Lilian
Historia
Aparycja
Osobowość
Ciekawostki i umiejętności
Relacje
Wątki
Indywidualne
Eventy
Lilian Willis
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: pip to i tak jest przysłonięte
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: pip to i tak jest przysłonięte
WIOSNA
LATO
JESIEŃ
ZIMA
Lilian Willis
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
Wiosną 1266 roku Lilian ma spojrzenie jaskrawo smutne, modrość oczu burzliwie niespokojną. Mową szklaną i kruchą, mową przerażonego dziecka, przepełnioną smakiem słonych łez i drżeniem mięśni niekontrolowanym, błaga stojącego w progu windykatora dzierżącego skórzaną walizkę w pulchnej dłoni, coby łaskaw był nie odbierać jemu i rodzeństwu dachu głową, kiedy to jedyne, co im po śmierci rodziców zostało, kiedy bez własnego kąta oni sobie rady nie dadzą. Jegomość stojący w progu drzwi domu zaniedbanego, opuszczonego, ten windykator o licu łagodnym ze skórzaną walizką w pulchnej dłoni, z niedowierzaniem kręci głową i parska chropowatym, wstrętnym śmiechem. Z drogi, smarkaczu. Takich jak wy, niechcianych bachorów, plugastw zapchlonych, jest tutaj na pęczki – odpowiada, zadzierając do góry swoje pucułowate lico. – A jakoś sobie radzą. Powiadają, że najtrudniejszy do przetrwania jest tylko pierwszy dekadzień.
I ledwo kilka słów krótkiego polecenia do towarzyszącego mu osiłka wypowiedziawszy, pozbywa się ten windykator sześciorga sierot, pozbawiając domu, choć szarpią się i walczą, i błagają, i proszą. To tylko mowa przerażonych dzieciaków, niechcianych bachorów, smarkaczy. Takich przecież jest tutaj na pęczki, wszyscy dawno przestali wsłuchiwać się w ich płacz.
A najtrudniejszy do przetrwania jest tylko pierwszy dekadzień. Później może być już tylko lepiej. Dekadzień. Przetrwamy zaledwie tyle i będzie już tylko lepiej – Lilian powtarza te słowa jak mantrę. Wyciąga z podziurawionej kieszeni kurtki eleganckie pióro ukradkiem zwędzone urzędnikowi, wyciąga cieniutki, poszarpany notesik, z którym nigdy się nie rozstaje (przecież dostał go od mamy na dziesiąte urodziny) i chwiejnym pociągnięciem rozstrzęsionej dłoni bazgrze coś na papierze.
Nic nie mam, zdmuchnęła mnie ta wiosna całkiem.
I ledwo kilka słów krótkiego polecenia do towarzyszącego mu osiłka wypowiedziawszy, pozbywa się ten windykator sześciorga sierot, pozbawiając domu, choć szarpią się i walczą, i błagają, i proszą. To tylko mowa przerażonych dzieciaków, niechcianych bachorów, smarkaczy. Takich przecież jest tutaj na pęczki, wszyscy dawno przestali wsłuchiwać się w ich płacz.
A najtrudniejszy do przetrwania jest tylko pierwszy dekadzień. Później może być już tylko lepiej. Dekadzień. Przetrwamy zaledwie tyle i będzie już tylko lepiej – Lilian powtarza te słowa jak mantrę. Wyciąga z podziurawionej kieszeni kurtki eleganckie pióro ukradkiem zwędzone urzędnikowi, wyciąga cieniutki, poszarpany notesik, z którym nigdy się nie rozstaje (przecież dostał go od mamy na dziesiąte urodziny) i chwiejnym pociągnięciem rozstrzęsionej dłoni bazgrze coś na papierze.
Nic nie mam, zdmuchnęła mnie ta wiosna całkiem.
Lilian Willis
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
Latem 1268 roku Lilian ma myśli nieczytelnie rozdarte, arytmiczność jestestwa pogrążoną w bezładzie. Niecierpliwie kręci się w fotelu, usiedzieć nie może, ni to jeść, ni poczytać, ni porozmawiać z nim nawet, jeno gra na tej lutni swojej nowiutkiej, którą dostał w prezencie z okazji nijakiej i nieistniejącej, z byle kaprysu prezentującego. Nieudolna to gra, tak bardzo młodzieńcowi niepodobna i obca, kiedy palce gorączką roztrzęsione gubią się pomiędzy strunami, bo zebrać myśli nie potrafi, bujając głową w obłokach niepokoju. Zamknięty w objęciach spojrzenia świdrującego, milczeniem próbuje uniknąć nieuniknionego, bo przed tym spojrzeniem świdrującym, które wie wiele i domyśla się jeszcze więcej, nie ma ucieczki.
Rozmawiałem z Violet o twoim pomyśle. Pokłóciliśmy się strasznie, jak nigdy dotąd jeszcze. Kazała mi wyjść i nigdy nie wracać, skoro tak bardzo mi na tym zależy. Mówiła, że poradzą tam sobie beze mnie i wcale im potrzebny nie jestem, jedna gęba do wykarmienia mniej. Nieładne rzeczy z jej ust padały, nieładne. I ja dłużny nie pozostałem. Krzyczałem, że jej nienawidzę. Że nienawidzę ich wszystkich. I że już nigdy więcej mnie nie zobaczą – burczy niewyraźnie pod nosem, skubiąc rękaw białej, krochmalonej koszuli, którą dostał w prezencie z okazji równie nieistniejącej, co lutnię. – Ale wiesz, ja chyba wcale ich zostawiać nie chcę. Rozumiesz. Rozumiesz, prawda? Ja nie mogę ich zostawić. Wiem, że mnie potrzebują. I ja potrzebuję ich.
Właściciel spojrzenia świdrującego uśmiecha się pobłażliwie. Rozumiem, synu. Rozumiem – odpowiada z wolna, stonowany i nieczytelny jak zawsze. – Wyjeżdżam z jutra o świcie. Pozwól mi spędzić z tobą jeszcze trochę czasu, zanim nasze drogi rozejdą się na zawsze. To najlepszy prezent na pożegnanie, jaki możesz mi uczynić. Zostań na noc. A kiedy mnie już tu nie będzie, zaopiekuj się tym miejscem. Niech stanie się ono twoim domem. Osobiście dopilnowałem, żeby ci go nie odebrano. Zasługujesz na to. Zasługujesz, żeby żyć godnie. Żeby opływać się w luksusach. Do tego zostałeś stworzony.
Lilian promienieje w oczach. Energicznie kiwa głową, godzi się, zostaje.
Następnego ranka o świcie już nie ma go w Vardelii. Modrość oczu pochmurnie stęskniona. Chwyta za pióro, za poszarpany notesik, który od dziesiątych urodzin nieustannie mu towarzyszy i pisze.
Nic nie mam, zdmuchnęło mnie to lato całkiem.
Rozmawiałem z Violet o twoim pomyśle. Pokłóciliśmy się strasznie, jak nigdy dotąd jeszcze. Kazała mi wyjść i nigdy nie wracać, skoro tak bardzo mi na tym zależy. Mówiła, że poradzą tam sobie beze mnie i wcale im potrzebny nie jestem, jedna gęba do wykarmienia mniej. Nieładne rzeczy z jej ust padały, nieładne. I ja dłużny nie pozostałem. Krzyczałem, że jej nienawidzę. Że nienawidzę ich wszystkich. I że już nigdy więcej mnie nie zobaczą – burczy niewyraźnie pod nosem, skubiąc rękaw białej, krochmalonej koszuli, którą dostał w prezencie z okazji równie nieistniejącej, co lutnię. – Ale wiesz, ja chyba wcale ich zostawiać nie chcę. Rozumiesz. Rozumiesz, prawda? Ja nie mogę ich zostawić. Wiem, że mnie potrzebują. I ja potrzebuję ich.
Właściciel spojrzenia świdrującego uśmiecha się pobłażliwie. Rozumiem, synu. Rozumiem – odpowiada z wolna, stonowany i nieczytelny jak zawsze. – Wyjeżdżam z jutra o świcie. Pozwól mi spędzić z tobą jeszcze trochę czasu, zanim nasze drogi rozejdą się na zawsze. To najlepszy prezent na pożegnanie, jaki możesz mi uczynić. Zostań na noc. A kiedy mnie już tu nie będzie, zaopiekuj się tym miejscem. Niech stanie się ono twoim domem. Osobiście dopilnowałem, żeby ci go nie odebrano. Zasługujesz na to. Zasługujesz, żeby żyć godnie. Żeby opływać się w luksusach. Do tego zostałeś stworzony.
Lilian promienieje w oczach. Energicznie kiwa głową, godzi się, zostaje.
Następnego ranka o świcie już nie ma go w Vardelii. Modrość oczu pochmurnie stęskniona. Chwyta za pióro, za poszarpany notesik, który od dziesiątych urodzin nieustannie mu towarzyszy i pisze.
Nic nie mam, zdmuchnęło mnie to lato całkiem.
Vincent Deslys
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 22 II 2112
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Solmaria, Luminaria
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
DATA URODZENIA: 22 II 2112
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Solmaria, Luminaria
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
Jesienią roku 2135 Lilian ma sumienie karmazynem krwi splamione, nienawiść serca zdrowy rozsądek zaćmiewającą. Zaciska pięści na miękkim materiale poduszki, jakoby wszelkich granic był pozbawion i usta również w cieniutką kreskę zaciska, próbując stłumić w sobie krzyk, który w nieokiełznanej kakofonii gniewu wyrywa się w końcu spomiędzy tych warg drżących, dając wyraz wszystkiemu, czego przez ostatnie jedenaście lat wyrazić nie był w stanie. Zdradziłeś mnie. Zaufałem ci, a ty mnie zdradziłeś. Odebrałeś mi wszystko, co kochałem. Odebrałeś mi rodzinę, odebrałeś mi cząstkę mnie. Zmusiłeś do udawania kogoś, kim nigdy nie byłem i mimo wszystkich twoich żałosnych prób, nigdy nie będę. To twoja wina. Twoja wina, twoja wina!
Krzyczy także ten drugi, w nieudolnej próbie ocalenia życia wymachując dłońmi na oślep, ale żałosny to krzyk. Słaby, i głuchy, i bezsilny, i beznadziejny – lecz Lilian, ten młodziuchny bard wrażliwie niewrażliwy, słyszy go, słyszy wyraźnie. Synu, powstrzymaj się. Synu, przemawia przez ciebie gniew. Synu. Ty zawdzięczasz mi wszystko. Edukację. Dobrobyt. Sławę. To ja jestem twoją prawdziwą rodziną. Nie masz nikogo poza mną. Złuda to, tania manipulacja, w której sidła popadł już tyle razy. Dla Valeriusa Deslysa żadnej nadziei już nie ma. Tylko agonia, powoli odbierająca wszystką świadomość. Tylko gorzki żal. Aż ciało bezwładnie zapadanie się w materac łóżka, pozbawione tej woli życia, którą przed momentem tryskało. I nie walczy już dłużej.
Zgon to niezła farsa, myśli ten młodziuchny bard świadomie nieświadomy, odrzucając poduszkę w kąt pokoju tak gwałtownie, niby materiał poparzył go w dłoń. Ciało niczym do kukły należące, skóra purpurowa. Oczy pozbawione wyrazu, martwe bezpowrotnie. I wpada w histerię, ten bard.
Nic nie mam, zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem.
Krzyczy także ten drugi, w nieudolnej próbie ocalenia życia wymachując dłońmi na oślep, ale żałosny to krzyk. Słaby, i głuchy, i bezsilny, i beznadziejny – lecz Lilian, ten młodziuchny bard wrażliwie niewrażliwy, słyszy go, słyszy wyraźnie. Synu, powstrzymaj się. Synu, przemawia przez ciebie gniew. Synu. Ty zawdzięczasz mi wszystko. Edukację. Dobrobyt. Sławę. To ja jestem twoją prawdziwą rodziną. Nie masz nikogo poza mną. Złuda to, tania manipulacja, w której sidła popadł już tyle razy. Dla Valeriusa Deslysa żadnej nadziei już nie ma. Tylko agonia, powoli odbierająca wszystką świadomość. Tylko gorzki żal. Aż ciało bezwładnie zapadanie się w materac łóżka, pozbawione tej woli życia, którą przed momentem tryskało. I nie walczy już dłużej.
Zgon to niezła farsa, myśli ten młodziuchny bard świadomie nieświadomy, odrzucając poduszkę w kąt pokoju tak gwałtownie, niby materiał poparzył go w dłoń. Ciało niczym do kukły należące, skóra purpurowa. Oczy pozbawione wyrazu, martwe bezpowrotnie. I wpada w histerię, ten bard.
Nic nie mam, zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem.
Vincent Deslys
Lilian Willis
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 22 II 2112
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Solmaria, Luminaria
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
DATA URODZENIA: 22 II 2112
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Solmaria, Luminaria
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
Zimą 2136 roku Vincent Deslys, znany wszem i wobec jak świat długi i szeroki pod pseudonimem Lilian, poeta nadworny królowej Marii de la Santa Cielo Rosaliny Agnelli Rodriguez Cuellar Rene, ten poeta o mowie kwiecistej i ustach złociście kłamliwych, po nagłej śmierci swojego ojca umiłowanego, konsula Valeriusa Deslysa, rezygnuje ze swojej posady i zebrawszy ze sobą cały majątek w spadku mu zapisany, zebrawszy instrumenty swoje i niedokończone utwory, opuszcza stolicę Solmarii, udaje się w podróż daleką, w lądy znane i nieznane, celem (jak głosi oficjalna wersja zdarzeń) poszukiwania inspiracji, które będą służyć jego wspaniałej twórczości. Oficjalnych wersji zdarzeń nikt nie nie kwestionuje, bowiem po to powstały właśnie, żeby być niepodważalne.
Tuż przed wyjazdem udaje się do ukrytego w zakątkach Luminarii kamiennego kręgu – jedynego miejsca, do którego przez ostatnie trzynaście lat bez ustanku przychodził i w którym samotność nie wydawała się mu aż taka przygnębiająca, jak wszędzie indziej. Zupełnie, jakby przyciągała go tam jakaś wyższa, magiczna siła. I kto wie, może tak było? To miejsce w jakiś niezrozumiały sposób było mu przyjazne, wciąż i wciąż wracało do niego w snach. W tym miejscu powstało najwięcej tekstów, które przyniosły mu sławę. Opiera się o jeden z kamieni, chwyta za gitarę, miękko szarpie w struny i śpiewa, dokładając ostatni element do utworu, który przez tyle długich lat powstawał.
Nie mam nic, zdmuchnęła mnie ta zima całkiem.
Bez obaw, jeszcze tu wrócę – mówi zaraz na głos, na odpowiedź nie czekając. Najpierw jednak muszę się przekonać, co takiego naprawdę przyniesie mi zima.
Tuż przed wyjazdem udaje się do ukrytego w zakątkach Luminarii kamiennego kręgu – jedynego miejsca, do którego przez ostatnie trzynaście lat bez ustanku przychodził i w którym samotność nie wydawała się mu aż taka przygnębiająca, jak wszędzie indziej. Zupełnie, jakby przyciągała go tam jakaś wyższa, magiczna siła. I kto wie, może tak było? To miejsce w jakiś niezrozumiały sposób było mu przyjazne, wciąż i wciąż wracało do niego w snach. W tym miejscu powstało najwięcej tekstów, które przyniosły mu sławę. Opiera się o jeden z kamieni, chwyta za gitarę, miękko szarpie w struny i śpiewa, dokładając ostatni element do utworu, który przez tyle długich lat powstawał.
Nie mam nic, zdmuchnęła mnie ta zima całkiem.
Bez obaw, jeszcze tu wrócę – mówi zaraz na głos, na odpowiedź nie czekając. Najpierw jednak muszę się przekonać, co takiego naprawdę przyniesie mi zima.
Vincent Deslys
Lilian Willis
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
Początkiem wiosny Lilian wydobywa z dna wielkiej szafy wszystkie ubrania, których miejsce zostało zajęte przez zabudowane golfy, ocieplane bluzy i grube swetry. Po dobrych piętnastu minutach przebierania, wybierania i odrzucania, na nagi tułów zakłada niebieską koszulę z szyfonu. Subtelnym, niespiesznym ruchem zsuwa z ramienia kawałek przezroczystego materiału, eksponując tatuaż oplatający pierś niczym biustonosz – i w lustrze przygląda się własnemu odbiciu.
Barki ma smukłe, tors szczupły, talię wąską. Ciało drobne. Tak inne w porównaniu do mężczyzny, który podarował mu życie. Nie pamięta go już za dobrze… swojego rodzonego taty. Właściwie, choć samemu przed sobą trudno jest mu się do tego przyznać, nie pamięta go już praktycznie wcale. Kiedy w przebłyskach wspomnień z lat dziecięcych próbuje go sobie wyobrazić, przed oczyma jawi mu się jedynie jego wysoka, postawna sylweta – nie ma brwi, oczu, nosa i ust. Wyciąga do niego szorstką, zapracowaną dłoń. A Lilian, w samotności tej chwili sentymentów się oddając, lewą ręką dotyka swojej prawej. Z wolna sunie po krótko obciętych, pokrytych warstwą czarnego lakieru paznokciach, długich palcach oraz nieco kościstych knykciach. Skórę ma gładką. Zadbaną. Tylko opuszki palców nieco stwardniałe – od grania na gitarze. Tych od ciężkiej pracy, zaciągania sieci rybackich i rąbania drewna na opał, już dawno się pozbył.
W wyrazie grymasu marszczy ciemne brwi. Wpuszcza powietrze przez nos, zaciska pięści. Cóż więc we mnie mogłoby cię przypominać, tato? – pyta sam siebie, szukając odpowiedzi w lustrzanym odbiciu. Ciemne włosy i loki figlarnie opadające na czoło? Śniada karnacja, co lubuje się w słońcu i z zamiłowaniem je wchłania? Zadarty nos? Oczy, te oczy w kolorze błękitu i zieleni morza, które było ci drugim domem? Uśmiech? Ten uśmiech, który odpowiednio wykorzystany potrafi równie skutecznie uwodzić, co zwodzić? Czy coś po tobie, tato, zostało mi w ogóle?
Wypuszcza powietrze przez usta, wierzchem dłoni pospiesznie ściera spływające po policzku łzy. Dosyć już tych słabości. Przecież nie może pozwolić, żeby od płaczu spuchły mu oczy. Co pomyśleliby fani, widząc go w takim stanie? Wprawionym ruchem wiąże wstążkę z koszuli w kokardkę, starannie wciska koszulę do spodni po czym zakłada czarne futro. Chudą pierś wypina do przodu, zadarty nos zadziera – i do wyjścia gotów, przygląda się sobie raz jeszcze.
Do wniosku dochodzi jednego. Wygląda bardzo dobrze. Jak zawsze.
Barki ma smukłe, tors szczupły, talię wąską. Ciało drobne. Tak inne w porównaniu do mężczyzny, który podarował mu życie. Nie pamięta go już za dobrze… swojego rodzonego taty. Właściwie, choć samemu przed sobą trudno jest mu się do tego przyznać, nie pamięta go już praktycznie wcale. Kiedy w przebłyskach wspomnień z lat dziecięcych próbuje go sobie wyobrazić, przed oczyma jawi mu się jedynie jego wysoka, postawna sylweta – nie ma brwi, oczu, nosa i ust. Wyciąga do niego szorstką, zapracowaną dłoń. A Lilian, w samotności tej chwili sentymentów się oddając, lewą ręką dotyka swojej prawej. Z wolna sunie po krótko obciętych, pokrytych warstwą czarnego lakieru paznokciach, długich palcach oraz nieco kościstych knykciach. Skórę ma gładką. Zadbaną. Tylko opuszki palców nieco stwardniałe – od grania na gitarze. Tych od ciężkiej pracy, zaciągania sieci rybackich i rąbania drewna na opał, już dawno się pozbył.
W wyrazie grymasu marszczy ciemne brwi. Wpuszcza powietrze przez nos, zaciska pięści. Cóż więc we mnie mogłoby cię przypominać, tato? – pyta sam siebie, szukając odpowiedzi w lustrzanym odbiciu. Ciemne włosy i loki figlarnie opadające na czoło? Śniada karnacja, co lubuje się w słońcu i z zamiłowaniem je wchłania? Zadarty nos? Oczy, te oczy w kolorze błękitu i zieleni morza, które było ci drugim domem? Uśmiech? Ten uśmiech, który odpowiednio wykorzystany potrafi równie skutecznie uwodzić, co zwodzić? Czy coś po tobie, tato, zostało mi w ogóle?
Wypuszcza powietrze przez usta, wierzchem dłoni pospiesznie ściera spływające po policzku łzy. Dosyć już tych słabości. Przecież nie może pozwolić, żeby od płaczu spuchły mu oczy. Co pomyśleliby fani, widząc go w takim stanie? Wprawionym ruchem wiąże wstążkę z koszuli w kokardkę, starannie wciska koszulę do spodni po czym zakłada czarne futro. Chudą pierś wypina do przodu, zadarty nos zadziera – i do wyjścia gotów, przygląda się sobie raz jeszcze.
Do wniosku dochodzi jednego. Wygląda bardzo dobrze. Jak zawsze.
Lilian Willis
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
Lato kojarzy się Lilianowi z mamą. Po odejściu taty starała się być dzielna, ale tak pięknie jak dawniej uśmiechała się już tylko latem. Taką ją zapamiętał – promienną, skąpaną w słońcu dnia i ubrudzoną ziemią od stóp do głów. Za domem miała ogródek, który był jej małą ucieczką od rzeczywistości. Spędzała tam niemal wszystkie wolne chwile, a tych – samotna, z sześciorgiem dzieci na wychowaniu – nie miała za dużo. W ogrodzie tym fiołki, hiacynty, hortensje, astry, dalie i lilie. Nieco dalej na obrzeżach lasu rozrosły się krzaki czarnej jagody. Lilian, po którym z kwiatów imię dostał – każdy wie. A raczej każdy wiedzieć mógłby, gdyby tylko ktokolwiek wiedział, że naprawdę ma tak na imię. Nie przejmuje się tym jednak, bo jeśli nie zabraniają mu tego formalności, to i tak każdemu przedstawia się jako Lilian. Zresztą. Pseudonim czy nie, po dłuższej z nim znajomości wielu tak czy siak dochodzi do wniosku, że bardziej pasowałoby mu raczej Narcyz. I ciężko temu zaprzeczyć. Lilian to Lilian. Dumnym jest lilianocentrykiem.
Lubi szum i hałas, zwłaszcza ten wokół własnej osoby. Tego nigdy nie będzie miał dosyć, tym nigdy się nie znudzi. Zwracanie na siebie uwagi (i co większą jest sztuką, utrzymywanie jej) przychodzi mu z całkowitą łatwością. W gronie wąskim czy szerokim, pośród osób sobie znanych, mniej znanych czy całkowicie obcych, bez znaczenia. Robi to bez wymuszenia, naturalnie i zawsze z największą przyjemnością – po prostu taki jest. Charyzmatyczny. Towarzyski. Towarzyski aż do przesady. Czasem trochę zbyt przytłaczający, czasem trochę zbyt absorbujący. Bo kiedy jest sam, to czuje się źle. Bo kiedy wokół jest cicho, natłok myśli w głowie staje się głośny, głośniejszy i w końcu nie do zniesienia. A on wtedy przypomina sobie o tym co zrobił, co zrobiono jemu i że tak naprawdę nigdy nie powinien tu być. Dlatego robi wszystko, żeby nie pozwolić tym myślom dojść do głosu. Ma dużo przyjaciół, znajomych jeszcze więcej. Kochanków już dawno przestał liczyć. Otacza się ludźmi – z wyboru. Ale nikt nie wie, kiedy naprawdę ma urodziny, że jest sierotą i gdzieś tam, daleko stąd, czeka na niego prawdziwa rodzina. Z konieczności.
Lilian – ten birbancki, narcystyczny lekkoduch z nosem wysoko zadartym, co obraca wszystko w flirt lub w żart, najlepiej w obydwa na raz. Ten Lilian, co trochę pogubił się w życiu. Żyje chwilą, przez co emocje często sprowadzają go na manowce; chłonie je szybko i przeżywa wylewnie, byleby przeżuć, wypluć, pozbyć się i żyć chwilą dalej. Młodzieńcza lekkomyślność w połączeniu z jego świętym przekonaniem, że wszystkie rozumy pozjadał, pozbawia go zdolności racjonalnego myślenia. Powoduje, że lekce sobie waży wszelkie ostrzeżenia. Przeto podupadnie czasami, potknie się o własne, buńczuczne mniemania, wizje, wyobrażenia. Nic złego. W końcu podniesie głowę, otrzepie się i pójdzie dalej, przed siebie – z szerokim uśmiechem na twarzy. Czy raz sparzony nauczy się, żeby nie wskakiwać więcej do tego samego ogniska? Niekoniecznie. Choćby i po stokroć miał czego żałować, na błędach się uczyć nie nauczy, póki mu serce co innego będzie podpowiadało. Lilian to Lilian. Zawsze był sobą.
Lubi szum i hałas, zwłaszcza ten wokół własnej osoby. Tego nigdy nie będzie miał dosyć, tym nigdy się nie znudzi. Zwracanie na siebie uwagi (i co większą jest sztuką, utrzymywanie jej) przychodzi mu z całkowitą łatwością. W gronie wąskim czy szerokim, pośród osób sobie znanych, mniej znanych czy całkowicie obcych, bez znaczenia. Robi to bez wymuszenia, naturalnie i zawsze z największą przyjemnością – po prostu taki jest. Charyzmatyczny. Towarzyski. Towarzyski aż do przesady. Czasem trochę zbyt przytłaczający, czasem trochę zbyt absorbujący. Bo kiedy jest sam, to czuje się źle. Bo kiedy wokół jest cicho, natłok myśli w głowie staje się głośny, głośniejszy i w końcu nie do zniesienia. A on wtedy przypomina sobie o tym co zrobił, co zrobiono jemu i że tak naprawdę nigdy nie powinien tu być. Dlatego robi wszystko, żeby nie pozwolić tym myślom dojść do głosu. Ma dużo przyjaciół, znajomych jeszcze więcej. Kochanków już dawno przestał liczyć. Otacza się ludźmi – z wyboru. Ale nikt nie wie, kiedy naprawdę ma urodziny, że jest sierotą i gdzieś tam, daleko stąd, czeka na niego prawdziwa rodzina. Z konieczności.
Lilian – ten birbancki, narcystyczny lekkoduch z nosem wysoko zadartym, co obraca wszystko w flirt lub w żart, najlepiej w obydwa na raz. Ten Lilian, co trochę pogubił się w życiu. Żyje chwilą, przez co emocje często sprowadzają go na manowce; chłonie je szybko i przeżywa wylewnie, byleby przeżuć, wypluć, pozbyć się i żyć chwilą dalej. Młodzieńcza lekkomyślność w połączeniu z jego świętym przekonaniem, że wszystkie rozumy pozjadał, pozbawia go zdolności racjonalnego myślenia. Powoduje, że lekce sobie waży wszelkie ostrzeżenia. Przeto podupadnie czasami, potknie się o własne, buńczuczne mniemania, wizje, wyobrażenia. Nic złego. W końcu podniesie głowę, otrzepie się i pójdzie dalej, przed siebie – z szerokim uśmiechem na twarzy. Czy raz sparzony nauczy się, żeby nie wskakiwać więcej do tego samego ogniska? Niekoniecznie. Choćby i po stokroć miał czego żałować, na błędach się uczyć nie nauczy, póki mu serce co innego będzie podpowiadało. Lilian to Lilian. Zawsze był sobą.
Lilian Willis
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
• Jesień jest okresem, w którym tworzy najwięcj tekstów. Większość z nich czeka potem w szufladzie przez wiele miesięcy, zanim w końcu się za nie weźmie.
• Uczęszczał do klasy skrzypcowej w szkole muzycznej, a po uzyskaniu dyplomu II stopnia kontynuował edukację na Akademii Muzycznej im. Federica Chopínezio w Luminarii. Poza tym sam nauczył się grać na pianinie i gitarze akustycznej – i to tych właśnie instrumentów najczęściej używa w procesie tworzenia muzyki.
• Nienawidzi zimy. Tak po prostu. Powód ku temu uzasadniony – trzeba ubierać się ciepło, żeby nie zachorować. Dlatego Lilian zimą łazi wiecznie zakatarzony, za co obrywa srogie baty od swojej menadżerki. To nic. Ma swoje priorytety.
• Wbrew pozorom i pomimo masy bukietów, które zdobią wszystkie zakątki jego apartamentu, ulubionymi kwiatami Liliana wciąż są lilie. Sentyment do mamy czy to tylko kolejny akt samouwielbienia? Kto wie.
• Ma słabą głowę. Bardzo słabą. Oraz mocne, męczące i wysysające z życia kace – a żeby uniknąć tych męczarni, najczęściej odmawia wszelkiego rodzaju szotów, drinków i piw. Pija jedynie napoje bezalkoholowe, zwłaszcza wino. Chwała temu, kto wymyślił wina bezalkoholowe.
• Z wszystkich pięciorga rodzeństwa starszy jest tylko od swojej bliźniaczki Jagody, o dokładnie dwie minuty i trzynaście sekund. Dawniej uwielbiał jej to wypominać.
• Lutnię otrzymaną w prezencie od Valeriusa Deslysa przez długi czas przechowywał w pokoju nieużywaną, w ramach ozdoby i pamiątki. Aż pewnego dnia w ferworze emocji roztrzaskał ją o podłogę.
• Za dzieciaka często i z entuzjazmem towarzyszył tacie podczas wypraw na morzu. Był za młody, żeby być w jakikolwiek sposób pomocny, jednak w tym czasie zdążył nauczyć się sporo o morzu, rozpoznawaniu pogody oraz o połowie ryb.
• Jest uzależniony od czekolady. Zaglądając rano do jego kubka "z kawą", najczęściej można znaleźć tam nie kawę, nie herbatę – lecz gorącą czekoladę z piankami. A kiedy czymś naprawdę się denerwuje, pochłania ciastka. Dużo, dużo ciastek.
• Aktywnie prowadzi swoje media społecznościowe. W wolnych chwilach lubi zaskakiwać fanów transmisjami na żywo na Fotogramie. Kont na Chirperze posiada co najmniej dwa – jedno oficjalne i kilka anonimowych, które pozwalają mu utrzymywać stały kontakt ze swoim fandomem.
• Ma heterochromię. Mało kto o tym wie, ponieważ Lilian skrzętnie ukrywa ten fakt przed resztą świata, uważając różnobarwne tęczówki za jedwen z nielicznych mankamentów swojego wyglądu. Lewą tęczówkę w kolorze morskiej zieleni ukrywa pod intensywnym błękitem soczewki zawsze, kiedy wychodzi z domu. Nawet, jeśli wybiera się do sklepu po drugiej stronie ulicy.
• Uczęszczał do klasy skrzypcowej w szkole muzycznej, a po uzyskaniu dyplomu II stopnia kontynuował edukację na Akademii Muzycznej im. Federica Chopínezio w Luminarii. Poza tym sam nauczył się grać na pianinie i gitarze akustycznej – i to tych właśnie instrumentów najczęściej używa w procesie tworzenia muzyki.
• Nienawidzi zimy. Tak po prostu. Powód ku temu uzasadniony – trzeba ubierać się ciepło, żeby nie zachorować. Dlatego Lilian zimą łazi wiecznie zakatarzony, za co obrywa srogie baty od swojej menadżerki. To nic. Ma swoje priorytety.
• Wbrew pozorom i pomimo masy bukietów, które zdobią wszystkie zakątki jego apartamentu, ulubionymi kwiatami Liliana wciąż są lilie. Sentyment do mamy czy to tylko kolejny akt samouwielbienia? Kto wie.
• Ma słabą głowę. Bardzo słabą. Oraz mocne, męczące i wysysające z życia kace – a żeby uniknąć tych męczarni, najczęściej odmawia wszelkiego rodzaju szotów, drinków i piw. Pija jedynie napoje bezalkoholowe, zwłaszcza wino. Chwała temu, kto wymyślił wina bezalkoholowe.
• Z wszystkich pięciorga rodzeństwa starszy jest tylko od swojej bliźniaczki Jagody, o dokładnie dwie minuty i trzynaście sekund. Dawniej uwielbiał jej to wypominać.
• Lutnię otrzymaną w prezencie od Valeriusa Deslysa przez długi czas przechowywał w pokoju nieużywaną, w ramach ozdoby i pamiątki. Aż pewnego dnia w ferworze emocji roztrzaskał ją o podłogę.
• Za dzieciaka często i z entuzjazmem towarzyszył tacie podczas wypraw na morzu. Był za młody, żeby być w jakikolwiek sposób pomocny, jednak w tym czasie zdążył nauczyć się sporo o morzu, rozpoznawaniu pogody oraz o połowie ryb.
• Jest uzależniony od czekolady. Zaglądając rano do jego kubka "z kawą", najczęściej można znaleźć tam nie kawę, nie herbatę – lecz gorącą czekoladę z piankami. A kiedy czymś naprawdę się denerwuje, pochłania ciastka. Dużo, dużo ciastek.
• Aktywnie prowadzi swoje media społecznościowe. W wolnych chwilach lubi zaskakiwać fanów transmisjami na żywo na Fotogramie. Kont na Chirperze posiada co najmniej dwa – jedno oficjalne i kilka anonimowych, które pozwalają mu utrzymywać stały kontakt ze swoim fandomem.
• Ma heterochromię. Mało kto o tym wie, ponieważ Lilian skrzętnie ukrywa ten fakt przed resztą świata, uważając różnobarwne tęczówki za jedwen z nielicznych mankamentów swojego wyglądu. Lewą tęczówkę w kolorze morskiej zieleni ukrywa pod intensywnym błękitem soczewki zawsze, kiedy wychodzi z domu. Nawet, jeśli wybiera się do sklepu po drugiej stronie ulicy.
Lilian Willis
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
- Valerius Deslys — ten, który zaćmiony własną tragedią, odegrał kluczową rolę w dramacie Liliana. Były (bo już nieżywy) konsul na dworze królowej Marii de la Santa Cielo Rosaliny Agnrlli Rodriguez Cuellar Rene. Zawodowy kłamca, mistrz w sztuce manipulatorstwa. Człowiek zepsuty i zgniły – od zawsze, choć od kilku miesięcy nieco bardziej dosłownie niż kiedykolwiek. Dziki portal do Vardelii, odłamka od Auranthii odległego czasami, kulturą i tradycją, przekroczył zrozpaczony i zdesprowany po straci swojej żony oraz jedyngo syna, Vincenta. Początkowo planował zostać tam do końca swojego żywota – w tej zacofanej cywilizacyjnie krainie odnalazł spokój ducha, który w początkowej fazie żałoby do odzyskania nie wydawał mu się możliwy. A później znalazł Liliana. Na ulicy. Biednego, wychudzonego dzieciaka, próbującego zarobić kilka groszy swoją nieudolną grą na starej lutni. Był taki podobny do jego Vincenta... i wtedy wszystko zaczęło się komplikować.
- Violet i Hiacynth Willisowie – ci, którzy na swoje dwudziestoparoletnie barki z godną podziwu dojrzałością przyjęli brzemię wychowania i utrzymania przy życiu czworga młodszego rodzeństwa. Niezłomni, spolegliwi, zawsze przekładający dobro tych małych nicponi nad swoje własne. Przed zniknięciem z Vardelii, Lilian okropnie pokłócił się z Violet. Po dziś dzień tego żałuje.
- Aurelion Handrahan – ten, który mógłby być kimś więcej. Gdyby tylko ich serca nie były tak bez reszty zdewastowane przez zarazę własnych błędów i porażek z przeszłości – tak bez reszty zdewastowane, zniszczone, przeżarte, że nie pozostało im już nic innego, niż porzucić te zepsute narządy na powolne zatracenie, całkowicie wypierając ich istnienie. Lilian nie chce rozpoczynać żadnej relacji, która wymagałaby od niego więcej zaangażowania, niż przez ostatnie lata przywyknął go dawać. Przelotne uśmiechy, równie pochlebne, co bezwartościowe pochlebstwa, niezobowiązujące spotkania i bezbolesne pożegnania – to właśnie on. Lilian boi się ruszyć o ten jeden krok do przodu. Związki nie są dla niego. On nie jest stworzony do związków. I kiedy tylko czuje, że miłość, ta skomplikowana, całkowicie obca mu emocja, staje u progów jego beztroskiego życia, aktywuje się w nim odruchowy mechanizm obronny.
Lilian Willis
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
Lilian i Soren
Ojcobójcy
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Vestibulum diam velit, faucibus eget ornare a, facilisis vel orci. Pellentesque habitant morbi tristique senectus et netus et malesuada fames ac turpis egestas. Proin at consectetur est. Etiam nunc enim, facilisis eget neque et, malesuada elementum dui. Nam a molestie elit. Aliquam dui ipsum, malesuada ut metus id, tristique porttitor turpis. Integer lorem neque, molestie ac felis ultricies, vestibulum consequat nunc. Nulla hendrerit aliquam erat eget ultrices. Nam quis diam vitae nibh fermentum finibus.Lilian i Ignis
Two guitars, one braincell
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Vestibulum diam velit, faucibus eget ornare a, facilisis vel orci. Pellentesque habitant morbi tristique senectus et netus et malesuada fames ac turpis egestas. Proin at consectetur est. Etiam nunc enim, facilisis eget neque et, malesuada elementum dui. Nam a molestie elit. Aliquam dui ipsum, malesuada ut metus id, tristique porttitor turpis. Integer lorem neque, molestie ac felis ultricies, vestibulum consequat nunc. Nulla hendrerit aliquam erat eget ultrices. Nam quis diam vitae nibh fermentum finibus.Lilian i Cheoryeon
Wiśniowe Lilie
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Vestibulum diam velit, faucibus eget ornare a, facilisis vel orci. Pellentesque habitant morbi tristique senectus et netus et malesuada fames ac turpis egestas. Proin at consectetur est. Etiam nunc enim, facilisis eget neque et, malesuada elementum dui. Nam a molestie elit. Aliquam dui ipsum, malesuada ut metus id, tristique porttitor turpis. Integer lorem neque, molestie ac felis ultricies, vestibulum consequat nunc. Nulla hendrerit aliquam erat eget ultrices. Nam quis diam vitae nibh fermentum finibus.Lilian Willis
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
Chwała Bagietom za motywację!
Nie ma ucieczki
Liliana budzi jego własny krzyk. W pośpiechu zrywa się z łóżka, dłoń przykłada do klatki piersiowej. Boli. Boli serce, bolą mięśnie, i boli całe ciało. Ale żyje – jeszcze żyje, serce bije jak szalone, choć z oddechem nadal jakby niełatwo. Musi to rozchodzić. Musi to zajeść słodkim batonikiem, zapić gorącą czekoladą, posłać na zatracenie w czeluściach głupoty ulubionej kreskówki o niebieskim kocie.Lilian Willis
WIEK: 25 lat
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
DATA URODZENIA: 12 XII 1256
PŁEĆ: Mężczyzna
RASA: Człowiek
POCHODZENIE: Vardelia, Alaverdia
ZAWÓD: Artysta. Muzyk, wokalista.
OPIS: Poeta, śpiewak, poezjo-śpiewacz. Ekstrawertyczny ekscentryk, ekscentryczny ekstrawertyk – bard odziany w szaty współczesności, słowem: dziwka muzyczna we własnej osobie. Złodziej tożsamości, chcoć do kradzieży tej został zmuszony, niepoprawny optymista – lecz ma swoje granice i ci, którzy spróbowali je przekroczyć, raczej prędko tej decyzji pożałowali.
Polska AU – Laurenty Wójcik
Laurek i Antoś [TYTUŁ]
jakiś opis
Postać stworzona przez: alina
Ostatnia aktualizacja: 1.08.2024r.
Ostatnia aktualizacja: 1.08.2024r.
Obrazek na nagłówku od tego samego artysty, co art postaci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz