, to tylko po to, by obronić kogoś innego.
Moc jego głosu zależy od tego, na ile Ignis jest przekonany do tego, o czym śpiewa. Jeżeli dane emocje znajdują się już w jego sercu, jeśli mężczyzna uważa je za słuszne, pieśń sama się pojawia, słowa gładko niosą moc, sięgając emocji innych osób. Jeśli Ignis jest nieprzekonany, lub jeśli wręcz nie zgadza się z tym, co ma zaśpiewać, wtedy nie tylko jego głos jest o wiele słabszy, ale mężczyzna sam cierpi, robiąc coś wbrew sobie. Dusza artysty rozwija się w pełni wtedy, gdy nic jej nie ogranicza, zaś łamanie jej wbrew woli nigdy nie kończy się dobrze.
Drugą kwestią jest też to, w jaki sposób jego muzykę i moc odbierają inne osoby. Jeśli ktoś nie zgadza się z tym, do czego Ignis próbuje go przekonać i nakłonić, łatwiej będzie mu oprzeć się mocy jego głosu. Dla odmiany, jeśli to, o czym śpiewa muzyk, stanowi ważną dla niego rzecz, bolesną i nieprzepracowaną traumę, wtedy głos Ignisa jest w stanie mocniej na niego wpłynąć, biorąc w posiadanie jego myśli.
Jak do tej pory nie udało się nagrać mocy Ignisa na żaden nośnik. Jego głos sam w sobie jest niesamowity, a utwory przemawiają do publiczności, toteż nowe krążki Vox Metallici od momentu premiery idą jak ciepłe bułeczki, lecz to koncerty wzbudzają najwięcej emocji. Podczas koncertów Ignis jest w stanie podzielić się swoją magią z widownią, delikatnie pobudzając jej emocje i wkładając w słowa więcej żaru. Dokładnie to sprawia, że koncerty są dla niego bardzo wyczerpujące i fani raczej nie mogą liczyć na dodatkowe kawałki, zaś sam Ignis często musi wspierać się na ramieniu Raama lub Seymoura, gdy trzeba zejść ze sceny.
Magia Ignisa jest na tyle silna, że często bywa destruktywna dla instrumentu, jaki muzyk dzierży. Jeśli mężczyzna wleje jej zbyt dużo w śpiewany kawałek, instrument po prostu zajmie się ogniem, popęka w środku i po koncercie nie będzie nadawał się do niczego. Z tej też przyczyny Ignis posiada swoją bardzo specjalną, magiczną gitarę – stworzonego głosem pana Macleoda Stratocastera, zdolnego udźwignąć nawet najbardziej porywające piosenki. Ignis rzuciłby się za swą gitarą w wodę, ceniąc ją ponad własne zdrowie.
Pierwsze wrażenie myli.
Ignis wychował się w bogatym i chłodnym domu, gdzie jego zdanie nie liczyło się w najmniejszym stopniu, a każda godzina jego życia podlegała idealnie zaplanowanemu grafikowi, precyzyjnie wypełniającemu jego czas, dzielącemu jego uwagę pomiędzy kolejne zagadnienia, jakie będą mu potrzebne w dorosłym życiu. Bo młody Ignis, wtedy jeszcze nazywany Scaldorem, miał w końcu odziedziczyć fortunę swych rodziców i zająć się świetnie prosperującą firmą, przynoszącą niebotyczne zyski i sprawiającą, że rodzice Scaldora nie musieli się nigdy martwić o cenę rzeczy, którą chcieli mieć.
Przez większość swego dzieciństwa Scaldor był przekonany, że jego przeznaczeniem jest chwycić stery firmy, jakie usilnie wciskali mu w dłonie jego rodzice. Edukacja związana z matematyką, ekonomią, finansami, polityką – to była jego codzienność, zaś muzyka stanowiła jedynie hobby, ledwie dodatek do wyedukowanego gentlemana, w jakiego dojrzały Scaldor miał się w końcu przemienić. Lecz jak to często bywa, dziecko nie spełniło oczekiwań rodziców, stając się Ignisem – niepokornym muzykiem, nietolerującym niczego, co nie stało w zgodzie z jego zasadami i skłonnym poświęcić wszystko, byle tylko żyć prawdziwie, według tego, co dyktowało jego nieznoszące sztywnych ram serce.
W wieku osiemnastu lat, młody i obiecujący Scaldor zniknął z rodzinnego domu, pozostawiając po sobie jedynie suchy liścik mówiący o tym, że nigdy już nie wróci. Wziął ze sobą pożyczoną gitarę i jedną zmianę ubrań, a następnie roztopił się w mroku nocy, by pojawić się wraz ze wschodem słońca, pod innym, ognistym mianem.
Rodzice nigdy nie próbowali ponownie skontaktować się z synem, choć jego sceniczna prezencja nie pozostawiała żadnych wątpliwości, zaś sam Ignis nigdy nie mówił żadnemu ze swych managerów, że nie życzy sobie kontaktu z rodziną. Widać, że ta jego relacja ostygła i umarła, zziębła całkowicie, nie pozostawiając po sobie niczego prócz bolesnego chłodu.
Nie da się jednak uciec z domu i zacząć życia na nowo bez żadnej pomocy.
Ignis otrzymał ją od pana Macleoda – nauczyciela muzyki i najważniejszej osoby w życiu muzyka. To on nauczył go gry na fortepianie, skrzypcach i gitarze, nauczył go też śpiewu, wspierał na każdym etapie jego kariery. Stworzył dla niego gitarę zdolną dźwignąć płomienistą magię Ignisa, bez rozpadania się na zwęglone części. Nie ma rzeczy, jakiej Ignis nie zrobiłby dla pana Macleoda. Mężczyzna stoi dla muzyka na piedestale równie wysokim, co sami bogowie.
Poznanie reszty zespołu pozostaje kwestią owianą tajemnicą. Ignis nie dzieli się tymi fragmentami swej przeszłości z dziennikarzami, próżno szukać ich na stronie zespołu. Wszystko, co wiadomo o muzyku, zaczyna się od momentu sformowania Vox Metallici w obecnym składzie, zaś wszelkie pytania dziennikarzy są albo gładko zbywane przez członków zespołu, albo łagodnie uciszane przez managera.
Prawda jest taka, że po ucieczce z domu, Ignis pozostał przez pewien czas u pana Macleoda, lecz jego nieugięta dusza nie znosiła bycia zależną od kogokolwiek, nawet od tak dobrego nauczyciela i mentora. Mając wyrzuty sumienia, że za bardzo na nim polega i że cała ich relacja wygląda tak, że Ignis tylko z niej bierze, nie dając niczego w zamian, młodzieniec wyrwał się spod tych opiekuńczych skrzydeł tylko po to, by brutalna rzeczywistość spuściła biednemu paniczowi łomot. Bo Ignis niby wiedział, jak wstawić pralkę, pan Macleod go nauczył, lecz całe życie spędzone w dostatku, gdy inni wykonywali za niego podstawowe domowe prace, inni gotowali i sprzątali, sprawiało, że nie miał doświadczenia ani wyczucia w tym, jak poradzić sobie mieszkając na własną rękę. Połączenie tego z pracą i próbami założenia własnego zespołu skończyły się tym, że młody muzyk z podkulonym ogonem wrócił do pana Macleoda, straciwszy kontrolę nad własnym życiem.
Po tym incydencie o wiele bardziej słuchał się mężczyzny, dał się przekonać do tego, by pójść na studia i zamieszkać razem ze swym mentorem, pracując na swe utrzymanie ogarnianiem domu i nauczaniem innych muzyki. Wszystko to nauczyło Ignisa rzeczy, jakie były mu niezbędne na dalszych etapach życia i bez nich mężczyzna zwyczajnie by sobie nie poradził. Dzięki studiom nauczył się być częścią grupy – przez całe swoje życie otaczali go jedynie prywatni nauczyciele, zaś rodzice świadomie starali się nie dopuszczać do niego rówieśników, wychodząc z założenia, że ich syn nie powinien tracić czasu na poznawanie innych dzieci. Dzięki zajmowaniu się domem nauczył się większej samodzielności i zwrócił uwagę na to, że nie samą muzyką żyje człowiek. Dzięki nauczaniu innych muzyki nabrał cierpliwości i wyrozumiałości, której często wcześniej mu brakowało, zarówno w stosunku do innych, jak i do siebie samego.
W końcu przyszedł jednak czas na to, by faktycznie się usamodzielnić i pójść na swoje. Ignis ruszył wtedy swoją drogą, z błogosławieństwem swego mentora.
Początki nie były proste, lecz tym razem jakoś sobie radził. Założył swój zespół, próbował znaleźć pasujące do niego osoby, które dzieliłyby z nim pasję i wizję ich wspólnej muzyki. Całość nie układała się gładko, ludzie przychodzili i odchodzili, pokłóciwszy się z wokalistą, albo porzuciwszy niepewną karierę muzyczną, na rzecz czegoś bardziej przyziemnego, za to stabilniejszego. Ignis ledwo wiązał koniec z końcem, w lodówce często miał wyłącznie światło, ale wynajem sali do prób był zawsze opłacony w terminie.
Obecny skład zespołu pojawiał się u boku Ignisa stopniowo. Najpierw dołączył Ioannis, i zdaje się, że pojawienie się obdarzonej łagodnym i ciepłym charakterem anomalii było warunkiem koniecznym do tego, by Ignis był w stanie przyciągnąć do siebie resztę. Drugi pojawił się Raam, po tym jak już prawie pozbawił Ignisa zębów w barze, trzeci przybył Seymour, a na końcu dołączył Arieth, gdy już Ignis wystarczająco długo go o to nagabywał.
Panowie potrzebowali czasu, by się dotrzeć. Każdy obdarzony innym charakterem i temperamentem, każdy z nieco innymi przekonaniami i podejściem do życia, lecz jedną wspólną cechą – miłością do muzyki. To pozwoliło im przebyć przez wszystkie sztormy i nie rozpaść się, gdy rzeczywistość postanowiła ich podle potraktować. Krok po kroku, Vox Metallica pięli się w górę, stając się coraz bardziej znani i rozpoznawalni, aż do momentu, gdy odezwał się do nich jakiś człowiek – niejaki Norbert Goldworthy – z propozycją zajęcia się na poważnie ich karierą muzyczną. Od tamtego momentu popularność zespołu zaczęła wzrastać niemal wykładniczo i nim mężczyźni się obejrzeli, przeszli od wiecznego supportu na koncercie, do bycia głównym, najbardziej oczekiwanym zespołem.
Postaci
- Maeve Everett – Ignis poznał ją przypadkiem na jakiejś imprezie u Dantego i to wcale nie było tak, że jako jedyna z towarzystwa zapadła mu wtedy w pamięć.
- Dante Aemilia Selachinius – antypatia od pierwszego wejrzenia tylko się pogłębiała, gdy krawiec wylatywał z kolejnymi uwagami, Ignis zaś myślał tylko o tym, żeby gość skończył z poprawkami w talii i dał mu zająć się muzyką. Aż dziw bierze, że znajomość, która zaczęła się tak ciężko i wyboiście, przeszła do treningu boksu i nauki śpiewania. Karp.
- Virgil Moeris – każde duo ma tego bardziej ogarniętego i tym bardziej ogarniętym jest dla Dantego właśnie Virgil.
- Charlotte „Charlie” Merimange – właścicielka jednego z ulubionych barów Ignisa. Jak ona zrobi drinka, to nie ma co zbierać, szczególnie z Karpia.
Vox Metallica
Zespół założony przez Ignisa po tym, jak opuścił dom rodzinny. Początki były dość wyboiste – Ignis musiał się nauczyć, że dobra muzyka to nie wszystko i że charakter członków zespołu ma bardzo duży wpływ na jego dynamikę. Członkowie przychodzili i odchodzili, aż w końcu Vox Metallica osiągnął swój obecny skład.
- Raamaeshwara Shrivastava, asura, perkusista – ponad dwa metry wzrostu, czworo umięśnionych ramion, opalona skóra i grzywa czarnych włosów. Do tego kolczyk w nosie i obłęd w oczach. Raam z daleka przyciąga spojrzenia, nie da się go zapomnieć, a spotkany w ciemnym zaułku wywołuje przerażenie nawet w najodważniejszym ulicznym chojraku. Mężczyzna jest głośny i wygadany, rzuca nieprzyzwoitymi dowcipami i ogląda się za każdą napotkaną kobietą. Muzyka jest jedynym, do czego podchodzi na poważnie, a jego solo na perkusji jest dziełem samym w sobie. Dodatkowa para kończyn pozwala mu obsługiwać wszystkie bębny i talerze w sposób niedostępny dla zwykłego śmiertelnika, zaś wrodzone poczucie rytmu sprawia, że każdy kawałek Vox Metallica wpada w ucho.
- Seymour Silverthorn, czarodziej, gitara rytmiczna – podobnie jak Ignis, jest dzieckiem z dobrego domu, które miało przejąć rodzinny interes i kontynuować tradycję wyrobu magicznych urządzeń. Podobnie, jak Ignis, odrzucił przyszłość, jaką zaplanowali dla niego rodzice, postanawiając rzucić studia magiczne i zająć się muzyką. W przeciwieństwie do Ignisa, mężczyzna twardo stąpa po ziemi, do problemów podchodzi logicznie i najchętniej nie angażowałby się w politykę tak bardzo, jak robi to wokalista ich zespołu. To podejście sprawia, że Seymour jest tym członkiem zespołu, z którym Ignis najczęściej się kłóci, jednak kłótnie te nie wprowadzają do zespołu żadnej negatywnej atmosfery i kończą się najczęściej wspólnym wyjściem na coś mocniejszego. Seymour stanowi dla Ignisa przeciwwagę i głos rozsądku, gdy genashi zbyt emocjonalnie do czegoś podejdzie, lub wymyśli plany przekraczające możliwości zespołu. Co prawda Seymour nie poczuwa się do bycia magiem, ale nie zapomniał tego, czego się nauczył. W początkowych latach kariery zespołu wspierał zespół iluzjami przywoływanymi podczas koncertów, zdarzało mu się też zamaskować magią samych członków zespołu, pomagając im umknąć przed natarczywymi fanami.
- Arieth Gashaith, zmiennokształtny (piecuszek), gitara basowa – dobrze wykształcony multiinstrumentalista o szerokiej wiedzy z historii i teorii muzyki. Zawsze na bieżąco z najnowszymi trendami, zawsze wie, kto był prekursorem danego nurtu i komu ludzkość zawdzięcza dane rozwiązania i interpretacje. Poważny, raczej cichy, miejscami dość nieśmiały, boi się śpiewać, chociaż natura obdarzyła go bardzo pięknym głosem. Delikatny, subtelny, ładny, stanowi kontrast z nieco niebezpiecznym wizerunkiem Ignisa i Raama. Będąc z Ignisem w zespole, trochę bardziej otworzył się na muzykę w praktyce. Przez większość czasu pozostawał bardziej teoretykiem, niezbyt często sięgając ku gitarze.
- Ioannis Miroulis, odmieniec, keyboard – w „poprzednim życiu” malarz, uzależniony od przelewania swej wyobraźni wprost na płótno. Moment, gdy zetknął się z czymś spoza czasu, sprawił, że przestał widzieć. Ioannis jest ślepy, jednak los w swej łaskawości postanowił sprawić, że jego pozostałe zmysły zmieszały się między sobą, dzieląc wrażeniami. Ioannis jest synestetykiem, a głos Ignisa ma jego ulubioną barwę. Muzyka, którą tworzy wraz z resztą zespołu, jest tym, co wciąż trzyma jego umysł w całości i Ioannis nie chce nawet myśleć o tym, co się z nim stanie, gdy zabraknie Vox Metallici. Mężczyzna jest wysoce empatyczny, po tonie głosu bezbłędnie odgaduje targające sercem myśli i bolączki, co pozwala mu rozładować napięcia między pozostałymi członkami zespołu, nim te przerodzą się w coś poważniejszego.
Inni
- Pan Macleod, ???, nauczyciel muzyki – chyba nie ma osoby, która odcisnęłaby na życiu Ignisa większe piętno i z którą mężczyzna tak bardzo by się liczył. Pan Macleod był tym, który wprowadził Ignisa w świat muzyki i odkrył jego unikalną umiejętność wpływania na serca i umysły za pomocą pieśni. Wspierał go, gdy Ignis sam wciąż szukał swojej drogi, będąc pierwszą osobą, która skupiała się na tym, czego mężczyzna pragnął, a nie na tym, jaki powinien być. Gitara, na której gra Ignis, jest dziełem pana Macleoda, zaś sam Ignis prędzej rozstanie się z własnym życiem, niż ze swoim instrumentem.
- Norbert Goldworthy, człowiek, manager zespołu – rubryczki, statystyki, planowanie. Życie Norberta kręci się wokół tego, jak osiągnąć balans pomiędzy utrzymaniem kreatywności Vox Metallici na wysokim poziomie, sprawieniu by zespół przynosił potężne zyski i by fani byli zadowoleni. Przy popularności zespołu i tendencji Ignisa do mieszania się w politykę, zadanie to nie jest proste, ale Norbert jest artystą w swej dziedzinie i potrafi poradzić sobie z piątką muzyków.
- W mieszkaniu ma kuchenkę gazową. Gdyby mógł, chciałby mieć kominek.
- Od Ignisa czuć wypalanymi hobbystycznie papierosami, kadzidełkami, stopionym woskiem i ogniem. Mężczyzna ma charakterystyczny zapach, którego nie da się zamaskować żadnymi perfumami.
- Fan szkockiej.
- Jego ulubionym środkiem transportu jest jego motor, na którym Ignis jeździ na samej granicy tego, co dozwolone przez prawo.
- W tylnej kieszeni swych wymiętych spodni nosi równie wymięty zeszyt i ogryzek nadpalonego ołówka. Ten profesjonalnie wyglądający zestaw służy mu do spisywania pomysłów na piosenki – strony wypełnione są chaosem pojedynczych urywków, jakichś zdań, czasem szkiców, czasem całych zwrotek. Część z nich pojawia się potem w jakiejś formie w tekstach zespołu, ale Ignis nie podchodzi do tych pomysłów bardzo poważnie. Chwyta i spisuje wszystko, co mu się nawinie.
- Po dłoniach Ignisa widać, że wypuszcza z nich gitarę tylko wtedy, kiedy musi. Ma wyrobione palce i stwardniałe opuszki.
- Mężczyzna często bębni palcami po blacie.
- Zapałka
Moodboard |
Playlista |
Mieszkanie
W myśl zasady, by mieć tylko to, czego potrzebuje, Ignis mieszka w nie za dużym mieszkaniu na południu miasta. Na jego wystrój składają się tanie, zmęczone życiem meble – w końcu na stoliku można postawić butelkę szkockiej i dwie szklanki tak samo dobrze, bez względu na to, czy stolik pochodzi z wyprzedaży garażowej, czy też jest dziełem życia znanego designera. Ignis nie oszczędza na tym, co go interesuje, toteż mieszkanie wypełniają płyty, zarówno CD, jak i winyle, do tego jest jeszcze spora półka kaset, a także kosmicznie wyglądający odtwarzacz zdolny odtworzyć muzykę z każdego z tych nośników.
Jako oświetlenia w mieszkaniu Ignis używa rozstawionych w przypadkowych miejscach świeczek. Dają one ciepło, muzykowi podoba się zapach gorącego wosku i złoty blask naturalnego ognia.
W kuchni mężczyzna najczęściej ma jedynie przekąski. Większość dnia spędza w studio, więc dobrze zaopatrzona lodówka nie jest mu potrzebna. Ignis robi większe zakupy, jeśli wie, że zostanie w domu trochę dłużej, ale to się nieczęsto zdarza. Dla odmiany barek ma zawsze pełny.
Sypialnia Ignisa składa się z łóżka, które mężczyzna czasem ściele, a także z szafy, z której wyciąga jakieś losowe ubrania. Ignisowi zdarza się jednak zasnąć nie w sypialni, ale w dużym pokoju, gdzie zaraz koło odtwarzacza są te dwie, wielkie poduchy, w których tak przyjemnie można się zapaść, słuchając muzyki.
Ignis i Dante
Syren z zapałkami
Kto by pomyślał, że przymiarki do nowych strojów promujących krążek zaowocują czymś, co będzie można nazwać przyjaźnią? Od spotkań w studio, kiedy Ignis narzekał na to, że za dużo tych przymiarek, przeszło do tej jednej posiadówy w barze, a potem rzeczy wymknęły się spod kontroli i teraz panowie chodzą razem w góry albo na zakupy. Nie do uwierzenia.
Pokłosie tej relacji okazało się większe, niż można byłoby przypuszczać. Bo oto nieznośny syren postanowił nauczyć się śpiewu i gry na gitarze, a w gorącej wodzie kąpany genashi zaczął na poważnie interesować się boksem. Do tego jeszcze Dante, znający chyba każdą osobę w Stellaire, pozwolił chłopakom z Voxa poznać parę interesujących osób, a to, jakie miejsce zajmą w pewnych dwóch konkretnych sercach, wkrótce się okaże.
Boks boksem, miał być kolejnym zajęciem i odskocznią od pracy z muzyką, lecz Ignis nie spodziewał się, że umiejętność ta faktycznie kiedyś mu się przyda.
Ignis i Maeve
Sztuka Emocji
Przypadkowe spotkanie na imprezie u Dantego zaowocowało rozmową, która zapadła Ignisowi w pamięć na tyle, by potem muzyk wracał do niej w myślach. Na tyle dużo, by potem, gdy ponownie przypadek skrzyżował ich ścieżki, Ignis postanowił nie skręcać w przypadkową alejkę, szukając tam szczęścia w poszukiwaniach budki z kebabami, ale zagadać do ledwo poznanej wróżki. Bo przecież siły relacji nie mierzy się spędzonym razem czasem.
Ignis i Lilian
Two guitars, one braincell
Co takiego może się stać podczas trasy koncertowej po Bharacie?
Ubi verba moriuntur, musica loquintur
Seria opowiadań o przeszłości Ignisa – jak z dziedzica świetnie prosperującej firmy rodziców stał się światowej sławy muzykiem i samym sercem znanego zespołu.
Ioannis
Historia tego, jak Ioannis stał się częścią zespołu. Ioannis był znanym malarzem, lecz w wyniku magicznego wypadku stracił wzrok. Jego próby odzyskania go spaliły na panewce, i mężczyzna pogrążył się w depresji, a tym, co go z niej wyciągnęło, był głos Ignisa.
Bożyszcze
Bić się to jedno, ale śpiewać też trzeba umieć. Seksiak to współczesny człowiek renesansu, zaś prawdziwie romantyczna pieśń to podstawa jego repertuaru. I musi ćwiczyć ją do skutku.
23 października 2023
Dla Durnego Karpia
To, że świat przetrwał kolejny rok z tym cymbałem, to jakiś cud, a takie rzeczy powinno się świętować. Na przykład takim strzelaniem do karpia, doskonała rozrywka. I daniem temu okoniowi jakiejś debilnej brzdąkawki, żeby sąsiadów wkurwiał, to może ktoś mu w końcu ryj obije.
30 lipca 2023
Jak breloczek dostał
O tym, jak Ignis dostał od Seymoura magiczny amulet pozwalający nieco zmienić jego wygląd i wtopić się w tłum. Lecz nie ma nic za darmo – amulet zdecydowanie nie wyglądał tak, jak Ignis by sobie tego życzył.
luty 2024
Walentynki
Nie ma to jak dać się zrobić w trąbę pewnemu konkretnemu, wkurwiającemu syrenowi. Ale może można wybaczyć Karpiowi takie manipulacje, jeśli dzięki nim da się spędzić miłe popołudnie w Muzeum Czekolady, w towarzystwie tej jednej wróżki, stopniowo zajmującej coraz więcej myśli i coraz więcej serca.
styczeń 2024
Nowy Rok
Mieli spotkać się w tej kociej kawiarni we trójkę, a Karp miał zostać pogryziony przez koty, ale widać nie można mieć wszystkiego. Jednak Ignis nie narzekał – możliwość spędzenia nieco czasu z Maeve i dyskusja o postanowieniach noworocznych bardzo szybko wyparła z umysłu genashiego jakiekolwiek inne sprawy.
grudzień 2023
Yule
To Yule Ignis spędził intensywnie, bo dzieląc swój czas między wylicytowany na aukcji charytatywnej experience, a świąteczne spotkanie z Maeve i tym cholernym Karpiem. Experience, wymyślony przez niezawodnego Norberta, polegał na tym, by Ignis wystawił na aukcji udzielaną przez siebie lekcję muzyki. Genashi nie do końca się spodziewał, że lekcję wylicytuje znająca go jeszcze z jego „poprzedniego życia” osoba. Zaś jeśli chodzi o Yule u Maeve… Ignis miał tylko nadzieję, że ten szkicownik będzie w miarę przydatny. W końcu papier był w nim całkiem dobry.
listopad 2023
Opovember
Mecz Charytatywny
Genialny pomysł Norberta obrócił się przeciwko zespołowi, kiedy okazało się, że żaden z muzyków nigdy nie grał w piłkę nożną, a gdy manager powiedział im, przeciw komu mają grać, żaden nie zamierzał się wycofać.
Puszek
Krótkie opowiadania o tym, jak Ignisowi udało się uratować kotka, który uciekł z jego ulubionej, kociej kawiarni.
StarWars AU
Moment ucieczki Ignisa z domu, ale w wersji z mieczami świetlnymi.
Koncerty
Kilka niezwiązanych ze sobą opowiadań o tym, jak wyglądają koncerty Voxa.
Ballada o Magii Przyjaźni
DnD AU, w którym bard Ignis, wraz z resztą Voxa, a także paladynem Dantem i druidem Virgilem, przeżywają niesamowite przygody, a następnie ratują królestwo przed zdrajcą Wężownikiem.
Vox feat. Karp i Wilk
Seria opowiadań o tym, jak Vox wraz z Dantem i Virgilem wpadają na coraz to lepsze pomysły, a następnie je realizują.
31 października 2023
Halloween
O tym, jak wraz z Dantem, Virgilem i Seymourem biegał po Domu Strachów, a potem wszyscy razem poszli do baru.
Postać stworzona przez: ChaosHead
Ostatnia aktualizacja: 01.03.2024
Ostatnia aktualizacja: 01.03.2024
Art na nagłówku by: Julie Jilek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz