Dzisiaj przypada specjalna data – Dzień Ziemi! Z tej okazji redakcja Waszego ulubionego kwartalnika, Auranthium, postanowiła przygotować numer tematyczny, poświęcony przyrodzie i jej ochronie.
Z wielu stron słyszy się o pogarszającym się stanie dzikiej przyrody, o postępujących zanieczyszczeniach, mikroplastiku znajdowanym niemal wszędzie oraz o nieodwracalnych zniszczeniach, powodowanych przez pogoń za zyskiem. Te smutne wiadomości malują obraz przyszłości w naprawdę czarnych barwach, przedstawiając obecną sytuację jako beznadziejną, niemożliwą już do uratowania. Dlatego też w tym numerze chcemy skupić się na czymś innym – pragniemy zwrócić uwagę na wysiłki i starania tych, którzy nie ustają w walce o harmonię między postępem i naturą, i dokonują niemożliwego, by uleczyć blizny pozostawione na obliczu przyrody przez ludzką zachłanność.
W tym numerze przeczytacie:
- Mroczne dziedzictwo Rewolucji Przemysłowej – kiedy ludzkość zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, że czyste powietrze to coś, o co trzeba walczyć?
- Jak obłaskawić tsunami? Wywiad z prof. Akeno Shirasagi, przewodniczącą Senkawańskiej Akademii Nauk.
- Czym w ogóle jest magia? O źródłach magii bez tajemnic.
- Magia ze słońca? Sallandirska alternatywa dla many kopalnej, lyrium.
- Egzotyczni pupile – czy wzrost zainteresowania posiadaniem domowych dinozaurów jest zagrożeniem dla natywnej fauny Novendii?
- Brawurowa akcja ratunkowa – gdy zwykli obywatele stają się bohaterami.
- Jakim zwierzęciem jesteś? Test psychologiczny, który odpowie na wszystkie pytania.
Artykuły
Mroczne dziedzictwo Rewolucji Przemysłowej
Jak obłaskawić tsunami?
Energia magiczna wokół nas
Magia ze słońca
Egzotyczni pupile
Ratunek dla Błyskawicy
Jakim zwierzęciem jesteś?
Mroczne dziedzictwo Rewolucji Przemysłowej
Autor: dr Silas Grimcoal, historyk Uniwersytetu Stellaire, gość specjalny Auranthium
„Zgarbiona sylwetka przemierzała ulice Stellaire, powłóczając nogami, a wytarte, znoszone buty, ślizgały się na starej kostce brukowej. Wieczorna mgła już dawno objęła stare kamienice, a te pojedyncze, gazowe latarnie, nie potrafiły rozgonić czającego się w zaułkach mroku. Jonathan poprawił kaszkiet, naciągnął mocniej kapotę, zakasłał i splunął gęstą flegmą w niezdrowym kolorze. Przyspieszył kroku. Nie odważył się spojrzeć za siebie, w kierunku rzeki, gdzie grasowały stwory, w których istnienie nie wierzyli brygadziści ani właściciele fabryk, wyśmiewali to bogacze i politycy. Ale wierzyli ludzie tacy, jak Jonathan, zwykli robotnicy. Bo cokolwiek wyłaziło z rzeki, tego brudnego ścieku płynącego przez środek miasta, mściło się właśnie na nich, próbujących wiązać koniec z końcem, bezsilnie patrzących na to, jak kolejne beczki odpadów znikają w powolnym nurcie, a wysokie kominy fabryk wypluwają w niebo truciznę i popiół.”
– „The Night Side of Stellaire”, James Greenwood
Spacerując ulicami współczesnego Stellaire, trudno sobie wyobrazić, że w dawnych czasach właśnie tak wyglądało miasto. Wszechobecna mgła, śmierdząca rzeka i choroby szerzące się wśród ludności. Wszystko to będące pokłosiem Rewolucji Przemysłowej – czasu rozwoju i oświecenia, który miał przynieść ludziom wygodę i bogactwo, przyniósł zaś pogłębiające się nierówności społeczne i wyzysk.
W takich warunkach narodził się bunt.
Najpierw cichy, ograniczony do szeptanych przekleństw pod adresem przedsiębiorców, potem zaś głośniejszy, wyrażany przez coraz częstsze strajki. W końcu wybuchł z całą mocą, gdy zimą 1887 roku setki robotników wyszły na ulice, domagając się podstawowych praw: czystego powietrza i wody, godnej płacy, bezpiecznych warunków pracy i ograniczenia liczby godzin, którą wolno było przepracować w danym dniu.
Prawdziwa zmiana stała się możliwa dopiero wtedy, gdy do walki przyłączyli się nieoczekiwani sojusznicy. Wśród dymiących kominów i rozgrzanych maszyn działało tajne stowarzyszenie naukowców i magów, którzy od lat dokumentowali wpływ zanieczyszczeń na zdrowie robotników. Nazywali siebie Błękitnym Kryształem, a ich przywódcą był Julian Thorne – młody profesor transmutacji z Uniwersytetu Stellaire. Co zaczęło się od badania próbek wody na zaliczenie przedmiotu, przerodziło się w zataczające coraz szersze kręgi śledztwo, aż w końcu zmieniło w pełnoprawny ruch polityczny, donośnym głosem domagający się zmian. Bagatelizowany początkowo przez władzę, ruch dokonywał coraz odważniejszych aktów sabotażu, aż w końcu nastąpił moment kulminacyjny – Strajk Płonącej Stali, podczas którego na ulice Stellaire wyszli zarówno robotnicy fabryk przemysłu ciężkiego, jak i studenci kierunków magicznych.
Policja próbowała rozbić strajk, lecz pałki policyjne nie miały szans w starciu z ramionami nawykłymi do obsługi ciężkich młotów, a wyuczone zaklęcia obezwładniające odbiły się od nieszablonowego, studenckiego myślenia. Walka była zażarta, bruk spłynął krwią, lecz protestujący dopięli swego i zmusili władzę, by zaczęła brać ich na poważnie.
Od tamtego czasu minęły niemalże dwa stulecia. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że wyrzucanie odpadów gdziekolwiek jest przestępstwem, a każda nowopowstała fabryka musi spełniać normy bezpieczeństwa. Minimalna stawka za godzinę, ubrania ochronne i szkolenia z BHP – wszystko to jest integralną częścią pracy, to jest norma, a nie osiągnięcie. Lecz dziś jest ten moment, by przypomnieć sobie tych, którzy to dla nas wywalczyli, odważnie ciskając zaklęciami w tarcze kordonów policyjnych i nie dając się uciszyć, choć stawka była wysoka. Jeśli ktoś uważa, że ekolodzy i obrońcy dzikiej przyrody to tylko uśmiechnięte osoby z ulotkami namawiające do segregowania odpadów i używania wielorazowych toreb na zakupy, niech przypomni sobie, że pierwsze akcje takich aktywistów zaczęły się od ognia i rozlewu krwi.
Jak obłaskawić tsunami?
Prof. Akeno Shirasagi, oceanografka i magibiolożka. Urodzona w nadmorskim mieście Shiranui, od dziecka fascynowała się zarówno nauką, jak i tradycyjnymi praktykami religijnymi. Jej przełomowe badania nad hydrogeomancją – połączeniem magii wody i współczesnej inżynierii – przyniosły jej stanowisko przewodniczącej Senkawańskiej Akademii Nauk. Znana z niekonwencjonalnego podejścia („Nie walcz z oceanem – zaproś go na herbatę”) i charakterystycznej białej chusty z haftem czapli – symbolu czystości intencji. Matka projektu Yorishiro-no-kusa, za który otrzymała Nagrodę Zenkō w Dziedzinie Ekologii Magicznej. Prywatnie miłośniczka gry na shamisenie i kolekcjonerka muszli.
Rozmawia: Rin Hoshizora, korespondent Auranthium w Senkawie
Rin Hoshizora: Pani Profesor, Senkawa od wieków zmaga się z tsunami. Dlaczego właśnie nasze wybrzeża są tak narażone?
Prof. Akeno Shirasagi: W przeciwieństwie do Auranthii, Tenjitsu jest odłamkiem o wysokiej aktywności sejsmicznej, a to ona powoduje fenomen, który znamy pod nazwą tsunami. Trzęsienie ziemi, głęboko pod powierzchnią oceanu, doprowadza do powstania fali, którą trudno zobaczyć, gdy patrzy się jedynie na głębię wody. Lecz w miarę zbliżania się do wybrzeża, różnica prędkości poruszania się fali, wywołana zmianą głębokości, doprowadza do powstania destruktywnej, oceanicznej siły, zdolnej zmieść z powierzchni ziemi całe miasta, jak miało to miejsce w 1892 roku. Wtedy cała wyspa została okryta falą tsunami, a z portu Ryūgū-jō zostały jedynie ruiny.
RH: To straszliwa tragedia, o której, mimo upływu czasu, pamiętają wszyscy Senkawańczycy. Proszę mi powiedzieć, czy takie katastrofy da się przewidzieć?
AS: Owszem, jesteśmy w stanie to zrobić. Dzięki tradycyjnym sejsmografom a także dzwonom głębinowym, czyli zaklętym odpowiednio suzu, jesteśmy w stanie przewidzieć nadejście fali tsunami. Niestety, bardzo często ostrzeżenie przychodzi zbyt późno i nie udaje się ukończyć ewakuacji ludzi z zagrożonych terenów. Dlatego też od ponad dwudziestu lat pracujemy nie nad przewidywaniem, ale nad łagodzeniem nadciągającego tsunami.
RH: Mówi pani o słynnych „zaklętych algach”…
AS: Tak, to Yorishiro-no-kusa – modyfikowane magicznie odmiany listownicy. Zwykłe algi pochłaniają światło i dwutlenek węgla, nasze zaś pochłaniają energię kinetyczną fal.
RH: Jak to możliwe?
AS: Każda żywa istota potrzebuje energii do życia. Jest ona siłą napędową wszystkich procesów biochemicznych zachodzących z organizmie. Wiemy, że rośliny są zdolne zamienić odpowiednią długość fali świetlnej na energię, lecz to nie jedyna możliwość. Istnieją bakterie żywiące się promieniowaniem gamma, a także organizmy zamieniające magię rezydualną w swoje źródło energii. Przez długi czas zastanawialiśmy się, czy są inne źródła energii, które mogłyby być wykorzystywane przez żywe organizmy i tak właśnie powstał pomysł alg żywiących się energią kinetyczną.
RH: Jak dokładnie przebiega ten proces?
AS: Wszystko zaczyna się od mocno rozwiniętego systemu korzeniowego Yorishiro-no-kusa, sprawiającego, że alg praktycznie nie da się wyrwać z podłoża. Kolejnym elementem jest obecność komórek luminescencyjnych, które ulegają złamaniu podczas wygięcia się rośliny. Emitują one łagodne światło, a także uwalniają fitohormony pobudzające całą algę do zwiększonej produkcji cukrów. Co ciekawe, dowiedzieliśmy się też, że obecność owych fitohormonów przejawia działanie łagodzące na żyjące w oceanie kami, będące w stanie zwiększonej aktywności w trakcie nadejścia tsunami. Efekt jest więc dwojaki – nadciągająca fala musi zarówno „przebić się” przez stawiające opór i rozpraszające energię algi, a także wytracić część ze swego gniewu, gdy opiekujące się oceanem kami pozostaną spokojne.
RH: Czyli naprawdę te algi serwują oceanowi herbatę!
AS: (śmiech) Tak, można tak powiedzieć. To o wiele skuteczniejsze podejście, niż jakiekolwiek tamy i zapory.
RH: Czy możemy poprosić o nieco liczb?
AS: Oczywiście! Do tej pory Yorishiro-no-kusa ochroniły cztery miejscowości. Każda z nich stanęła w obliczu fali tsunami stopnia trzeciego na skali Imamura-Iida, co równa się prawie dziesięciometrowej fali zalewającej powierzchnię do dwóch kilometrów od brzegu. Miejscowości te pozostały nietknięte, rybacy zaobserwowali jedynie podniesienie się wody w porcie i pomniejsze straty w ekwipunku, związane z gwałtownymi falami. Nie było żadnych ofiar śmiertelnych, nikt nie został ranny. Gdyby tsunami uderzyło w nieprzygotowaną miejscowość, to na pewno skończyłoby się tragedią.
RH: Tak, te liczby przemawiają do wyobraźni i całe szczęście, że Yorishiro-no-kusa były na posterunku, by ochronić ludzi przed tsunami. Pozwolę sobie zadać ostatnie pytanie – jakie są pani plany na najbliższe dziesięć lat?
AS: Chciałabym, żeby wyhodowane przez nas algi stały na straży całego senkawańskiego wybrzeża, a horror tsunami stał się jedynie wspomnieniem i materiałem na film katastroficzny. Nie będzie już więcej ludzi tracących dorobek życia ani poszukiwania zaginionych członków rodziny, tylko po to, by po tygodniach oczekiwań dowiedzieć się, że już nigdy nie powrócą. To prawda, że mimo postępu technologicznego i magicznego, wciąż jesteśmy bezsilni wobec wielu katastrof naturalnych, lecz chciałabym, żeby za dziesięć lat dało się wykreślić tsunami z tej listy.
RH: To bardzo piękne i odważne plany. Mam nadzieję, że zakończą się powodzeniem. A tymczasem dziękuję za pouczającą rozmowę i oby Yorishiro-no-kusa wkrótce na dobre zawitały do naszych oceanów.
Energia magiczna wokół nas
Autor: dr Theo Voyria, biolog, Instytut Bioinżynierii w Stellaire
Magia jest ogólnie znanym pojęciem. Wszyscy ją kojarzą, bowiem występuje pospolicie. W zasadzie znajdziemy ją niemal wszędzie. Wielu to akceptuje i nawet nie wnika w szczegóły. Magia jest i koniec. Jak jednak dokładniej działa i w jaki sposób wpływa na otaczające nas organizmy? Pod tym względem możemy się dowiedzieć więcej, niż zakładaliśmy.
Zacznijmy od tego, czym ta magia w ogóle jest. Trochę dziwne pytanie, ktoś sobie pomyśli, wydaje się wręcz banalne. Magia to unoszące się przedmioty, rozświetlające otoczenie kule światła czy zmieniające kolor włosy. Tak, ale nie. To, co teraz zostało opisane, to jedynie efekty, jakie magia wywołuje. Wiatr nie jest kołyszącymi się drzewami, tylko powoduje to zjawisko. Trzeba zatem bardziej się nad tym skupić.
Magia to odmiana energii. Mamy energię świetlną, energię cieplną, inne i właśnie energię magiczną. Dokładną strukturę energii magicznej trudno określić nawet w dobie współczesnej technologii, ale wiadomo, że jest ona zmienna oraz pozwala na wywoływanie przeróżnych efektów, zależnie od tego, w jaki sposób jej użyjemy. Możemy nawet przekształcić ją w energię innego rodzaju – przykładowo, tworząc kulę światła, energia magiczna przeistacza się w energię świetlną.
Opisuję to dlatego, ponieważ w ten sposób łatwiej mi będzie wytłumaczyć właściwą część tego artykułu, czyli oddziaływania między magią a życiem. Przekazując wyżej podaną wiedzę, łatwiej mi wytłumaczyć, że magia występuje praktycznie wszędzie. Czasami się mówi, że ktoś ma magię, podczas gdy ktoś inny nie. Jeśli jakaś osoba nie umie w ogóle czarować, wtedy zamykamy temat słowami, że ona po prostu nie ma w sobie ani krzty magii. Ale to nieprawda. W rzeczywistości nawet ktoś, kto nigdy nie zdołał nawet zapalić świeczki, może posiadać w sobie magię, a dokładniej energię magiczną. Po prostu organizm nie umie jej wykorzystać do rzucania zaklęć.
Do czego zatem ją używa? Do tego samego, co energię pozyskiwaną z jedzenia czy snu. Jak wspomniano wyżej, energia magiczna może zostać przekształcona w inną. Na pewno niejednej „niemagicznej” osobie przydarzyła się sytuacja, w której poczuła przypływ energii lub spostrzegła brak jej spadku, mimo że wcześniej nie odpoczywała ani niczego nie spożyła. Najlepiej wtedy się rozejrzeć; jeśli w pobliżu znajdują istoty czarujące lub duże magiczne zagęszczenie, organizm może skorzystać z dostępnej w powietrzu energii.
Istnieje sporo zwierząt i roślin, które choć same nie wywołują żadnych magicznych efektów, z chęcią korzystają z magii jako źródła energii. Taka psianka mana, podobna do psianki słodkogórz, rośnie tylko w glebach przesiąkniętych magią. Podobnie wygląda sprawa z większością traw i innych roślin rosnących na Wielkich Równinach. Ich złotawy kolor jest wynikiem właśnie magii w glebach. Dzięki niej nie potrzebują światła do fotosyntezy, stąd brak chlorofilu. W świecie zwierząt istnieje wiele gatunków, które żywią się roślinami tylko magicznymi, jak na przykład występujący na północy Medwii teavik czerwonooki. Ujemne temperatury nie pozwalają na życie zwykłym owadom, ale ten chrząszcz radzi sobie świetnie, zjadając owoce gruszy ciepłotki, gromadzące energię magiczną i później przetwarzające na energię cieplną.
Magię znajdziemy też u wielu dość pospolitych gatunków. Ziemniaki przywracające manę to nie żadne sztuczne, laboratoryjne cuda z probówki, tylko najzwyklejsze ziemniaki sadzone w magicznej glebie. Nawet kupując je w najzwyklejszym markecie istnieje szansa, że będą one miały w sobie trochę magii. Dlatego jedne zjadane są przez czarodziejów chętniej niż inne, nawet jeśli smakowo niczym się nie różnią.
Magię zatem naprawdę możemy spotkać wszędzie. Nawet jeśli coś nam się wydaje niemagiczne, w rzeczywistości może mieć w sobie nawet tyle magii, co czarodziej czy genashi. Po prostu trochę inaczej ona oddziałuje, a badaniem tych wszystkich wpływów zajmuje się dziedzina zwana biomagią. Dobrze jest czasem coś o niej poczytać, ponieważ można wyciągnąć naprawdę ciekawe informacje. A jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej, to można zajrzeć do książki profesora Fredericka Lamberta pt.: Biomagia. Wprowadzenie. Również zapraszam na wolne wykłady na Uniwersytecie Magicznym w Stellaire ^^
Magia ze słońca
Autor: Malik al-Hadid, korespondent Auranthium w Sallandirze
Energia magiczna, innymi słowy mana, tak samo, jak energia elektryczna, napędza znany świat. Przy obecnym postępie magi-technologicznym, zapotrzebowanie na jedno i drugie może jedynie rosnąć. I o ile energię elektryczną da się skutecznie pozyskać z wielu źródeł, o tyle w przypadku many sprawa nie jest taka prosta. Przez wieki magowie posiłkowali się wyłącznie przyrodzoną im mocą magiczną, a jeśli ich praca wymagała większych jej pokładów, skrupulatnie gromadzili oni zapasy, każdego dnia odkładając nieco własnej mocy. Co odważniejsi próbowali swoich sił z węzłami magii bądź paktami z istotami o trudnym do zdefiniowania pochodzeniu, a ci majętniejsi zaś nabywali przetworzone lyrium bądź kryształy mocy napełnione magią mniej zdolnych i majętnych magów.
W dzisiejszych czasach rynek przemysłu magicznego opiera się niemal w całości na wydobyciu lyrium, ze względu na stabilne wyniki wydobycia, wysoką wydajność, łatwość w transporcie i automatyzację całego procesu. Niestety, pokłady lyrium nie są niewyczerpalne, krasnoludy kopią coraz głębiej i kolejne kopalnie ulegają zamknięciu ze względu na niedostatek surowca. Jest kwestią czasu, aż świat stanie przed kryzysem energii magicznej, to zaś będzie miało trudne do oszacowania, lecz niewątpliwie straszliwe konsekwencje.
Naprzeciw temu kryzysowi postanowili wyjść naukowcy z Sallandiry. Od dłuższego czasu pracowali oni nad technologią pozwalającą wykorzystać światło słoneczne do wytworzenia zarówno energii elektrycznej, jak i magicznej, lecz dopiero współpraca z innymi instytutami badawczymi przyniosła przełom w badaniach. To połączenie wiedzy, zasobów i różnorodnych magicznych tradycji pozwoliło przekształcić lokalne marzenie w globalne rozwiązanie.
Ogrody Solarne, bo tak nazywa się projekt, są wciąż w fazie testów i ulepszeń, lecz postęp prac rokuje nadzieje. Do tej pory Ogrody Solarne przekształcały magiczne promieniowanie tła obecne naturalnie w środowisku z wydajnością jedynie 2%, lecz gdy nefrytowe kondensatory zastąpiono dużo tańszym, natywnym dla Bharatu bursztynem ashoka-kalpa, pozyskiwanym z żywicy drzew bodhi, wydajność wzrosła o pięć punktów procentowych, a koszt wykonania jednego „liścia”, czyli pojedynczego panelu solarnego, spadł o 20%. Swój wkład w rozwój Ogrodów mają również naukowcy z Altan Pinguyan, dzięki którym udało się uprościć zapis runiczny zaklęć łączących wzmacniacze energii z rezonatorami many, co znacznie przyspieszyło cykl zbierania many. Nie można zapomnieć o pracy Instytutu Optyki Precyzyjnej z Luminarii – doświadczenie solmaryjskich naukowców związane z tworzeniem i użyciem soczewek, sprawiło, że wydajność paneli solarnych zwiększyła się o kolejne siedem punktów procentowych.
Można zacząć się zastanawiać, czy badania mające w perspektywie stworzenie konkurencji dla wydobycia lyrium nie będą potępiane przez firmy czerpiące zysk z tego surowca, lecz okazuje się, że krasnoludy są w tej materii bardzo pragmatyczne. „Ziemia kryje o wiele ciekawsze rzeczy, niż lyrium, więc jeśli zapotrzebowanie na nie spadnie, to tylko lepiej dla nas”, mówi Gromrik Stonehammer, prezes spółki Black Anvil, potentata na rynku wydobywczym Medwi. „Moi chłopcy będą mieli czas i środki na wydobycie tego, co naprawdę się liczy.”
Ogrody Solarne wciąż są niestety pieśnią przyszłości, lecz gdy posłucha się jej melodii, przyszłość ta rysuje się w pogodnych, pełnych światła barwach. Czy sallandirskie odkrycia przyniosą nam źródło taniej, odnawialnej energii magicznej? Mamy nadzieję, że wkrótce uda nam się tego dowiedzieć.
Egzotyczni pupile
Autor: dr Elara Voss, biolożka, Uniwersytet Stellaire
Od kiedy ustabilizowano portal prowadzący do Mulyarangi, posiadanie dóbr pochodzących z tamtego kraju stało się modą oraz symbolem społecznego statusu. Na AllTube pełno jest filmików od prozdrowotnych influencerów, zachwalających cudowne właściwości vegemite, a politycy i działacze obiecują w swych programach przeniesienie większej liczby państwowych usług do chmury, więcej możliwości załatwiania spraw online, jak ma to miejsce w rzadko zaludnionej Mulyarandze. Nie inaczej ma się rzecz z typowymi dla tego kraju pupilami – zamiast piesków, kotków i chomików, dzieci coraz częściej pragną miniaturowych dinozaurów bądź olbrzymich pająków, które można czesać szczotką. Czy to bezpieczne?
„To samo mieliśmy, gdy otworzył się portal do Tenjitsu i wszyscy chcieli mieć żółwia czerwonolicego. Potem okazało się, że zamiast rodzimych żółwi błotnych, mamy w novendyjskich stawach te czerwonolice, bo jednemu z drugim znudził się zwierzak i po prostu się go pozbył, wypuszczając na wolność”, mówi Alanis Dorfir, aktywistka Zielonej Tarczy, organizacji dbającej o natywną florę i faunę Novendii. „Gatunki inwazyjne są realnym zagrożeniem dla ekosystemu, lecz większość osób to bagatelizuje! Uważają, że wypuszczenie egzotycznego zwierzęcia na wolność jest idealnym lekarstwem na ich lenistwo i brak odpowiedzialności. Zwierzę jest żywym stworzeniem, a kupując je, godzimy się na lata opieki i odpowiedzialności za nie.”
Niestety, historia lubi się powtarzać. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy w Novendii odnotowano już kilkanaście przypadków ucieczek lub celowego wypuszczania mulyarańskich stworzeń. Na obrzeżach Stellaire para olbrzymich pająków założyła kolonię w opuszczonej fabryce, siejąc panikę wśród mieszkańców dzielnicy. Tymczasem w jednej z solmaryjskich winnic zaobserwowano stadko miniaturowych dinozaurów, które – choć urocze – zdewastowały uprawy winorośli i konkurują o pożywienie z miejscowymi gatunkami.
Problem nie dotyczy wyłącznie ekologii. Właściciele egzotycznych pupili często nie zdają sobie sprawy z zagrożeń, jakie niosą ze sobą te zwierzęta. Olbrzymie pająki, choć nieskore do agresji wobec ludzi, potrafią być nieprzewidywalne – ich jad powoduje silne reakcje alergiczne u większości ras, nierzadko prowadzące do hospitalizacji. Z kolei miniaturowe dinozaury, hodowane dla swojego uroczego wyglądu, w okresie dojrzewania stają się niespokojne i agresywne, a ich ostre zęby potrafią z łatwością przebić skórę.
Sytuację pogarsza fakt, że w Novendii wciąż bagatelizuje się regulacje dotyczące importu i hodowli egzotycznych gatunków, otwierając drzwi dla rozkwitu czarnego rynku. Handlarze wykorzystują przeróżne luki prawne, sprzedając zwierzęta bez odpowiednich zezwoleń czy informacji o ich potrzebach. Wiele z nich trafia do domów, gdzie właściciele – zachwyceni nową „zabawką” – szybko tracą zainteresowanie, gdy pupil przestaje być wygodny. W efekcie egzotyki kończą porzucone w lasach, parkach, a nawet miejskich kanałach, gdzie muszą radzić sobie same w obcym środowisku.
„To nie jest tylko kwestia odpowiedzialności indywidualnej” – podkreśla dr Thorin Grimstone, biolog z Uniwersytetu Stellaire. „Każde takie zwierzę, wypuszczone na wolność, może zaburzyć delikatną równowagę naszego ekosystemu. W Mulyarandze te stworzenia mają naturalnych wrogów i ściśle określone nisze. Tutaj stają się inwazyjne, konkurując z rodzimymi gatunkami o pożywienie i przestrzeń. A bez odpowiednich drapieżników ich populacja może wymknąć się spod kontroli.”
Co można zrobić? Eksperci są zgodni – potrzebne są natychmiastowe działania. Po pierwsze, należy wprowadzić restrykcyjne przepisy dotyczące importu egzotycznych zwierząt, w tym obowiązkowe certyfikaty i szkolenia dla przyszłych właścicieli. Po drugie, trzeba edukować społeczeństwo, pokazując, że egzotyczne zwierzę to nie modny gadżet, a żywa istota wymagająca specjalistycznej opieki. Po trzecie wreszcie, należy stworzyć system interwencji dla porzuconych zwierząt, zanim zdążą one zaszkodzić lokalnej przyrodzie.
Tymczasem w mediach społecznościowych wciąż królują urocze filmiki z pająkami owiniętymi w kocyki czy dinozaurami w miniaturowych sweterkach. Warto jednak pamiętać, że za tą słodką fasadą kryje się poważny problem – problem, który, jeśli go zignorujemy, może doprowadzić do nieodwracalnych zmian w naszym środowisku.
Ratunek dla Błyskawicy
Autorka: Ignacia Sparkscale, działaczka ekologiczna
Ten kwietniowy poranek zaczął się w Blackstone jak każdy inny – dymiące kominy huty, robotnicy porannej zmiany zjeżdżający do zakładu i jednostajny stukot krasnoludzkich młotów w kuźniach. Nikt nie spodziewał się, że ten dzień przejdzie do historii miasta jako przykład niezwykłej solidarności jego mieszkańców.
Alarm podniósł jeden z czeladników, Garin, który zauważył dziwny cień przesłaniający słońce. „Pracuję tu krótko, ale mam oko do szczegółów. Normalnie, jak przechodzę przez bramę, to światło razi mnie w oczy, ale wtedy tego nie zrobiło. Zmrużyłem instynktownie oczy i… nic! Wtedy podniosłem głowę i go zobaczyłem!”
Młody gryf górski zaplątał się w linie wysokiego napięcia, przebiegające między budynkami zakładu. Wisiał kilkadziesiąt metrów nad ziemią, a jego potężne skrzydło było nienaturalnie wygięte, wydawało się złamane. Całe szczęście, że gryf nie próbował rzucać się, ani walczyć – wtedy taka sytuacja skończyłaby się tragicznie, albo dla zwierzęcia, które mogłoby zostać porażone, albo dla nagle pozbawionego energii zakładu. Lecz tego dnia mieszkańcy Blackstone pokazali, co znaczy prawdziwa wspólnota.
„Szkolenia BHP przygotowały nas na wiele rzeczy, ale na pewno nie na coś takiego” mówią zgodnie uczestniczący w całej akcji robotnicy.
Pierwszy zareagował starszy inżynier Torin Kegbreaker, który bez wahania wyłączył dopływ energii do całej hali produkcyjnej. „Niech mnie kowadło zdzieli, ale żadna produkcja nie jest warta życia tego stworzenia!” — miał ponoć krzyknąć, pędząc w stronę głównego rozdzielnika napięcia, gdy inni robotnicy zajmowali się powiadomieniem straży pożarnej.
Gdy straż pożarna w końcu przyjechała, okazało się, że problem jest poważniejszy, niż się wydawało. Strażackie drabiny sięgały tylko do połowy wysokości, na której wisiał gryf. Wtedy do akcji wkroczył kowal Borin Ironfoot, który wpadł na genialny w swojej prostocie pomysł. „Rusztowanie z budowy wieży transmutacyjnej! — powiedział. — To nasza jedyna szansa!”
W ciągu kilkunastu minut wyciągnięto ciężki sprzęt, a pracujący w hucie robotnicy sprawnie przenieśli rusztowanie w okolicę gryfa – wystarczająco blisko, by strażacy mogli w końcu sięgnąć zwierzęcia i uwolnić je z potrzasku z kabli. Stamtąd blisko już było do końca akcji. Zwierzę udało się bezpiecznie sprowadzić na ziemię, a następnie odtransportować do sanktuarium dzikiej przyrody zajmującego się właśnie takimi przypadkami. Tam też okazało się, że gryf to w rzeczywistości gryfica, i to jeszcze w początkowym stadium ciąży. Tym większa była więc radość robotników i strażaków, a także i weterynarzy, bo gryfy, niegdyś powszechne na novendyjskim nieboskłonie, w przeciągu ostatniego stulecia zawędrowały na listę zagrożonych gatunków.
Tutaj historia miałaby swój koniec, gdyby nie to, co wydarzyło się jakieś dwa tygodnie później. Młoda gryfica została wypuszczona na wolność, gdy weterynarze ocenili jej stan zdrowia na dobry, lecz zwierzę ani myślało wracać w leśne ostępy. Zamiast tego, gryfica powróciła na teren huty, w towarzystwie drugiego gryfa, kierując się widać wdzięcznością za okazaną jej pomoc i opiekę.
„Gryfy to honorowe i dumne stworzenia. Nie zdziwię się, jeśli huta zyskała właśnie swojego pierzastego opiekuna” — mówi jeden z weterynarzy opiekujący się rannymi zwierzętami w sanktuarium.
Robotnicy szybko nadali gryficy miano Błyskawicy, i w chwili obecnej trwa konkurs na wybór imienia dla jej partnera. A gryfy? Cóż, wszystko wskazuje na to, że budują gniazdo na dachu jednej z hal produkcyjnych. Zarząd zakładu nie miał wyboru i musiał ugiąć się pod naciskami robotników i prasy – wiszące przewody zostaną poprowadzone pod ziemią, a na kominach huty zostaną zamontowane dodatkowe filtry zanieczyszczeń. Kto wie, może sama huta zyska wkrótce jakieś nowe, gryfie miano?
Jakim zwierzęciem jesteś?
Instrukcja
Pytania
Odpowiedzi
Odkryj swoją prawdziwą naturę dzięki temu w stu procentach naukowemu i doskonale zaprojektowanemu quizowi! Dzięki niemu wejrzysz w swoje wnętrze, dostrzeżesz swój ukryty potencjał i obudzisz w sobie pierwotną siłę!
- Każde pytanie ma kilka odpowiedzi – wybierz jedną, która najlepiej do Ciebie pasuje.
- Każda odpowiedź ma jeden symbol (🔥, 🦄, 🐲, 🦊, 🐙, 🦅).
- Na końcu policz, który symbol występuje w Twoich odpowiedziach najczęściej – to wskaże Twoje zwierzę!
- Remis? Jesteś hybrydą i w cudowny sposób łączysz w sobie cechy więcej niż jednego zwierzęcia!
- Budzisz się rano. Pierwsze co robisz, to:
- 🔥 Odrzucam kołdrę i zrywam się gwałtownie z łóżka. Już się spóźniam, ale wiem, że i tak to będzie mój dzień!
- 🦄 Cieszę się pierwszymi promieniami słońca i uśmiecham na myśl o tym, co miłego mnie dzisiaj spotka.
- 🐲 Przeciągam się, wstaję i planuję, co dzisiaj zrobić, by rzucić wszystkich na kolana.
- 🦊 Próbuję przypomnieć sobie, co śmiesznego mi się przyśniło, a potem wymyślam, kogo dziś oszukać dla zabawy.
- 🐙 Przekręcam się na drugi bok i śpię jeszcze trochę. To ja wyznaczam rytm mojego dnia, nie słońce.
- 🦅 Wstaję przed świtem, zaczynam od gimnastyki, zdrowego śniadania i prysznica.
- Twój wymarzony dzień to:
- 🔥 Ten, który spędzę tworząc, wyrażając siebie i nie planując niczego. Niech chaos mnie prowadzi!
- 🦄 Spędzony z moimi przyjaciółmi i bliskimi, na łonie natury, gdy możemy po prostu cieszyć się otaczającym nas pięknem i swoim towarzystwem.
- 🐲 Taki, gdy wszystkie oczy są zwrócone na mnie, a moi przeciwnicy gryzą piach.
- 🦊 Pełen zabawy i niespodzianek, które starannie planuję dla niczego niespodziewających się osób.
- 🐙 Spokojny i samotny, gdy nikt nie wchodzi mi w drogę i mogę zajmować się tym, co mnie interesuje.
- 🦅 Pełen trudnych wyzwań i sukcesów, po którym czuję, że udało mi się zrobić coś produktywnego.
- Stajesz w obliczu przytłaczającego problemu. Jak sobie z nim radzisz?
- 🔥 Spalam go na popiół ogniem swojej pasji! Wszystko w końcu się ułoży, jeśli włożę w to wystarczająco dużo zapału i energii!
- 🦄 Uciekam w głąb swojego wewnętrznego lasu, aż znajdę odpowiedź, jak poradzić sobie z problemem i siłę, by tego dokonać.
- 🐲 Problem? Na mojej drodze? Będzie błagał o litość, nim jeszcze z nim skończę.
- 🦊 Problemy to numery, które rzeczywistość próbuje mi wykręcić. Na szczęście z naszej dwójki to ja mam większe doświadczenie w prankowaniu.
- 🐙 Zanurzam się w ciszy i ciemności, rozmyślając i analizując, czekając na odpowiedni moment, a gdy ten nadchodzi… Problem nawet nie wie, co go trafiło.
- 🦅 Atakuję otwarcie – z góry, precyzyjnie i bez lęku. Problem to tylko kolejne wyzwanie, które stanie się moim źródłem siły.
- Bliska Ci osoba staje w obliczu przytłaczającego problemu. Jak do tego podchodzisz?
- 🔥 Trwam u ich boku, rozgrzewając ich serca moim nieugiętym optymizmem. Razem raźniej!
- 🦄 Moje serce jest zawsze dla nich otwarte. Pocieszam ich, gdy smutek przytłacza i braknie im sił.
- 🐲 Użyczam im moich wpływów i bogactwa. Nie ma rzeczy, której nie rozwiąże władza i pieniądze.
- 🦊 Sprytnie podsuwam im genialne rozwiązanie – większość nawet nie wie, co zrobić, bo myślą według zasad.
- 🐙 Działam w ukryciu. Nikt nie musi wiedzieć, komu i kiedy pomagam.
- 🦅 To ich potyczka, ale nie zostawiam ich samymi sobie. Motywuję ich do odnalezienia wewnętrznej siły i odwagi.
- Możesz wybrać jedną nadnaturalną zdolność. Co to takiego?
- 🔥 Tworzenie własnych kopii! Tyle się dzieje, a mając swoje klony mogę być we wszystkich tych miejscach jednocześnie!
- 🦄 Rozmawianie ze zwierzętami. Chcę wiedzieć, o czym ćwierkają ptaki i czego sobie życzy mój kot.
- 🐲 Widzenie prawdy w sercach innych – by wiedzieć, komu można zaufać, a kogo trzeba zniszczyć.
- 🦊 Niewidzialność. Wiecie, ile to daje zabawnych możliwości?
- 🐙 Zatrzymanie czasu. Żeby niczego nie trzeba było robić w pośpiechu i zawsze był czas na zgłębianie zainteresowań.
- 🦅 Jasnowidzenie. Wtedy zawsze będę wiedzieć, co na mnie czeka i na co się przygotować.
- Co wydaje ci się najgorsze z poniższej listy?
- 🔥 Rutyna – zabija kreatywność i gasi wewnętrzny ogień.
- 🦄 Okrucieństwo – rani to, co delikatne i niewinne.
- 🐲 Zdrada – tylko najbliższy potrafi wbić sztylet prosto w serce.
- 🦊 Nuda – nie ma nic gorszego, niż przewidywalność.
- 🐙 Pośpiech – nienawidzę, gdy ktoś bez przerwy czegoś ode mnie chce, i to jeszcze na wczoraj!
- 🦅 Tchórzostwo – bo jak można żyć, nie mając odwagi przyznać się do swoich błędów?
- Która wygrana na loterii nagroda najbardziej by ci odpowiadała?
- 🔥 Wycieczka dookoła świata! Każdy dzień w innym miejscu i możliwość zobaczenia najbardziej egzotycznych krajów!
- 🦄 Gospodarstwo agroturystyczne. Mogę opiekować się zwierzętami i pokazywać ludziom, jak cieszyć się bliskością natury.
- 🐲 Willa w bogatej dzielnicy. Niech patrzą i zazdroszczą mi bogactwa.
- 🦊 Talon na milion funtów i balon.
- 🐙 Własna latarnia morska. Cisza, spokój, rutyna. Czego chcieć więcej od życia?
- 🦅 Helikopter z odważnym pilotem. Skydiving wygląda jak świetne wyzwanie!
- Gdybyś mógł spędzić jeden dzień z jakąś osobą, kto by to był i dlaczego?
- 🔥 Leonardo da Vinci – muszę go spytać, jak radził sobie z głową tak pełną genialnych pomysłów!
- 🦄 Ktoś z mojej rodziny, z kim nie mam już kontaktu. Chcę spędzić razem jeszcze kilka chwil.
- 🐲 Sun Tzu – powiem mu, że mam parę uwag i poprawek do jego najsławniejszego dzieła.
- 🦊 Loki – razem wypijemy beczkę miodu, a potem spalimy komuś dom dla żartu.
- 🐙 Ja. Jestem dla siebie najlepszym towarzystwem.
- 🦅 Król Leonidas – chcę spytać, co czuł, stając ze swymi wojownikami pod Termopilami.
- Które z poniższych hobby najbardziej do ciebie przemawia?
- 🔥 Taniec! Nie, muzyka! Nie, czekaj, malarstwo! Nie, moment… A musi być tylko jedno?
- 🦄 Rękodzieło. Można dzięki temu tworzyć piękne i unikalne rzeczy, a potem sprezentować je swoim bliskim.
- 🐲 Kolekcjonowanie dzieł sztuki – by można było przechadzać się wśród swoich zbiorów i prezentować je innym, by je podziwiali.
- 🦊 Parkour. Żeby można było sprawnie ucie… znaczy, poruszać się po mieście. Przed czym niby uciekać? Przed policją? Haha, dobre żarty.
- 🐙 Czytanie książek. Czytam w swoim tempie, tylko pozycje, na które mam ochotę, i na dodatek nigdzie nie muszę się ruszać.
- 🦅 Szermierka. To tradycyjna dyscyplina sportowa pełna honorowych zasad, wymagająca treningu ciała i umysłu.
- Czego najbardziej boisz się utracić?
- 🔥 Żar serca – bez niego jestem jedynie iskrą, nie pożarem.
- 🦄 Wrażliwość na innych – bez niej nie będę tym, kim jestem.
- 🐲 Moja kolekcja – każdy klejnot to wspomnienie podboju, a tego nikomu nie oddam.
- 🦊 Moje prawdziwe imię – kto je zna, ten wie, czym jestem.
- 🐙 Samotność – jest bezpieczna i spokojna, niczym głębia oceanu.
- 🦅 Moje doświadczenie – to ono daje mi siłę, by dalej walczyć.
- Trafiasz na bezludną wyspę. Co robisz?
- 🔥 Krzeszę ogień i podpalam wszystko! Ekipy ratunkowe na pewno zauważą wielki ogień i dym, i zaraz mnie wyciągną!
- 🦄 Staram się poznać tutejszą faunę i florę. Dzięki temu wiem, jak zachowywać się na wyspie, by nie łamać praw przyrody i żyć wśród jej mieszkańców.
- 🐲 Ta wyspa stanie się moim nowym imperium! Tresuję kraby, by były moją armią, a z palmowych pni buduję sobie fort.
- 🦊 Uczę papugi przeklinać w starożytnym dialekcie, by następni rozbitkowie myśleli, że wyspa jest przeklęta.
- 🐙 Ach, wreszcie spokój i cisza! Zaczynam nowe, szczęśliwe życie na wyspie, gdzie nikt niczego ode mnie nie chce i mogę się rozkoszować swoją samotnością.
- 🦅 Tworzę sobie narzędzia, z pomocą których buduję mocną tratwę. Zbieram wystarczająco dużo zapasów i wypływam w morze, szukając drogi do cywilizacji.
- Jaka jest jedna rzecz, którą chcesz w sobie zmienić?
- 🔥 Ciągła zmiana zainteresowań. Czasem warto na dłużej pochylić się nad jedną rzeczą.
- 🦄 Ucieczka od konfliktów. Czasem trzeba stanąć w obronie swoich racji.
- 🐲 Tendencja do niszczenia rzeczy, zamiast je naprawiać. Czasem szkoda skarbów.
- 🦊 Żartowanie ze wszystkiego. Czasem moje słowa ranią innych.
- 🐙 Niechęć do zbliżania się do innych. Czasem tylko druga osoba potrafi pomóc.
- 🦅 Niecierpliwość. Czasem rzucam się na wroga, zanim zdąży się przedstawić.
- Motto, z którym najbardziej się identyfikujesz to…
- 🔥 „Płoń lub zgaśnij – nie ma trzeciej drogi”
- 🦄 „Po największej burzy przychodzi słońce”
- 🐲 „Własnymi rękami sięgnę po koronę”
- 🦊 „Prawda to tylko opowieść, która jeszcze nie spotkała się z lepszym kłamcą”
- 🐙 „Ciemność skrywa strach, dopóki nie zrozumiesz, że może ochronić też ciebie”
- 🦅 „Lepiej spaść z wysokości niż nigdy nie wzlecieć”
- Co najbardziej motywuje Cię w życiu?
- 🔥 Perspektywa miejsc, w których jeszcze mnie nie było i doświadczeń, których jeszcze nie mam!
- 🦄 Wiara w to, że na świecie zapanuje pokój i wszyscy będą dla siebie dobrzy.
- 🐲 Wizja dnia, gdy wszyscy ugną przede mną kolana i będą znali moje imię.
- 🦊 Wiedza, że pewnego dnia wszyscy będą opowiadać moją wersję historii.
- 🐙 Spokój i wolność, gdy dotrę do etapu życia, w którym nie będę nikogo potrzebować.
- 🦅 Myśl o wyzwaniach i próbach, które czekają mnie w przyszłości.
Feniks 🔥
Feniksy to osoby o intensywnej, ekspresyjnej naturze. Są pełne energii, kreatywne i nieustraszone, ale też emocjonalne – potrafią płonąć gniewem lub euforią, a ich nastrój szybko się zmienia. Ich życie to seria transformacji: upadają, by powstać z popiołów, silniejsze niż wcześniej. Często przyciągają innych swoją charyzmą, ale bywają nieprzewidywalne.
Feniksy nie znoszą rutyny – potrzebują ciągłych niespodzianek i zmian. Często to idealiści, którzy wierzą, że mogą zmienić świat, choć tracą siły w walce z przeciwnościami. Ich słabością jest impulsywność i skłonność do dramatycznych gestów, a siłą niewyczerpalna energia i pokłady optymizmu.
W relacjach Feniksy są oddane i nie ma szaleństwa, którego nie zrobiłyby dla bliskiej osoby. Wymagają jednak kogoś, kto zrozumie ich potrzebę wolności i ekspresji, a narzucanie im ograniczeń to prosta droga do katastrofalnej w skutkach eksplozji. Nie boją się końca relacji, widząc z nim szansę na nowy początek, choć nierzadko koniec ten przebiega bardzo burzliwie.
Jednorożec 🦄
Jednorożce to wrażliwi romantycy, kierujący się intuicją i głębokim moralnym kompasem. Są empatyczne, delikatne i trochę nie z tego świata – żyją w swoim wyidealizowanym królestwie. Mają naturalny dar rozumienia emocji innych, ale bywają naiwne, co czasem prowadzi do rozczarowań.
Ich siłą jest autentyczność – nie potrafią udawać ani grać ról. Kochają piękno w każdej formie: sztukę, przyrodę, ludzką dobroć. Słabość? Nadmierna ufność i tendencja do ucieczki w fantazję, gdy rzeczywistość staje się zbyt bolesna.
W relacjach szukają duchowej więzi i zrozumienia, dlatego nie formują ich pochopnie. Konflikty starają się rozwiązywać łagodnie, rozmowami od serca i spędzaniem wspólnie czasu, a jeśli dana relacja zaczyna się psuć, robią wszystko, żeby ją naprawić i podtrzymać. Zerwanie z kimś relacji jest dla nich bolesnym ciosem, który głęboko przeżywają, najczęściej szukając winy w sobie.
Smok 🐲
Smoki to urodzeni przywódcy – ambitni, pewni siebie i władczy. Mają silne poczucie honoru i lojalności, ale też głęboko skrywane pragnienie ochrony tych, których kochają. Są inteligentne, strategiczne i potrafią gromadzić zasoby (wiedzę, władzę, bogactwo), ale czasem popadają w arogancję.
Ich ogień może być zarówno inspirujący, jak i niszczący – gdy czują się zdradzone, potrafią być bezlitosne. Mimo twardej powłoki, wewnątrz kryją sentymentalne serce, które rzadko komukolwiek pokazują.
W relacjach wiele dają, ale też wiele wymagają. Ich bliscy mogą liczyć na królewskie traktowanie, drogie prezenty bez okazji i wsparcie z powietrza, jeśli tego wymaga sytuacja, lecz zdrada zaufania Smoka okazuje się szybką ścieżką do tego, by obrócić na siebie płomień jego gniewu. Smoki nie tolerują słabości w sobie, a prawdziwy przyjaciel albo partner może pomóc im odkryć, że to dumne serce też potrzebuje czułości.
Kitsune 🦊
Kitsune to mistrzowie manipulacji i adaptacji – błyskotliwi, dowcipni i uwielbiający gry. Są niezwykle bystre, potrafią dostosować się do każdej sytuacji, ale rzadko pokazują swe prawdziwe „ja”. Ich życie to teatr, w którym odgrywają role dla zabawy lub ochrony.
Mimo pozornej lekkości, są lojalne wobec wybranych osób, choć wymagają intelektualnej stymulacji. Nudzą się łatwo i uciekają od rutyny. Ich słabość? Tendencja do oszukiwania nawet samych siebie, by uniknąć niewygodnych prawd.
W relacjach potrzebują kogoś, kto dotrzyma im kroku w rozmowach i intrygach, nie biorąc do siebie żartów i przymykając oko na wygłupy. Prawdziwie ważne relacje Kitsune tworzą jednak z tymi, którzy pod maską sarkazmu i uśmiechów są w stanie dostrzec tę ukrytą wrażliwość.
Kraken 🐙
Krakeny to tajemnicze, introspektywne istoty – ciche na powierzchni, ale pełne burz w głębinach duszy. Są analityczne, cierpliwe i potrafią czekać na właściwy moment, by działać. Mają ogromną siłę, ale wolą ją ukrywać, by nie ukazać jej niepowołanym.
Ich myśli są jak macki – sięgają każdego zakątka problemu, ale czasem wikłają się w nadmiernej refleksji. Krakeny bywają samotnikami, bo mało kto rozumie ich melancholię i pragnienie poznania tajemnic świata.
Opornie formują jakiekolwiek relacje. Krakeny potrzebują mnóstwa przestrzeni, a przywiązanie okazują w sposób trudny do interpretacji. Dogłębnie analizują zachowanie innych, dzięki czemu nierzadko lepiej rozumieją potrzeby i przyzwyczajenia bliskich, niż oni sami zdają sobie z tego sprawę.
Gryf 🦅
Gryfy łączą siłę lwa i przenikliwość orła – są dumne, odważne i nie znoszą niesprawiedliwości. Działają instynktownie, kierując się honorem i wciąż szukając dla siebie wyzwań. Nie ufają łatwo, lecz gdy już ktoś zdobędzie ich szacunek, zyskuje lojalnego obrońcę.
Mają problem z elastycznością – wolą jasne zasady i tradycję, a nieszablonowe rozwiązania nie przychodzą im do głowy. Ich upór bywa zarówno zaletą, jak i przekleństwem. Gardzą małostkowością i fałszem, nie boją się tego powiedzieć wprost, czym potrafią doprowadzić do konfliktów i nieporozumień.
W relacjach szukają kogoś równego sobie: silnego charakterem, odważnego i inspirującego. Mają wąskie grono znajomych, lecz każdego z nich dobrze znają i zawsze są gotowe do tego, by stanąć w ich obronie bądź wesprzeć w chwili próby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz