Bóg Spirytyzmu Raoun
Inaczej znany jako: doktor Raoun Noir. To historia na inne miejsce...
Wiek: oj, dużo, tu już w tysiącach leci...Ale żeby nie było,lewy dokument tożsamości pokazuje normalną liczbę.
Data urodzenia: 23.09 – nie są to co prawda jego urodziny, ale wtedy wieki temu pewna ludność w Riftreach obchodziła Święto Boga Raouna. I tak jest napisane w dowodzie.
Płeć: mężczyzna
Rasa: Bóg Spirytyzmu
Pochodzenie: Ma'ehr Saephia – takie jedno miejsce.
Zawód: Lekarz. Nie pytajcie, jak. Dokładniej transplantolog. Grubo, nie? Na boku też posiada swój własny biznes – Duchowe Wsparcie, aczkolwiek niezbyt go promuje, ponieważ ma ważniejszą pracę i już mu się nie chce opętywać dla usług. To takie, hm, przyziemne...
Opis: Proszę państwa, oto Wielki Bóg Spirytyzmu Raoun! Nie znacie go? Nie? Na pewno? Ach, to nie Ma'ehr Saephia. Cóż, tutaj Raoun nie może się pochwalić boską reputacją, ale sam jakoś do tego nie lgnie, ciesząc się swobodnym życiem pełnym jedzenia, zabawy, prankowania i jedzenia. I POSIADANIA CIAŁA, NA PRAMATKĘ, ON MA CIAŁO, NARESZCIE MA CIAŁO!
Wiek: oj, dużo, tu już w tysiącach leci...Ale żeby nie było,
Data urodzenia: 23.09 – nie są to co prawda jego urodziny, ale wtedy wieki temu pewna ludność w Riftreach obchodziła Święto Boga Raouna. I tak jest napisane w dowodzie.
Płeć: mężczyzna
Rasa: Bóg Spirytyzmu
Pochodzenie: Ma'ehr Saephia – takie jedno miejsce.
Zawód: Lekarz. Nie pytajcie, jak. Dokładniej transplantolog. Grubo, nie? Na boku też posiada swój własny biznes – Duchowe Wsparcie, aczkolwiek niezbyt go promuje, ponieważ ma ważniejszą pracę i już mu się nie chce opętywać dla usług. To takie, hm, przyziemne...
Opis: Proszę państwa, oto Wielki Bóg Spirytyzmu Raoun! Nie znacie go? Nie? Na pewno? Ach, to nie Ma'ehr Saephia. Cóż, tutaj Raoun nie może się pochwalić boską reputacją, ale sam jakoś do tego nie lgnie, ciesząc się swobodnym życiem pełnym jedzenia, zabawy, prankowania i jedzenia. I POSIADANIA CIAŁA, NA PRAMATKĘ, ON MA CIAŁO, NARESZCIE MA CIAŁO!
Aparycja
Osobowość
Umiejętności
Historia
Relacje
Inne
Wątki
Indywidualne
Eventy
Na pierwszy rzut oka prezentuje się dość normalnie, prawie jak zwykły, szary człowiek. Lecz gdy przyjrzymy mu się lepiej, zauważymy te cechy, które sprawią, że być może zapytamy siebie, czy mamy właśnie przed sobą boga. Być może.
Wzrost: 187 centymetrów. Wysoko? Całkiem. W dodatku jest naturalnie umięśniony, więc też naturalnie silny. Nie ma torsu na kształt trójkąta, okej, ale nie zmienia to faktu, że wygląda na, ekhu, trudnego przeciwnika (ach, gdyby tak trzasnąć mu sesję w mundurze wojskowym). Nawet w takich luźniejszych ciuchach można dostrzec, że ma ładnie zarysowane barki, klatę, bicki, Keiem wcale nie simpuje. Ach, i no, nie poci się! Nie śmierdzi! Czyli bóg! Tak?
No ba!
Cechą, która jako jedna z pierwszych przykuje uwagę, są na pewno oczy. Choć tęczówki mają przeciętnie ciemną barwę (tam przeciętną, mały error poskutkował trochę obcą dla ludzi czernią), źrenice emanują czystą biel, od razu zapamiętywaną przez wiele osób. Swoją drogą tutaj, w Riftreach są one poniekąd wizytówką Raouna; bonusowo podczas opętywania mogą się na chwilę ukazać, zdradzając obecność najczęściej nieproszonego gościa.
Kwestia włosów? Najczęściej układa je w schludny, acz niezbyt wymyślny sposób, odkrywając część czoła lub rozgarnia grzywkę całkiem na boki, ukazując w pełnej krasie brwi. Niestety tutaj nie ma świętych kosmyków i musi z nimi regularnie (choć rzadziej niż śmiertelnicy) chodzić do fryzjera, ale poza tym jest boskość. Zarost? Nikt nic o nim nie słyszał. Podobnie jak o włosach na ciele z wykluczeniem głowy. Naprawdę! Niejedna dama by mu pozazdrościła tak gładkich nóżek. Ach, ci bogowie!
Ciuchy? I tu ostatnio zaszła zmiana. Kiedy był jeszcze uwięziony w formie ducha, nie nosił fizycznych ubrań, a to, co miał na sobie, zmieniał jedynie wtedy, gdy miał widzimisię, żeby od kogoś przekopiować styl. Teraz sprawa wygląda inaczej. To znaczy, dalej ma możliwość podkradania ciuszków innych, lecz w momencie, w którym wróci do materialnej formy, ukazują się ubrania, jakie nosił przed zmianą. Przynajmniej nie jest wybredny w kwestii garderoby. W końcu we wszystkim wygląda dobrze, ahahahahaha! Aczkolwiek można zauważyć, że lubuje się w zapinanych, schludnych (czasem odsłaniających część dekoltu) koszulach. No co, trzeba pokazać swoją boskość!
Ach, nie można zapomnieć, że zawsze ma możliwość przywołania swojego boskiego stroju. Najbardziej tutaj charakterystycznym elementem jest długi płaszcz, który gradientowo przechodzi wpierw z ciemnego fioletu w kolor bliski bieli, a potem w niemal przezroczysty. Z tyłu można dostrzec pół-pelerynę składającą się z trzech pasków zakończonych złotymi wisiorkami. Do płaszcza dopasowane są ciemnofioletowe spodnie z jaśniejszymi końcami nogawek, prawie białe buty z lśniącą na złoto podeszwą oraz bladozielonawa koszula. Czasami dla większej formalności może pojawić się też kamizelka od garnituru. Warto zaznaczyć, że do szlufki spodni po prawej stronie przyczepiony jest talizman – biały łuk przypominający bramę z wypełnieniem na wzór granatowej żywicy.
Majestatyczne bóstwo pobłogosławiło swą obecnością miejską ludność. Wszyscy zebrali się na placu głównym, by podziwiać niesamowitą wręcz postać niebiańskiego bytu. Istota uniosła się nad tłumem, swym blaskiem go skąpała. Oglądający poczuli ciepło, przyjemność, błogość. Nic dziwnego, w końcu bóstwo było piękne, olśniewające, zniewalające, boskie...
Hm? Ten typ z boku? To Raoun. Raoun jest bogiem. Tak, bogiem! Najprawdziwszym!
A przynajmniej z wyglądu i mocy.
Jaki jest z zachowania? Cóż... Przeciętny. Oczekujesz boskości? Nie dostaniesz jej. Dostaniesz gościa z małą cierpliwością i irytującym usposobieniem. To znaczy, wróć, nie można od początku tak go niszczyć, trzeba dać mu szansę. Chociaż ciężko. Początki relacji z nim rzadko są łatwe; już na samym wstępie czujemy od niego pewną wyższość (czyżby boską?). Nie trzeba wielu szarych komórek, żeby zauważyć, że Raoun widzi siebie na znacznie wyższym szczeblu niż kogokolwiek innego (cóż, po części słusznie), a sprawie nie pomaga nazywanie przez niego wszystkich śmiertelnikami. Wszystkich, bez żadnego wyjątku. Nawet niektóre tutejsze bóstwa.
Oczywiście, że stawia siebie na pierwszym miejscu. Własne dobro najważniejsze, nawet jeśli przed wieloma czynnikami potrafi sam bez najmniejszego problemu się osłonić. W dodatku nie robi niczego dla innych za darmo; albo trzeba coś dać w zamian, albo mu odpowiednio pogrozić. Odpowiednio, ponieważ to nie ktoś strachliwy. Ba, to bóg, który jest super silny i do tego może w dowolnym momencie stać się niematerialny! W takiej sytuacji ciężko czegokolwiek się bać.
Życie emocjonalne Raouna to zawiła kolejka górska. W ciągu jednego dnia potrafi marudzić, że kiedyś było lepiej, w pełnym skupieniu oglądać serial, w kompletnej ciszy, z pustką w głowie układać puzzle, przeżyć szybki kryzys egzystencjalny, a na koniec opętać kogoś i pójść na lody oraz pobujać się na huśtawce, bo taki ma kaprys i to wcale nie tak, że teraz może sam, o własnych siłach zjeść te lody. Ciężko przewidzieć, jaki humor będzie mu towarzyszył w najbliższym czasie, ponieważ bywa, że zupełne bzdety diametralnie go zmieniają. A zwłaszcza kiedy chodzi o jego na szybko sklejoną szarą taśmą cierpliwość.
Cięty język, szczerość do bólu – mówisz i masz. A żeby było tego mało, jest ponadprzeciętnym krytykiem. Jeśli coś mu się nie spodoba, od razu wyrazi swoje poglądy, nieważne jak bardzo raniące nie byłyby to słowa. Nie należy też do osób zasługujących na pokojową nagrodę; nie lubi być pouczany, a próba dyrygowania nim to pierwszy krok do konfliktu. Raoun to wolny duch; chodzi, gdzie chce i żaden wiatr go nie strąci. To znaczy już nie duch. Bóg. Ile jeszcze razy zostanie podkreślone, że on jest bogiem? Tak.
Czy ma w sobie coś z dobroci? Zależy, przez co i w jakim stopniu to rozumieć. Raoun ostatnio się zmienił w stosunku do mieszkańców Riftreach, przestał widzieć ten świat jako zwykłą piaskownicę na sąsiednim podwórku. Okazjonalnie pomoże. Ale okazjonalnie. Nie byle komu. Musi to być ktoś dla niego ważny. A takich niewielu. Na dobroć boga trzeba sobie przecież zasłużyć! Miejmy tylko nadzieję, że nikt nie spróbuje przywrócić Raouna sprzed czterystu lat...
Zwykłe umiejętności
Jako bóg musi umieć walczyć, bo tak, więc posiada rozwinięte umiejętności i zna się na sztuce klepania się z innymi. W tej działce posiada milenia doświadczenia, dlatego nawet jeśli tego nie widać (chłop wtedy ewidentnie daje fory), w pełnej krasie stanowi dosyć trudnego przeciwnika. Zna wiele przydatnych ruchów, ostatnio też łyknął tutoriale z samoobrony... chociaż w sumie nie są one potrzebne, bo on to typ preferujący ofensywę. Wbrew pozorom jednak nie sięga po pięści przy pierwszej lepszej okazji. Co on, bóg wojny jakiś?
Ciekawe jest to, że koleś gotuje. Kiedyś tak ostrożnie, byle żeby kuchnia nie eksplodowała, ale niedawno uznał, że tak nie może być i jako ktoś, kto przez pewien czas (krótki, ale czas) był światowej sławy krytykiem kulinarnym, wróć, opętał światowej sławy krytyka kulinarnego, powinien umieć samodzielnie przygotować jedzenie skali boskiej. Czy jest zatem bogiem gotowania? Nie, ale coś dobrego umie przyrządzić. Boskie to on ma na pewno mniemanie o swojej kuchni.
I teraz niespodzianka: zna się na medycynie. Jak, gdzie, kiedy? Tak, w szpitalu, wtedy. Gdy poznał Bashara i zdołał się z nim zakolegować, wpadł na genialny pomysł, żeby zbudować między nimi teamwork, przy okazji trochę się zabawić i przelać w życie jeden z jego ulubionych seriali. Tak oto powstał bóg-duch lekarz, o którym nikt w szpitalu poza Basharem nie wiedział. I zanim powstały plotki o nawiedzonym szpitalu, Raoun zaprezentował się oficjalnie jako lekarz z krwi i kości. Z lewym dypl... Ahahahahaha, to znaczy tak, doktor Raoun! Doktor Raoun. W sumie to doktor Noir, tak profesjonalnie.
Ogólnie to ma potencjał do nauczenia się wszystkiego. Jeśli bóg czegoś nie umie, to tylko dlatego, że umieć tego nie chce – powiedział Celtrioz, kiedyś tam.
Bóg Spirytyzmu
Moce Raouna powiązane są z duszami (hy, co za niespodzianka!). Może swobodnie się porozumiewać ze zmarłymi, a także ma smykałkę do rozpoznawania niematerialnych. Przebywając w pobliżu, od razu ich wyczuje, również bez problemu określi, czy w jakimś ciele czasem nie przebywa nieproszony gość. Dostaje też bonus do wykrywania obecności większości istot i rozpoznawania rodzaju energii ich dusz. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej.
Zacznijmy od jego zdolności wizytówki – opętywaniu. Żadna humanoidalna istota z ciałem się nie ukryje; szybkie siup i teraz Raoun siedzi za sterami. Przejmuje pełną kontrolę, bez jakichkolwiek wyjątków, jedynie zdarzyć się może, że ofiara zachowa całą lub część świadomości, lecz to dość rzadki przypadek. Choć bóg nie ma dostępu do myśli, poglądów, wspomnień ani wyuczonych umiejętności osoby opętanej, może w dowolny sposób objawić cząstkę swojej potęgi (z wykluczeniem regeneracji i wytrzymałości, dlatego musi uważać, jeśli chce gołą pięścią śmiertelnika zrobić dziurę w ścianie). Nie ma konkretnych limitów odnośnie opętywania, jedynie odpowiednie talizmany oraz rytuały mogą go wypędzić. I śmierć naczynia.
Druga ważna zdolność – zmiana form. Raoun może dowolnie przeskakiwać między formą materialną a niematerialną, co bóg wykorzystuje często w walce na uniknięcie ataków czy też zaskoczenie przeciwnika. Dla zwyczajnych śmiertelników niematerialna forma wiąże się z niewidzialnością i niesłyszalnością; sporo osób posądza go o zdolność teleportacji.
Teraz trochę o wpływaniu na innych.
Dusze. Wiele istot je posiada. A Raoun może na nie w przeróżny sposób wpływać. Będąc Bogiem Spirytyzmu, został obdarzony mocą zdolną je wykrywać, rozpoznawać, dotykać, wzmacniać, osłabiać, wyciągać z ciała (zapada ono wtedy w sen), wkładać, a nawet nadawać i rozpraszać. Brzmi grubo? Cóż, to bóg. Co, jak co, ale w swojej specjalności to on musi być najlepszy. Tylko chwila, jak to, wyciągać z ciała? No tak. Skoro potrafi bez żadnych oporów dotykać niematerialnych, to może też sobie takiego jednego „stworzyć”, to jest wybrać ducha z ciała, w którym obecnie przebywa. Taki out of body experience na życzenie. Tylko niech króliczek nie oddala się zbytnio od swojej norki, bo może utracić z nią połączenie. Raczej na zawsze, bo mimo wszystko Raoun nie umie przywracać zmarłych do życia.
Inne boskie smaczki
Nadnaturalna sprawność fizyczna, w szczególności siła i wytrzymałość. Jak przysoli, to tak porządnie, że czasami to nie ma nawet czego potem zbierać. Oczywiście, stara się powstrzymywać i nikogo przypadkiem nie posłać do Zaświatów. Nawet Bóg Spirytyzmu nie powinien tego z byle powodu robić.
Regeneracja! Niewielkie rany znikają na oczach, nawet z tymi większymi i rzekomo śmiertelnymi bóg sobie poradzi. A tam, oderwana kończyna też szybko odrośnie, a jej poprzedniczka obróci się w pył. Gorzej mu się wylizać z obrażeń silnie magicznych, zaś jeśli naprawdę chcemy go zabić (proszę, nie znowu), musimy sięgnąć po niezwykle potężną moc. Najlepiej boską.
Boski zmysł! Przez Najwspanialszą Pramatkę został obdarzony niezwykłym zmysłem, który ostrzega go przed wszelakimi, dla innych niespodziewanymi zagrożeniami. W jego stronach śmiertelnicy mówią: „Boga po prostu się nie atakuje z zaskoczenia”. A potem ktoś inny ich poucza, że o atakowaniu boga to nawet myśleć nie można. Boski zmysł działa bez zarzutów, powiadomienie zawsze dostanie. A jak szybko na nie odpowie, to już inna kwestia.
Dusznik! Tak nazywa się jego boska broń. Jak każdy podobny do niego bóg Raoun posiada swoją pomoc w ewentualnej walce; u niego jest to akurat całkiem spory, oburęczny miecz z białą, wyglądającą jak ze szkła klingą i ładnie zdobioną rękojeścią. Dusznika może przywołać w dowolnej chwili oraz go odesłać do tutaj tylko sobie znanego miejsca.
Dwie formy! Boska i ludzka! Może je przełączać niczym pstryczek od światła, nawet będąc niematerialnym! Pomińmy, że jedyną różnicą między nimi stanowią białe źrenice w boskiej i czarne w ludzkiej... A że tutaj nikt nie ogarnia, nie przyjmuje nigdy śmiertelniczej aparycji.
Artefakty! Potrafi je tworzyć: bierze jakiś przedmiot i nadaje mu cząstkę swojej mocy. Proste. W jego przypadku mogą pozwolić na kontakt ze zmarłymi, ochronę przed niematerialnymi, wykrycie ich, śladów, jakie pozostawiły lub innych powiązanych z nimi rzeczy. W dużym skrócie takie artefakty będą najlepszymi przyjaciółmi szamanów, medium oraz łowców duchów.
Lewitacja? Lewitacja! Jako jeden z niewielu białookich bogów potrafi się unieść w powietrze. Nie używa jednak tego jako dalekodystansowego środka lokomocji, a bardziej wykorzystuje, żeby zaimponować innym. Taki szybki trik na „och” i „ach”. Zgrabne podskoczenie-przyfrunięcie do kogoś, łagodne opadnięcie z wysokości. Różne różności. Bonus do szybkości.
Jeszcze taka bonusowa informacja: błogosławienia. Raoun, jak każdy inny bóg jego pokroju, potrafi pobłogosławić zwykłego śmiertelnika, obdarowując go malutką cząstką swojej mocy. Najczęściej jest to możliwość widzenia niematerialnych. Błogosławiony, niezależnie od tego czy efekt jest stały, czy czasowy, nabywa białych kręgów wokół źrenic.
Inna Saephia
— Ach, dalej nie rozumiem, po co nam iść do galerii sztuki, kiedy możemy w Internecie zobaczyć obraz, do tego za darmo.
Wypowiadając ostatnie słowa, nastoletnia dziewczyna spojrzała wymownie na idącego obok niej brata bliźniaka. Tamten spojrzał na nią, teatralnym gestem poprawił swoją grzywkę niczym wywyższająca się księżniczka, po czym odpowiedział:
— Wspaniałe obrazy najlepiej oglądać na żywo. — On i ta jego wrażliwość na sztukę. — Zresztą, to mój obraz, więc okaż trochę szacunku!
— Twój obraz? — Skrzyżowała ręce na piersi. — To obraz Finze'a Banggo.
— No czyli mój, ja nie mogę, nie pamiętasz, co ja ci mówiłem, skupiasz się tylko na nauce jak każdy nudny uczeń?
— No co, jak taki z ciebie cwaniak, to idź do właściciela galerii i powiedz mu, że to twój obraz. Tylko zaznacz, że chcesz, żeby ci płacił za to, że go tu sobie trzyma, potrzebujemy pieniędzy.
— Sama idź i powiedz, że to twój obraz!
— To nie mój przecież!
Po chwili pozostali obecni w galerii mogli znów cieszyć się ciszą i spokojem.
Chłopak zatrzymał się przed jednym z obrazów, pokazał go dziewczynie. Tamta podeszła bliżej, popatrzyła na załączoną obok niego notkę.
— Nie patrz na datę, machnęli się o jeden — usłyszała.
Bez odpowiedzi oddaliła się kawałek, by móc spojrzeć na całość.
Obraz pod tytułem: Złote płomienie przedstawiał dolinę, w której wysoki, żółty ogień trawił przedzierające się przez nie ciemne budynki jakiegoś miasta. W tle widniały szczyty gór, zaś na pierwszym planie znajdował się pagórek z kilkoma cyprysami, na którym tyłem do oglądającego stała jakaś wysoka, umięśniona postać w pół-pelerynie, z krótkimi włosami. Niebo było ciemne, częściowo z powodu chmur, częściowo z powodu unoszącego się dymu. Przez cały obraz przeplatały się drobne, kolorowe pociągnięcia pędzlem: trochę różu, błękitu, fioletu i innych barw, które tańczyły na przedstawionej scenerii niczym świetliki nocą.
— Co dokładnie przedstawia? — spytała w końcu dziewczyna.
Chłopak stanął dumnie, podparł się rękami na biodrach.
— I tu cię zaskoczę czymś, czego nie podano w żadnej książce ani na stronie internetowej. — Wykonał dramatyczną pauzę — Wizję.
Normalnie odpowiedź ta brzmiała trochę sarkastycznie, lecz siostra szybko ją zrozumiała.
— Coś takiego miało miejsce? — zadała kolejne pytanie.
— Mhm! — Przytaknął żywo. — Przeglądałem ostatnio Internet w poszukiwaniu jakichś informacji do referatu z hisy, gdy nagle, zupełnym przypadkiem, dokopałem się do historii pewnego miasta gdzieś w głębi Altemiphi. Poczytałem trochę i wtedy przypomniałem sobie o tym obrazie. Wszystko nagle nabrało sensu! — Rozłożył ręce. — Czułem, że to wizja, tylko nie wiedziałem, czego! A teraz wiem!
Dziewczyna uniosła brew. Naprawdę przebyli taki kawał, tłukąc się w niewygodnym autobusie i zapchanym tramwaju, wydając w pocie czoła zarobione pieniądze, żeby zobaczyć jeden obraz z ukrytą historią? Okej, fajnie, że coś więcej się skrywało, ale A: mogli to zrobić w szkolnej bibliotece, używając komputera, oraz B: co to wszystko im w ogóle da? Nie spadnie manna z nieba, dopóki brat się nie przyzna i nie udowodni, że to jego obraz.
Mimo to okazała chęć poznania szczegółów.
— Czego?
Chłopak odchrząknął.
— Kilkaset lat temu było sobie niewielkie miasto... — na chwilę zamilkł. — Eeee... Bianzh? Nie... Hwagang? A-a... Nie pamiętam... — Kilka sekund poświęcił na próby przypomnienia sobie. — Nieważne! Tym miastem opiekowała się jakaś pomniejsza boginka, bóstewko Farvana, która miała moc żółtego ognia. Wszystko było fajnie, Farvana zajmowała się tamtejszą ludnością, rozwijała swoje wpływy, aż pewnego dnia odwróciła się do wiernych plecami i spaliła całe miasto!
— Spaliła? — zdziwiła się wyraźnie tamta, otwierając szerzej oczy. — Czemu?
— Nie wiadomo. — Wzruszył ramionami. — W jednej chwili kąpała mieszczan swoją boskością na rynku, a w następnej siała totalne spustoszenie. Nikt nie ma pojęcia, co w nią wstąpiło. Ale od tamtej pory nikomu się nie objawiła.
Dziewczyna spuściła na moment głowę, podparła dłonią podbródek, popadając w zamyślenie. Trwała tak w bezruchu kilka sekund, po czym przeniosła wzrok na obraz. Przyjrzała mu się uważnie.
— Czyli to ta Farvana stoi na pagórku...?
— No co ty! — przerwał jej brat, podniesionym tonem zwrócił na siebie uwagę innych. — Przecież widać, że to facet! No spójrz tylko!
— No dobra, to kto to jest?! — siostra również nieco podniosła ton.
— A bo ja wiem! Nie znam gościa! Nie widziałem go na oczy! Nawet twarzy mu nie domalowałem...!
— Przepraszam — usłyszeli wtem.
Jak jeden mąż odwrócili się, ich oczom ukazała się średniego wzrostu, elegancko, acz skromnie ubrana kobieta; ewidentnie pracowniczka galerii. Nieznajoma chwilę poświęciła na przyjrzenie się mundurkom, jakie licealiści nosili. Dwójka posłała jej pytające spojrzenia, na co tamta uprzejmie powiedziała:
— Inni odwiedzający narzekają na hałas. Proszę o zachowanie ciszy, inaczej będę musiała was wyprosić.
Na jej słowa rodzeństwo z pokorą wykonało niewielki ukłon, cicho przeprosiło. Kobieta oddaliła się kawałek, lecz dalej ich obserwowała z pewnej odległości, dzięki czemu mogła być świadkiem tego, jak siostra sprzedała bratu kuksańca w ramię. Tamten jęknął, zakrył jednak dłonią usta, by znów nie zaburzyć spokoju. Ostatecznie oboje, żeby nie być już w centrum uwagi, udali się dalej.
Boska rodzinka (Ma'ehr Saephia i inni białoocy)
- Pramatka – najważniejsza dla niego osoba (tak, jest tu coś takiego jak najważniejsza osoba), ale co tu się dziwić, Pramatka go stworzyła, a ponadto jest najpotężniejszą istotą jaką Raoun kiedykolwiek widział. Mimo to jednak nie traktuje jej z szacunkiem oraz oddaniem w skali sto dziesięć procent; do dzisiaj oboje pamiętają, jak się pokłócili o to, z czym najlepiej smakuje kawa – biszkoptami czy ciastem.
- Celtrioz – dobry kolega. Raoun wcale nie odgapił się od niego podróżami. Długi czas się nie widzieli, kontakt się podejrzanie urwał, dopóki Wielki Bóg Spirytyzmu nie zdał sobie sprawy, że te wszystkie listy do Celtrioza wysyłał w zły sposób i tak naprawdę nigdy nie dotarły do adresata. Na szczęście w końcu udało im się ponownie spotkać i teraz regularnie do siebie piszą.
- Tesdin – maehrsaephska Bogini Losu. Czasami, gdy los Raounowi sprzyja, bóg mówi, że jego koleżanka zza kulis mu pomaga. Chociaż czy ona rzeczywiście cokolwiek z tym robi, to już zupełnie inna kwestia...
- Yonki – poznał go stosunkowo niedawno, ale dość szybko znaleźli nić porozumienia. Celtrioz coś tam kiedyś wspominał o Yonkim, ale Raoun wtedy jedynie machał ręką; teraz żałuje, że sam wcześniej nie udał się do Haverunu. Yonki jest szalony, mocno chaotyczny (cóż, w końcu Bóg Chaosu) i momentami dziecinny, a jego uboga niewiedza na temat Riftreach wymaga niekiedy sporego pucowania tego wszystkiego, ale w podsumowaniu Raoun cieszy się, że ma tutaj kolegę białookiego.
- Cheoryeon Moon – któregoś dnia Yen zaprowadziła Raouna do niego i tak się poznali. To, ile Raoun się z nim namęczył, trudno skalkulować, a ile nerwów obumiera, gdy tylko dzieciak zacznie drzeć mordę. Nieważne jednak, jak bardzo Bóg Spirytyzmu się stara, nie potrafi w pełni ukryć, że, em, przyw... nie, przyzwyczaił się do obecności młodego w jego apartamencie niemal każdej nocy. Może to kwestia tego, że jest przyjacielem Pramatki...
Pozostałe osoby z Ma'ehr Saephii nie zostały wymienione, bowiem Raoun jak na razie niespecjalnie o nich wspomniał.
Kumple, kumpele – ci ważniejsi
- Bashar Karim – poznany w sposób dość przypadkowy. Na początku Raoun go dręczył, ponieważ czuł pewnego rodzaju zgrzyt po tym, jak lekarz wyrzucił go z otoczenia pewnej wybranej przez boga ofiary opętywania, ale doszło do niespodziewanego zdarzenia i obecnie bliżej im do kumpli niż wrogów. Znajomość już u nich ładnie się rozwinęła, nawet byli na wycieczce. A teraz mogą razem pełnoetatowo lekarzować! Ha! Teamwork makes the dream work!
- Dante Selachinius – tak samo, jak Raoun zaplątał się w całą sytuację z Octavią. Ewidentnie wpierw mówi i działa, potem myśli, klnie jak szewc, ale za to potrafi rzucić dobrymi tekstami, dobrze się ubiera i stanowi świetnego partnera w zbrodni, to znaczy, stanowi świetnego kumpla do bicia, to znaczy, tak, dobry przyjaciel, w końcu członek Trójcy. Z nim i Octavią można liczyć na dobrze spędzony czas, nawet jeśli po drodze pobiją się ze stadem policjantów, ukradną dwa pojazdy i przypadkowo podpalą budynek.
- Octavia – krejzolka, wariatka, poszurana, ma dalej wymieniać? Zachowaniem przypomina mu Cheoryeona, tylko mniej się drze, ale za to jest bardziej szalona (tu z kolei przypomina Yonkiego). Dzika, a jeszcze bardziej od niej samej dzika jest jej prawdziwa forma, Raoun dalej ma dziwne odczucia odnośnie tego całego lotu. I co, i nie urwał znajomości z nią! Musi przyznać, że ta cała akcja z karetką to było coś, czego trochę potrzebował. Co więcej, Octavia okazała się dziwnie dobrą przyjaciółką. Trójcowe wypady stały się czymś, w czym Raoun zawsze chętnie bierze udział.
- Suyeon Moon – bardzo ładna równowaga Cheoryeona: dojrzała, ogarnięta, można z nią normalnie pogadać. Co prawda, nie reaguje na Raouna, jak się powinno reagować na boga, ale z całej paczki Pola Kwiatowego jest jedną z lepszych osób.
- Souel Beannaithe-Agdiaanaeir – poznał go zupełnym przypadkiem, gdy przyszedł pierwszy raz do Cheoryeona. I szczerze mówiąc, cieszy się, że na niego natrafił, bo dzięki temu wreszcie udało mu się wrócić do domu. Kurde, chyba powinien jakoś to wynagrodzić młodzikowi. Tyle że tamten nic od niego nie chce! Od boga!
- Kanno Avoir – czarodziej specjalizujący się w rytuałach, kontaktach ze światem niematerialnym, a także przyjaciel. Raoun poznał go z jakiś czas temu, za czasów bycia duchem stosunkowo często nawiedzał jego mieszkanie. Teraz po prostu fizycznie się wprasza.
- Yen Avoir – młodsza siostra Kanno. Poznali się w niezbyt pozytywnych (cóż, zależy dla kogo) okolicznościach, bo Raoun ją opętał i od tamtego momentu Yen go nie lubiła, mimo że wtedy nie była w stanie go zobaczyć. Teraz jednak, kiedy znają się już tak osobiście, dziewczyna nieco przystopowała. Być może dostrzegła, że ten duch nie jest taki zły. Ach, pewnie jego boskość ją onieśmieliła!
- Lea Rook – przyjaciółka i współlokatorka Yen. Jako jedyna z ekipy Pola Kwiatowego (nie licząc Souela) zwraca się do Raouna per Władca Dusz. I powiedziała, że nawet mu ołtarzyk postawiła w domu. Wspaniała wierna.
- dr Paul Newron – neurolog, którego Raoun jakiś czas temu dość regularnie opętywał. Bidulek potrzebował aż zrobić sobie urlop, żeby mógł odetchnąć, ale od tamtej pory nagłe wycinki w pamięci już mu nie dolegają. Doktor Newron traktuje doktora Noira jako okej znajomego, a doktor Noir składa się w origami, żeby nie palnąć czegoś, czego na temat współpracownika nie powinien wiedzieć.
- Grace – pielęgniarka. Ponieważ Raoun regularnie się kręci w pobliżu gabinetu Bashara, miał okazję oficjalnie poznać kobietę. Bardzo miła, można na spokojnie z nią zamienić parę zdań.
- dr Drakulova – hematolożka, Raounowi udało się jej przypodobać, ponieważ wykazał się znajomością artykułu, którego lekarka jest współautorką. To wcale nie tak, że zna go tylko i wyłącznie dzięki Cheoryeonowi.
- dr Ángela Velázquez – chirurżka plastyczna, Raoun jak na razie miał okazję pracować z nią tylko raz. Miła kobieta, ale chyba odrobinę zbyt wścibska.
- pani od HR-ów – nie lubi jej.
Inni znajomi
Ciekawostki
- Jak na istotę, dla której jedzenie nie jest obowiązkiem, uwielbia jeść. Najbardziej lubi grillowane lub smażone mięso (z dodatkami, bo jakże by inaczej) oraz wszelakiego rodzaju pierogi. Na makarony również znajdzie się miejsce. Ma też ząb do słodkich wypieków. I lubi próbować nowości. Ogólnie straszny z niego żarłok, a do tego krytyk kulinarny.
- Bezużytecznie info: nie ma linii papilarnych. Ani pępka. Ani genitaliów...
- Bogowie tego pochodzenia z reguły są odporni na większość szkodliwych substancji, lecz dalej mogą ucierpieć z powodu niestrawności lub przejedzenia. A że założeniem jest „bóg normalnie trawi wszystko”, nie chodzą do toalety. Czyli jak zjedzą coś niedobrego lub wepchną w siebie za dużo – co u Raouna nie jest wcale takie trudne do osiągnięcia – impreza kończy się wymio... zabawnie. Okropny temat...
- Ma niższą temperaturę ciała od zwykłego człowieka, ok 29 stopni Celsjusza. Kolejne TMI. Ale to jest akurat charakterystyczne tylko dla niego.
- Co to sen? Raoun nie zna. Nie śpi, jest aktywny dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Straszne, nie ma od niego spokoju.
- Czemu on jest lekarzem? Na co mu to? Co on z tego ma?
- Ma okropne pismo, to znaczy! Po prostu w Ma'ehr Saephii używa się trochę innego pisma, którego rozczytanie może dla tutejszych sprawiać pewne problemy. Tym bardziej że Raoun jakoś tak bardzo starannie nie pisze.
Miejsce zamieszkania
Tak zwana riftreachowa świątynia Boga Spirytyzmu. Jest to dwupiętrowy apartament na samym szczycie jednego z nowoczesnych wieżowców w Stellaire. Piękny widok na miasto i płynącą leniwie rzekę – z takiej wysokości można nawet dostrzec oddalony port. Ociekający wygodą, luksusem, a przede wszystkim bogactwem, niejedna osoba by się zgodziła, że tak właśnie mieszkają współcześni bogowie.
W wystroju przeważają stonowane barwy: odcienie brązu, czerń, trochę bieli i złotawe akcenty. Wszystko nowiusieńkie; gdyby wykonać kilka prostych zdjęć, można by było bez problemu wsadzić je do katalogu, lecz jednocześnie apartament nie prezentuje się tak sucho. Widać rzeczy, które ewidentnie wskazują na obecność lokatora: personalne ozdoby, rośliny, jakieś inne bajery. Ach i książki, głównie medyczne, kulinarne i takie dziwne, z trudnym do rozszyfrowania pismem, w rzeczywistości pochodzące z Ma'ehr Saephii.
Po opuszczeniu przedsionka wchodzi się od razu do głównego, największego pomieszczenia. Podzielone na trzy części: po lewej zaopatrzona w cały najnowszy sprzęt kuchnia z wyspą, po prawej przestronny kącik salonowy z kanapą, fotelami, stolikami i wielkim telewizorem, zaś na środku stoi stół jadalny z wcześniej ośmioma, teraz dziesięcioma krzesłami. Jakich gości i na jaką okazję Raoun posadzi przy nim? To jeszcze do ustalenia.
Na pierwszym piętrze znajduje się również przestronna łazienka (z której Bóg Spirytyzmu prawie nigdy nie korzysta) oraz spory balkon, na którym jedzenie posiłków jest po prostu niesamowite.
Postawione w części salonowej schody prowadzą na drugie piętro. Tam znaleźć można trzy wejścia. Pierwsze po prawej prowadzi do gabinetu. Raoun nie spędza tam dużo czasu, ale mimo to przyozdobił to miejsce kolejnymi porcjami medycznych i maehrsaephskich książek, a także wieloma przedmiotami z rodzinnych stron. Ozdóbki, figurki, parę gadżetów. Ktoś by powiedział, że pokój ten zatrzymał się w czasie, wyglądając, jakby nie ulegał żadnym zmianom od przynajmniej stu lat... minus meble, tutaj też nowoczesne.
Drzwi zaraz naprzeciwko skrywają pokój gościnny. Obecnie zajęty przez Yonkiego, więc znajdzie się tam wiele śmieci, głównie o znaczeniu pamiątkowym. Sam Bóg Chaosu nieczęsto tam siedzi, bardziej zajęty poznawaniem świata.
Ostatnie drzwi, te obok gabinetu, prowadzą do głównej sypialni. Duża, przestronna, z wielkim łóżkiem, na którym Raoun nie śpi, komodą, fotelem i półkami na kolejne ozdoby. Z tego pokoju można się dostać do łazienki (następnego miejsca rzadko uczęszczanego przez właściciela) oraz garderoby, wypełnionej wieloma ubraniami na każdą porę roku, każdą okazję i każdy humor. Te dziesięć płaszczy robi wrażenie; aczkolwiek na pytanie o ulubiony bóg odpowiada, że to żaden z nich.
Playlista |
Raoun i Bashar
Wieczne Memy
Czysta komedia. Jest sobie pewien lekarz, który spokojnie sobie siedzi w gabinecie i nagle bum, do jego życia wbija z niematerialnymi buciorami duch, który zarzeka się, że jest bogiem. I nie tylko go nawiedza przez dobre parę dni, ale też w końcu skutecznie namawia do połączenia sił. Kolesie teraz razem operują! Co tu się dzieje? Nikt nie ma pojęcia. Ale zabawa przednia. Przynajmniej dla Raouna. I sobie pojechali nawet na wycieczkę za granicę!
Raoun, Octavia i Dante
Trójca
Z Trójcą się nie zadziera. Myślisz, że widzisz przypadkową trójkę osób, ale ta przypadkowa trójka osób potrafił wywrócić cały komisariat do góry nogami, rozbić siejący od lat postrach gang, ukraść pojazd spod czyjegoś nosa, a przy tym wszystkim wyglądać zajebiście. Gdyby świat wiedział, że Trójca składa się z dzikiego miksu wampira z syrenem o super sile do sześcianu, zmieniającej się w wielkie monstrum, widzącej wszystko dziewczyny z telekinezą i uwielbieniem do szczurów, a także najprawdziwszego boga, nie tylko nieśmiertelnego, ale też zdolnego opętać wszystkich, wszędzie, o każdej porze, to nikt nie odważyłby się nawet spojrzeć w ich stronę. Bójcie się.
11 lipca 2023
Jolly
Szybki seansik tasiemcowej opery mydlanej w mieszkaniu starszego małżeństwa, które totalnie nie ma pojęcia o twoim istnieniu.
13 lipca 2023
Pomocny obywatel(?)
W walce z nudą jedni oddają się swoim zainteresowaniom, inni zajmują się pracą, jeszcze inni po prostu odpoczywają... A Raoun tradycyjnie wciska swojego niematerialnego nosa w nieswoje materialne sprawy.
14 lipca 2023
Biznesplan
Kiedy jesteś nieśmiertelny... Nie, nie... Od początku.
Kiedy jesteś duchem, dni wyglądają niemal tak samo. Nic nie robisz, snujesz się po świecie, patrzysz, kto widzi duchy. Raoun jeszcze dokucza jednemu lekarzowi i opętuje innych dla własnych misiów, które widzi. Hm, a może by tak urozmaicić sobie życie i pomóc pewnemu biednemu szamanowi, który ma problem z utrzymaniem swojego biznesu? Co może pójść źle? Spoiler: nic.
14 lipca 2023
Duch, szaman i kwiatek
Historia poznania pewnego ducha, który nie jest duchem, z pewnym szamanem, który nie jest szamanem, w akompaniamencie kwiatka, który nie jest kwiatkiem.
15 lipca 2023
Kryształowa Wieża
Zagraj już dziś w Kryształową Wieżę! Wraz z przyjaciółmi stwórzcie swoje niezwykłe postacie i przemierzajcie fantastyczny świat, kierowany przez Mistrza Gry!
16 lipca 2023
Władca gołębi
Wielki Bóg Spirytyzmu Raoun? Jak już bóg, to chyba gołębi...
18 lipca 2023
Butelka
Co robisz, gdy widzisz swojego kumpla, który uznaje alkohol za nudny, z butelką wódki? Oczywiście, że się przyłączasz. Ach, no tak...
20 lipca 2023
Avoir
Zjazd rodziny Avoir – Raoun tam przyszedł tylko zjeść.
29 sierpnia 2023
Pierwsze zlecenie
Po założeniu własnego biznesu w końcu przychodzi ta pamiętna pora na pierwsze zlecenie. I kto by przypuszczał, że pierwszą osobą, która postanowi skorzystać ze wspaniałych usług Raouna, będzie... ta osoba. Bez spoilerów.
8 listopada 2023
Statek
W sumie to część Opovembera, ale dałam tutaj, bo tak.
19 listopada 2023
Inna Saephia
Setki lat temu, kiedy ludność jeszcze nie była tak rozwinięta, jak w czasach dzisiejszych, na ziemiach Novendii stopę postawił Bóg Spirytyzmu Raoun. Widząc śmiertelników, którzy modlili się o przybycie boskiego opiekuna, postanowił zająć się nimi. Tak oto został novendyjskim Bogiem Raounem. Lecz ta piaskownica okazała się skrywać kawałki potłuczonego szkła, a przybyły z innego podwórka bóg nie zamierza się patyczkować. Pozbędzie się czyhających na jego stopy odłamków, nawet jeśli przy tym zrujnuje zamki starannie budowane przez innych.
W dużym skrócie historia Raouna od momentu pojawienia się w Riftreach.
18 lutego 2024
Okulary
Od zjazdu rodzinnego Avoirów Yen nie może przestać myśleć o nagłej, choć na szczęście nietrwałej zmianie zachowania u brata, Kanno. Mając swoje przypuszczeia i podejrzenia, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i rozprawić się z duchem, który to tak nawiedza biednego czarodzieja.
24 lutego 2024
Duch
(Przed przeczytaniem najlepiej zapoznać się z opowiadaniami Okulary i Od Souela – Czy jesteś...?)
Światło wreszcie pojawiło się w tym ciemnym tunelu. Światło pełne nadziei, które prowadziło go do domu. Raoun nie zamierzał marnować takiej okazji.
28 lutego 2024
Bóg
Ciąg dalszy opowiadania Duch.
1 marca 2024
Kuzyn
Rodzinę zawsze rozpoznasz. A przynajmniej kiedy łączy was energia, aura... i białe źrenice.
4 marca 2024
Picie z kwiatkami
Raoun nie mógł ukryć, że banda dzieciaków, chcąc nie chcąc, pomogła mu z dotarciem do domu i odzyskania potęgi, a jego boska duma nie pozwala mu tego tak pozostawić. Dlatego postanowił tę bandę zabrać na wspólny wypad do knajpy. I się przekonał, że ta banda... to banda.
8 kwietnia 2024
Wizyta
Przydałoby się nadrobić kontakty z niektórymi osobami po czterystu latach, co? Deżetka pewnie tak bardzo się za nim stęskniła. I na pewno nie przewidziała, że Raoun teraz będzie do niej regularnie przychodził z pewnymi sprawami.
13 kwietnia 2024
Komisariat
Raoun to bóg i ma tak trochę w dupie policję, ale nie próbuje na siłę włazić jej w drogę. Cóż, on nie, ale taki jeden ktoś ewidetnie zapomniał, co mu tłumaczył Bóg Spirytyzmu...
31 października 2023
Pierwszy (1) Halloween
Pierwszy w liczącym millenia życiu Halloween nie może zostać pominięty. Po prostu nie może. Raoun nie zamierza pozwolić, by takie wydarzenie przeszło mu koło nosa. Jemu, Bogu Spirytyzmu! Kimś, kto wręcz idealnie nadaje się na święto strachów! Wykorzysta tę niezwykłą okazję, i to najlepiej, jak potrafi!
26 grudnia 2023
Yule
Kolejny epizod z serii Pierwsze razy Raouna. Tradycyjnie nasz bóg-duch jest zaciekawiony tym, jak wyglądają te egzotyczne dla niego święta w Riftreach. Szkoda tylko, że znów mu się wzięło na wspominki.
14 lutego 2024
Walentynki? More like przecentynki
Jeśli myślicie, że ten bóg nie obchodzi Walentynek, to się grubo mylicie! To znaczy, dla niego to tam nie święto zakochanych, tylko dzień promocji na słodycze. Kurde, dwie bombonierki w cenie jednej?! Wszystkie czekolady pięćdziesiąt procent taniej?! No żal nie korzystać!
3 sierpnia 2024
COWGAYS (I) [AU}
Yeehaw!
Postać stworzona przez: Keiem
Ostatnia aktualizacja: 6.09.2024
Ostatnia aktualizacja: 6.09.2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz