13 lutego 2025

Od Ziyi do Nikolaia

 "Wszystko prędzej czy później zostanie śmieciem. Przynajmniej ja zawsze będę miał użytek." Ziya może i nie miał twarzy, ale z jego głosu wyraźnie było słychać jak bardzo rozbawiony był całą tą sytuacją. Może dlatego, że Nikolai wydawał się niezbyt groźnym? Może dlatego, że nawet gdyby bardzo chciał to nie dałby rady go zniszczyć. Tak czy siak, Ziya był przekonany o swojej wyższości, zwłaszcza patrząc na wnętrze sklepu.

Pomysł na siebie... przejąć władzę nad światem. Powrócić do swojego ciała. Może założyć kawiarnię i nauczyć się gotować. Ciekawe jak smakowały ciasteczka...

"Naprawdę, wydawałoby się to oczywiste." Ziya westchnął, odganiając kokosa od swojego futra. Co to to nie! Piórka bardzo ciężko z niego schodziły!

"Posiadamy wspólny cel na ten moment, nieprawdaż? Ty chcesz zdobyć, eh... pieniądze... a ja chcę zdobyć kogoś kto pomoże mi w moich bardzo sekretnych i poważnych sprawach. Mam dla ciebie propozycję." Oczy Ziyi skupiły się na fioletowych oczach Nikolaia. Jaki ciekawy kolor - od kiedy wygląd ludzi się aż tak zmienił? On znacznie preferował czerwień - każdy kolor wyglądał lepiej pokryty krwią.

"Zrób ze mnie atrakcję, Nikolai." Ziya westchnął, widocznie niezbyt zaciekawiony taką opcją. "Ty znasz się najlepiej na tym co inni kupią. Mogę przewidywać przyszłość, czytać w myślach, dawać zagadki... cokolwiek twoje chciwe serce wymarzy. W zamian za to, jak znajdę odpowiednie ciało, to znaczy, nowego przyjaciela, pozwolisz mi odejść."

Oczy Ziyi przymrużyły się, widocznie z zadowolenia. "Nie będę siedział na wystawie niczym najtańsza sukienka, a ty będziesz miał to czego chciałeś. Hmm? Wyobraź to sobie, Nikolai... kolejki na sam koniec ulicy. Wszyscy chcą wejść do twojego sklepu, a ja? Zachęcę ich do kupienia czegoś więcej. Proszę Pani, ja widzę dużo miłości w Pani życiu z tym naszyjnikiem, a pan? Ach, dla Pana ten piękny szalik..."

Ludzka chciwość. Taka smutna rzecz, a tak użyteczna! No cóż, kim byłby Ziya, gdyby nie użył czegoś podanego mu na talerzu? Nikolai wydawał się być idealnym celem - na myśli miał tylko pieniądze. Na pewno ich współpraca nie byłaby taka zła. Mieli swoje cele i byli całkowicie świadomi tego, że dla drugiej osoby są tylko narzędziem. Może i tak, Ziya był demonem wyjętym prosto z piekieł, ale czy Nikolai musiał to wiedzieć? Przecież to nie tak, że Ziya by mu się przyznał, że chce władzy nad światem...

"Pomyśl sobie, Nikolai. Jak zniknę, ludzie nadal będą do ciebie przychodzić, szukając czegoś tak cennego jak ja. Może i będę jedynym mówiącym artefaktem, ale skoro ja byłem prawdziwy... to na pewno wszystko inne też jest. Nie uważasz?"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz