Trudno było mu oszacować, jak długo zajmie Dantemu rozmowa z matką. Z jednej strony cała sytuacja była ze wszech miar delikatna, z drugiej zaś Bashar wiedział, jak szybko Dante potrafi przejść do konkretów i jak szybko jakakolwiek jego interakcja z Sappho przeradzała się w raniącą obie strony kłótnię. Czuł się rozdarty. Pragnął być u boku Dantego zawsze, gdy syren musiał stawić czoła wszystkiemu temu, co było dla niego trudne i bolesne, jednak długie wieki przebywania ze śmiertelnikami, obserwowania ich zachowania, charakterów i emocji, nauczyły go, że istniały takie bitwy, do których trzeba było stanąć samemu. Skoro nie mógł stanąć u boku Dantego z mieczem w dłoni, pozostało mu czekać, aż pył bitwy opadnie i zająć się wszelkimi ranami syrena odniesionymi w boju.
30 maja 2025
25 maja 2025
Od Arthura do Tristana

Gregory mnie oskóruje, pomyślał, gdy pociągnął za spust.
Trafiony przemytnik zatoczył się i wypadł przez barierkę. Jego ciało runęło o betonową podłogę w akompaniamencie wymiany ognia.
24 maja 2025
Od Cheoryeona – Track 9: B-dur (11/11)

— Muszę tam iść.
— Nie puszczą cię.
— Nie obchodzi mnie to, muszę tam iść.
Od Annikki do Hotaru

Annikki dobrze wiedziała, jak to jest poznać sekret drugiej osoby, który rzucał na nią nowe, nieoczekiwane światło. Przeszła przez to już niejeden raz, samemu dobierając się do zagrzebanych w odmętach dokumentów szokujących prawd, wyciągając z rozmówcy wyjaśnienia. Nic jednak, co do tej pory zrobiła jako dziennikarka, nie mogło ją przygotować na tajemnicę Hotaru.
19 maja 2025
Od Eliasa do Isidoro

— Co sądzisz o tej całej sprawie? — zapytał go poprzedniego dnia Isidoro. Obaj siedzieli wtedy we współdzielonym salonie ich pokoju hotelowego. Ciemność wdzierała się przez do połowy zasłonięte okna, częściowo rozpraszana przez stojącą w rogu lampę, której delikatne, ciepłe światło łagodziło ostre krawędzie cieni.
Od Virgila do Seymoura

Nie było co kłamać, że choć wizyta w posiadłości wyszła zaskakująco dobrze, dając Vi możliwości zapoznania rodziny Seymoura, to wilkołak poczuł wszechogarniającą ulgę, gdy na ekranach w pociągu pojawił się kierunek: Stellaire. Co prawda pytania Cedrica przyjmował z uśmiechem, a wszystkie jego chłodne czyny widział jako objaw troski o syna, to bycie wilczą pieczenią serwowaną przy każdym posiłku na szlacheckim stole potrafiło wymęczyć. Jednak przede wszystkim cieszył się, że Seymour odżył. Tylko wyjechali ze stacji w Thornhaven, Virgil znów zobaczył ten szczery uśmiech, śmiał się do bólu z żartów muzyka pozbawionych przykrego, drugiego dna, spoglądał na jego luźne barki, pogodne oczy, pulsujące spokojnym blaskiem tatuaże, radował się bijącym ponownie od niego ciepłem, nie zaś bólem i gniewem. Wiedział, że nim rodzinny dom przestanie przytłaczać Seymoura ciężarem skomplikowanych relacji i przykrych wspomnień, musiało minąć jeszcze sporo czasu. Ale pierwszy krok już zrobili i w końcu dotrą tam, Vi już zamierzał o to zadbać.
18 maja 2025
Od Andrei do Yangcyna
— Aragonés! Co ty wyprawiasz? — Głos instruktora Kowalskiego brzmiał jak wystrzał z pistoletu.
17 maja 2025
Od Cheoryeona – Track 9: B-dur (10/11)

Krzyki rozniosły się po całym stadionie, światła reflektorów opadły na scenę, ukazując postać BenJohna. Fani piszczeli jak szaleni, machali rękami, plakatami, nawet kwiatkami i maskotkami, które przyszykowali, by później rzucić. Muzyk stał wyprostowany, uśmiechał się szeroko do widowni.
Pierwszy koncert w tym roku się rozpoczął.
16 maja 2025
Od Dantego do Cheoryeona

Do zakutego łba, jak to cudownie gówniarz raczył ująć, dotarło tyle, że Dante potrzebował czterodniowego weekendu z regeneracyjnymi technikami przeciwko zmarszczkom, żeby nic permanentnego na jego twarzy nie pozostało po marszczeniu brwi w towarzystwie tego kaszojada, oraz urlopu aż do odwołania od przebywania z jednostkami wybitnie uzdolnionymi we wkurwianiu go, które ledwie dwa miesiące temu mogły wreszcie na legalu kupić piwo jabłkowe. Tylko Zapałka miał przepustkę u niego, bo ten to i tak mentalnie nie różnił się niczym od pięciolatka, a w dodatku syren nie mógł pozwolić, by cały ciężko osiągnięty progres w ubieraniu spalonej gęby w sensownej ciuchy przepadł jak nietrenowane miesiącami mięśnie. Nie widzieliby się raz na zwyczajowe odpierdalanie w barze, a brykiet zaraz zakładałby jedną, a nie dwie niepowyciągane koszulki w tygodniu.
14 maja 2025
Od Dantego do Bashara

Powrót do domu stanowił dłużącą się katorgę, zadanie odbierające mu resztki sił, gdy jedyne, czego pragnął przez ten nieszczęsny pokaz mody, to złożyć głowę na kolanach Bashara i się rozpłakać. Trzymał gardę wysoko przy Noemi, wzmocnił ją po pojawieniu się Brunona, jego ojca czy jakimkolwiek innym jeszcze rodzajem łajdaka ten wampir mógł być, lecz sztormowe, przesycone bólem fale podtapiały go, próbując wydostać się na zewnątrz, on zaś musiał zarzucić na nie linę i przebrnąć przez ulice miasta, wydające się bezkresną pustynią, by wypuścić je dopiero w bezpiecznej przystani.
Od Yangcyna do Andrei

Yangcyn podparł dłonią podbródek, lekko wydął pełne usta w zamyśleniu.
Wejście do miejsca kultu jako policja wydawało się bezpieczniejsze i rzekomo prostsze z początku. Coś mu jednak podpowiadało, że w ten sposób nic nie wskórają. Może gdyby to była zarejestrowana religia, to wtedy daliby radę. Ale z nieoficjalnym zgrupowaniem? W najlepszym wypadku wyszliby bez jakichkolwiek przydatnych informacji, a w najgorszym nad ich głowami zawisłoby widmo seryjnego mordercy. Nawet jeśli Andrea była zombie, a Yangcyn demonem, mieliby kłopoty. Nie wiedzieli, na co było stać sprawcę. Jeszcze przypadkiem wciągnęliby w to inne osoby.
Nie, nie mogli zrobić oficjalnego najazdu bez twardych dowodów. Nic nie wyciągną, a sprawca tylko lepiej ukryje bądź zniszczy dowody.
12 maja 2025
Od Merlina do Song Ana

Jeszcze tylko tego brakowało. A pomyśleć, że Merlin miał po prostu pójść z Song Anem i pozbierać trochę papierków po lesie, tymczasem zaś ich mała wyprawa urosła właśnie do rangi jakiegoś zadania rodem z gry komputerowej. Już nie było to po prostu „znajdź ukryte obiekty”, tylko „obłaskaw gadające drzewo”, a żeby tego dokonać, musieli ukończyć zadanie „porozumiej się z koboldami”. No i jeszcze to zdarzenie losowe, czyli nagły deszcz. Przecież w prognozie pogody nic o tym nie było!
05 maja 2025
Od Sorena - Po co komu to Haute Couture? (1/X)

Choć noc już dawno temu powinna była otulić Stellaire swymi ramionami, ulice lśniły wręcz od nieustannego błysku kolorowych, lśniących kreacji i odbijających się od nich fleszy. Miasto tętniło życiem jak nigdy dotąd - i właśnie to Soren uwielbiał w tym wszystkim najbardziej. Ten jeden wieczór, kiedy Novendia tonęła w luksusach, przepychu i ciągnących się za niemal każdą suknią trenów. Met Gala, coroczna liturgia próżności, ekstrawagancji i absolutnego oddania modzie, osiągała właśnie swoje apogeum, a Acedia nie potrafił pozbyć się coraz to szerszego uśmiechu. Gdy stał tak otoczony niemal całym modowym półświatkiem, każdym kto jakkolwiek się w tym świecie liczył, a on sam ślepł pod ciężarem setek skierowanych ku niemu fleszy, czuł się jak ryba w wodzie.
03 maja 2025
Od Bashara – Rocznica II (II)

Z czułym rozbawieniem obserwował próby Dantego w przygotowaniu niespodzianki. Syren siedział przy swej maszynie, lecz żaden materiał nie przebiegał pod stopą, Dante zaś zasłaniał barkami ekran telefonu, szukając czegoś intensywnie. Znikał w szafie, przebierając w materiałach, podskakując za każdym razem, gdy Bashar przechodził zbyt blisko, i wymawiając się nie wiadomo czym, gdy chował jakieś nowe pudełko na najwyższą półkę. Przejrzenie dantejskich zamiarów było równie proste, co przejrzenie torby, zostawionej niefrasobliwie na kanapie, gdy Dante akurat był w innym pokoju, lub sięgnięcie w końcu po tamto pudełko, wciąż opatrzone nalepką z napisem „Lampki LED”, kiedy syrena nie było w domu.
Bashar, rzecz jasna, nie uczynił żadnej z tych rzeczy.
Z premedytacją odwracał wzrok, by nie widzieć ekranu, nie interesował się dodatkowymi materiałami skrywanymi przez Dantego, odchodził gdzieś dalej, gdy mężczyzna wyraźnie zajmował się projektem niezwiązanym z zadaniami od Kuttnera. Więcej nawet – specjalnie zostawiał swoje biurko pustym i wysprzątanym, akurat tak, by dało się przy nim wygodnie usiąść, rozłożyć notes i pisać nieniepokojonym, przykładając się do każdego słowa i każdej litery, starannie kaligrafując kolejne zdania. Skoro i tak miał dostać wszystkie efekty starań Dantego, mógł przecież cierpliwie poczekać.
No, może trochę droczył się z syrenem. Ale tylko trochę.
Od Dantego – Rocznica II (I)

Bywały momenty, całkowicie przypadkowe, niespodziewane, gdy emocje, które zdążyły opaść wraz ze stworzonym wspomnieniem, powracały silniejsze, zapierające na krótką chwilę dech, sprawiające, że serce gubiło jedno uderzenie, próbując połączyć przeszłość z teraźniejszością, tak daleką od tego, co kiedyś wydawało się możliwe. Należałem do ciebie, a ty do mnie już wtedy, a może nawet wcześniej, bo naszą miłość sam los musiał gdzieś spisać, by dać sobie szansę na pojęcie jej, zawarł te słowa pośród chaotycznej zbieraniny swoich myśli pierwszego dnia po dostaniu notesu od Bashara. Jego ciałem zawładnęła niemoc, głową sztorm, dłońmi potrzeba omycia kartek falami tego uczucia, które rozpierało go całego, każdego dnia, by stworzyć w nim więcej miejsca dla ukochanego pana doktora. I gdy Bashar unosił na niego ciepłe spojrzenie, gdy odwracał się do niego z uśmiechem czy robił inne z tych małych, naturalnych rzeczy, których wyjątkowego znaczenia nikt poza Dantem nie rozumiał, nie tylko nieopisana radość, nie tylko zaskoczenie i niedowierzanie towarzyszące tamtemu wieczorowi, mającemu stać się końcem obecności lekarza w jego życiu, uderzały w niego na nowo. Mieszały się one w morskim wirze z poczuciem bezpieczeństwa, z miękkością znajomego dotyku, ze świadomością, jak długo był on tym jedynym w życiu mężczyzny stanowiącego skryte marzenia, zaś wir ten pochłaniał go i sprawiał, że jego własne płuca potrzebowały oddechu ukochanego, ściśnięte i niezdolne do samodzielnego złapania powietrza, bo Dante ponownie pojmował to, czego jeszcze nie rozumiał na pokazie u Coco – czym jest miłość Bashara.
02 maja 2025
Od Song Ana do Yonkiego

Yonki był naprawdę utalentowany! Bez większego problemu rozpalił nowe ognisko! Song An bardzo się ucieszył. Oznaczało to, że nie musieli używać świętych płomieni. To na pewno sprowadziłoby na nich kłopoty. Teraz gdy mieli swój własny ogień, bez większych przeszkód mogli zająć się pieczeniem pianek! Boski sługa czekał na ten moment przez tyle czasu, że wprost nie mógł doczekać się chwili, aż w końcu będzie mógł najeść się ciepłymi słodkościami! Był tak podekscytowany, że nie zauważył nawet, jak jego włosy zajęły się płomieniami. Na szczęście Yonki szybko naprawił sytuację!
Od Song Ana do Merlina

Nie potrafił oderwać wzroku od tych niesamowitych istot. Śledził oczami każdy ruch ich dziwacznych ciał. Pierwszy raz widział coś takiego!
Prawdę mówiąc, Song Anowi umknęło jeszcze wiele rzeczy. Świat śmiertelników szokował go na każdym kroku! Chociaż wcześniej wczytywał się w zgromadzone przez swojego mistrza zbiory ksiąg o ludziach i ich rzeczywistości, nigdy wcześniej nie natrafił na tak intrygujące stworzonka! W takich chwilach cieszył się, że miał u swojego boku Merlina, który nie zawodził go w kwestii wyjaśniania rzeczy, których Song An nie rozumiał. A ich było naprawdę wiele.
Stąd boski sługa bardzo ucieszył się, że jego przyjaciel zradził mu tożsamość niezwykłych istot. Okazały się, że były to koboldy! Song An nigdy o nich nie słyszał i wydawały mu się dość zabawne. Miały gibkie ciała pokryte łuskami, a bystrymi oczkami przeglądały zawartości worków. Wyglądały na naprawdę zainteresowane. Rozrzucały odpadki wokół, ponownie podnosiły, przyglądały się dokładnie i wąchały je.
01 maja 2025
Podsumowanie 2025.04
Nowy miesiąc, więc czas na podsumowanie! Kwiecień upłynął Wam spokojnie pod względem pisarskim, ale nic dziwnego, bo poza pisaniem było co robić. Bardzo się cieszymy, że udało się napisać wszystkie kolokwia, pozdawać egzaminy połówkowe, wysłać kolejne części pracy do promotora, napisać prace zaliczeniowe i ogarnąć sobie pracę. Jak się tak popatrzy, to ten kwiecień to naprawdę był festiwal życiowego zapierniczu. Dlatego też mamy nadzieję, że maj okaże się łaskawszy i że uda się Wam trochę odpocząć, pogoda na majówkę dopisze i złapiecie nieco oddechu. A teraz przejdźmy do spraw blogowych <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)