Halloween odbywa się w ostatnią noc października, tuż przed nadejściem zimy, kiedy to, według wierzeń, granica między światem żywych a umarłych staje się najcieńsza. W dawnych wiekach był to czas oddawania czci zmarłym i chronienia się przed złowrogimi duchami, które mogą przeniknąć do świata żywych, obecnie Halloween stało się nieco bardziej komercyjne, ale cóż poradzić – świat się zmienia.
Święto to jest głęboko zakorzenione w magii i folklorze. Miasta i wsie rozświetlają się zaklętymi, lewitującymi latarniami, na każdym rogu można zobaczyć charakterystyczne, wydrążone dynie i mnogość strasznych, halloweenowych dekoracji. Zarówno dzieci, jak i dorośli przebierają się w ten jeden wieczór za przerażające stwory z baśni i popkultury – niegdyś celem tego zabiegu było zmylenie gniewnych duchów, pragnących zguby śmiertelników, teraz jednak przebieranki są czystą zabawą i okazją do tego, by zrobić coś, czego nie robi się na co dzień.
Kiedyś w Halloween spożywano słodzone chleby w kształcie kości, symbolizujące pamięć o zmarłych, teraz jednak tradycja ta wyewoluowała w interesującym kierunku i w okolicach Halloween półki sklepowe aż uginają się od łakoci w najbardziej przerażających kształtach i formach. Żelki w kształcie odciętych palców, cukrowe kostki, ciastka z oczami, fluorescencyjne duszki – to tylko niektóre z pomysłów, na które wpadają twórcy słodyczy, pragnąc przyciągnąć do siebie spragnione łakoci dzieciaki.
Rekordy popularności biją też wtedy Horror House, a w niejednym kinie można wybrać się na maraton horrorów. Podczas Halloween, wszelkie strachy zostają oswojone, a jeśli jakiś zabłąkany duch życzy źle śmiertelnym, zostanie przepłoszony śmiechem i dobrą zabawą.
W Solmarii najważniejszym świętem przypominającym Halloween jest La Noche de los Perdidos, czyli Noc Zaginionych. Obchodzona podczas ostatniego nowiu jesieni, noc ta poświęcona jest pamięci dusz, które zagubiły się między światami i nie mogą znaleźć spokoju.
Ulice miast i wsi ozdabia się wielobarwnymi, szklanymi lampionami, których zadaniem jest wskazywanie drogi zaginionym duszom do ich domów, by mogły spędzić ten czas na wieczerzy z rodziną. Wieczerza ta zawsze jest obfita i sycąca – stoły uginają się od jedzenia, podaje się pieczone kasztany, przyprawione mięsa oraz ciasta z miodem i migdałami, nie może zabraknąć też wina. Wszystko po to, by dusze odpoczęły, wybawiły się i nabrały sił na dalszą wędrówkę, by mogły w spokoju przekroczyć granicę między życiem i śmiercią, udać się do zaświatów.
Kapłani organizują procesje, podczas których wierni niosą latarnie do starych ruin i świętych gajów, miejsc, gdzie magia jest najsilniejsza, a duchy lubią przebywać. Procesje te często obejmują śpiewy, by obudzić śpiące tam duchy, a kończą się uroczystym, wspólnym posiłkiem. Nawet, jeśli dana dusza nie trafi do swojej rodziny, nie odmawia się jej wieczerzy ani wina, i dba o to, by mogła wędrować dalej.
W Medwii najważniejszym jesiennym świętem są Dušičky, czyli Dzień Dusz. To święto, wywodzące się z bogatej tradycji, łączy kult przodków z głębokim szacunkiem dla mistycznych sił natury. Obchody mają trzy fazy, zaczynając od Wieczoru Przodków, następnie Nocy Cieni, a kończąc na Świcie Nadziei.
Podczas Wieczoru Przodków rodziny zbierają się, aby oddać cześć swoim zmarłym przodkom, odwiedzając ich groby, czyszcząc nagrobki i układając tam symboliczne ofiary w postaci wielobarwnych zniczy. Zmarli są postrzegani jako opiekunowie, a ten dzień to czas oddawania im hołdu i szukania ich wsparcia na nadchodzącą zimę. Tradycyjnie piecze się chleb dusz – specjalny chleb w charakterystycznym, poplątanym kształcie, symbolizujący wieczny cykl życia i śmierci.
Noc Cieni to bardziej tajemnicza i mroczna część święta. Uważa się, że złowrogie duchy i istoty swobodnie przemieszczają się w tym czasie, dlatego tradycją jest zapalanie ognisk przed domami, aby chronić mieszkańców. W wiejskich regionach często odbywają się liczne rytuały, mające na celu oczyszczenie terenu z mrocznej magii i przeklęcie bytów, które mogą przynieść szkodę. Pomimo mrocznej atmosfery, Noc Cieni to także czas zabawy – mimo chłodnej aury, ludzie tańczą wokół ognisk, noszą ręcznie wyrzeźbione maski, a wszystko to ma odstraszyć wszelkie gniewne duchy pragnące ich zguby.
Ostatni element, Świt Nadziei, symbolizuje odnowienie i nowy początek. Rozpoczyna się obfitym śniadaniem o wschodzie słońca, co ma symbolizować triumf życia nad śmiercią i powrót światła po długiej nocy. Wiele osób dopatruje się dużego podobieństwa Dnia Dusz do Yule – w końcu u podstaw obu tych świąt leży pragnienie ochrony przed ciemnością i złem, a nadejście dnia odczytywane jest jako dobra wróżba i triumf dobra nad złem. Nie jest to mylne wrażenie, warto jednak pamiętać, że w kraju tak intensywnie nawiedzanym przez nienazwane, jak Medwia, wiele świąt i rytuałów ma za zadanie chronić śmiertelników przed tym, co zalega w gęstych puszczach tego śnieżnego kraju.
W Senkawie odpowiednikiem Halloween jest Mizukage no yoru (水影の夜), czyli Noc Wodnych Cieni – święto głęboko zakorzenione w wierzeniach ludowych i szacunku dla wody oraz istot nadprzyrodzonych zwanych yōkai. Obchodzone jest ono w ostatnią noc pełni jesieni, kiedy według legend, granica między światem ludzi a światem yōkai staje się cienka.
To właśnie dlatego w Noc Wodnych Cieni mieszkańcy dekorują brzegi rzek, jezior i strumieni setkami małych lampionów, które unoszą się na wodzie. Lampiony te, często misternie wykonane z ryżowego papieru, są ozdobione symbolami ochronnymi, mającymi uspokoić duchy i zapewnić, że nie zakłócą spokoju ludzi. Część z lampionów jest także poświęcona przodkom, aby pomóc ich duszom odnaleźć drogę do wiecznego spokoju. Tej nocy dzieci i dorośli zakładają kostiumy przedstawiające różne yōkai, zarówno te groźne, jak i przyjazne, aby zmylić istoty, które mogą próbować wejść do świata ludzi. Ważnym rytuałem jest także symboliczne oczyszczenie – każdy uczestnik święta zanurza ręce w zimnej, płynącej wodzie, co ma zmyć z nich złe uczynki i pokazać yōkai, że dana osoba jest niewinna.
W zależności od regionu, święto przybiera poważniejszy lub bardziej zabawny charakter. Bliżej stolicy, regiony stawiają na poważniejszą wersję, skupiającą się na oczyszczeniu i ochronie przed złem, lecz w mniej zaludnionych częściach, gdzie folklor nie poddał się pałacowym ceremoniałom, przeważają śmiechy, tańce i zabawy, a ludzie niewiele różnią się od dokazujących yōkai.
W wielu kwestiach dwie części Altan Pingyuan różnią się od siebie, a Halloween nie stanowi wyjątku. Święto pojawiło się po uzyskaniu stałego dostępu do Auranthii, więc w całym kraju stanowi ono dość świeże zjawisko, lecz zależnie od terenu, postrzeganie go jest zupełnie odmienne.
Na Ziemiach Prosperujących Halloween obchodzone jest zupełnie tak samo, jak w Novendii. Mieszkańcy przebierają się za różne stwory, najmłodsi chodzą po domach, zbierając cukierki i inne smakołyki. Wielu przystraja swoje ogrody i domy, wiesza upiorne dekoracje, niektórzy nawet wykazują się sporą kreatywnością. Popularnością cieszą się też wydrążone dynie, organizowane są nawet konkursy. Sklepy, bary, restauracje i inne lokale oferują halloweenowe promocje. Ogólnie przechadzając się ulicami dużych miast Ziem Prosperujących, zobaczymy, że niewiele się one różnią od tych novendyjskich.
Kompletnie inaczej prezentuje się sprawa na Wielkich Równinach. Tam Halloween nie tylko jest nieobchodzone, ale nawet zakazane. Altańczycy kategorycznie zabraniają wieszania strasznych ozdób, a już w szczególności przebierania się za cokolwiek. Powód tkwi w głęboko zakorzenionej obawie, że przyciągną w ten sposób złe potwory i demony, które snują się po Wielkich Równinach.
W Yeongsanguk do czasu ustabilizowania portalu między Tenjitsu a Auranthią w tym okresie nie obchodzono żadnego święta związanego ze zmarłymi czy upiorami. Dopiero po uzyskania dostępu do innego odłamka zaczęły stopniowo napływać auranthijskie aspekty, w tym właśnie Halloween, z tego powodu w Kraju Wiecznych Gór tak samo nazywane. Koncept święta przyjął się dość szybko, lecz ze względu na dekoracje. W zasadzie to nawet nie są one tak tutaj spopularyzowane – niewiele miejsc przyzdabiane jest sztucznymi pajęczynami, nietoperzami, świecami czy wydrążonymi dyniami. Dzieci nie chodzą od drzwi do drzwi z torbami na łakocie, nigdzie nie są przeprowadzane konkursy na najupiorniejszą dynię. Ktoś po tym opisie może pomyśleć sobie, że Yeongsanie nie potrafią obchodzić Halloween. Oni jednak stawiają na coś innego.
Młodsza część yeongsańskiego społeczeństwa do serca sobie wzięła przebieranki. Przechadzając się ulicami miast, bez problemu dostrzeżemy osoby przebrane za przeróżne stwory… i niekoniecznie. Wielu przedstawicieli yogwe dostrzegło to jako świetną okazję na zrzucenie swojego ludzkiego przebrania, w związku z czym część przebrań tak naprawdę nimi nie jest, a stanowią prawdziwą formę. Co na to rząd? Trudno powiedzieć, bo tradycja powstała parę lat temu, a jak na razie jeszcze nie została całkowicie zakazana. Fakt, gdzieś tam niby się mówi, że nie jest to wspierane, ale policja, mimo gęstszego patrolowania ulic, nie wyłapuje nikogo. Co warto zaznaczyć, przyjęło się, że osoby niebędące yogwe dokładają wszelakich starań do swoich kostiumów, by trudno było odróżnić prawdziwą formę od materiału.
W Bharacie odpowiednikiem Halloween jest Święto Nocy Bóstw, zwane również Ratri Deva. To wyjątkowe święto, obchodzone w czasie, gdy księżyc znajduje się w nowiu, jest czasem szczególnego połączenia między ludźmi a pomniejszymi bóstwami, a także boskimi sługami, mieszkającymi wśród śmiertelników i opiekującymi się nimi, gdy bogowie zajmują się innymi sprawami.
Kluczowym elementem Święta Nocy Bóstw jest wspólne ucztowanie, które ma podwójne znaczenie. Z jednej strony jednoczy społeczność, a z drugiej oddaje hołd pomniejszym bóstwom, które odgrywają ważną rolę w codziennym życiu mieszkańców Bharatu. Przed rozpoczęciem uczty składane są ofiary z owoców, ryżu, mleka i specjalnych dań, które mają symbolizować wdzięczność za obfitość i ochronę.
Ludzie wierzą, że w Noc Bóstw mogą nieświadomie spotkać swoje bóstwa opiekuńcze w ludzkiej postaci, a także przodków, którzy zakończyli już swój cykl reinkarnacji – dlatego traktowanie każdego z szacunkiem jest szczególnie ważne. Dzieci i dorośli często przebierają się za różne bóstwa lub duchy natury, co ma na celu nie tylko uczczenie ich, ale także przypomnienie o harmonii między światem ludzkim a światem boskim. Przebieranki te mają również znaczenie ochronne – pozwalają ludziom ukryć się przed mniej łaskawymi duchami, które również mogą pojawić się tej nocy.
Halloween w Al-Iskahacie odznacza się prawdziwym tyglem emocjonalnym. Bliskość Doliny Królów i silne nasycenie otoczenia magią sprawia, że część mieszkańców rygluje drzwi, otacza się amuletami odstraszającymi zjawy i przynoszącym szczęście, byleby tylko zapewnić sobie spokój. Jednocześnie inni pozostawiają na noc drzwi otwarte, a w przedsionku pozostawiają coś cennego, coś smacznego i coś starego by odpowiednio powitać przybyłe z Doliny Królów i Dostojników duchy przodków.
Noc ostatniego października zawsze daje początek nowej fali plotek: zaryglowane drzwi wzbudzają pytania i podejrzenia co bardziej wścibskich i tradycyjnych sąsiadów, którzy upatrują się w tym zachowaniu wielkich i haniebnych przewin (kto w końcu nie chciałby zamienić słówka czy dwóch z wujem Samirem, który w rodzinie zapamiętany został ze swoich wyjątkowo suchych żartów o równie suchej pustyni). Pozostawione samopas otwarte ganki i klatki schodowe wyjątkowo nie stanowią celu złodziei i przestępców – nie podczas tej nocy, panuje bowiem powszechne przekonanie o szczególnej wadze popełnianych wtedy czynów; nikt nie chciałby się dodatkowo narażać mitycznej Pożeraczce, strażniczce Wielkiej Wagi na której pośmiertnie dokonuje się oceny uczynków za życia.
Stolica magii, Ataxiar, końcem października doświadcza swoistego zaniku zasłony oddzielającej świat żywych i umarłych, a kulminacja tego zjawiska ma miejsce właśnie 31 dnia miesiąca. Tradycyjnie gubernator – w towarzystwie sayyidów czterech żywiołów – przekazuje zjawom i duchom nocny patronat nad miastem, powodując tym samym ostateczne zatarcie granicy pomiędzy tym co rzeczywiste, a tym co jedynie zaklęte w ludzkiej wyobraźni i zbiorowej pamięci. Od lat mówi się o niestworzonych rzeczach mających miejsce właśnie tej nocy, ale trudno dociec czy wszystko to jedynie bujdy i wymysły przesyconego magią umysłu czy też sama prawda; wrażeń, historii i rzekomych naocznych świadków jest tylu ilu aktualnie magów mieszka w Ataxiar, a każdy mówi o czym innym.
Noc Duchów stanowi popularne święto zwłaszcza wśród nowego pokolenia, a możliwość zabawy do białego rana w towarzystwie pokojowo nastawionych dusz niejednego nastraja pozytywnie na cały następny rok. Problem nierzadko stanowią ci starsi – magowie i maginie, którzy doskonale pamiętają pewien zapis na starym papirusie zawierającym przestrogę przed zbytnim spoufalaniem z duchami i opis zdarzeń z tajemniczego Miesiąca Mgieł, kiedy to całe miasto spowite zostało zasłoną, która wymazała miasto z map Sallandiry i zaadaptowała je jako element zaświatów.
W Mulyarandze odpowiednikiem Halloween jest Noc Duchów Natury – święto, które odbywa się w najciemniejszą noc roku, kiedy niebo nad Mulyarangą zdobią gwiazdy, a duchy natury, zgodnie z wierzeniami, wędrują po ziemi, odwiedzając swoje dawne terytoria. Kluczowym elementem święta są nocne wędrówki, podczas których ludzie odwiedzają parki, rezerwaty i dzikie tereny, aby zapalić ogniska i lampiony. Lampiony, często w kształcie lokalnych zwierząt, takich jak kangury, koale czy emu, mają przyciągnąć duchy tych stworzeń i oddać im hołd. Specjalne miejsce w trakcie tego święta zajmują wymarłe gatunki – pamięć o dawnych wojnach z naturą wciąż jest żywa wśród obywateli Mulyarangi i tym wspomnieniem roślin i zwierząt, które przepadły na wieki, ludzie składają obietnicę, że już więcej nie złamią praw przyrody.
W niektórych miastach, w Noc Duchów Natury, odbywają się pokazy filmów dokumentalnych na temat dzikiej przyrody Mulyarangi, a także wykłady i warsztaty poświęcone ochronie zagrożonych gatunków. Jedzenie, podobnie jak w innych świętach, odgrywa ważną rolę. Serwuje się potrawy przygotowane z lokalnych składników, a szczególnie popularne są dania z surowych owoców – takich, które mogłyby być pokarmem dla dzikich zwierząt.
Niewiele wiadomo o tym, jak Waranganie obchodzą święta związane ze zmarłymi, wiadomo jednak, że na pewno to robią. Wśród tych plemion pamięć o przodkach jest wyjątkowo silna, a ich wiedza przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie. Waranganie znikają z okolic lasów patrolowanych przez ludność Mulyarangi i wiele wskazuje na to, że na przełomie października i listopada wszystkie plemiona udają się w stronę centrum wyspy, gdzie znajdują się ich najświętsze miejsca. Część z nich jednak zostaje – robi to najpewniej po to, by wciąż chronić wyprawiających się wtedy do lasów Mulyarangan i obserwować ich obrzędy, choć jak zawsze z Waranganami i ich obyczajami – przyczyna ku temu może być zupełnie inna.
Pantalazjanie nie mają ustalonego święta duchów ani nawet zmarłych. Wierzą, że ich przodkowie już dawno rozpoczęli nowy cykl życia i przez to nie powinno się trzymać mocno przeszłości, w tym obchodzić święta związanego z ich śmiercią. Ograniczają się jedynie do trzymania dobrych wspomnień oraz pamiątek w postaci pozostawionych rzeczy, nierzadko elementów biżuterii. Za to praktykowane są inne tradycje, mogące choć odrobinę przypominać Halloween.
Październik to czas, kiedy z reguły sezon opadowy staje się najsilniejszy. Burze są na tyle częste, że potrafią trwać przynajmniej kilka dni, a choć pantalazjańska architektura potrafi sobie poradzić z pogodowymi wybrykami, życie na powierzchni jest bardzo utrudnione. Z tego względu wszyscy Pantalazjanie schodzą pod wodę, żeby przeczekać najgorszy okres. Niebo wtedy przez długie tygodnie zakrywają gęste chmury, do tego stopnia, że w położonych głębiej podwodnych miastach panuje całodobowa ciemność. I to właśnie wtedy w ich okolicach można zaobserwować głębinowe stworzenia, które przypływają w poszukiwaniu pokarmu. Nie wszystkie zapuszczają się daleko, ograniczone zmianami w ciśnieniu, można jednak zaobserwować przeróżne kreatury, pasujące idealnie do horrorowych historii.
Obecnie Pantalazjanie nie boją się ich tak bardzo, jak w dawnych czasach. Co prawda, nadal wolą nie wpływać im w drogę, ale nie powstrzymują się przed dekorowaniem miast i wnętrz budynków w motywie reprezentującym te stworzenia. Niektórzy nawet się przebierają! Utrzymanie tradycji doprowadziło do powstania trwającego cały październik wydarzenia, które nazwano Uru Pouri, czyli w wolnym tłumaczeniu Ciemne Przypływy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz