21 stycznia 2025

Nowy Rok 2025 – Podsumowanie

Mamy nadzieję, że wystarczająco dużo czasu upłynęło i powoli przestaje się mylić data w kalendarzu. Widzimy, że Wasze postaci rozpoczęły ten rok z przytupem i na blogu pojawiło się sporo opowiadań. Cieszymy się podwójnie, że udało się je opublikować, bo dobrze wiemy, że zima to czas kolokwiów, zaliczeń i sesji, ciężko o wolny czas, a dyszące w kark testy nie sprzyjają wenie.
Opowiadania, które pojawiły się w tym evencie to:

20 stycznia 2025

Od Yuliyi do Aiolyt

Saloon Aiolyt przesiąkał magią, której wesołe łaskotanie czuła ostatnio dwadzieścia dziewięć lat temu – wśród spiczastych, kamiennych wież Karii, nieustannie czuwającej nad krainą nocy i w dłoniach matki, troskliwie obejmujących młodą, owiniętą w delikatne, łyskające materie, księżniczkę. Jej przyjemny chłód przemykał przez skórę niczym leciutki powiew wiatru, iskierki magicznej energii wdzierały się do żył, do krwi i mamiły łagodnie umysł, zupełnie jak pojedynczy kieliszek dobrego wina, czy – dość często suszone przez czarownicę – korzenie kozłka. Jedyna w swoim rodzaju i nieprzypominająca niczego, z czym Yuliya miała jakąkolwiek styczność na obcym, lecz wystarczająco ze sztuką magiczną zapoznanym, odłamku.

19 stycznia 2025

Od Bashara do Raouna

Bashar postanowił nie zastanawiać się nad tym, jak to się stało, że nie było ich dość długo, ale przewodnik wycieczki nie zorientował się, że przez większość czasu brakuje mu dwóch osób. Cóż, widać prawdą było, że egzotyczne twarze wydają się wszystkie do siebie podobne, łatwo się pomylić i o kimś zapomnieć, a ciągłe przeliczanie rozłażącej się grupy nie jest idealną metodą. Sallandira wciąż była świeżym i niezwykłym krajem, przynajmniej z punktu widzenia reszty znanego świata, więc sektor turystyczny musiał przeżywać absolutne oblężenie i nic dziwnego, że przewodnik już po prostu nie dawał rady. Dla nich to było tylko lepiej. Gdy reszta wycieczki robiła zdjęcia obfotografowanym już nieskończoną liczbę razy fragmentom ścian i murów, Raoun z Basharem mieli czas na zobaczenie Doliny Królów od strony, od której widzieli ją może kapłani, magowie i archeolodzy.

Od Nikolaia - Nowy Rok

Nowy Rok, stary Nikolai. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że wraz z ostatnim dniem zimy obchodził swoje urodziny. Miał więc podwójny powód do świętowania.
A nie ma lepszego miejsca na to, niż pobliski klub nocny. Przynajmniej dla spragnionego wrażeń czarodzieja, który tego dnia nie marzył o niczym innym, niż zapomnieniu, ile lat już ma na karku.
Nikolai zawsze bywał ekonomiczny. Lubił łączyć przyjemne z pożytecznym. Stąd nie zmarnował ani chwili spędzonej w tak tłocznym miejscu. Swój mały precedens prowadził kolejny rok z rzędu – doskonale wiedział, że w dni, takie jak te, ludzie są wyjątkowo spragnieni wróżb. Szczególnie takich przewidujących nadchodzące 365 dni. Nic tak bardzo nie opłacało się, jak tarot.

18 stycznia 2025

Od Cheoryeona – Track 9: B-dur (7/X)

W jadalni trwała cisza, przerywana jedynie odgłosami sztućców stukających o talerze – rodzina Johnsonów jadła właśnie obiad. Nikt się nie odzywał, nikt nawet nie spoglądał na nikogo. Po prostu zajęci byli jedzeniem.
W większości.

Od Virgila – Nowy Rok
Why don't you come with me, little wolf
On a magic carpet ride? (II)

— Seymour! — rzucił szeptem Virgil, ściskając ramię byłego czarodzieja, wyszczerzonego w pełnym samozadowolenia uśmiechu. Wilkołak pokręcił bezradnie głową, choć oczy błyszczały się ciepłym uczuciem, a serce przepełniała ekscytacja zwiedzaniem muzeum. Przelotnie zastanowił się, ile jeszcze podobnych niespodzianek czeka na niego w nadchodzących dniach, bo Seymour po prostu nie mógł przepuścić tylu okazji w egzotycznej Sallandirze do wywołania tego zaskoczonego wyrazu twarzy, jak to muzyk określał, odpowiadającego postawionym uszom i merdającemu ogonowi. Vi pochylił się, musnął ustami nadstawiony przez ukochanego łobuza policzek. — Jesteś niemożliwy. Dziękuję. — Zrobił krótką pauzę, wbił spojrzenie w plecy przewodnika, po czym dodał bardzo luźno, niby mimochodem: — Twój pan Silverthorn jest zachwycony.

Od Seymoura – Nowy Rok
Why don't you come with me, little wolf
On a magic carpet ride? (I)

— Seymour? Co robisz?
— Nic?

Od Dantego – Nowy Rok
One who jumps into it drowns,
And one who drowns, gets across (II)

Bashar podsunął się bliżej, pogładził łagodnie pobliźniony policzek, a Dante instynktownie wtulił twarz w bladą skórę, wdychając zapach henny i lekarza.

Od Bashara – Nowy Rok
Oh Khusrau, the river of love
Runs in strange directions (I)

Dante stwierdził, że „Czas najwyższy zrobić użytek z prezentu od tego spalonego brykieta”, Bashar zaś nie oponował, gdy przyszło mu wpisać w styczniu wycieczkę do odległego Bharatu.

Od Ziyi Do Nikolaia

     Świat stanął w płomieniach. Nikt nie był już po ich stronie. Nikt. Ziya siedział na parapecie jednego ze swoich okien, jedna para rąk trzymająca jego kolana. Oczy miał skupione na ludziach, płaczących o sprawiedliwość. Jedyne co słyszał to były odgłosy tych zwierząt, niczym zarzynane świnie, które błagały o szybszą śmierć. Żałosne.     "Ziya." Głos jego brata wyrwał go z przemyśleń. Demon westchnął i powstał, podchodząc bliżej. Jak miał na imię jego brat? Nie pamiętał. A przecież on powinien pamiętać wszystko.     "Oczywiście, że ja. Kto inny? Wszyscy jesteście bezużyteczni." Ziya westchnął, zerkając za okno raz jeszcze. "Musi istnieć lepsze rozwiązanie. -----, przechodzimy przez to przynajmniej raz na kilka lat. Umysły tych stworzeń nie są przystosowane do-"     "Gdyby obchodziło nas twoje zdanie, to byśmy o nie poprosili." Ziya zmrużył oczy na zimną reakcję -----. Poczuł jak jego futro jeży się na sam ton jego brata - co on sobie w ogóle myślał? Wszystko w ich życiu zależało od jego współpracy i fakt, że zgodził się na ich towarzystwo...     "Nie chcesz toczyć ze mną tej walki, Yaya." Demon przed nim westchnął, kładąc dłoń na ramieniu Ziyi. Młodszy demon spojrzał w dół. Dlaczego nie chciał toczyć tej bitwy? Przecież on może każdego pokonać... prawda?

    "Nie wiem czy to wszystko jest tego warte, -----. To jest za dużo jak na nas. Wystarczyło nam by miasto. Nie potrzebujemy..."     "Jesteśmy demonami, Yaya." Jego brat przesunął dłoń niżej, delikatnie chwytając ręce Ziyi. "I spotka nas albo to, albo-"     -ciemność. Wspomnienia przenikające przed oczyma niczym wiatr przez liście. Świat, który istnieje. Świat, którego nie ma. Pustka wokół niego była jak koc, którego nie mógł zdjąć. Ciasny, ciepły, usypiający koc.


    Kobieta, która go nosiła nigdy więcej go nie dotknęła nagą skórą. Czuł jej kontakt tylko przez rękawiczki… chyba, że to nie była już ona? Nie, to był ktoś inny. Jej syn. Nie. Prawnuk. Nie. Ktoś kto już od dawna nie miał jej krwi.


    Ile lat już minęło? Czy te wspomnienia, które widział należą do niego czy do któregoś z żyć, które okradł? Kim był ten demon?


    Powinien to...


    Ciepło Słońca na jego skórze było już tylko snem, który dawno zapomniał. Ktoś wołał jego imię. Ktoś na niego krzyczał. Ktoś go błagał o litość.


    Ziya. Ziya. Ziya-

    I niczym tsunami, nagle świat pojawił się przed nim, wypełniając każdy zmysł czymś innym. Światło na niebie, śmiejące się z jego losu. Śmieci wokół niego dławiły swym zapachem, a przed nim… człowiek. Człowiek, tak? Dziwny kolor włosów. Czemu taki? Fioletowy. Hm.


    Nikolai Alieva. Czarodziej. Ordynarny kłamca, ale być może…


    “Ugh, proszę nie wystawiaj mnie na jakiejś zakurzonej wystawie.” Ziya westchnął, jego głos słyszalny tylko przez Nikolaia. Otworzył obie pary swoich oczu, zerkając dookoła. Fuj.


    “Nie wierzę, że podniósł mnie ktoś kto potyka się o własne stopy… ale niech będzie. Poza tym, często tak grzebiesz w śmieciach? Pewnie tak, nie wiem po co pytam. Ludzie są dziwni. Hej, który mamy rok? Znaczy, oczywiście, że ja wiem, ale wasze umysły są pełne tylu limitów…”


    Oczy Ziyi skupiły się na Kokosie. Jakie małe proste zwierzę. Szkoda, że było mądrzejsze niż jego właściciel.


    “No? Człowiek? Idziemy, już, już. Zimno mi.”

17 stycznia 2025

Od Nikolaia do Ziyi

Lumpeksy miały wiele zalet. Oprócz naprawdę ciekawych ubrań, nietypowych akcesoriów czy innych szalonych dodatków, Nikolai bez większego problemu potrafił wygrzebać stamtąd niezliczone ilości nowego asortymentu do swojego sklepiku. Wystarczyło, że coś wyglądało wyjątkowo absurdalnie, a młody czarodziej wręcz nie potrafił przejść obok tego obojętnie.

Od Aiolyt – Nowy Rok

Przez cały dzień prószył śnieg. Aiolyt musiało już trzy razy odśnieżać dróżkę do Saloonu, inaczej nikt by się do niego nie dostał. Nie były to wysokie zaspy, ale na tyle śliskie, by sam właściciel lokalu wyrżnął orła. Gości przybywało. Najwidoczniej nie tylko Aiolyt nie miało z kim zbytnio spędzić czasu w wigilie Nowego Roku. Kompana na siłę również nie szukało, najchętniej zaszyłoby się we własnym łóżku i przespało magiczną godzinę, która zmieni wszystko, a w jeno życiu nic. Będzie jedynie bardzo skonfundowane, gdy przejdzie do odbierania towaru i pierwsze co zobaczy, to liczbę dwadzieścia pięć na kartonach.

16 stycznia 2025

Od Song Ana do Yonkiego

Nie wiedział, jak wiele rozczarowań związanych z ludzkim światem przyjdzie mu jeszcze znieść. Miał jednak pewność, że jednym z nich, tym zdecydowanie bardzo bolesnym, którego nigdy nie zapomni, będą słowa mężczyzny informujące o tym, że żadne pianki  tego wieczora nie zostaną ogrzane nad płomieniami ogniska. A boski sługa zdążył już nastawić się na ciepły przysmak. Obiecał też jeszcze podzielić się piankami z Yonkim! Song An zerknął niepewnie na swojego nowego przyjaciela. Na jego twarzy rysowało się równie duże rozczarowanie.

14 stycznia 2025

Od Janka – Jaki Nowy Rok, taki cały rok (II)

O ile Yule było najczęściej spokojne, o tyle zbliżający się Nowy Rok zwiastował tragedie.

Od Tristana – Jaki Nowy Rok, taki cały rok (I)

Agencja rządowa nigdy nie spuszczała swojego czujnego oka ze spraw Novendii, gotowa niezależnie od pory oraz dnia dokonać przełomu w sprawie i schwytać tego, który uważał się za mądrzejszego, wyjętego spod prawa geniusza o umiejętnościach do wywinięcia się z każdego problemu, przechytrzenia dyszącej mu w kark sprawiedliwości. Wraz z mijającymi latami i rosnącym doświadczeniem w terenie Tristan nauczył się, że wielu ściganych przez Biuro przestępców mało odróżniało od świątecznych balowiczów, co dostali dodatkowy dzień wolny i nagle nadmiar wolnego czasu uderzył im jak woda sodowa do głowy. Oba typy był zwyczajnie głupie, wierząc w swoje święte przekonanie, że nic im nie grozi.

13 stycznia 2025

Od Hotaru – Nowy Rok
Broken words, inarticulate words, like the shuffling of feet on pavement (II)


Dziękuję, to bardzo miłe z Twojej strony, ale niestety już mam inne plany.

Od Annikki - Nowy Rok
Broken words, inarticulate words, like the shuffling of feet on pavement (I)

Nieważne, od której strony starała się podejść, słowa uparcie pozostawały poza jej zasięgiem, skryte za jakimś całkowicie niedostępny murem. Zdania wystukane na klawiaturze laptopa usuwała, poprawiała parę z nich tylko po to, by również ich się pozbyć, zostawiając dokument pustym. Porzuciła notatnik po przekreśleniu całej strony, w maszynę do pisania włożyła tylko kartkę, bo palce zawisły nad klawiszami, nie wiedząc, gdzie uderzyć. Węzeł uciskający ją gdzieś w piersi nie dawał się rozwiązać, uformować w prosty, zrozumiały przekaz. Czuła się sparaliżowana, i to w dodatku przez własną głupotę.

11 stycznia 2025

Świat? Do dupy, ale przynajmniej frytki są smaczne.

 

Ziya
Wiek:Ma już z dwa tysiące lat
Data urodzenia: Sam już nie zna konkretnej daty.
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Peleryna, ee, demon
Pochodzenie: Miejsce, które zwane jest dzisiaj Sallandira.
Zawód: Wygląda świetnie w lustrze.
Opis: Brak wolności to klątwa, której boi się każdy z nas, ale taki właśnie los spotkał Ziyę tysiące lat temu. Niedgyś jeden z najpotężniejszych demonów, został zaklęty w swojej własnej pelerynie. Uzależniony od dobrej woli innych, szuka kogoś kto byłby w stanie go uratować... i może zniszczyć przy okazji świat.

Preferowałabym o nie sterowanie Ziyą, a jeśli tak, to wcześniej przesłanie mi jego mowy do sprawdzenia :) Do dogadania

Od Caina - Nowy Rok, War of Hearts (I) [AU]

TW: sexual content, but not 18+
Bal noworoczny organizowany przez rodzinę królewską miał się rozpocząć dzisiaj wieczorem. Wszelkie przygotowania zaczęto jeszcze przed miesiącem, poprzedzając okres świąt. Huczny bal jest organizowany regularnie, aby uczcić zakończenie roku, ale jest to też niezwykła okazja do tego, aby wszelkie głowy rodów, szlachta, politycy i sojusznicy mogli spotkać się w jednym miejscu i... porobić wszelkie te rzeczy, które robili.

10 stycznia 2025

It's prince boss to you!!!

munq8i5

munq8i5
Hej, jestem Baki! Piszę opowiadania od wieeeeeelu lat i wreszcie postanowiłam wrócić do blogów typu rp! Jestem artystą i mam zdecydowanie za dużo czasu LOL. Kocham grać (jestem oficjalnie uzależniona od ligi) pisać i gotować. Mam też AuDHD więc jeśli czegoś od razu nie zrozumiem to proszę o cierpliwość x3<3

Preferencje pisarskie

Wracam do pisania tego rodzaju opowiadań po dłuuuuuugiej przerwie. Zazwyczaj odpowiadam bardzo szybko. Wolę też nieco dłuższe odpowiedzi, ale bardzo chętnie dostosuję się do współautora. Zazwyczaj postacie wolę pisać swoje i zostawić postać współautora... współautorowi, ale ponownie, jestem otwarta na różne sposoby pisania! Lubię mniej więcej wiedzieć w jakim kierunku idziemy i co mniej więcej planujemy.

Postaci

Ziya - Brak wolności to klątwa, której boi się każdy z nas, ale taki właśnie los spotkał Ziyę tysiące lat temu. Niedgyś jeden z najpotężniejszych demonów, został zaklęty w swojej własnej pelerynie. Uzależniony od dobrej woli innych, szuka kogoś kto byłby w stanie go uratować... i może zniszczyć przy okazji świat AKA moje dziecko z piekła rodem.

08 stycznia 2025

Od Cheoryeona – Track 9: B-dur (6/X)

Sierpień minął Benjaminowi dość szybko. Przez ten czas dużo jeździł do Brasselau, żeby przekonać się na własne oczy, jak wyglądała praca w One Step Entertainment. Został oprowadzony po wytwórni, pokazano mu sporo pomieszczeń. Szczególnie zainteresował się studiem nagrań. Wypytał obecnego tam producenta o wiele różnych rzeczy związanych z tworzeniem muzyki, porobił w notesie szybkie notatki. Czasami pozwalano mu oglądać pracę innych. A najbardziej cieszył się z tego, że udało mu się osobiście poznać kilka gwiazd, w tym sławną piosenkarkę Paulę i, oczywiście, Zacka Willisa. Oboje byli bardzo mili, u tego drugiego wyprosił autograf na płycie. Zamierzał ją później dać Danielowi.

Od Hotaru do Annikki

Hotaru poczuła ukłucie w sercu. Myśl o tym, że uczucie, neutralne czy pozytywne, mieszkające na początku w duszy, mogło kompletnie wygasnąć, by potem przemienić się w obolałe, wrażliwe miejsce, którego dotknięcie wywoływało grymas niezadowolenia, było w jej postrzeganiu bardzo smutną stratą. Szczególnie, jeśli (przynajmniej z pozoru), strona zmuszająca najpewniej nie miała żadnych złych intencji. To było jak podlewanie rośliny, by lepiej rosła, tylko po to, by w końcu doniczka zmieniła się w małe jezioro, a sama roślina zgniła od nadmiaru tego, co powinno dać jej siłę. W Senkawie takie zjawisko nie należało do rzadkości – nadgorliwi rodzice często zachęcali swe pociechy, by podjęły konkretną ścieżkę kariery, pragnąc dla nich jak najlepszego życia, i zapominali o tym, by dać dziecku odetchnąć, odpocząć i zająć umysł czymkolwiek innym, niż tym, co dla niego zaplanowali. Najgorsze w tym wszystkim zaś było to, że jeśli dziecko się „buntowało”, starając się zawalczyć o własną niezależność i uwolnić się z ciasnego gorsetu oczekiwań, było postrzegane jako niewdzięczne, bo przecież rodzice tak bardzo się starali, tyle czasu i pieniędzy poświęcili, a dziecko wszystkim tym wzgardziło. Hotaru zawsze wydawało się, że do dziedzin, które mogłyby w ten sposób obrzydnąć, należała fizyka, medycyna, prawo oraz tradycyjne sztuki Senkawy, nie przypuszczała jednak, że coś takiego, jak praca na gospodarstwie, częsty synonim szczęśliwego i sielskiego życia, mogła należeć do tej samej kategorii. Faktycznie, wszystko mogło obrzydnąć, jeśli się kogoś do tego zmuszało i nie dawało wyboru.

05 stycznia 2025

Od Cheoryeona – Track 9: B-dur (5/X)

Piątka chłopaków stała przed wejściem do dość dużego, wielopiętrowego budynku, mierząc go wzrokiem z góry na dół, z dołu do góry. W niemal tym samym czasie przenieśli spojrzenia na widniejący nad oszklonymi drzwiami napis, chwilę mu się przyglądali. Adam zerknął na trzymaną w rękach mapę, Daniel cyknął fotkę swoim aparatem cyfrowym. Edward liczył palcem piętra, Raimund przyglądał się wchodzącym i wychodzącym osobom. Stojący pośrodku grupki Benjamin zaś skakał oczami między napisem na budynku a tym w spoczywającej między palcami wizytówce.
One Step Entertainment.
Właśnie tutaj przybyli.

04 stycznia 2025

Od Theo – Nowy Rok

Słońce już dawno temu zaszło, nie dało się jednak w pełni tego odczuć dzięki dobrze oświetlonym ulicom Stellaire, teraz dodatkowo przez świąteczne ozdoby. Jeden z większych placów szczególnie lśnił, na tyle, że prawdopodobnie był dobrze widoczny z bardzo dużej wysokości. Kolorowe światła nadawały wyjątkową aurę, obecny tłum charakteryzował się świecącymi opaskami i okularami. Wszyscy wyglądali, jakby zebrali się tu na wielką imprezę. W sumie nie odstawało to bardzo od prawdy; technicznie trwało wielkie wydarzenie, jedno z tych największych.

Od Dantego – Dla Mojej Miłości

Dopiero bardzo długa, bardzo głęboka i poparta hojną zapłatą z pocałunków prośba dała radę zatrzymać Bashara w sypialni, gdy Dante zamierzał udać się do kuchni i przygotować dla niego śniadanie do łóżka. Tak nienaturalny był dla nich to stan, pozwolić jednemu buszować samotnie po mieszkaniu, a drugiemu wciąż leżeć, skoro obaj byli wypoczęci i obudzeni, spragnieni czułości zawartej w porannej rutynie, lecz tego szczególnego dnia poczyniony zostać musiał wyjątek. Dantemu bardzo na tym zależało, by Bashar spędził swoje urodziny iście po królewsku, traktowany tak, jak dawniej traktowało się tę najważniejszą osobę w państwie, a kim, jeśli nie najważniejszą właśnie personą, królem i panem, był pan doktor dla swego Najdroższego? Potem syren uśmiechał się z rozczuleniem, słysząc prychnięcia Bashara, jego przekręcanie się z boku na bok w pościeli, te dzielne próby dotrzymania danego słowa, choć tyle niewygody doświadczał on bez ukochanego.

03 stycznia 2025

Od Merlina do Souela

— No i ot, błędne koło — podsumował Merlin. — Ciekawe, czy spróbowali dać im jajek na twardo do zjedzenia – w zamian za nie Falkor daje sobie nawet w zęby zajrzeć.
I tak, jakby na zawołanie, skończyła się część wystawy poświęconej magicznym bestiom i walce z nimi, zaczęła się zaś ta, która powinna być obu młodzieńcom choć trochę bliższa. Wystawa poświęcona magii.

Od Cheoryeona – Track 9: B-dur (4/X)

— Nie zostaniesz muzykiem.
Widelec zastygł w bezruchu, fragment nabranej surówki spadł z powrotem na talerz. Benjamin podniósł wzrok na siedzącą po drugiej stronie stołu matkę, w spokoju krojącą swój kawałek kotleta mielonego.
— Nie, zostanę muzykiem — odpowiednio zaakcentował swoją wypowiedź.
— Nie, nie zostaniesz.
Zamrugał parę razy, odłożył sztuciec na talerz. Usiadł prosto, uniósł brew.

Od Bashara do Dantego

— Mówi się, że w umyśle każdego spotkanego człowieka znajduje się fragment wiedzy, którego nigdy nie posiądziesz i nie będziesz nawet wiedział, że tam jest — odparł Bashar w zamyśleniu.
— Nie chodzi mi o wiedzę, wiesz o tym.
Lekarz skinął głową.

02 stycznia 2025

Od Song Ana do Merlina

Jesień zachwycała Song Ana niemal od zawsze. Pora spadających z drzew kolorowych liści sprawiała, że wręcz nie potrafił oderwać wzroku od okien. Ze szczególną przyjemnością wychodził również na zewnątrz, gdzie z nieopisaną radością skakał po chrupoczących pod jego stopami liściach.
Nie miał więc najmniejszych obiekcji wobec zaproszenia na sprzątanie lasu. Wystarczyło, że Merlin tylko wspomniał o organizowanym czynie, a Song An już szykował się do drogi. Szczególnie, dlatego że w końcu nadarzyła się okazja, aby przedstawić przyjacielowi Śmieciarza! Szop mieszkał już u niego od dłuższego czasu, ale boski sługa nie miał jeszcze okazji doprowadzić do ich wielkiego spotkania. Na szczęście zwierzak uwielbiał spacery, stąd zabranie go do lasu nie stanowiło dla Song Ana najmniejszego problemu. Wystarczyło zapiąć go w szelki i szop był gotowy do drogi!

Od Theo – Cerbera odollam

TW: próba samobójcza.
Było stosunkowo cicho. Budynek stał oddalony od centrum, do tego zegary wskazywały dość późną godzinę, toteż miejski harmider był ledwie echem noszonym przez wiatr. Kolorowe światła tliły się daleko, nie będąc w stanie oświetlić dachu; dochodziły do niego jedynie jakieś resztki z żółtych, ulicznych lamp. W samym miejscu panował swego rodzaju mrok i pustka.
Z wykluczeniem jednej osoby.

01 stycznia 2025

Każda istota ma jakiś sposób na przeżycie. Przyjemniejszy dla otoczenia lub mniej.

Theo Voyria
Wiek: 23 lata
Data urodzenia: 22.05
Płeć: mężczyzna
Rasa: miejmy nadzieję, że tylko osobliwość
Pochodzenie: Novendia
Zawód: a coś tam w labie robi i zagląda na Uniwersytet Magiczny w Stellaire
Opis: Wielu rodziców uczy swoje dzieci, że nie powinno się zazdrościć innym, a zamiast tego docenić to, co się ma. Małemu Theo nie wytłumaczono tego dobrze, a choć teraz jest mądrym dorosłym, nie umie pokonać zazdrości, jaką czuje do innych. Zazdrości, że mogą swobodnie się spotykać ze znajomymi. Że nie musieli spędzać dzieciństwa w domu, odcięci od świata zewnętrznego. Że mają na kim polegać. Że mogą swobodnie się przyjaźnić... i zakochiwać... On nie wie, czy życie kiedykolwiek pozwoli mu na takie luksusy.

Podsumowanie 2024

Żeby napisać to podsumowanie, musiałam oczywiście przejrzeć wszystkie tabelki podsumowujące, ile napisaliście każdego miesiąca, kto kiedy dołączył i kiedy pojawiły się które postaci. Powiem Wam, że była to świetna podróż przez wspomnienia i dokładnie tak, jak w zeszłym roku siadałam do podsumowania (pół)roku 2023, nie dowierzając temu, ile udało się napisać i ile rzeczy powstało, tak teraz siedzę dokładnie tak samo zastrzelona tym, ile się wydarzyło, ile było śmieszków i epickich historii, które udało Wam się opowiedzieć. Wspomniałam walentynkowe Auranthium i wspólne czytanie artykułów, wspomniałam i wywiady z postaciami, AUgust, kolejny Opovember, plus całą garść mniejszych eventów, z którymi świetnie sobie poradziliście. Przeglądałam karty postaci i aż łezka się w oku kręci, ile się u nich pozmieniało i jak wiele nowych perspektyw otworzyło.
A teraz przejdźmy do konkretów, czyli cyferek <3

Podsumowanie 2024.12

Grudzień już za nami, a wraz z nim czeka nas podsumowanie tego ostatniego miesiąca. Bez zbędnych wstępów, lecimy z tematem <3

Od Cheoryeona – Track 9: B-dur (3/X)

Apel z okazji święta szkoły przebiegał świetnie... Dobra, to trochę subiektywne określenie. To znaczy, klasa 7A przygotowała się ładnie, z pomocą nauczycielki novendyjskiego ułożyli całkiem dobry scenariusz. Starannie przyozdobili aulę, nawet jeśli część uczniów marudziła przez cały ten proces, mieli odpowiednią ilość prób, więc szanse na jakąkolwiek pomyłkę czy wpadkę były znikome. Nauczyciele ewidentnie z ciekawością oglądali... czego nie można było powiedzieć o samych uczniach. Część młodzieńczej widowni szeptała coś między sobą nie na temat, będąc co chwilę uciszana przez dorosłych, niektórzy przysypiali, co chwilę ktoś chodził do toalety. Ale to norma. Na każdym apelu tak się działo.