Ciocia jej radzi, że powinna częściej chodzić w rozpuszczonych włosach, ale Annikki ma za dużo papierów do ogarnięcia, przeczytania i przestudiowania swym krytycznym, bursztynowym okiem, żeby starczyło jej cierpliwości na te jasnozielone pasma, spływające za ramiona, gdy nie są upięte w kitkę. Przepraszam, ciociu, myśli tylko, nim szczupłe dłonie, biegłe w szybkim pisaniu niezależnie od narzędzia, odgarniają grzywkę, zbierają proste kosmyki. Palce przypadkiem zahaczają o czułki – pierzaste, fioletowe, czasem lśniące bladym błękitem pod światło. Są wrażliwe, delikatne i takie kruche. Są słabością, tak łatwo zdradzają jej nastrój poprzez lgnięcie do głowy w chwilach smutku, przez wychylanie się jako pierwsze zza framug, gdy dźwięk ciekawy dosięgnie spiczastych uszu. Związuje włosy, poprawia okulary, okrągłe i trzymające się na złotym łańcuszku, wsuwa je głębiej na blady nos, drobne usta ma zaciśnięte.
Nowy mail wyskakuje na laptopie, odrywa ją od pracy. Spotkanie w redakcji. Teraz. No nie. Podnosi się z krzesła nagle, płynnie, lekko, a nawet jeśli by jej się noga podwinęła, skrzydła znajdą balans, zatrzepoczą i do pionu postawią, i szybciej do wieszaka z płaszczem zaprowadzą. Niektórzy mówią, że te ćmowe kończyny hipnotyzują barwą, przekrojem fioletów, różu i zieleni, że wyglądają ze swym drobnym włosiem tak miękko i kojąco. Takie też są, lecz całe życie ciemka trenowała poruszanie się z nimi wśród ludzi, zadbała, by przemykać zwinnie, nie dotknąwszy nawet końcóweczką nikogo, bo i ona sobie tego nie życzy. O tyle latanie jest przyjemniejsze, że nie musi o takich rzeczach myśleć.
Zgarnia klucze, portfel, już Niki zbiega po klatce schodowej, gotowa jak kolorowa zjawa pojawić się niespodziewanie wśród nocnego tłumu mieszkańców stolicy i zniknąć z ich pola widzenia wraz z kolejnym mrugnięciem.
Ćmy są z natury cichymi zwierzętami, żyjącymi w nocy i sprytnie przechytrzającymi drapieżników. Spokojna, opanowana Annikki emocje przeżywa w środku, w chwilach największego smutku zamyka się w sobie, w gniewie się nie unosi, jej głos, głęboki i przyjemny dla ucha, brzmi nienaturalnie jako krzyk. Za to nie stroni od zirytowanego sarkazmu, choć czasami trudnego do odczytania przez ledwo zmieniającą się tonację, tę skromną próbę zachowania pozorów ćmy niezmąconej czyimś głupim komentarzem.
Uśmiechy rozdaje oszczędnie, nie do końca wie, jak reagować na poradę, że powinna to częściej robić. W zjednywaniu sobie ludzi bywa to problemem, gdy bursztynowe oczęta wpatrują się bystro w drugą osobę, a na twarzy gości wyraz skupienia, nieoceniający, ale ma się to wrażenie, że ciemka słucha uważniej wszystkich mówionych do niej słów niż inni. Wszelkie te niezręczne początki nadrabia płynnością, z jaką przechodzi do angażującej rozmowy i prowadzi dialog, w którym ostatecznie można poczuć się swobodnie. I może powiedzieć jej przypadkiem za dużo.
Lekka paranoiczka od kiedy jej kariera przepadła, z utraconym zaufaniem do prawie każdego i wszystkiego – ważniejsze rzeczy zapisuje w formie maszynopisu, także prowadzi swój dziennik, zamiast wrzucać od razu przemyślenia do notatek na laptopie. Lecz zostanie spalonym na rynku przyniosło też jakieś korzyści, albo to ona po prostu się w tym wszystkim ich doszukuje. Stała się odważniejsza, nie mając reputacji ani poważnej pracy do stracenia, podejmuje się z miejsca tematów, nad którymi dumałaby przez miesiąc jeszcze jakiś czas temu, karmi swoją ciekawość z mniejszą rezerwą.
Dobra pamięć zawsze była umiejętnością, którą mogła zabłysnąć przed rozmówcą, chociaż zapamiętywanie dat, dokładność przywoływania konkretnych wspomnień i szybkość, z jaką Annikki to robi, są dla niej zdolnościami tak naturalnymi, jak oddychanie. Nie ma w zwyczaju chwalić się tym, lecz gdy już coś niszowego wydostaje się z jednej z szufladek, wywołując zdziwienie u innych, ćma po prostu odpowiada, że wpadło jej do głowy i zostało, a ona nie skupiała się dłużej nad tym. W dziennikarstwie za to bardzo szybko zauważyła przydatność takiej głowy, tak samo jak dłoni potrafiących latać po klawiaturze laptopa oraz maszyny do pisania, ręcznie spisywać łatwe do rozczytania notki, o wstukiwaniu wiadomości na telefonie nie wspominając.
Annikki jest w stanie latać i dotychczas wydawało się kobiecie, że jej wróżkowe dziedzictwo się na tym kończy. Mięsień nieużywany zanika, ona zaś nigdy nie poczuwała się do doskonalenia i rozumienia magii, którą może odziedziczyła po przodkach swojej rasy. Sprawy się nieco zmieniły niedawno, gdy w jakiś pokręcony sposób po upadku jej kariery, ciemka zaczęła czuć większą sympatię do przyrody i występujących w niej zjawisk. W ćmowym mieszkaniu pojawiło się więcej roślin, a Niki zauważyła, że nie dość, że zielone dzieci zadbane jej ręką stają się pięknym okazem wprost z internetowych grafik, to w dodatku może przyspieszyć trochę ich wzrost. Innego czaru jeszcze nie próbowała.
Zazielenione wzgórza z pasącymi się krowami, ścieżki, które najlepiej było przemierzać na grzbiecie konia sąsiadów, zapach sadów, to nigdy nie wydawało się jej miejscem, w którym chciałaby spędzić resztę życia. Może gdyby tak wcześnie nie zaczęła odczuwać potrzeby poznania rzeczy czekających za ostatnim pniem w lesie, gdyby umiała lepiej doceniać piękno tradycyjnych obchodów, może wtedy zostałaby. Choć coś jej mówiło, że i tak nie. Gdy ciocia w ich ukrytej, listownej korespondencji zasugerowała, że ma wolny pokój w mieszkaniu w stolicy, Annikki nie zastanawiała się długo.
Miasto ją wpierw oślepiło, jednak tylko na moment, pierwsze tygodnie, szybko nauczyła się po nim poruszać, jeszcze szybciej zdobywać wiedzę w szkołach, gdzie z byle wynikami się nie dostawało. Odradzano jej dziennikarstwo, nauczyciele mówili, że ma tyle możliwości rozwoju, lecz Niki widziała w tych licznych artykułach i dociekliwych pytaniach redaktorów szansę na zaspokojenie swojej ciekawości świata, ludzi, wszystkiego, co widać bądź czai się w cieniu.
Wzleciała wysoko. Światła kariera przypaliła jej skrzydła.
Casper Ibrahimović. Alma Ozgur. Trzeci miał być Hans Fountaine.
Słowa miały moc, dawały możliwość zmienienia się z owada lecącego jak głupi do światła wielkich ludzi w wyjadacza resztek z ich stołów i poszukiwania śladów, by poznać tajemnice. Lubiła pytać, tak niewinnie i zmyślnie prowadzić rozmowy, z których układała materiały będące początkiem końca osób o poniekąd czystych dłoniach, bo pilnowali, by drugiej strony nie pokazać kamerom. Aż ktoś zdradził, wykiwał ją, jeden pies – niegotowe dowody wypłynęły, hojnie opłaceni prawnicy się na nią rzucili, obalili każdą poszlakę, samą ćmę posyłając za drzwi jednego z najlepszych dzienników w kraju z pudłem rzeczy osobistych w rękach.
Postaci
- Hotaru Satō – przypadkiem spotkana tancerka, choć nie wydaje się skora nazywać tak siebie otwarcie, bez względu na lata umiejętności. Annikki jednak cierpliwie zgłębia temat, przyciągana do kobiety jak ćma do światła, do powodu swojej nagłej, palącej potrzeby zrozumienia lepiej Senkawy. Notatki z Krajem Tysiąca Rzek są jednym z wielu ćmowych projektów, efektem wyłącznie czystej ciekawości.
Rodzina
- Ranel Scribonia – ukochana ciocia, ikona, opiekunka pięciu kotów i projektantka wnętrz dobierająca zawsze najlepsze lampy swoim klientom. Przez lata największe wsparcie dla młodej ciemki, wolącej iść ścieżką podobną do jej własnej, niż tej wskazanej przez rodziców. Nie tylko z bliźniaczej twarzy jest bardziej podobna do osoby, którą Niki nazwałaby matką.
- Arietta i Hagluin – czasami ma wrażenie, że powinna bardziej tęsknić za rodzicami, że za dobrze jest jej z ciszą, która między nimi zapadła. A jednak nie znajduje w sobie chęci ani potrzeby, by to zmienić. Może nawet nie ma czego zmieniać, może jest córką swego ojca już tylko z nazwiska, córką swej matki z wytrwałego charakteru.
- Na wiosnę oraz lato, w czasie intensywnego pylenia roślin, pyłki osadzają się na jej skrzydłach, w końcu należących do świetnego nocnego zapylacza, a ślad jej kroków wyznaczają te roślinne drobiny opadające na ziemię. Również biedronki lubią przesiadywać na barwnym włosiu, czując się chyba na nim bezpiecznymi.
- Ma słabość do lamp i świec. Widząc jakiekolwiek źródło światła (w szczególności to pochodzące od lamp mozaikowych), Annikki może się łatwo rozproszyć i zgubić na chwilę wątek, a także mimowolnie przemieścić bliżej owego źródła.
- Kolekcjonuje spinki do kołnierzy koszul, swoją ulubioną część biżuterii.
- Bardzo się starała, by znaleźć dla siebie maszynę do pisania w ładnym, zielonym kolorze.
Hotaru i Annikki
Jak na dobrą dziennikarkę przystało, goniącą za najbardziej zajmującymi tematami, Annikki wręcz całkowicie zignorowała polecenia szefa – miast żywo prowadzić wywiad ze starszym małżeństwem Senkawańczyków mieszkającym od dawna w Stellaire, większa część uwagi ćmy przeniosła się na ich pomoc domową, niepozorną Hotaru, która swój czas wolny poświęca tańcowi. Rozmowa między nimi była krótka i Annikki trochę wątpiła, że przyjdzie im jeszcze skrzyżować drogi, mimo podjętych starań przez wróżkę, by poobracać się w tanecznych kręgach. A jednak skrzydła zatrzepotały radośnie, gdy na jednym z ćmowych wywiadów pojawił się nie kto to inny, jak właśnie Hotaru.
Sierpień 2024
AUgust
Jak ten straceniec wysłany na stryczek, Annikki idzie za karę do najpodlejszej dzielnicy w miasteczku, by dowiedzieć się dla redaktora, czym jest świeżo otworzona kawiarnia i co za specjały tam sprzedają. Do zadania podchodzi bardzo niechętnie, ale okazuje się, że nawet największe opory w niej ulegają na widok kobiety z obcych stron, pracowniczki kawiarni podającej wyśmienitą matchę różaną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz