Syreny policyjne niosły się daleko ulicami. Ludzie przerywali swoje czynności, rozglądali się, nie potrafiąc pokonać ciekawości. W końcu nie były to dźwięki wskazujące na jeden pojazd tylko co najmniej kilka, wyjące, jak gdyby coś bardzo poważnego się działo. Gdzieś z oddali zaczęły migać na przemian czerwone i niebieskie światła.
Nim jednak dało się dostrzec radiowozy, w pierwszej kolejności przemykał czarny, przyozdobiony zielonymi neonami motocykl.
Terrell gnał, nie bacząc na żadne przepisy. Ślizgał się po hologramowej drodze nad ziemią, driftował na zakrętach, tylko z powodu braku tarcia nie wywołując przy tym pisku. Zamrugał parę razy, wyświetlił na boku obraz z monitoringu.
— Kurwa mać — zaklął siarczyście pod nosem.
Kamera ujawniała ich zdemolowaną bazę. Sprzęty, części zamienne, narzędzia, wszystko walało się po podłodze, część rozbita, część zepsuta. Po pomieszczeniu chodziło paru gliniarzy. Brakowało jednak reszty. Pozostali musieli stamtąd wyjść.
Zabierając ze sobą Chase'a.
Ponownie zaklął.
Skręcił w kolejną ulicę, wyleciał na większy plac. Spojrzał za siebie, zmierzył wszystko skanerem. Udało mu się zwiększyć dystans od gliniarzy, którzy zgubili go z pola widzenia. Przynajmniej na ten moment. Choć nie pozwolił, by trafili go swoimi nadajnikami, dopóki nie wyjedzie z New Steelfort, nie będzie mógł na dłużej zrzucić ich z ogona. Nawet wyłączenie kamer w całej okolicy niewiele dawało. Musiał znaleźć jakąś kryjówkę, w której nie tylko go nie znajdą, ale też będzie mógł ustalić nowy plan działania.
Wyskoczył z drogi, włączył tryb szybowania. Zacisnął mocniej dłonie na kierownicy.
Że też to wszystko musiało pierdolnąć.
System niespodziewanie zglitchował, co od razu zwróciło jego uwagę. Coś wywołało zakłócenia. Czyżby pały go znowu znalazły? Nie, nie mogły tak szybko.
Spojrzał przed siebie, otworzył szeroko oczy.
Na swojej trasie ucieczki miał Arch Plaza. Miejsce niewyróżniające się niczym poza wielkim, kamiennym łukiem, którego znaczenia ani pochodzenia i tak nikt nie znał. Stał on tylko dlatego, że ponoć lata temu naukowcy wykryli od niego jakąś energię; szybko pojawiły się teorie spiskowe, że trafiono nie na zwykłą dekorację, a tajemniczą bramę prowadzącą do niezbadanego dotąd miejsca. Łuk jednak nie odpowiedział na żadne badania ani eksperymenty, jak gdyby doszło jedynie do pomyłki.
To była najzwyklejsza konstrukcja.
Czemu więc teraz, tuż przed uciekającym Terrellem pojawiła się jakaś dziwna, wielobarwna tafla?
Zareagował od razu, ścisnął mocno klamrę hamulca. Motocykl zaczął gwałtownie hamować, lecz rozpęd i brak powierzchni, która wywołałaby tarcie, nie pozwoliły na zatrzymanie. Nim się obejrzał, wpadł prosto w dziwaczną zasłonę. Odruchowo zamknął oczy, gotowy na twarde zderzenie.
Nie doszło do tego.
Poczuł coś dziwnego, jakaś energia przeszła jego ciało, powodując chwilowe podejście żołądka do gardła. W uszach rozległ się komunikat ostrzegawczy, więc podniósł powieki.
Skręcił gwałtownie kierownicą, przechylił się na bok w nadziei, że pojazd nie trafi w wysokie pnie drzew, które, nie wiadomo, skąd wyrosły. Ominął jeden, lecz tylnym kołem zahaczył o drugi, który kompletnie go wybił z toru jazdy. Motocyklem zarzuciło, uderzył w kolejne drzewo, aż runął na ziemię. System trzymania puścił, Terrell więc poleciał i przeturlał się kawałek, dopóki plecami nie przyrżnął w coś twardego.
Wszystko spowiła ciemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz