29 marca 2024

Od Hoshime do Nezumiego, cz.2

Hoshime zwrócił oczy ku misce z zupą. Co miał odpowiedzieć na pytanie? Że nie radzi sobie w tym świecie? Że jego praca w bibliotece, która miała być jego marzeniem, sprawia mu tylko problemy, bo pomimo nauki dalej nie umie posługiwać się językiem? Nie wiedział, czy dobrym pomysłem jest się przyznawać, ale zamiatanie problemów pod dywan w końcu stworzy tak dużą górkę, że łatwo będzie się o nią potknąć. Poza tym, kto miał mu pomóc jak nie właśnie Sora?

– Źle – przyznał. – Dalej mam problem z nauczeniem się novendyjskiego… albo jakiegokolwiek przydatnego tu języka.

Sora przekrzywił głowę, w jego oczach zabłyszczało współczucie. Imugi poczuł się jak słaby, bezużyteczny szczeniak, któremu nie można nic innego zrobić jak pomóc. Takie to małe, drobne, nie może nawet samo jeść. Żałosne stworzenie. A to właśnie od Hoszki zaczęły się te przeprowadzki, to on pierwszy wymyślił, by przenieść się do Stellaire. A teraz sobie nie radzi. Szlag by to. Szlag, szlag, szlag!

– Próbowałeś zainstalować jakąś apkę do nauki języka? – zaproponował blondyn. Hoshime podniósł pytający wzrok. – Jest ich cała masa, może z nimi będzie ci łatwiej.

– Mi się bardzo przydały – wtrącił swoje pięć groszy Nezumi, dotychczas zajęty jedzeniem. Akurat wstawał, by nałożyć sobie kolejną porcję. – Mogę ci nawet jakieś polecić.

– Serio ci pomogły? – zapytał sceptycznie Imugi.

No ba. Chcesz sie przekonac?

Nezumi uśmiechnął się niewinnie, Hoshime miał ochotę przywalić mu z liścia. Ostatnie, czego potrzebował, to żartów na temat jego nieporadności.

– Dziewczynki, spokojnie. Skupmy się na najważniejszym temacie. Hoszka, jeśli masz problem z językiem, naprawdę powinieneś spróbować dodatkowej nauki. Nie wysyłam cię jeszcze do żadnej szkoły, zaczniemy od czegoś darmowego, ale musisz być sumienny w ćwiczeniu z aplikacją. Mogę na to liczyć.

– Jasne, mamo – mruknął Hoshime, nie do końca przekonany co do pomysłu. Szczurek podniósł rękę.

– Czy ktoś będzie jeszcze jeść kluski?

– Nie, zjedz wszystko.

Brunet z zadowoleniem wziął do stołu cały garnek i zaczął wyjadać cokolwiek zostało z klusek. W tym czasie Sora przysunął się do Imugiego, by pomóc mu znaleźć i zainstalować odpowiednie aplikacje. Hoshime nie był nawet świadomy, że istnieje tyle aplikacji tylko do nauki języka, choć nie wszystkie niestety były dla niego. Ostatecznie znaleźli trzy, które zapowiadały się obiecująco i Hoszka poprzysiągł sobie, że spędzi codziennie co najmniej pół godziny, by w końcu nauczyć się jakiegokolwiek tutejszego języka. W końcu trzeba się rozwijać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz