12 października 2025

Auranthium 2025.10

Witajcie w październikowym numerze Auranthium! Tym razem spotykamy się, by świętować Dzień Gier Planszowych – dzień, w którym odkładamy na bok nasze codzienne troski, by zasiąść przy wspólnym stole, wyciągnąć planszę, karty, rzucić kością i dać się porwać zabawie bez prądu.
W świecie, gdzie magia przeplata się z technologią, a portale pozwalają podróżować szybciej niż myśl, mogłoby się wydawać, że prosta, tekturowa plansza i garść pionków to relikt przeszłości. Mamy do dyspozycji magię i technologię – obie te dziedziny oferują o wiele bardziej immersyjne doświadczenia, przy których zwykłe szachy czy warcaby zdają się blednąć. A jednak, mimo to, wciąż pojawiają się nowe planszówki, a przedstawiciele wszystkich znanych ras chętnie siadają wokół stołu, by budować imperia, handlować, walczyć ze smokami lub po prostu śmiać się z pechowego rzutu kością. Dlaczego? Bo gry planszowe to coś więcej niż rozrywka. To uniwersalny język, który pozwala nam się spotkać, zrozumieć i, choćby na chwilę, stworzyć coś wspólnie.
Podobnie jak podróż w nieznane, każda rozgrywka jest obietnicą przygody. Uczy nas strategii, cierpliwości, ale przede wszystkim – bycia razem. W czasach, gdy tak łatwo jest się zamknąć w swoim świecie, gra planszowa otwiera drzwi. Buduje mosty tam, gdzie na co dzień widzimy mury.
W tym numerze zabierzemy Was w podróż po fascynującym świecie gier bez prądu. Przeczytacie w nim:
  • Przewodnik dla tych, którzy nie wiedzą, które pudełko wybrać
  • Wywiad z Beriadis, arcymistrzynią strategii, która od dekad nie ma sobie równych.
  • Reportaż o rodzeństwie, które w warsztacie stworzyło światowy hit – grę „Gorączka Złota”.
  • Artykuł o starożytnych grach, które kształtowały całe cywilizacje.
  • Krzyżówka
  • Gra planszowa „Boso przez Riftreach”
Mamy nadzieję, że ta lektura zainspiruje Was do zebrania przyjaciół i rozłożenia ulubionej gry. Bierzcie ze sobą starych wyjadaczy a także tych, którzy jeszcze nie wiedzą, że uwielbiają gry planszowe.

Miłej lektury!
Redakcja Auranthium

10 października 2025

Od Virgila – Dla Najsłodszego Księżyca

Studio Voxa nieodłącznie należało już do terenów, które Virgil, tak po wilczemu, nazywał swoimi. Nie to, że się jakoś bardzo przyznawał do terytorialności wpisanej w jego geny, ale lubił przekraczać próg mieszkania i czuć, że nikt nadmiernie nie kręcił się na korytarzu, lubił wjeżdżać na odpowiednie piętro budynku ze studiem i rozpoznawać wonie całego zespołu, nienaruszone przez jakieś obce, niepowołane, wirujące w powietrzu w granicach jego małego świata. Było to na tyle naturalne, że Vi łatwo zapominał, jak wyglądało jego pierwsze spotkanie z zespołem. Ten lęk i niepokój, niepewność i uczucie przytłoczenia, zawiązujące żołądek w ciasny supeł, odżywały w pamięci w formie zabawnego wspomnienia, gdy jeszcze wilkołak był zupełnie nieświadomy tego, co też los przygotował dla niego i Seymoura. Rzeźbiarz uśmiechnął się ciepło, wychodząc z windy i kierując się jak po sznurku do właściwych drzwi. Choć okoliczności, które zmusiły go do wybrania bardziej stabilnej ścieżki kariery, nie były miłe, Vi już nie tylko nie żałował swojej decyzji, ale cieszył się nią mocniej, niż kiedykolwiek mógłby przypuszczać. Gdyby nie jego umiejętności graficzne, Dante nie miałby kogo polecić chłopakom, a Seymour nigdy by na niego nie spojrzał.
Teraz zaś Seymour wydawał się niezdolny do patrzenia na kogokolwiek innego, gdy Vi pojawił się w muzycznym sanktuarium Voxa.

01 października 2025

Od Dantego – Zapałka w koronie

— Zapałka, ponieważ masz problemy z logicznym myśleniem…
— Widać, że za dużo czasu z tobą spędzam.
— …to zadbałem, żebyś poruszał szarymi na starość. Jestem pewien, że to docenisz.

Opovember 2025 – Zapowiedź

Wielkimi krokami zbliża się pisarskie wydarzenie roku, czyli Opovember! Wiemy, że to na ten moment czekacie i mamy nadzieję, że chociaż na listopad rzeczywistość się uspokoi i da Wam w spokoju pisać opowiadania, bo ile można mieć rozwałki w życiu. A teraz o Opovemberze słów kilka.
Opovember to miks dwóch popularnych wyzwań – NaNoWriMo i Promptoberu. Pierwsze polega na napisaniu całej powieści w listopadzie, drugie na codziennym tworzeniu przez cały październik w oparciu o słowa-klucze. My łączymy te idee: piszemy codziennie przez cały listopad, inspirując się podanymi hasłami. Biorąc pod uwagę Waszą niesamowitą kreatywność z dwóch poprzednich edycji, już zacieramy ręce!
A teraz pokrótce przypomnimy Wam zasady eventu.

Podsumowanie 2025.09

Czy tylko mi się wydaje, czy to lato naprawdę jakoś podejrzanie szybko się kończy? W tym roku to chyba był już jakiś rekord, serio... Wakacje powinny trwać dłużej, a najlepiej to cały rok.
To powiedziawszy, mamy nadzieję, że jesienna aura przyniesie Wam nastrój na jakieś cosy pisanko, a nie na sponsorowaną coraz wcześniejszym zachodem słonca sezonową depresję. Trzymamy kciuki za wszystkich studentów wracających na uczelnię – oby nie przytłoczył Was nadmiar zajęć i oby uczelnia generowała jak najmniej problemów, bo że żadnych nie wygeneruje, to nawet nie mamy nadziei.
W tym miesiącu bardzo ładnie poszło Wam pisanie i cieszymy się, że wątki poszły do przodu, pojawił się też indywidualne, a także, że jesteście aktywni na Discordzie i tak naprawdę to nie ma tygodnia, żeby nie udało się zgadać na jakieś wspólne granie <3

30 września 2025

Halloween 2025 – Zapowiedź

Nadchodzi Czas Duchów i Dyń!
Tak jak w poprzednim roku, oto nadszedł moment, na który wszyscy czekaliście – oficjalna zapowiedź tegorocznego eventu halloweenowego! Czas wyciągnąć z szaf upiorne kostiumy i przygotować się na wieczór pełen magii, bo Halloween zbliża się wielkimi krokami, a my nie mogłybyśmy Was zostawić bez szansy na zanurzenie się w jego niepowtarzalnym klimacie.
Zimny dreszcz przebiegł po jej plecach, gdy stary zegar w holu wybił północ. Dwanaście głuchych uderzeń odbiło się echem w pustym domu, który na tę jedną noc miał stać się sceną halloweenowej zabawy. Goście mieli przybyć lada chwila, spodziewała się dzwonka w każdej chwili.
Poprawiła sztuczną bliznę i po raz ostatni spojrzała na swoje odbicie w pociemniałym lustrze – blade oblicze, podkrążone oczy, krwawe łzy namalowane ciemną farbą, tym straszniejsze, gdy jedynym, co je rozświetlało, było słabe światło rzucane przez dekorujące pomieszczenie świece. Wszystko było gotowe.
Nagle, jeden z płomieni zamigotał i zgasł, pogrążając kąt salonu w mroku. Kobieta zamarła. Wiatr? Ale przecież wszystkie okna były zamknięte. Wsłuchała się w ciszę, jej serce przyspieszyło.
Wtem rozległ się dźwięk. Cichy, rytmiczny, dochodzący z piętra. Skrzyp... skrzyp... skrzyp. Jakby ktoś powoli bujał się na starym, drewnianym koniu na biegunach, stojącym w dziecinnym pokoju, nietkniętym od lat.
— To tylko złudzenie — powiedziała na głos. — To stary dom, deski po prostu trzeszczą.
Skrzypienie ustało. Zamiast tego, z góry dobiegł ją dziecięcy chichot. A potem szept, który zdawał się być tuż przy jej uchu:
Chcesz się z nami pobawić?

28 września 2025

Od Andrei do Yangcyna

Oczywiście, że gabinet Wielebnego Malvaina przypominał każdy inny, zupełnie zwyczajny gabinet, miejsce pracy kogoś, kto zajmuje się administracją i zarządzaniem na średnią skalę. Biurko zostało starannie zagospodarowane – na środku leżał zamknięty, stary laptop, pod ręką spoczywał bloczek kartek na notatki, stał tam też kalendarz, nieodzowny kubek pełen długopisów i trzy tacki na dokumenty, te tanie, plastikowe, z marketu. Boczną ścianę zajmował wysoki regał pełen segregatorów, teczek i papierów, opatrzonych datami i napisami, w rodzaju „Faktury 03.2138”, albo „Wyciągi 11.2139”. Było tam też i trochę książek o tematyce religijnej i psychologicznej, jednak żaden z tytułów nie sprawiał wrażenia podejrzanego albo nie na miejscu. Z drugiej strony Andrea musiała przyznać, że mimo swego bliskiego spotkania ze śmiercią, jej zainteresowania nigdy nie odpłynęły w stronę metafizyki i zagadnień teologicznych, toteż jeśli którekolwiek z dzieł miało podejrzane treści, policjantka raczej by tego nie wykryła. Dlatego też pierwsze, co zrobiła, to trochę dokumentacji fotograficznej, którą mogli potem w spokoju przeanalizować. Teraz zaś gonił ich czas.

Od Bashara do Raouna

Krótki rejs statkiem, przejście przez portal, a następnie samolot do Nowego Airedale. Obywatele Zjednoczonych Ziem Północnej Vespy okazali się bardzo otwarci na wszystko, co nowe – entuzjazm ambasadora szybko przetarł dyplomatyczne szlaki, momentalnie zawiązano porozumienia handlowe, turyści już szturmowali portal, a w międzyczasie pojawiła się cała infrastruktura, świeża i wciąż pachnąca nowością. Bashar oszczędnie próbował swoich sił z vespańskim, który, jak się okazało, był nad wyraz podobny do jednoczącego Auranthię (a także inne odłamki) equilango. Odmienny akcent utrudniał nieco sprawę, lecz demon odkrył, że jeśli wystarczająco skupi się przy czytaniu, jest w stanie poradzić sobie z większością tekstu.

23 września 2025

Od Yangcyna do Andrei

Twarz Oświeconego Malvaina wydawała się taka spokojna. Dostojny uśmiech pogłębiał niektóre zmarszczki, spojrzenie nadawało aurę mądrości, przygładzone żelem włosy lśniły w świetle z otoczenia. Nie prezentował się ani trochę jak przestępca. I to właśnie było w pewien sposób przerażające. Nikt go nie podejrzewał. Nikomu nie wyglądał na mordercę. Nikt by nie uwierzył, gdyby usłyszał, że ten oto mężczyzna najprawdopodobniej zabił co najmniej kilka osób. A o to właśnie trzeba było go podejrzewać.

22 września 2025

Od Hotaru do Annikki

Hotaru przychodziła do teatru, uczestniczyła w próbach i zajęciach, po raz kolejny wykonywała na scenie choreografię i z pozoru wydawało się, że nic się nie zmieniło, wszystko jest w porządku, a myśli kobiety, tak jak zawsze, są w pełni skupione na tym, by skrupulatnie wykonać każde z poleceń reżysera. Nikt nie podejrzewał, że wnętrze jej serca przypominało teraz kraj rozdarty wojną, gdy myśli ścierały się ze sobą na podobieństwo wrogich armii, sprawiając, że tancerka miała wrażenie, jakby płomień trawił samą jej duszę.

21 września 2025

Od Seymoura – Dla Pluszaka

Z nagrywkami wyrobili się wcześniej. I początkowy pomysł był taki, żeby wziąć i powłóczyć się razem gdzieś po mieście, ale wtedy pogoda się popsuła, lunęło jak z cebra, i Zapałka stwierdził, że on w ten armageddon nigdzie nie będzie łaził, najchętniej wróciłby do domu. Pomysł więc umarł, rozeszli się w końcu każdy w swoją stronę, Seymour zaś, wiedząc, że jego Pluszak najpewniej nadal pracuje nad czymś w studiu, postanowił nie wracać jeszcze do domu, tylko zrobić niespodziankę Virgilowi, poprzeszkadzać mu trochę.
Jak wilkołak go usłyszał, między kolejnymi stuknięciami młotka i dłuta, tego Seymour nie wiedział. Już miał dotknąć klamki, zakraść się niepostrzeżenie i magią poradzić sobie z zamkiem, gdy drzwi same się otworzyły, Vi spojrzał na niego, a nie widząc w szafirowym spojrzeniu żadnego smutku i napięcia, żadnej wskazówki ku temu, że nagrywki skończyły się jakimś problemem, wtulił się całym ciałem w byłego czarodzieja, zamknął go w ciasnym uścisku.
— Seymour!
— Vi!

18 września 2025

Od Bashara do Dantego

Pierwszy pomysł Dantego był taki, żeby po prostu spróbować się przemienić na środku ich salonu, lecz Bashar bardzo szybko przekonał go, że siedząc spokojnie na ich łóżku w sypialni będzie mu o wiele lepiej i wygodniej.
Odkąd Dante zaczął więcej dowiadywać się o swojej drugiej naturze, Bashar starał się dotrzymać mu kroku, więc tablet zapełnił się publikacjami na temat zdrowia i obyczajów nietoperzy, ich potrzeb, zachowania oraz fizjologii. Bashar przekopywał się przez dzieła traktujące o wampirzych przemianach, czynnikach na nie wpływających, a im dłużej czytał, tym bardziej widział, że podobnie jak ze wszystkimi dziedzinami, na końcu drogi odpowiedzią na każde pytanie jest „to zależy”. Więc jedynym, co mu pozostało, było zadbanie o to, by zapewnić Dantemu komfort i reagować na wszystko, co mogłoby się wydarzyć.
Jego cudowny półwampir siedział właśnie na środku łóżka, nogi trzymał skrzyżowane, dłonie oparł na kolanach, prawie tak, jak Bashar, gdy medytował przed zajęciami jogi. Oczy miał zamknięte, oddychał głęboko, lecz ramiona pozostawały lekko spięte, coś subtelnego w postawie mówiło, że Dante nie jest w pełni zrelaksowany. Ledwie parę sekund minęło, Dante zmarszczył gniewnie brwi, otworzył oczy.
— No i chuj, nic się nie dzieje.

Od Seymoura do Virgila

Telefon Seymoura był wiecznie wyciszony. Czy mężczyzna siedział w domu, relaksując się w jego zaciszu, czy leciał gdzieś na miotle, czy był w studiu albo na łonie natury, żadne dźwięki nie miały prawa wydobywać się z urządzenia, bo muzyk miał stanowcze podejście mówiące, że to telefon jest dla niego, a nie on dla telefonu, i że to on będzie decydował, kiedy z niego korzysta, nikt inny. Zdarzały się jednak sytuacje, w których Seymour był naprawdę potrzebny i on sam wolał, by przerwano mu dowolną aktywność, niż cokolwiek miałoby go ominąć, albo miałby nie zdążyć z podjęciem decyzji czy pomocą. Dlatego w telefonie tkwiła też druga karta i numer, który Seymour podał jedynie garstce osób, przykazując, by nie korzystały z niego w sytuacjach innych, niż kryzysowe. Gdy tylko ktoś dzwonił na ten właśnie numer, smartfon Seymoura odzywał się głośnym dźwiękiem, bez względu na to, w jakim trybie był i gdzie sam muzyk go zostawił. Telefon milczał całe lata, bo choć w życiu Seymoura były wzloty i upadki, były przeróżne przemiany i zawirowania, żadne z nich nie urosło do rangi kryzysu tak rozległego, by wymagał kontaktu alarmowego.
Może dlatego Seymour prawie zleciał z łóżka, gdy telefon zawył rano.

15 września 2025

Od Dantego do Bashara

Zachrzęściło, trzasnęło i zamknięte drzwi mieszkania odcięły ich od reszty świata. Dante westchnął ciężko, Bashar spojrzał na niego czule.