Wydaje się delikatna i krucha, niczym porcelanowa laleczka, którą zniszczyć mogłoby najdelikatniejsze muśnięcie, pojedynczy powiew wiatru. Porusza się zgrabnie, lecz momentami nieco drętwo i mechanicznie, jakby nie do końca panowała nad własnym ciałem. I w gruncie rzeczy tak właśnie jest. Octavia nie jest bowiem człowiekiem, jej ludzka, sięgająca 170 centymetrów forma okazuje się jedynie powłoką, przyjętą, by wtopić się w tłum, w spokoju rozpocząć nowe życie. Pomimo upływu czasu dziewczyna wciąż doświadcza problemów z szeroko pojętą mobilnością i własną siłą - stawia stopę w zły sposób, tracąc równowagę, bądź zaciska palce zbyt mocno, nie rozumiejąc, dlaczego wszystko kruszy się jej w dłoniach. Spojrzenie ma puste, niczym lalka drętwo patrząca w twoją stronę ze sklepowej półki, lecz co jakiś czas dojrzeć w nim można usilnie przebijające się na wierzch emocje, które wbrew pozorom Octavia odczuwa z niezwykłym natężeniem. Czarne włosy spływają po jej plecach, sięgając pasa, a niezgrabnie przystrzyżona grzywka przysłania czoło. Blada skóra pozbawiona jest rumieńca, jakiegokolwiek koloru - Octavia nagina bowiem reguły ludzkiej natury. Jej ciało jest zimne w dotyku, pozbawione jakiejkolwiek szorstkości - gdy odnosi rany, nie krwawi, a pęka niczym porcelana, a pokruszone kawałki upadają na ziemię, roztrzaskując się w jeszcze mniejsze drobinki. Gdyby zajrzeć do środka takiego zadraśnięcia, zobaczyć można jedynie nieprzeniknioną ciemność, zdającą się przy tym jednak dziwnie wilgotną. Nikt nie wie, jak Octavia leczy własne rany, a ona sama nie wydaje się szczególnie chętna, by uchylić przed kimś rąbek tajemnicy.
W swej prawdziwej formie, w której zrodziła się dawno temu, dawniej, niż jest w stanie spamiętać, dziewczyna sięga niemal dziesięciu metrów, w niczym nie przypominając normalnej siebie.
“Each of the four living creatures had six wings and was covered with eyes all around, even under its wings.” (Ap 4:8)
W swej niemal monstrualnej formie, obdarzonej wieloma skrzydłami oraz niezliczoną ilością oczu, zdaje się wręcz zupełnie inną istotą. Nie posiada ani ludzkiej twarzy, ani kończyn - jest jedynie niebosiężnym bytem, którego widok przyprawia wielu o gęsią skórkę. Jej głos jest niższy, odbijając się echem wokół rozmówców, a ona sama robi wszystko, by jedynie wzmocnić grozę całego spotkania.
“He cast upon them the fierceness of his anger, wrath, and indignation, and trouble, by sending a band of destroying angels among them” (Psalm 78:49)
Gdyby spróbować stworzyć w głowie obraz anioła idealnego, archetypu niebiańskiej doskonałości, na myśl nasunęłaby się posłuszność, delikatność w obyciu i współczucie względem innych istot. Anioły są bowiem ucieleśnieniem wszystkiego, co dobre i godne naśladowania. Cóż, Octavia całkowicie odbiega od owego schematu. Ciężko powiedzieć, by kiedykolwiek się w niego wpasowywała, nawet gdy wciąż z dumą pełniła swą rolę jako część boskiego orszaku. Odkąd tylko pamięta, cechowała ją przede wszystkim niezwykła stanowczość i upór, jakiego ten świat jeszcze nie widział. Powierzone jej zadania wykonywała z dokładnością, nie pozwalając sobie na jakikolwiek margines błędu. Ambitna, być może aż zbyt ambitna, czym zasłużyła sobie na pełne jakże niespotykanej w jej stronach zazdrości spojrzenia ze strony rówieśników. I choć mogłoby się wydawać, że wszystkie te cechy pomogły jej umocnić swą anielską pozycję i zaskarbić zaufanie i szacunek wszystkich wokół, to właśnie one dostatecznie doprowadziły do jej upadku. Który przywódca pozwoliłby bowiem komuś takiemu jak ona piąć się coraz wyżej, jednocześnie rosnąc w siłę, o której niektórzy mogliby tylko pomarzyć? Wielu próbowało się jej pozbyć, lecz tylko Jeden z nich był w stanie uśpić jej czujność na tyle, by na dobre ograbić ją ze statusu, szacunku i wszystkiego, na czym kiedykolwiek jej zależało. Oszukana i zniesławiona, wyrzucona za próg jak zbity pies długo tułała się bez celu, zawieszona w próżni pomiędzy swym dawnym domem, a wszystkim tym, co nieznane. Gdy w końcu z przypadku znalazła się w Novendii, w niczym nie przypominała już dawnej siebie. Pełna żalu i wściekłości tak ogromnej, że zdolna byłaby spalić nią wszystko wokół. Wraz z przyjęciem nowego imienia oraz ludzkiej formy, Octavia zmieniła się nie do poznania. Początkowa agresja ucichła, choć jej zalążki wciąż tlą się w jej sercu, czekając na odpowiedni moment, by ponownie dać o sobie znać. Nie przejmuje się już zasadami, z radością je łamiąc i naginając dla własnych korzyści i przyjemności. Skłonna do kłótni, dyskusji (w których oczywiście absolutnie nigdy nie przyzna się do błędu) i szeroko pojętego szerzenia chaosu. Octavia jest również nieufna, przebiegła i być może z lekka uszczypliwa, gdy poznaje nowych ludzi. Wyjątkowo ekscentryczna i nieprzewidywalna - Octavia żyje według własnych reguł, kierując się w swych działaniach przede wszystkim dobrą zabawą i własnymi korzyściami. Nie oznacza to jednak, że całkowicie zatraciła jakąkolwiek empatię i sympatię względem innych osób. Wciąż potrafi spędzać czas z innymi, szczególnie tymi, którzy nadają na podobnych falach, jednak potrzebuje trochę czasu, by w pełni komuś zaufać, jakby wciąż obawiając się, że ktoś ponownie ograbi ją z godności i całego życia, które sobie dotychczas ułożyła. Gdy pozna się ją bliżej, zauważyć można, że Octavia jest zwyczajnym klaunem, najeżonym kotkiem, który stara się wyglądać groźnie, by chwilę później domagać się nigdy niekończącej się zabawy. Buzia nigdy jej się nie zamyka, a słowa opuszczające jej usta z reguły prowadzą do katastrofalnych w skutkach pomysłów. Niczym mały diabełek siedzi na twoim ramieniu, namawiając do skakania z klifu na główkę lub zjedzenia ewidentnie niejadalnych przedmiotów. Nie należy do osób ponadprzeciętnie inteligentnych i błyskotliwych, co to to nie, jednak intuicyjność, zdolność obserwacji i zwyczajny chłopski rozum pomagają jej nawigować w jakże skomplikowanej, nowej rzeczywistości. Jedno jest pewne - spędzając czas z Octavią z pewnością się nie wynudzisz.
U szczytu swej świetności i potęgi, Octavia pełniła istotną funkcję jednej z obrończyń, osobiście pilnując porządku i karząc wszystkich tych, którzy mogliby go naruszyć. Ze względu na swe przeznaczenie, dziewczyna otrzymała szereg zdolności, mających wspomóc ją w wykonywaniu swych obowiązków. Umiejętności te nie zniknęły, ani nie osłabły gdy odarto ją z tytułu i pozbawiono dawnego życia. Mimo tego, gdy Octavia przebywa w swej sztucznej, ludzkiej formie, siła niektórych darów zostaje zdecydowanie stłumiona w porównaniu do tego, jak prezentują się normalnie.
- Pirokineza - podstawowa umiejętność dzierżona przez niemal wszystkich Serafinów. Octavia włada żywiołem ognia, tworząc i manipulując nim według własnej woli. Niekiedy, z reguły pod wpływem silnych, negatywnych emocji, dziewczyna zaczyna nieświadomie emitować ogromne ilości ciepła, rozgrzewając do czerwoności przedmioty trzymane przez nią w dłoniach.
- Telekineza - umiejętność dość rozczarowująca w jej obecnej formie. W ludzkiej postaci Octavia potrafi co najwyżej delikatnie poruszyć lżejszymi przedmiotami, i to w nieszczególnie spektakularny sposób. Jako w pełni przemieniony anioł jest to jednak jej jedyny sposób działania - jako Serafin nie posiada kończyn, będąc w stanie kontrolować rzeczy wokół siebie jedynie dzięki sile woli.
- Anielska forma - zakurzona umiejętność, symbol dawnego, utraconego życia. Octavia nie pamięta, kiedy ostatnio dokonała pełnej przemiany, stając się dziesięciometrowym przerażającym bytem o sześciu skrzydłach i niezliczonej ilości oczu. Dziewczyna szczerze lubi żyć jako człowiek, nie narzekając szczególnie na swój obecny wzrost, czy mniej zjawiskową aparycję. Zdarza jej się jednak częściowo przemieniać, świadomie lub nie, odsłaniając tym samym parę skrzydeł lub kilka dodatkowych gałek ocznych w miejscach, gdzie absolutnie nie powinny się znaleźć. Utrzymywanie pozorów człowieczeństwa okazuje się na dłuższą metę strasznie męczące, niosąc za sobą bóle głowy i znużenie. Dlatego w chwilach samotności, gdy wie, że nikt na nią nie patrzy, Octavia pozwala sobie na chwilę słabości, a jej ciało robi ze sobą, co tylko chce. Czasem częściowo przemienia się jednak jedynie dla żartów i własnej satysfakcji płynącej z oglądania przerażenia na twarzach nieświadomych niczego rozmówcach i przypadkowych przechodniach.
W przypadku zwyczajnych, pospolitych zdolności, ciężko powiedzieć, by Octavia szczególnie wystawała przed szereg. Wie co nieco o tym, i o tym, jednak nie na tyle, by uznać się na pasjonatkę, czując się jednocześnie ogromnie zdemotywowana za każdym razem, gdy coś nie wychodzi jej perfekcyjnie za pierwszym razem. Takie “nieudane” próby rzuca w kąt, wmawiając sobie, że kiedyś jeszcze do nich wróci i tym razem na pewno pójdzie jej lepiej. Na co dzień gra w gry, w czym akurat jest całkiem niezła i czerpie z nich przy tym sporo radości, czyta książki, głównie te z obrazkami lub akcją na tyle fascynującą, by przykuć jej uwagę, bądź kreśli ołówkiem po kartce, szkicując stworzenia tak szkaradne, że nie powstydziłby się ich sam Hatecraft [ i did something here]. Nie uznaje się za artystkę, ba, nie uważa nawet, by posiadała jakiekolwiek realne zdolności, jednak szkice pełne groteski, horroru i brzydoty pozwalają jej oczyścić umysł, wyrzucić z siebie paskudne wspomnienia. Rysuje głównie inne stworzenia, które towarzyszyły jej w pełnieniu swych byłych funkcji, które zobaczyła podczas swego życia, bądź zwyczajnie personifikuje wszystkie swe obawy, lęki i traumy. W wolnych chwilach nie odmówi również pospolitej rozrywki takiej jak karaoke, planszówki i tym podobne, jednak niech bogowie bronią każdego, kto zdecyduje się ją w to wciągnąć - dziewczyna skrzeczy jak wrona, nagina zasady na tyle, na ile tylko może i krótko mówiąc wprowadza chaos wszędzie, gdzie tylko się pojawi. Ponadto w wolnych chwilach przesiaduje w internecie, chłonąc masę bezużytecznych faktów o wszystkim i o niczym, czekając jedynie na kogoś, kogo będzie mogła zasypać masą głupiutkich informacji o pszczołach organizujących zamachy stanu, nieprawidłowościach w królu lwie i jeszcze innymi absolutnie nikomu niepotrzebnymi ciekawostkami.
That night the angel of the Lord went out and put to death a hundred and eighty-five thousand [...]. When the people got up the next morning — there were all the dead bodies” (2 Krl 19:35)
Zrodzona w nicości, własnoręcznie ukształtowana przez tego, który nazwał się jej ojcem, przez wieki sprawując nad nią pieczę i wychowując tak, by była mu posłuszna. Nie pamięta swych początków, a być może pamiętać ich nie chce. Gdy Octavia wspomina swą przeszłość, na jej ustach zawsze pojawia się ten sam niezadowolony grymas, jakby odtwarzała w głowie swój najgorszy koszmar. Odkąd tylko pamięta, jej rola była niezwykle prosta - jedna z honorowych członkiń boskiego orszaku, mająca swym ogniem chronić Go przed wszelkim niebezpieczeństwem, niezależnie od tego, jak wiele miałaby w imię tej misji poświęcić. Wykonywała swe zadania starannie, z niebywałą ostrożnością, każdego dnia jedynie rosnąc w siłę, jednocześnie zauważając przy tym, jak krucha okazywała się w rzeczywistości otoczka, w której dotychczas żyła. Dostrzegła również nieścisłości, hipokryzję i zepsucie, jakimi przesiąknęło wszystko wokół. Lata mijały, a Octavia stawała się coraz bardziej świadoma tego, jak szkodliwy jest system, który współtworzyła - nadstawiała uszu, słysząc jedynie płacz niewinnych istot, spoglądała za zasłonę, widząc za nią jedynie szkaradę, plagę i gorycz, na którą dotychczas przymykała oko. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Gdy w końcu odważyła się publicznie zakwestionować własny system wartości, szukając wyjaśnień, pragnąc zmian, spotkała się jedynie z przytłaczającą ciszą i pełnymi politowania spojrzeniami swych popleczników. Dała się omotać, oszukać słodkim słowom, które szeptali jej do ucha przez następne tygodnie, zapewniając, że wkrótce wszystko zrozumie, że rezultat wynagrodzi wszystkie wykorzystane do jego osiągnięcia środki. Porzuciła więc wcześniejsze obawy, niczym marionetka wykonując dalsze polecenia. Wątpliwości wyparowały, a ona sama ponownie oddała swój los w Jego ręce - nie odważyłaby się przecież pomyśleć, że mógłby ją oszukać. I choć Octavia ponownie stała się jedynie pionkiem w Jego dłoniach, jedynie kolejną marionetką w szeregu, w ich oczach wciąż stanowiła zagrożenie, które należało jak najszybciej wyeliminować. Skoro wyłamała się poprzednio, kolejny przejaw niesubordynacji był jedynie kwestią czasu. Obmyślono więc plan, który raz na zawsze pozwoliłby im pozbyć się dziewczyny, nie brudząc sobie przy tym rąk. Gdy dziewczyna ponownie wypełniała swe obowiązki jako członkini orszaku, broniąc Go przed wszelkim niebezpieczeństwem, przez głowę nie przeszła jej nawet myśl, że szkaradne, bezduszne bestie, które raniła swym ogniem były jedynie iluzją. Gdy dotarła na koniec swej podróży, a omamione Jego mocą zmysły wróciły do siebie, Octavia zamarła ze strachu. Była doszczętnie splamiona krwią o nienaturalnie czerwonym odcieniu, dziwnie ciepłą i dotychczas nieznaną, zupełnie niepodobną do mętnej posoki wypływającej z ran zabijanych dotąd potworów. Gdy spojrzała za siebie, ujrzała jedynie śmierć i stosy ciał, których właścicieli nieświadomie zgładziła. Octavia nie zdążyła nawet zaprotestować, stanąć we własnej obronie, nim w jej głowie rozbrzmiał jakże przesiąknięty jadem głos, wyliczający jej grzechy. Przecież anioł nigdy nie powinien podnieść ręki na zwykłego śmiertelnika, nie powinien dać się uwieść ludzkim grzechom. Nim się zorientowała, odarto ją z dumy, tytułu i przywilejów, wyrzucając ją w nieznane, niczym zbitego psa. Długo tułała się między światami, a rozgoryczenie i wściekłość wzbierały na sile z każdym dniem, miesiącem, być może rokiem. Gdy w końcu pojawiła się w Novendii, była jedynie cieniem samej siebie - czuła się upokorzona, upodlona, a przede wszystkim niesamowicie rozjuszona. Długo zajęło jej pogodzenie się z nową rzeczywistością, a i tak ciężko powiedzieć, by przyzwyczaiła się do niej w stu procentach. Octavia wciąż stara się ułożyć własne życie, nauczyć żyć wśród nieznanych dotąd istot, lecz doskonale wie, że zajmie jej to jeszcze bardzo długi czas.
Przyjaciele
- Chariot Moon → minęło już trochę czasu, odkąd po raz pierwszy spotkała go w owym nieszczęsnym parku, z którego chłopak uciekł zdecydowanie za szybko, by nasycić ciekawość Octavii. Nie rozumie, dlaczego chłopak krzyczy, jakby go ktoś obdzierał za skóry za każdym razem, kiedy ich drogi się krzyżują, nie potrafi rozgryźć, dlaczego rzuca ku niej absurdalnymi wymówkami, byle tylko uciec jak najdalej od niej. Nie łączy ich żadna specjalna więź, przyjaźń, jak to mówią tutejsi, jednak dziewczyna nie potrafi się od niego odczepić, uznając go za swego rodzaju autorytet. I być może wiąże się to przede wszystkim z tym, że Chariot jest właścicielem najcudowniejszego szczura, jakiego Octavia kiedykolwiek widziała, a być może w międzyczasie dziewczyna naprawdę zaczęła go lubić.
- Aldente Seszeledżinius → poznali się niedawno, zupełnie przypadkiem, jednak gdyby spróbować opowiedzieć komuś, jak wiele zdążyli już wspólnie przejść, słuchacz zdążyłby zapuścić korzenie, nim historia doczekałaby się końca. Mężczyzna ją fascynuje, choć rzucane przezeń komentarze nierzadko doprowadzają Octavię do szewskiej pasji. Mimo wszystkich sprzeczek i przekomarzań dziewczyna darzy go szacunkiem, podziwia za to, jak sprawnie rozwiązuje konflikty swoją pięścią, a przede wszystkim za to, jak pięknie się ubiera. Nieciężko zauważyć, że odkąd się poznali, Octavia dużo bardziej dba o swój wygląd, nieudolnie starając się naśladować syrena, którego obrała sobie za modowy autorytet. Nie można również zapomnieć o tym, że traktuje go jako swojego przyjaciela, część tak zwanej Trójcy, a jak wiadomo, kto zadziera z Trójcą, ten ląduje sześć metrów pod ziemią.
- Ronald → gdyby ktoś jeszcze rok temu powiedział Octavii, że z własnej woli będzie bratać się z bogiem, to najprawdopodobniej naplułaby ci w twarz, a potem wrzuciła do rzeki za szerzenie herezji. A jednak pomimo uprzedzeń i szczerej nienawiści do podobnych mu bóstw z innych światów, dziewczyna szczerze ceni sobie jego towarzystwo, podziwiając go za niebywały w jej oczach intelekt i instynkt samozachowawczy, którego jej zdecydowanie brakuje. Przeżyli razem wiele, a to dopiero początek ich znajomości, ale jak to się mówi - nic tak nie łączy ludzi, jak wspólne naginanie prawa i przelewanie krwi. Podobnie jak w przypadku Aldente, Ronald również należy do Trójcy, z którą dla własnego bezpieczeństwa lepiej nie zadzierać.
- Zahra → [work in progress ;))) SAVE A DRUM, BANG A DRUMMER ]
- Zapraszam do plejki i boarda.
- Jej ludzki kamuflaż nie zawsze sprawdza się idealnie. Gdy Octavia jest rozproszona, bądź pod wpływem silnych emocji, na jej ciele zaczynają pojawiać się różnego rodzaju anomalie takie jak chociażby losowe, niewywołane zranieniem pęknięcia lub dodatkowe gałki oczne. Niekiedy Octavia samodzielnie nadwyręża własne zdolności, by specjalnie przywołać dodatkowe pary oczu, które pozwalają jej ułatwić sobie życie.
- Ostatnio adoptowała
(a raczej bezczelnie ukradła ze sklepu) szczurzycę o imieniu Mykka. Na jej wybór wpłynął przede wszystkim albinizm i przeraźliwie czerwone oczy, które przypominały Octavii o jej własnych.
- Jej prawdziwe imię to Thaemrael, jednak dziewczyna porzuciła je w momencie, gdy pojawiła się na tym świecie. Nowe miano przyjęła z przypadku - Octavia oznacza bowiem ósemkę w jednym z języków, którym posługiwali się ludzie, którzy ją znaleźli, a dziewczynę odnaleziono właśnie w ósmym miesiącu roku. Ku ogromnej ironii, ósemka jest również boską liczbą oznaczającą odrodzenie i nowe początki.
- Wielka fanka Vox Metallici.
- Gdy wchodzi się do sypialni Octavii, pierwszym, co cię uderza, jest przytłaczający zapach kadzidła, unoszącego się ze skradzionych niegdyś, religijnych symboli. W pokoju panuje nieporządek, spowodowany głównie nadmiarem rzeczy, których Octavia zwyczajnie nie ma gdzie trzymać. Na sakralny klimat mieszkania wpływa również na pewno sam fakt, że Octavia bezczelnie podszyła się pod jednego z wyznawanych w Novendii bogów, a następnie wprowadziła się do poświęconej mu świątyni.
- Octavia nienawidzi jakichkolwiek autorytetów i władzy, przez własne doświadczenia uważając, że przestrzeganie surowych reguł ostatecznie i tak na nic się zdaje.
- Ma ogromną słabość do wszystkiego, co urocze i słodkie. Z wielką pasją kolekcjonuje figurki zwierzątek oraz ekscytuje się na widok tych prawdziwych. Szczególną miłością darzy szczury, a widząc jakiegokolwiek zachowuje się niczym dziecko w sklepie z zabawkami - możecie się założyć, że zacznie do nich mówić, z uporem twierdząc, że będą w stanie ją zrozumieć.
- Prawdziwy wygląd Octavii przyjmuje wiele różnych form (achterkamertjes beest, serafijn, trochofoor, sp2 hybridisatie van etheen, vergiet, kippen bouillon, rasp, kaas, bloemdiagram van gele lis, Wiebel Worm (bardzo dziękuję członkom riftreach, galeria jest na bieżąco aktualizowana)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz