Podobno pojedynczy skurcz serca ma trwać około ośmiu dziesiątych sekundy, co oznacza, że na minutę cykl pracy tego organu powinien odbyć się siedemdziesiąt pięć razy. Nie zawsze jednak tak jest. Bradykardia występuje często u osób zmagającymi się z problemami z odżywaniem. Tak jak każde inne komórki mięśniowe, te występujące w sercu potrzebują nakładu energii magazynowanej w wiązaniach wysokoenergetycznych łączące reszty fosforanowe (V) adenozynotrifosforanu. Ponieważ substratem oddychania komórkowego, w którym uzyskiwany jest ten związek, jest glukoza lub inne substancje przyjmowane z pokarmem, w przypadku niektórych osób, które męczą różne zaburzenia, pojawiają się niedobory energii. Organizm usiłuje więc ją oszczędzać na różne sposoby, łącznie ze spowolnieniem cyklu pracy serca. Intensywność tego procesu regulują ośrodki automatyzmu, czyli między innymi węzeł zatokowo-przedsionkowy, układ hormonalny, ale również nerwowy. Bodźce płynące z mózgowia, takie jak strach, powodują przyśpieszenie pracy serca.
Takich czynników nie brakowało George'owi, kiedy obserwował interakcje między Song Anem a grupą stojących przed nim chłopaków. Jego serce pędziło, a on czuł, jak całe jego ciało trzęsie się ze strachu. Wiedział, że najprawdopodobniej będzie mu przez to później tylko trudniej. Stawianie się tym osobom w jego przypadku zawsze kończyło się tym, że dostawali to, czego chcieli; poczucia wygranej. Ze zdziwieniem więc patrzył, jak uczeń upada na ziemię po dotknięciu jego nowego znajomego. Kiedy grupa odeszła, Song An zwrócił się do niego, by oddać zgubioną przez chłopaka na moście legitymację. Nastolatek niepewnie wyciągnął przed siebie trzęsącą się dłoń, w którą trafił dokument. Przez chwilę George patrzył się na swoją zmęczoną twarz widoczną na wydawanym przez szkołę papierku, po czym zwrócił wzrok z powrotem na młodzieńca.
— Song An... ty nie jesteś człowiekiem, prawda? — zapytał drżącym głosem. Chociaż czuł się coraz słabiej, nie chciał martwić białowłosego. Zamiast jednak usłyszeć zapewnienia Song Ana, chłopak runął nieprzytomny na ziemię.
— W takim razie musimy to naprawić! Chodź, wiem, gdzie możemy iść! — mówiąc to, uśmiech na twarzy Song Ana poszerzył się, po czym chłopak zaczął się oddalać. Szesnastolatek prawie potknął się przy pośpiesznym wstawaniu, którego musiał dokonać, by podążać za długowłosym.
George'owi przypomniało się o sytuacji, która spotkała go, zanim zemdlał. Przez to, że znajomy upierał się przy byciu człowiekiem, chłopak miał wrażenie, że ukrywał swoją rasę. Chociaż nie znał powodu tego zachowania, stwierdził, że nie jest to ważne. Song An był dla niego życzliwy, a do tego wydawał się interesującą osobą. Nastolatek stwierdził więc, że powinien nie pytać o jego pochodzenie i zamiast tego skupić się na innych jego cechach.
Podczas rozmowy w drodze do knajpy, którą lubił odwiedzać długowłosy, George dowiedział się o jego pracy jako maskotka. Song An zaprezentował mu nawet swoje zdolności akrobatyczne na środku chodnika, prawie rzucając sobą o innych przechodniów. Chłopak chętnie słuchał o posadzie, jaką zajmował jego znajomy. Cieszył się również, że uzyskał jakieś wytłumaczenie co do kostiumu pandy, w jaki przebrany był przy pierwszym ich spotkaniu.
Kiedy dotarli na miejsce, Song An polecił mu jego ulubione danie. Ku zadowoleniu nastolatka, knajpa nie należała do drogich... chociaż też nie do najlepszych. Mimo to starał się zjeść tyle, ile mógł. Pod koniec posiłku stracił jednak apetyt, gdyż zaczął myśleć o tym, co najprawdopodobniej spotka go następnego dnia w szkole.
— Song An, nie wiem czy to był dobry pomysł, żebyś się odzywał do tamtych gości — powiedział, nakładając makaron na widelec, po czym spuszczając go z powrotem do miski.
— Czemu? — białowłosego ciężko było zrozumieć przez to, że mówił z pełnymi ustami. George odłożył sztuciec i odchylił się od stołu.
— Wiesz, kiedy cię nie będzie... pewnie będą bardziej okrutni niż byli — wyjaśnił zmartwiony. Przez chwilę na twarzy Song Ana widać było, jak przetwarzał tę informację. W końcu, w jego mózgu, jakże zajętym smakiem średniej jakości makaronu, pojawił się jakiś pomysł.
— Pójdę więc z tobą, w końcu wyglądam jak całkiem młody człowiek! — chłopak zwrócił uwagę na to, że znajomy znowu podkreślił swoje człowieczeństwo i lekko się uśmiechnął. Uważał upór Song Ana za całkiem zabawny, a samą ideę, jaką właśnie wyraził za jeszcze zabawniejszą. Po chwili zrozumiał jednak, że długowłosy był całkowicie poważny.
— No nie wiem, raczej zauważą, że w klasie pojawi się ktoś nowy... pewnie szybko cię wyrzucą — powiedział, ponownie chwytając widelec.
— Jak to mówią; tego jeszcze nie wiemy! — optymizm chłopaka był zaraźliwy. Po chwili wahania się George westchnął. Wiedział już, że z jakiegoś powodu lekkoduch uwielbiał pomaganie innym, całkowicie normalnym i śmiertelnym ludziom.
— Dobrze, ale... potrzebowałbyś zeszytów i tak dalej — poinformował, nie do końca świadomy tego, ile Song An może wiedzieć o chodzeniu do szkoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz