20 kwietnia 2024

Pod konarami kasztana, Pan sprzedał mnie, a ja pana

Annikki Hagluinyendë
Wiek: 26 lat
Data urodzenia: 18.04
Płeć: kobieta
Rasa: ćmowa wróżka (fae)
Pochodzenie: wieś z dala od znanych miast i dróg – Saturnida w Novendii
Zawód: dziennikarka dla średnio znanego tygodnika „Latarnik stolicy”
Cytat w tytule: George Orwell
Opis: Kiedyś myślała, że zjadała wszystkie rozumy, teraz zjada wieczorami resztki śmieciowego makaronu, przeglądając listę mało ciekawych artykułów do napisania, jak torturę, sposób na dobicie się jeszcze trochę świadomością, z jak wysoka spadła. Mimo to wstaje, idzie, pisze, czyta, szuka. Nie poddaje się. Po każdej katastrofie przyroda znajdzie sposób na odbudowę.
Aparycja
Osobowość
Umiejętności
Historia
Relacje
Ciekawostki
Ciocia jej radzi, że powinna częściej chodzić w rozpuszczonych włosach, ale Annikki ma za dużo papierów do ogarnięcia, przeczytania i przestudiowania swym krytycznym, bursztynowym okiem, żeby starczyło jej cierpliwości na te jasnozielone pasma, spływające za ramiona, gdy nie są upięte w kitkę. Przepraszam, ciociu, myśli tylko, nim szczupłe dłonie, biegłe w szybkim pisaniu niezależnie od narzędzia, odgarniają grzywkę, zbierają proste kosmyki. Palce przypadkiem zahaczają o czułki – pierzaste, fioletowe, czasem lśniące bladym błękitem pod światło. Są wrażliwe, delikatne i takie kruche. Są słabością, tak łatwo zdradzają jej nastrój poprzez lgnięcie do głowy w chwilach smutku, przez wychylanie się jako pierwsze zza framug, gdy dźwięk ciekawy dosięgnie spiczastych uszu. Związuje włosy, poprawia okulary, okrągłe i trzymające się na złotym łańcuszku, wsuwa je głębiej na blady nos, drobne usta ma zaciśnięte.
Nowy mail wyskakuje na laptopie, odrywa ją od pracy. Spotkanie w redakcji. Teraz. No nie. Podnosi się z krzesła nagle, płynnie, lekko, a nawet jeśli by jej się noga podwinęła, skrzydła znajdą balans, zatrzepoczą i do pionu postawią, i szybciej do wieszaka z płaszczem zaprowadzą. Niektórzy mówią, że te ćmowe kończyny hipnotyzują barwą, przekrojem fioletów, różu i zieleni, że wyglądają ze swym drobnym włosiem tak miękko i kojąco. Takie też są, lecz całe życie ciemka trenowała poruszanie się z nimi wśród ludzi, zadbała, by przemykać zwinnie, nie dotknąwszy nawet końcóweczką nikogo, bo i ona sobie tego nie życzy. O tyle latanie jest przyjemniejsze, że nie musi o takich rzeczach myśleć. Zgarnia klucze, portfel, już Niki zbiega po klatce schodowej, gotowa jak kolorowa zjawa pojawić się niespodziewanie wśród nocnego tłumu mieszkańców stolicy i zniknąć z ich pola widzenia wraz z kolejnym mrugnięciem.
Postać stworzona przez: vicrik
Ostatnia aktualizacja: 20.04.2024
Obrazek znaleziony na Pinterest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz