Brązowe, podkrążone oczy z żalem wpatrują się w rozmyty w szkle obraz. Niektórzy mogliby powiedzieć, że odbita w lustrzanej tafli kobieta jest na swój sposób piękna, jednak spoglądając ku własnej twarzy, Ilara nie może pozbyć się wrażenia, że wygląda jak własna matka. A to wywołuje w niej niebywałą wręcz wściekłość. Ciemne, gęste włosy opadają kaskadami, zatrzymując się nieco ponad pępkiem, a ich barwa od niechcenia przywodzi na myśl jedynie spędzane z rodzicielką wieczory i oziębłe, pozbawione czułości objęcia. Ich nosy zgarbione są pod identycznym kątem, usta naznaczone tym samym, jakże pełnym obrzydzenia grymasem. Ilara chciałaby zapomnieć, lecz wszystko na każdym kroku przypomina jej o tym, kim naprawdę jest. O rzeczach, od których nie jest w stanie uciec, niezależnie od tego jak bardzo by próbowała. Jedynym, co wciąż odróżnia ją od rodzicielki jest ciągnąca się po prawym boku blizna - pamiątka z dnia, który Rackham chciałaby wyrzucić z pamięci jeszcze bardziej, niż własną matkę. Nie jest jednak w stanie. Ilara jest bowiem jedynie lustrzanym odbiciem wszystkich najgorszych elementów własnego życia, przeraźliwym monstrum stworzonym z własnych koszmarów i osób, które na zawsze chciałaby wyprzeć z pamięci.
Ilarze obce jest ciepło i poczucie przynależności - potrafi jednak z pamięci wymienić chwile, w których przez ich desperacko wytworzone iluzje płakała i nienawidziła siebie odrobinę bardziej, niż powinna. Nie musiała długo czekać, nim siłą odebrane nadzieje przerodziły się w pełną trwogi rzeczywistość, na którą nie była w żadnym stopniu gotowa. Zamilkła więc, a kolejne rany ozdabiały jej z trudem bijące serce. Gdy rozpoczęła swe nowe, pełne jakże pozornie słodkiej wolności życie z dala od ojczyzny i wszystkiego, co niegdyś darzyła jakimkolwiek uczuciem, była wrakiem, który pod presją narzuconą przez samą siebie i szereg strzaskanych marzeń przeistoczył się po raz kolejny, ukrywając swe faktyczne pragnienia, zabójczą w ówczesnej rzeczywistości delikatność i empatię za zasłoną palącej goryczy i obojętności. Stara się, jak tylko może, kształcąc się, wychodząc do ludzi, lecz mimo tego nocami wciąż budzi się z krzykiem i potem ściekającym jej po plecach. Nie okazuje słabości, lecz w głębi duszy marzy, by ktoś poprowadził ją za rękę, wsparł i pokazał, jak żyć nie będąc jedynie cieniem samej siebie. Mimo wszystko Ilara jest dość towarzyska, nie unikając rozmów, niekiedy nawet chętnie je podtrzymując, choć ciężko idzie jej ich zaczynanie. Dziewczyna z całą pewnością posiada temperament, i to nie mały. I chociaż z reguły stara się nad nim panować, wydając się oazą spokoju, w środku aż huczy z emocji i czeka, żeby dać im upust. Zdarzyło jej się z tego powodu nieraz palnąć kilka głupot albo rozpocząć barową walkę, bo ktoś oblał ją alkoholem. Jest niepoprawną romantyczką, która z zazdrością wpatruje się w każdą mijaną parkę, zastanawiając się przy tym, czy jeszcze kiedykolwiek przyjdzie jej się zakochać. Czy ktoś będzie w stanie ją jeszcze pokochać.
Dziewczynie nie można odmówić również wykształcenia, ogromnej, zdobywanej latami wiedzy - i choć informacje, którymi dysponuje zdają się momentami zbyt dokładne, by mogła wyczytać o nich w książkach, Ilara nigdy nie zdradza nikomu swoich źródeł, jakże blisko powiązanych z niesławną przeszłością.
Gdy w grę wchodzą zwyczajne umiejętności, które posiąść może niemal każdy, dziewczyna okazuje się niebywale obeznana w geografii i sytuacji polityczno-ekonomicznej wielu krain. Gdyby pokazać jej mapę pozbawioną jakiegokolwiek nazewnictwa, niemal bezbłędnie wskazałaby każde państewko i cieśninę, o które by ją zapytano. Z tego powodu zdecydowała się na podjęcie studiów, które pozwalają jej na wykorzystanie i dalszy rozwój posiadanych talentów. Ponadto lata spędzone samotnie, z dala od domu i dorosłych, którzy mogliby się nią zająć sprawiły, że dziewczyna posiada wyjątkowo silny zmysł przetrwania, potrafiąc poradzić sobie nawet w wyjątkowo niekorzystnych warunkach. Piracka przeszłość również odcisnęła na niej swe piętno - jako była pani kapitan, dziewczyna ma talent do dyrygowania ludźmi, szybkiej oceny sytuacji, a przede wszystkim do taktycznego planowania dalszych działań. Ilara czuje ogromny pociąg do sztuki wszelkiej maści, jednak czuje się onieśmielona i niewystarczająco wyedukowana, gdy ma styczność z innymi o podobnych zainteresowaniach. Potrafi docenić kunszt artystyczny, lecz nie zawsze dostrzega wszystkie szczegóły i nawiązania, które dla wprawionego sympatyka zdają się wręcz oczywiste. Dziewczyna mimowolnie przyjmuje więc rolę cichego słuchacza i obserwatora, delektując się sztuką na uboczu, unikając bezpośrednich interakcji z innymi. Z powodu swego pochodzenia sprawnie posługuje się nie tylko językiem urzędowym Novendii, ale również rodzimym dla swojej ojczyzny solmaryjskim. Niegdyś rozważała podjęcie pracy, która pozwoli jej na wykorzystanie swoich lingwistycznych umiejętności, jednak ostatecznie zrezygnowała, obawiając się, że zbyt bliskie kontakty z ojczyzną przyciągną uwagę jej krewnych. W kwestii zdolności czarodziejskich - żywiołem, nad którym zdołała zapanować Ilara jest woda. Jakże ogromna zdaje się to ironia, że to właśnie pozornie najbliższy jej żywioł pozbawił ją wszystkiego, na czym jej w życiu zależało. Potrafi jednak nie tylko kontrolować przepływ i kształt wody, wykorzystując ją do własnych celów, lecz również pozyskiwać z niej niezbędne informacje, takie jak chociażby nadciągające wraz z nurtem zagrożenie. Większości tego, co potrafi, nauczyła się sama lub korzystając z pomocy i dobrej woli napotykanych na swej drodze stworzeń, dlatego ciężko powiedzieć, by swymi zdolnościami dorównywała rówieśnikom, którzy ukończyli stworzone specjalnie dla czarodziejów etapy edukacji.
Jej życie zdawało się perfekcyjnie zaplanowane już w chwili, gdy nieświadoma niczego przebywała w łonie matki. Spłodzone po wielu trudnościach dziecię, mające w przeciągu kilkunastu lat przejąć rodzinną firmę, wyjść za dobrze sytuowanego mężczyznę, którego nie darzy żadnym uczuciem i wydać na świat swego następcę, bądź samotnie sczeznąć, nie pozostawiając po sobie jakkolwiek istotnej spuścizny. Dla jej rodziny od zawsze najważniejsza była tradycja i ustalone przed kilkoma pokoleniami zasady. Nie wyobrażano sobie, by Ilarę mógł spotkać inny los niż jej matkę, babkę oraz liczne kobiety przed nią. Nie mając innego wyjścia, niemal całe dzieciństwo spędzała więc wśród paskudnych murów rezydencji, posłusznie wykonując każde z ojcowskich poleceń, nie dostrzegając, jak życie i własne marzenia przeciekają jej przez palce. I być może wszystko potoczyłoby się zgodnie z rodzinną tradycją, gdyby nie gorzki uśmiech losu, który raz na zawsze pokrzyżował wszelkie narzucone Ilarze plany. Dziewczę zbiegło niedługo po swoich siedemnastych urodzinach, nie pozostawiając po sobie niczego poza rozgoryczeniem i trwogą. I choć wzniesiono alarm, przeczesując każdy zakątek Luminarii, by ją odnaleźć, młoda czarodziejka zawsze zdawała się wyprzedzać władze o krok. Wkrótce poszukiwania ustały, Ilarę uznano za zmarłą, a rodzice, ku własnej uciesze, doczekali się kolejnego potomka, który zdołał zasklepić pozostawione przez córkę rany. Być może jego narodziny całkowicie wymazały dziewczynę z drzewa geneologicznego. I nikt nie przejął się nawet, gdy osiem lat później u brzegu Novendii odnaleziono nieprzytomną, pokrytą zaschniętą krwią i mułem dziewczynę, której imię oraz twarz dziwnym trafem pokrywały się z tymi należącymi do zaginionej przed laty nastolatki. Ilara, choć nękana marami przeszłości, z których nigdy nikomu się nie zwierzyła, choć przygaszona i aż nadto czujna, w końcu odetchnęła z ulgą, próbując poskładać do kupy nowe, okryte rąbkiem tajemnicy życie.
- Guilherme & Matilde Rackham - choć w życiu publicznym słyną jako produceni jednych z najznamienitszych okrętów wojennych, ludzie o niebywałym wpływie, rodzicami zawsze byli tylko z nazwy. Córkę traktowali jedynie jako przedłużenie samych siebie, puste naczynie, do którego przelewać mogli własne pragnienia, żale i niespełnione marzenia. Ilara w końcu nie wytrzymała nieustannego nacisku z ich strony, niepostrzeżenie opuszczając dom rodzinny i tym samym porzucając całe dotychczasowe życie. Od czasu tamtej feralnej nocy dziewczyna nie nawiązała z nimi żadnego kontaktu, jednocześnie nieszczególnie przejmując się ich dalszym losem. Nie widzi choćby najmniejszej szansy na pojednanie z rodzicami.
- Ilan Rackham - niepoznany nigdy młodszy brat, osobliwa nagroda pocieszenia, którą rodzice Ilary otrzymali w darze od bogów, by zasklepić płytkie rany po stracie córki. Jeśli wierzyć zasłyszanym niegdyś od własnej załogi plotkom, chłopiec niedawno skończył siedem lat. I choć Ilara na samą myśl o swej rodzinie czuje jedynie pogardę, niekiedy przyłapuje się na rozmyślaniach o swym bracie. O tym, jakie czeka go życie, o tym, czy w przyszłości ich ścieżki się przetną. A przede wszystkim o tym, czy zdołaliby się poznać, gdyby do tego doszło, czy może w domu rodzinnym nie pozostał najmniejszy ślad istnienia Ilary, a chłopiec dorasta w nieświadomości o tym, kim jest jego starsza siostra.
- Ruimelle - Ilara nie pamięta już brzmienia jej głosu, nie pamięta o cudownej symfonii jej śmiechu i szumu fal. Niekiedy przyłapuje się na tym, że nie potrafi przypomnieć sobie nawet rysów jej twarzy. Nigdy nie była jednak w stanie zapomnieć tego, jak potwornie ją kochała, a przede wszystkim tego, jak bardzo pragnęła umrzeć wraz z nią, byle tylko nie musieć żyć ani dnia dłużej z dala od niej. Minęły lata, a Ilara wciąż niezmiennie budzi się z krzykiem i posmakiem krwi w ustach. Krwi, którą nieumyślnie sama przelała, i której szkarłat wciąż stara się zmyć z własnych dłoni. Ruimelle już na zawsze pozostanie dla niej jedynie pięknym, lecz jakże gorzkim wspomnieniem.
Ilara pije tylko czarną, gorzką kawę - każda inna wydaje się jej niesmaczna i zbyt słodka. Kwestia przyzwyczajenia spowodowana częstym brakiem cukru i mleka na statku.
Ilara ceni sobie wygodę i komfort, dlatego wiele uwagi poświęca własnemu mieszkaniu. Jest ono jej bezpiecznym miejscem, z którego emanuje ciepło, dlatego też bardzo chętnie zaprasza do siebie bliskie sobie osoby.
Średnio trzy razy w miesiącu instaluje aplikacje randkowe, żeby spróbować swoich sił ale ostatecznie odinstalowuje je wraz z chwilą, w której musi opowiedzieć coś o swojej przeszłości związkowej. Powiedzmy, że historia jej relacji zawsze kończy się zablokowaniem lub cichym usunięciem matcha.
Nie sposób nie zauważyć, że jak na kogoś pracującego w kawiarni na niepełen etat, Ilara żyje bardzo komfortowo i stosunkowo wystawnie. Jest to w stu procentach zasługa własnej przezorności i skradzionych pieniędzy odłożonych na czarną godzinę na kilku różnych kontach bankowych.
Kiedyś kochała pływać zarówno wpław, jak i łodzią, jednak od czasu pamiętnej tragedii Ilara na samą myśl o wejściu do głębokiej wody czuje jedynie strach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz