Seymour Silverthorn
Wiek: 30 lat
Data urodzenia: 10.10
Płeć: mężczyzna
Rasa: człowiek, czarodziej
Pochodzenie: Novendia, Thornhaven
Zawód: gitarzysta w zespole Vox Metallica
Cytat: Maya Angelou
Opis: W rankingach popularności następuje Ignisowi na pięty, a te lśniące szafirem tatuaże są znakiem rozpoznawczym gitarzysty. Woli piwo, klnie, gitara jest dla niego przedłużeniem ręki, lecz wzrok ma dziwnie smutne zabarwienie, gdy spoczywa na pozostałych członkach zespołu.
Data urodzenia: 10.10
Płeć: mężczyzna
Rasa: człowiek, czarodziej
Pochodzenie: Novendia, Thornhaven
Zawód: gitarzysta w zespole Vox Metallica
Cytat: Maya Angelou
Opis: W rankingach popularności następuje Ignisowi na pięty, a te lśniące szafirem tatuaże są znakiem rozpoznawczym gitarzysty. Woli piwo, klnie, gitara jest dla niego przedłużeniem ręki, lecz wzrok ma dziwnie smutne zabarwienie, gdy spoczywa na pozostałych członkach zespołu.
Aparycja
Osobowość
Umiejętności
Historia
Relacje
Ciekawostki
Wątki
Indywidualne
Eventy
Będąc w studio i pracując nad nowymi kawałkami, Seymour stawia na wygodne ubrania, które nie krępują jego ruchów – najczęściej składają się na nie zwykłe T-shirty i proste jeansy. Rzecz ma się inaczej, gdy mężczyzna zostaje zmuszony do pozowania do jakiejś sesji zdjęciowej, lub gdy zespół koncertuje. Wtedy Seymour wygląda wypisz-wymaluj jak ten heavymetalowy degenerat, z jakim żaden ojciec nie zostawiłby swojej córki, a pewnie dzierżona w dłoniach gitara i luźno zebrane w kucyk włosy tylko dopełniają tego obrazu.
Tym, co najbardziej przyciąga wzrok, jeśli chodzi o fizjonomię Seymoura, są jego tatuaże. Okrywające całe ramiona, aż do końców palców, żarzą się błękitną magią, właściwą rodowi Silverthornów i pozwalającą każdemu innemu czarodziejowi rozpoznać, jaką specjalizację magiczną posiada Seymour. Sam Seymour nie korzysta z przyrodzonej sobie magii, używając intrygujących symboli jako dekoracji i pozwalając magii płynąć przez nie zgodnie ze swym nastrojem, nie zaś wtedy, gdy stara się coś stworzyć.
W przeciwieństwie do Ignisa Seymour nie ma aż takich problemów z byciem rozpoznanym na ulicy. Jemu najczęściej wystarczy zakryć czymś tatuaże, i większość osób po prostu nie skojarzy, że tamten blondyn to ten sam, którego twarz znają z plakatów. Szczególnie jeśli muzyk, tak na co dzień, zdecydowanie nie ubiera się jak heavymetalowy degenerat – Seymour stawia na klasyczne, dobrze wykonane kroje, do jakich przywykł przez większą część swojego życia, a które pasują bardziej do człowieka zajmującego się literaturą i historią, nie zaś grającego na gitarze elektrycznej.
Seymour jest podobny do swego ojca i brata, nie dziedzicząc niemal nic z wyglądu po matce – widać ten charakterystyczny szafir w oczach i blond włosy zdają się cechą dominującą u Silverthornów.
Przywykł do tego, by z każdym problemem radzić sobie w pojedynkę. Albo jeszcze lepiej – by niczego nie nazywać problemem. Problem jest wtedy, gdy ktoś nie ma środków i możliwości, by go rozwiązać, Seymour zaś od zawsze wiedział, że ma dość wszystkiego, by poradzić sobie z dowolną przeciwnością, jaką rzuci na niego los. To znaczy – słyszał już tyle razy z ust bliskich mu osób, że nie ma powodu, by narzekać lub sobie z czymś nie radzić, że w końcu w to uwierzył. To samo podpowiadała też logika. Bo przecież dziedzic starego, magicznego rodu, od początku otoczony wszystkim tym, o czym inne dzieci mogły tylko marzyć, nie mógł narzekać na nic, nie mógł sobie nie poradzić.
Seymour jest samotnikiem – nawet w większej grupie zawsze jest trochę na uboczu, oddzielając się od reszty, lecz to oddzielenie jest wyborem, nie zaś odepchnięciem. Gitarzysta sprawia wrażenie człowieka silnego, który nie potrzebuje innych do szczęścia, a jeśli zdecyduje się z kimś porozmawiać, jest to jego wybór. Nie jest to do końca prawda – Seymour jest samotnikiem, bo tak szedł przez całe swoje życie. Tak jest mu łatwiej, gdy nie ma nikogo zbyt blisko siebie, kto mógłby nadmiernie na niego wpływać lub zbyt wiele od niego oczekiwać.
Wiele swych przemyśleń kryje pod maską sarkastycznej obojętności, swe wypowiedzi doprawiając mało salonowym słownictwem. Seymour jest zawsze gotowy do tego, by powiedzieć coś niemiłego, lecz ostre słowa kieruje raczej w stronę tych, którzy dobrze go znają i wiedzą, że za jego wypowiedziami nie stoi wcale gniew i agresja. Trudno odgadnąć jego myśli. Mężczyzna niespecjalnie o nich mówi i aktywnie stara się je ukryć.
Muzyka
Seymour zaczął naukę gry na gitarze w liceum, lecz początkowo nie było to nic poważnego. Podobnie rzecz miała się ze śpiewem. Wiedział, że jego przeznaczenie nigdy nie będzie związane z muzyką, lecz z tworzeniem artefaktów. Życie radośnie z niego zakpiło i teraz to bdzym bdzym bdzym na gitarze jest jego jedynym źródłem utrzymania, skoro mężczyzna nie zamierza nawet tknąć tworzenia magicznych przedmiotów.
Obiektywnie, Seymour jest wykształconym i zdolnym muzykiem, a pasja, jaka tkwi w jego sercu, jedynie pomaga mu osiągać coraz to nowe wyżyny muzycznego kunsztu. Mężczyzna jednak aż nazbyt często umniejsza własne umiejętności, porównując się do obdarzonego magiczną mocą Ignisa, natchnionego boską inspiracją Raama, wykształconego ponad miarę Arietha czy doświadczonego życiowo Ioannisa. To Ignis uczył go śpiewu i gry na gitarze, gdy Seymour skończył już swoją przygodę z licealnym kółkiem muzycznym – może właśnie przez to były czarodziej nie jest w stanie wybić z umysłu myśli o tym, że nigdy nie dorówna Ignisowi i na zawsze pozostanie w jego cieniu.
Magia
Ród Silverthornów należy do jednego z najstarszych rodów magicznych Auranthii. Ich zdolności magiczne są wysoce wyspecjalizowane i w całości skoncentrowane na tworzeniu magicznych przedmiotów, ze szczególnym uwzględnieniem golemów. Mówi się, że Silverthorn jest w stanie przyłożyć dłonie do gołego kamienia i tchnąć w niego życie. Seymour wybucha nieco kpiącym śmiechem na tego typu wypowiedzi – golema nie da się stworzyć z pierwszej z brzegu skały, a i czas jest o wiele dłuższy, niż ledwie przyłożenie dłoni do kamienia.
Mężczyzna wie, jak tchnąć moc w metal i życie w kamień, lecz nie używa swych zdolności. W całości skupia się na grze i śpiewie, zaś umiejętności, jakie powinien posiadać z racji nazwiska, zagrzebuje głęboko w swojej świadomości. Lecz nauki ojca, choć nieużywane od tak długiego czasu, nigdy nie wywietrzały z jego umysłu. Tworzenie magicznych przedmiotów – tego Seymour nigdy nie zapomni.
Tatuaże, które otrzymał w dzieciństwie z rąk swojego ojca, zmieniają samą naturę magii, z jaką mężczyzna się urodził. Seymour nie jest już w stanie rzucić szybko zaklęcia i tylko ta podstawowa, codzienna umiejętność telekinezy, zdolna przywołać do jego dłoni książkę czy gazetę, pozostała dla niego na tyle łatwa, by użył jej ledwie machnięciem dłoni. To sprawia, że Seymour nie jest w stanie użyć własnej magii, by się w razie czego obronić. Sytuacji nie poprawia fakt, że w szkole nie uczęszczał na zajęcia z samoobrony magicznej – ojciec uważał, że to jedynie strata czasu, skoro i tak tatuaże sprawią, że na nic zda się umiejętność błyskawicznego przywołania tarczy, a jego syn powinien raczej spędzać czas na nauce właściwości przeróżnych materiałów i ich połączeń.
W kwestii tworzenia przedmiotów, tatuaże zwiększają naturalne powinowactwo magii Silverthornów do wszystkiego, co nieożywione. Metal i kryształ chętniej dają się kształtować podle woli czarodzieja, łatwiej jest mu też zrozumieć, jaką magią zostały już zaklęte.
Lecz największą siłą, jaka płynie z posiadania tatuaży, jest możliwość korzystania z Kuźni – pomieszczenia zlokalizowanego głęboko w podziemiach posiadłości rodowej Silverthornów, pełnego trudnych do nazwania, golemicznych sprzętów, odpowiadających jedynie na magię płynącą z tatuowanych dłoni. Kolejne pokolenia twórców artefaktów starały się dodać coś do Kuźni, uczynić ją jeszcze rozleglejszą i przystosowaną do tego, by móc stworzyć w niej dowolny przedmiot, dzięki czemu można w niej znaleźć narzędzie na każdą okazję. Raj dla każdego artysty i rzemieślnika, otwierający się wyłącznie przed blaskiem błękitnych tatuaży.
Najstarszy syn czarodziejskiego rodu o wielowiekowej tradycji. Od urodzenia na barkach Seymoura spoczywała wielka odpowiedzialność, a niecierpliwe spojrzenia oceniały każdy jego ruch. Mężczyzna wychował się w rodowej posiadłości należącej do jego ojca – utrzymana w starodawnym, niemalże antycznym stylu, pełna bezcennych obrazów i statuetek, przypominała bardziej muzeum, niż cokolwiek innego, szczególnie gdy większość posiadłości była zamknięta, a te nieprzeliczone salony i sypialnie pełne okrytych prześcieradłami mebli. Otaczający posiadłość ogród, w dawnych wiekach starannie przystrzyżony i utrzymany, za czasów Seymoura kompletnie zarósł chwastami, gdy nie było golemów zdolnych się nim zająć.
Mężczyzna dorastał w miejscu, które było opuszczone, puste, zbyt duże, jak na niego, jego brata i ojca. Niegdyś posiadłość pełna była ludzi, pełna czarodziejów, zdolnych własną maną aktywować całą armię golemów zajmujących się wszystkimi ich potrzebami, lecz skoro wtedy w posiadłości mieszkało ledwie trzech Silverthornów, z czego tylko jeden był dorosły, golemy spały, zmuszając czarodziejów do zamknięcia większości rezydencji. Cisza i samotność były tym, co najlepiej znał młody Seymour, do dyspozycji mając jedynie golemy i bibliotekę, gdy ojciec tworzył w Kuźni bądź spędzał godziny na rozprawach, usiłując odzyskać prawo do opieki nad młodszym z braci.
Szkoła nie był dla Seymoura czasem, gdy mógłby zadzierzgnąć jakiekolwiek głębsze więzi. Ojciec skutecznie wbił mu do głowy to, że skoro ktoś chciałby się z nim przyjaźnić, na pewno nie robił tego dla niego samego, tylko dla nazwiska Silverthorn i stojących za nim wpływów i majętności. To sprawiło, że młody Seymour niby miał kolegów w klasie, lecz byli to raczej koledzy, z którymi dało się zrobić pracę domową, ale nie zapraszało się ich na nocowanie.
Sytuacja zmieniła się nieco, gdy Seymour był starszy – młodzieniec zaczął w końcu zauważać, że podejście ojca nie jest normalne, do tego doszła jeszcze naturalna w tym okresie chęć buntu, i oto Seymour zaczął mieć znajomych. Nie kolegów i przyjaciół, ale raczej ludzi, z którymi można było posiedzieć do późna, wyśmiać nauczycieli, pogadać bez sensu i w sekrecie wypić coś procentowego. Chłopak wsiąkł w towarzystwo, chętnie kupował coś mocniejszego na ich wspólne imprezy i nie przejmował się, że na dobrą sprawę był ich sponsorem. Ojciec nie kontrolował jego wydatków – ile Seymour chciał, tyle dostawał, i wszystko mógł wydać na to, co tylko mu się podobało.
Właśnie w tym momencie spotkał dziewczynę, która, jak mu się wydawało, miała spędzić z nim resztę życia. Seymour zakochał się tak, jak pierwszy raz zakochuje się nastolatek, nie patrząc na nic i od razu wyobrażając sobie wspólną przyszłość i całe to szczęście, które ich czeka. Szczęścia jednak nie było – były tylko kolejne blizny i zranienia, aż coś pękło w sercu i Seymour rzucił zarówno swą dziewczynę, jak i całą naukę magii.
Trudno powiedzieć, który z bogów czuwał wtedy nad młodzieńcem. Zagubiony i zdruzgotany, Seymour tułał się po Stellaire, nie potrafiąc znaleźć sobie miejsca i niebezpiecznie zbiegając myślami ku pomysłowi, że skoro nie jest w stanie spełnić oczekiwań otoczenia, to może nie ma sensu, by dalej cokolwiek robił. I wtedy spotkał Ignisa – głos i muzyka genashiego sprawiły, że w sercu mężczyzny pojawiła się nowa nadzieja, on sam zaś zaczął garnąć się ku innym, szukając miejsca, gdzie nie będzie czuł chłodu samotności.
Bycie częścią Vox Metallica okazało się dla Seymoura fundamentem życia. W końcu stał się częścią czegoś większego, nie zaś samotną jednostką zmuszoną do tego, by dźwignąć na swych barkach wszystko. Zespół miewał swoje wzloty i upadki, lecz dla Seymoura każda minuta spędzona z chłopakami była warta więcej, niż dowolne kosztowności. W końcu nie był tym, który musiał być najlepszy i od którego wszystko zależało, zaś nieustanne wsparcie Ignisa i reszty zespołu sprawiło, że zaczął sobie wybaczać błędy i pomyłki.
Niemniej jednak Seymour wciąż jest świadom tego, że na tle reszty muzyków wypada dość mizernie. W jego oczach Ignis jest najzdolniejszym muzykiem, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi, a fakt tego, że prócz niezaprzeczalnego talentu mężczyzna poświęca każdą wolną chwilę swojej pasji, jeszcze bardziej podwyższa piedestał, na którym Seymour ustawił najbliższego przyjaciela.
Postaci
- Virgil Moeris – początkowo po prostu kolega, którego Dante polecił jako grafika zdolnego zrobić Voxowi taką okładkę, że Norbert i Ignis na pewno będą zadowoleni. Potem dopiero okazało się, że z wilkołakiem całkiem dobrze się rozmawia, można pogadać o rzeźbach, o psach i młodszych braciach, a także porzucać sobie frisbee w parku. Przy kim ostatnio Seymour aż tyle się śmiał?
- Dante Aemilia Selachinius – najlepszy do wkurwiania Zapałki.
- Charlotte „Charlie” Merimange – właścicielka jednego z ulubionych barów Seymoura i osoba zdolna tak fajnie ojebać Dantego.
- Bernard de La Vega – pracownik podejrzanie wyglądającej stacji benzynowej, w pobliżu której Seymour zaliczył swoją pierwszą poważniejszą kraksę na miotle.
Vox Metallica
- Scaldor „Ignis” Fuegis, genashi ognia, gitara i wokal – Seymour z jednej strony najbardziej zaczepia i podszczypuje Ignisa, a z drugiej strony najbardziej go szanuje. Bo to właśnie Ignis uczył go gry na gitarze, uczył też śpiewu i to on dzwonił, pisał i niepokoił, przesyłając linki do fajnych kawałków albo jakichś muzycznych materiałów. Były czarodziej nie ma co siebie oszukiwać – Ignis jest na zupełnie innym poziomie, niż on sam. Stanowi jedność z muzyką, Seymour zaś nie ma ambicji, by mu kiedykolwiek dorównać. Mimo to obaj mają bardzo zbliżone doświadczenia – obaj pochodzą z bogatych rodzin i obaj rzucili całe swe dziedzictwo, rozczarowując wszystkich wokół, by podążyć za tym, co dyktowało serce.
- Raamaeshwara Shrivastava, asura, perkusista – boska inspiracja Raama zawsze przytłaczała Seymoura. Gdy Raam zasiada do swej perkusji, zdaje się, jakby to nie on kierował pałeczkami, lecz jakaś nienazwana siła kazała mu wydobywać z niej dźwięki, do jakich wydobycia nie jest zdolny żaden śmiertelnik. Raam nie przejmuje się zasadami, nie odpowiada przed nikim, nic go też nie rusza. Gdy zespół nie miał jeszcze Norberta, mężczyznom zdarzyło się wiele razy oberwać od losu, lecz za każdym razem to Raam był tym, po którym to całkowicie spływało i to on, wraz z Ignisem, skupiał się na tworzeniu muzyki, nie zaś rozpamiętywaniu uraz.
- Arieth Gashaith, zmiennokształtny (piecuszek), gitara basowa – Arieth zawsze był tym, czym mógłby stać się Seymour, gdyby od początku podążył za muzyką, nie zaś magią. Wiedza zmiennokształtnego rzuca na kolana, drobny mężczyzna zdaje się wiedzieć wszystko o wszystkim, Seymour zaś nie potrafi się zdecydować, czy czuje się skrępowany tym, że to nie on jest alfą i omegą, czy też może czuje ulgę, że to nie na niego obracają się wszystkie spojrzenia, gdy pojawiają się pytania.
- Ioannis Miroulis, odmieniec, keyboard – wiek i doświadczenie Ioannisa zawsze sprawiały, że Seymour trochę mniej klął i trochę mniej się irytował. Więcej przechodziło, nie dawał się sprowokować i starał się być bardziej częścią grupy. Niezachwiany spokój mężczyzny łagodził obyczaje.
Rodzina
- Cedric Silverthorn, ojciec – Seymour sam nie zdawał sobie sprawy z tego, jak twarde, żelazne serce ma jego ojciec. Zdolne do miłości na swój własny, dziwny sposób, wybaczające każde raniące słowa, lecz jednocześnie nierozumiejące w ogóle potrzeb Seymoura i uważające, że skoro los błogosławił go dostępem do Kuźni, Seymour nie będzie w życiu robił niczego innego, poza powoływaniem do życia kolejnych artefaktów. Muzyka? Dla Cedrika to wciąż tylko przejściowe błądzenie.
- Nicholas Silverthorn, młodszy brat – Nico miał to szczęście, że jego ojciec nie przyciskał aż tak bardzo i nie skupiał się na tym, by młody miał najlepsze oceny w klasie. Dzięki temu Nicholasowi nie przeszła ta naturalna, dziecięca fascynacja tworzeniem czegoś z niczego, a zdobiące ramiona tatuaże są dla niego nie tylko powodem do dumy, ale też czymś, czego używa na co dzień. Nicholas stał się w końcu tym, czym miał być Seymour – dziedzicem rodu Silverthorn i tym, który miał przekazać tradycję kolejnym pokoleniom.
Inni
- Megajra, czarodziejka, była dziewczyna – tata mówił – ona jest z tobą tylko dla nazwiska i pieniędzy. Seymour oczywiście był mądrzejszy.
- Gdy jest smutny lub zestresowany, lubi po prostu wsiąść do autobusu czy tramwaju, i pojeździć nim, gdziekolwiek go taka podróż zabierze.
- Na co dzień porusza się na miotle. Ma prawo lotu pozwalające mu latać na dobrą sprawę wszędzie, gdzie mu się podoba.
- Pierwszą miotłę stworzył sobie, gdy kończył podstawówkę. Obecnie lata na swej licealnej miotle.
- Najczęściej pije zimne piwo.
Moodboard |
Playlista |
Mieszkanie
Seymour nawet w najtrudniejszym okresie swojego życia nie narzekał na niedobór pieniędzy, od dziecka przywykł do wygody i dużych przestrzeni, choć nadmiar zdobień i archaiczny wystrój, będący częścią starej posiadłości rodzinnej, nigdy do niego nie przemawiały. Z tego względu Seymour wybrał sobie nowoczesne mieszkanie w jednej z młodszych dzielnic Stellaire. Ma duży metraż, według niektórych zdaje się nieco puste i autentycznie za duże na jednego człowieka. Ładnie urządzona kuchnia jest używana od święta – Seymour nie gotuje, zwyczajnie nie umie i nigdy się nie nauczył, więc jeśli ktoś tłucze się w garach, to jest to Raam, jeśli Vox postanowi zabalować u Seymoura. Za to w lodówce zawsze można znaleźć dobry wybór piw – muzyk chętnie uzupełnia go o nowe, nieczęsto spotykane w regionie butelki.
Seymour i Virgil
Enter Two Clowns
Zaczęło się od pracy nad tą nieszczęsną okładką – Dante polecił jakiegoś swojego znajomego, Norbert się zgodził i nawet Ignis nie narzekał, że zajmują się głupotami, a nie muzyką. Potem było jakieś wyjście do bary i Seymour sam nawet nie był w stanie stwierdzić, jaki to dziwny los sprawił, że znalazł się sam na sam z Virgilem w jego studiu rzeźbiarskim, a potem wrócił dużo później niż zakładał, przesiedziawszy wraz z nim w restauracji. Potem była ta wystawa psów – Seymour nie spodziewał się, że wilkołak postanowi zaprosić go właśnie na coś takiego – a potem znowu siedzenie i rozmowa do późna. Wspólny wypad do parku, jedzenie truskawek, rzucanie frisbee… Wszystkie te momenty, gdy Seymour trzymał się za brzuch ze śmiechu miały jeden wspólny mianownik – Virgila.
Nazwanie własnych uczuć po imieniu zbiegło się z momentem, gdy Seymour uświadomił sobie, że na pewno nie zostaną one odwzajemnione, i krótkotrwała radość błyskawicznie zmieniła się w rozpaczliwe próby opanowania własnego serca, a przynajmniej niepokazania na zewnątrz, jaki sztorm szarpał właśnie duszą. Może oddzielenie się od Virgila i rzucenie w wir pracy byłoby dobrym sposobem na ten stan? Seymour nie miał okazji dowiedzieć się, jaka była odpowiedź na to pytanie, bo oto wilkołak pojawił mu się w pewnym momencie na progu, a potem wypadki potoczyły się bardzo szybko.
Seymour i Bernard
Another One Bites the Dust
Co może się stać, gdy człowiek wraca z małego wypadu pod namiotem, a miotła, jego jedyny środek transportu, dawno nie miała żadnego przeglądu?
Wypadek pośrodku niczego mógł zakończyć się o wiele groźniej, gdyby nie to, że Seymour rozbił się w pobliżu stacji benzynowej, której właściciel… tak, totalnie wygląda na miłego i troskliwego człowieka.
Seymour i Klara
Fikcja i Falsyfikat
Enigmatyczna wiadomość od zajmującej się dziełami sztuki akrobatki, którą Seymour poznał przy okazji jakichś charytatywnych występów. O co może chodzić?
Seymour i Charlie
O pająkach, co się miotły nie boją
Ojebać Dantego i Zapałkę to jedno, ale Seymour nie da się tak łatwo wyprowadzić w pole, nawet, jeśli właścicielka baru ma do pomocy swoich ośmionogich przyjaciół.
Loneliness is the poverty of self; solitude is the richness of self
Seria opowiadań indywidualnych przedstawiających przeszłość Seymoura – od dzieciństwa w Thornhaven, przez kolejne wydarzenia.
luty 2024
Walentynki
O tym, jak młody Seymour schrzanił swoje pierwsze walentynki, spędzane z Megajrą.
styczeń 2024
Nowy Rok
Nowy rok oznaczał koncerty, lecz już dawno żaden koncert nie wywołał w Seymourze tylu pozytywnych emocji, niż ten, kiedy mógł się pokazać na scenie w kilcie i zobaczyć, jak te charakterystyczne, metaliczne oczy, rozwierają się szerzej z zaskoczenia. A potem była rozmowa o postanowieniach noworocznych – w przypadku Seymoura, za każdym razem tych samych.
grudzień 2023
Yule
Rodzinie mówił, że Yule spędza z chłopakami, a chłopakom, że z rodziną. W rzeczywistości zaś Seymour spędzał Yule sam, leżąc na kanapie, jedząc pizzę i zapijając ją piwem. W tym roku miało się to jednak zmienić. Aukcja charytatywna (pomysł Norberta), na której Seymour wystawił wspólny lot na miotle sprawiła, że mężczyzna zmienił zdanie i postanowił jednak wrócić na święta do Thornhaven.
listopad 2023
Opovember
Ballada o Magii Przyjaźni
DnD AU, w którym Seymour, zbiegły z Kolegiów Magii czarodziej, przyłączył się do drużyny bardów, a następnie przyczynił się do uratowania królestwa przed zakusami podłego zdrajcy.
Odłamki Szafiru
Seria luźno powiązanych ze sobą opowiadań o przeszłości Seymoura.
Vox feat. Karp i Wilk
Dokładnie to, co w tytule – seria opowiadań o przeróżnych szajsach odwalanych przez pięciu muzyków, syrena i jedynego rozgarniętego z tej ekipy, wilkołaka.
31 października 2023
Halloween
O tym, jak wraz z Dantem, Virgilem i Ignisem biegał po Domu Strachów.
Postać stworzona przez: ChaosHead
Ostatnia aktualizacja: 01.03.2024
Ostatnia aktualizacja: 01.03.2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz