Portale można spotkać w wielu miejscach. W większości to jedynie kamienne łuki przypominające puste framugi drzwi, których nie da się zniszczyć, i które od zawsze stanowiły część krajobrazu każdego z odłamków. W dawnych wiekach ludzie niechętnie osiedlali się w ich okolicy – portale znane były z budzenia się w najmniej spodziewanych momentach i wypluwania z siebie przedziwnych istot o nieznanych zamiarach. Wielu mówiło też, że dziwne sny niepokoiły ich w nocy, gdy spędzili ją w pobliżu portalu, a co poniektórzy wspominali, że słyszą irytujące brzęczenie wypełniające ciszę, wydobywające się z owych tajemniczych, kamiennych łuków.
Dość powiedzieć, że portale najczęściej pozostawiano samym sobie, gdy inne, bardziej palące sprawy zaprzątały głowy możnych, starających się o władze i wpływy. Przez to te zapomniane struktury starożytnych pozostawiano opuszczone i niemal nikomu nie przyszło do głowy, by zająć się ich badaniem. Do momentu, gdy otworzył się portal do Tenjitsu.
Dla społeczeństwa była to wiekopomna chwila i ludzkość skupiła się na tym, by nawiązać kontakt z odległym odłamkiem, ustabilizować portal i stworzyć coś, co stanie się trwałym połączeniem między dwoma odległymi spłachetkami cywilizacji. Nie inaczej było z portalem do Bharatu, który otworzył się bez ostrzeżenia na terytorium Medwi – ludzie również starali się sprawić, by przejście stało się bezpieczne, a państwo po drugiej stronie portalu okazało się przyjazne.
To jednak wydarzyło się lata temu. Teraz zaś te dwa stałe portale już nikogo nie dziwią.
Stałe portale
Podróżowanie przez nie nie różni się wiele od międzynarodowych lotów – nadal należy przyszykować paszport oraz odpowiednią wizę, a obsługa „lotniska” starannie sprawdzi, czy walizka nie zawiera przypadkiem niedozwolonych przedmiotów i substancji. Nadal trzeba czekać w kolejkach, bo podróżnych jest dużo, a na dodatek ruch pasażerski musi dzielić portal z przewozem towarów. Całe szczęście, że te stałe portale są takie wielkie – widoczne z daleka, otoczone specjalnie skonstruowanym dla nich budynkiem dzielącym taflę magicznego przejścia na sektory i umożliwiającym sprawny ruch z wykorzystaniem całej dostępnej powierzchni portalu.
W każdym razie – podróżnych czeka proces ubiegania się o wizę, zależny od tego, do którego kraju chcą się dostać i do jakiej rasy należą. Niestety – demonom i reszcie ras uznawanych za problematyczne będzie trudniej otrzymać dokument, niż tym, których rząd danego państwa nie uznaje za potencjalny problem. Syreny i genashi wody otrzymują senkawańskie wizy w ledwie parę godzin, a wiza do Yeongsanguk zawsze stanowi problem dla tych, których natura obdarzyła niezwykłym wyglądem.
Sama podróż przez portal trwa zaskakująco szybko. Gdy już człowiek przejdzie przez kontrolę paszportową i gdy odpowiednie służby prześwietlą mu walizkę, sprawy przyspieszają. Pozostaje tylko samo przejście, które odbywa się stosunkowo szybko. Korytarz zaprowadzi do odpowiedniego sektora portalu, a obsługa pokieruje i pomoże, jeśli widok skrzącej się nieopisaną barwą tafli jest dla kogoś stresujący. Osoby często podróżujące przez portale polecają, by po prostu zamknąć oczy i iść, nie skupiając się na dziwnym uczuciu, które na ten krótki moment opanowuje ciało. I już – jeden krok i człowiek znajduje się na innym odłamku, odległym o… właściwie to nawet nie wiadomo, jak bardzo.
Po przejściu, podróżującym pierwszy raz poleca się udać do niewielkiej poczekalni i posiedzieć w spokoju przez jakieś piętnaście minut, by sprawdzić, czy podróż nie wywołała u nich żadnych niepożądanych reakcji. W większości przypadków jest to tylko formalność, a jeśli ktoś się gorzej poczuje, najczęściej jest to raczej kwestia stresu związanego z nowymi doświadczeniami i daleką podróżą.
Potem pozostaje już tylko opuszczenie budynku portalu i udanie się do celu podróży. Ponieważ ludzie instynktownie unikali osiedlania się w okolicy portali, znajdują się one „pośrodku niczego”, a cała zbudowana wokół nich infrastruktura jest na dobrą sprawę dziełem ostatnich dziesięcioleci. Każdy stały portal ma pod bokiem dworzec kolejowy i autokarowy, z których łatwo dostać się do większości większych miast w kraju.
Dzikie portale
Większość portali to puste, kamienne łuki, opierające się upływowi czasu i wszelkim próbom zrozumienia tego, jak działają. Nie wszystkie. Niektóre dzikie portale wcale nie wyglądają jak portale – mogą to być zapomniane przez czas kamienne kręgi, albo podwodne obeliski ozdobione nienazwanymi symbolami, albo jeszcze inne, wymykające się zrozumieniu konstrukcje, czekające tylko na coś, co zbudzi je z wiecznego snu.
Jak do tej pory, nikomu nie udało się odgadnąć, co takiego uruchamia nagle portale i dlaczego potem same się zamykają. Ludzie próbowali tłumaczyć to ustawieniem gwiazd, zjawiskami atmosferycznymi, bliskością magicznych istot, ruchami tektonicznymi odłamka i mnóstwem innych elementów, żaden jednak nie okazał się tym właściwym. Oficjalne stanowisko badaczy portali jest takie, że dzikie portale otwierają się całkowicie przypadkowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz