31 stycznia 2024

Od Oriona do Merlina

Zapach maślanych bułeczek zawsze ściągał go z mieszkania na piętrze do kawiarni. Podstępny aromat pełzł przez wąski korytarz obok zaplecza, wdrapywał po drewnianych schodach, by w końcu wcisnąć pod szparą w drzwiach maleńkiego mieszkania pisarza i zacząć drażnić jego nos, uniemożliwiając skupienie się do tego stopnia, że trzeba było ulec, chwycić za wyszczerbiony, zielony kubek i zejść na dół, gdzie Ruby przyjmowała właśnie dostawę świeżych, wciąż parujących wypieków. Zakradał się wtedy do ekspresu, witał krótko z menadżerką, wypełniał po brzegi kubek czarną kawą, a potem podkradał bułeczkę, uskuteczniając tym samym codzienny, śniadaniowy rytuał. Z wypiekiem w zębach, kubkiem kawy w jednej dłoni i laptopem w drugiej, zasiadał wtedy przy ulubionym stoliku, tym tuż przy oknie, gdzie na honorowym miejscu na parapecie leżała poduszka Szekspira, i znów zatapiał w swoich własnych światach. Nie słyszał wtedy cichego pogwizdywania niziołki, codziennych odgłosów kawiarni, gdy ta przygotowywana była do otwarcia. Bieg palców po klawiaturze laptopa, szelest kartek, gdy przeglądał notatki i konspekty było wszystkim, co dla niego istniało. 

Od Charlie do Seymoura

W The Web zawsze dużo się działo – Charlie już starała się o to, by żadne inne miejsce nie odebrało lokalowi tytułu jednego z najlepszych w stolicy. I choć, mimo różnorodności imprez, mogło się wydawać, że komuś, kto każdego dnia przebywa w tym rytmicznym chaosie pełnym muzyki i alkoholu może to w końcu zbrzydnąć, to jednak wcale tak nie było. Dla arachnesy ten lokal był spełnieniem marzeń. Marzenia spełniały się tak rzadko, że gdy już faktycznie się coś takiego zdarzało, należało to bezwzględnie pielęgnować.

Od Maeve do Ignisa

Podążyła spojrzeniem w kierunku, który wskazał Ignis i uśmiechnęła się szeroko, widząc Dantego, który w tej chwili mógłby przybić sobie piątkę z Sapphire, którzy chyba w tej chwili dzielili jeden umysł, bo emocje, które od nich biły, ten charakterystyczny błysk w spojrzeniach były niemal takie same, choć wciąż charakterystyczne dla właściciela. A może po prostu jej się tylko tak wydawało. Wokół wiele się działo, otaczały ją przeróżne uczucia, tym bardziej chaotyczne i wzmocnione przez alkohol, którego nikt sobie nie żałował. Sama nie była pewna, czy to od kolejnych, donoszonych przez przyjaciółkę słodkich drinków kręci jej się w głowie, czy też przez gęstą atmosferę, od której nie była w stanie w żaden sposób się odgrodzić. 

Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu, wróg to pył w twoich oczach i inne duperele

Kindra Ryder
Wiek: 32 lata
Data urodzenia: 22.09
Płeć: kobieta
Rasa: orczyca
Pochodzenie: Stellaire (Novendia)
Zawód: Sierżant, wykładowczyni w akademii wojskowej, sektor badań nad portalami, instruktorka kursu samoobrony, członkini grupy specjalnej GOLEM
Opis: Idealna partnerka do paintballa i wypadów na jednego głębszego (lub piętnaście), gdy już zdecyduje się na towarzystwo. Jeśli z jakiegoś powodu szukasz kogoś, kto zawiąże ci stalowy pręt na kokardkę (ok, nie ma najmniejszego powodu, by tak było) – no to go znalazłxś.

"With all due respect, which is none, just because I sell plants doesn't mean that I'm some cheerful, dumb fairy."

Isarr Nerikare
Wiek: 22 lata
Data urodzenia: 10 stycznia
Płeć: mężczyzna
Rasa: Naga, wężoludź, tudzież lamia
Pochodzenie: Bharat, Simore
Zamieszkanie: Novendia, Stellaire
Zawód: Robi za wyjątkowo wrednego botanika oraz właściciela sklepu botanicznego “Mimozy”.
Opis: Jeżeli marzyliście o spotkaniu miłego nagi to Isarr z pewnością was rozczaruje, gdyż iż ponieważ nie jest on miły, zamiast do rany przyłóż bardziej adekwatne byłoby stwierdzenie, że jest jak sól na ranie. Sprzedaje roślinki również magiczne, potencjalnie niebezpieczne i trujące, w sklepiku botanicznym umiejscowionym w jednej ze spokojniejszych ulic Stellaire, owy sklep w przeciwieństwie do właściciela, wygląda i jest przyjazny.

29 stycznia 2024

your blood drool attracts the flies

Z A H R A
زهرة

Wiek: w dokumentach 24 lata. Jak jest naprawdę, to inna sprawa.
Data urodzenia:13.12
Płeć: kobieta. chyba. jest butch i to się liczy
Rasa: ghul. taki trochę demon, trochę zombie, trochę cholera-wie-co.
Pochodzenie: Bharat. Nie, czekaj, nie, Solmaria. Sorry, pomyłka, Novendia. Tak, na pewno Novendia.
Zawód: pół etatu jako ekspedientka sklepu muzyczno-filmowo-gierkowego (ogólny świat nerdów) z domieszką papiernika - Imppik.
A tak sercem i duszą to jest streamerką na platformie vvitch pod pseudonimem yrfavd3mongrrl.
Opis: born to cause problems on purpose, forced to exist in a society. Twój lokalny diler trawy, humorku i ultrachaotycznie spędzonego wolnego czasu. Potrafi oświadczyć się pierwszej lepszej lasce, która była dla niej miła w supermarkecie. Udaje, że jest gejmerem, motorheadem, i generalnie super cool chill osobą, ale żadna z tych rzeczy jej nie wychodzi. Wcale nie ma pięciu niezapłaconych mandatów. I ciała w lodówce.

28 stycznia 2024

Walentynki 2024

Co to za zima, jeśli nie ma Walentynek <3
Święto zakochanych jest obchodzone w Stellaire co roku – kawiarnie i restauracje prześcigają się w ofertach dla par, wszędzie pełno serduszek, czerwieni i innych dekoracji, a powietrze pachnie czekoladą i różami. Przechodnie trzymają się za ręce, w niektórych sklepach zwiększa się obrót, jest też garść osób, obrzucająca dekoracje nienawistnym spojrzeniem. Jak do tego podchodzą Wasze postaci?

Zasady Eventu

  1. Jak się pewnie domyślacie, długość napisanego opowiadania jest dowolna <3
  2. Opowiadanie powinno dotyczyć Walentynek – Wasza postać może je spędzić ze swoją drugą połówką, mogą to być wspomnienia przeszłego szczęścia i uczuć, może to być narzekanie na to, że w dzisiejszych czasach miłości już nie ma. Może Wasza postać marszczy brwi na kapitalistyczne podejście do czegoś tak ważnego, jak miłość, a może wręcz przeciwnie – radośnie korzysta z sezonowych promocji na czekoladę i kwiaty?
  3. Opowiadania na ten event opublikujcie 14.02.
  4. Jeśli chodzi o tytuł opowiadania, powinien on wyglądać następująco: Od Ignisa – Walentynki.
  5. Co do etykiet, to powinny wyglądać w ten sposób: ChaosHead, Scaldor „Ignis” Fuegis, Walentynki 2024, Event, Indywidualne albo Short.
  6. Za udział w mini-evencie, jak zwykle, przewidziana jest mała nagroda w postaci specjalnej rangi na Discordzie.
Ale to nie koniec!

Falvie

Falvie

Falvie666

27 stycznia 2024

Od Seymoura do Klary

Tamten koncert charytatywny, ten, który odbył się jeszcze przed Nowym Rokiem, przed Yule, i w ogóle jeszcze wtedy, gdy śnieg nie spowijał Stellaire, zostawił w umyśle Seymoura wspomnienia wspólnego grania i występów, zaś w liście kontaktów w telefonie pozostawił nowy numer. Mężczyzna nieczęsto dodawał nowe osoby do grona swych znajomych, będąc człowiekiem szanującym swą prywatność i preferującym, by kontakt do niego był jedynie przez Norberta i jego skomplikowany system decydowania o tym, czy dana sprawa powinna w ogóle trafić do jednego z jego podopiecznych, czy też nie.

Od Merlina do Oriona

Merlin wolałby się spotkać u któregoś z nich w domu, najlepiej u niego samego (posprzątałby nawet pokój, serio!). Byłoby taniej, wygodniej, nie trzeba byłoby nigdzie jeździć… No, Merlin nie musiałby nigdzie jeździć, gdyby to było u niego, musiałby tylko posprzątać pokój, a to jednak było ciężkie zadanie, bajzel miał pierwsza klasa, więc…
Dobrze, to w sumie najlepiej byłoby się chyba spotkać u Guinevere, daleko do niej nie miał, a poza tym u niej zawsze było posprzątane, herbatę robiła naprawdę świetną, do tego częstowała takimi fajnymi ciastkami prosto z cukierni, tylko no… rodziców miała dość surowych, robili uwagi o głupoty. Bywało niezręcznie. U Hawthorna też by mogli posiedzieć, chociaż Hawth to mieszkał w takiej rupieciarni, że się ruszyć nie dało, w pokoju miał po prostu wszystko. Dla odmiany u Bernadette to niby było miło i fajnie, tylko Merlin trochę nie wyrabiał z ilością kominków i patyczków zapachowych – po powrocie z jej mieszkania miał wrażenie, jakby wykąpał się w kwiatowych zawieszkach do szafy, i to takich z niższej półki.

24 stycznia 2024

Od Bashara do Raouna

Bashar lubił swą ustaloną rutynę i swoje życie w Stellaire, ale lubił też podróżować, poznawać nowe miejsca, ludzi, zobaczyć nowe rzeczy. Lubił też wracać do tego, co już znał, bo podróże, choć ciekawe i odprężające, potrafiły zmęczyć, demon zaś, po tych wszystkich latach swego istnienia, odkrył, że po prostu lubi zapuścić gdzieś korzenie, mieć miejsce, które na niego poczeka i do którego może spokojnie wrócić. Niby nie było go relatywnie krótko, ledwie tydzień z okładem, lecz wakacje w Senkawie okazały się na tyle intensywne, że miał wrażenie, jakby od momentu jego wyruszenia w podróż minął co najmniej miesiąc.

22 stycznia 2024

Od Bernarda do Leviego

Były takie dni, w które Bernard, próbując skupić się na czymś, czymkolwiek, zaciskał bezmyślnie szczękę tak mocno, że dzwoniło mu w uszach, a jak tylko zorientował się o skurczu, nie potrafił rozluźnić mięśni w pełni na długie godziny.
Wilk, przebrzydły, zezwierzęcony, kusił, żeby warczeć na każdego, kto wejdzie Bernardowi w drogę. Nie było w tym wszystkim rozumu, sensu, głowy, tylko bulgocząca pod powierzchnią krew, chcąca tylko prysnąć na zewnątrz.
Ten był jednym z tych właśnie dni, żarzący się od spodu nienawiścią, tym niewdzięcznym wszyscy mają lepiej, od poranka. 

21 stycznia 2024

Od Cheoryeona – Nowy Rok

— Czyli tego Nowego Roku również nie spędzisz z rodziną.
Wysoki mężczyzna siedział w fotelu i z pewnym zmartwieniem malującym się na twarzy spoglądał w kierunku innego, znacznie młodszego, który z beznamiętną miną zapisywał coś w swoim notatniku. Wydawał się on nie zwracać zbytnio uwagi na to, co wokół niego się działo, niemal kompletnie pochłonięty przez kartkę papieru i trzymany w ręku ołówek. Nie interesował go nawet lecący w telewizorze Davin sam w domu.
Starszy mężczyzna zdjął z nosa okulary, z cichym westchnieniem potarł wewnętrzne kąciki oczu.

Od Seymoura do Charlie

Stellaire, będąc stolicą rozległego i nowoczesnego państwa, pełnego istot o najprzeróżniejszych potrzebach i upodobaniach, stanowiło miasto, w którym można było znaleźć wszystko. Od otwartych o abstrakcyjnie wczesnych godzinach piekarni, gdzie można było zjeść śniadanie, czy studiów egzotycznego tai-chi, pozwalających zacząć dzień od ćwiczeń i medytacji, przez otwarte cały dzień kręgielnie albo kina, aż po liczne bary, zamykające swe drzwi dopiero nad ranem. Każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie, bez względu na porę dnia, preferencje czy zasobność portfela, mimo to Ignisowi i Dantemu prawie udało się dokonać niemożliwego.

20 stycznia 2024

Od Seymoura do Bernarda

Ciemność brzmi jednym dźwiękiem – długim, miarowym, jednostajnym, jak ten pierdolony kamerton, wibrujący z ustaloną częstotliwością. Seymour szacuje, że jakieś 320 Hz, bo to akurat taki wkurwiający dźwięk, roznoszący się pod czaszką, razem z bólem rozlewającym się po całym ciele.
Dzwoni mu w uszach, kręci się w głowie, oczy otwierają się niemrawo, próbując ogarnąć otoczenie. Chaszcze, krzaki, ciemniejące szybko niebo. Umysł nie współpracuje, łączy tak co piątą kropkę, Seymour próbuje przypomnieć sobie, na którym odłamku się w ogóle znajduje, co się dzieje i w ogóle c o. Co do chuja.

Od Merlina do Song Ana

A miało być tak pięknie.
Merlinowi wydawało się, gdy tak biegali między półkami w sklepie, zagarniając kolejne rzeczy z listy do wózka, że uda im się wszystko kupić, plan zostanie wykonany i wszyscy będą zadowoleni. Ale nie – rzeczywistość jak zwykle postanowiła sobie z niego zakpić, czy też raczej Merlin wykazał się typowym dla siebie ogarnięciem (albo może jego brakiem), no i cała ta wyprawa do sklepu skończyła się na dobrą sprawę fiaskiem. Jasne, że kupili mamie wszystko, czego potrzebowała, i jasne, że dotaszczyli to do domu, porozkładali na półkach i w lodówce, ale tej jednej rzeczy, po którą naprawdę poszli i której potrzebowali na teraz, nie udało im się zdobyć, bo jednemu z drugim po prostu to mleko kokosowe wyleciało z głowy. Świetnie.

19 stycznia 2024

Od Bashara do Dantego

Zdarzało mu się latać samolotem – podróż najczęściej albo przesypiał, albo czytał jakąś książkę, od czasu do czasu zerkając przez okno, podziwiając rozciągające się za nim widoki, starając się wykorzystać ten czas, by wypocząć albo zrobić coś produktywnego. Rzadko nudził się w takiej sytuacji, ale tym razem podróż upłynęła mu doprawdy błyskawicznie, gdy siedzący obok Dante zagadywał go o różne rzeczy, a rozmowa biegła gładko wśród tematów, płynnie przechodząc z jednego w drugi, nie przystając ani na moment, nawet, gdy personel pokładowy częstował napojami albo przyszła pora lunchu. Samolot mknął wśród obłoków, blask słońca przesuwał się gdzieś pod skrzydłem, aż w końcu zapaliło się światełko oznaczające konieczność zapięcia pasów i pilot rozpoczął lądowanie. Przysiedli gładko na tafli lotniska, grupa obywateli Medwi nagrodziła pilota brawami, zagłuszając częściowo podaną przez stewardesę pogodę panującą na zewnątrz, lecz Bashar i tak wychwycił najważniejszą informację – prawie trzydzieści stopni w cieniu, czyste niebo, lekki wiatr. Zapowiadała się miła odmiana po typowo humorzastej, wiosennej pogodzie Novendii. Telefon piknął SMSem od operatora, powiadamiającym o zmianie stawek za usługi, a potem można było powoli szykować się do wyjścia.

14 stycznia 2024

Od Seymoura do Virgila

Seymour może i miał wizerunek bad boya, ale nie był człowiekiem, który tak dla sportu łamałby zasady. A już na pewno nigdy nie ganiał się po muzeum, nawet z bratem (szczególnie z bratem), coś takiego nawet nie przyszło mu do głowy. Co jak co, ale pod tym względem Seymour był przykładnym obywatelem – nie biegał po muzeum, nie jadł w bibliotece, nie był głośno w filharmonii.
Virgil oddalił się, rzuciwszy mu spojrzenie przez ramię, muzyk zaś nie miał wyboru, musiał podążyć za wilkołakiem. Oczywiście, nie było to takie proste – zwykłe przyspieszenie kroku, próby dogonienia rzeźbiarza, spaliły na panewce. Vi jakoś tak cudownie lawirował między pojedynczymi zwiedzającymi, nie dając Seymourowi większych szans, przechodząc od eksponatu do eksponatu, uśmiechając się lekko, gdy były czarodziej usiłował go doścignąć.
— Co pan wyprawia?

13 stycznia 2024

Od Ignisa do Maeve

Ignis też miał utwory, miał typ muzyki, który mocniej przemawiał do jego serca, poruszając jakieś ukryte w nim struny i sprawiając, że zarówno melodia, jak i słowa piosenki, wpadały głębiej, odciskały silniejsze piętno, dotykały dokładnie tam, gdzie dusza była najbardziej wrażliwa. Dla niego było to naturalne, że człowiek, niczym kamerton, reagował na dopasowane do siebie drgania, odzywając się melodią, gdy coś go poruszyło w ten specyficzny, indywidualny sposób. Dlatego też to zamyślenie, które pojawiło się na twarzy Maeve, gdy mówili o jednej ze swych ról – pozbawionej pamięci księżniczki – nie było dla mężczyzny czymś dziwnym albo zagadkowym. On sam przywykł już do tego, że artysta potrzebuje czasu i wyrozumiałości, na pewno nie jakiegokolwiek ciśnienia, i wtedy tylko jego dusza i umysł potrafią rozwinąć się niczym kwiat, ukazując całe piękno i bogactwo drzemiące w ich wnętrzu.

Auranthium 2024.01

To jest ten czas! Czas na nowy numer Auranthium – riftreachowego kwartalnika, podsumowującego najważniejsze wydarzenia ostatnich miesięcy. Wiele się wydarzyło, a nasi dziennikarze nie ustają w wysiłkach, by przedstawić Wam najświeższe plotki, informacje i porady na tematy, na które nawet nie wiedzieliście, że potrzebujecie porad. Zapraszamy do lektury i jak zwykle – życzymy powodzenia z gazetkową krzyżówką, bo w tym numerze jest podobno naprawdę trudna.
Tak, jak w poprzednim numerze, za odgadnięcie hasła krzyżówki można otrzymać specjalną rangę. Wystarczy przesłać rozwiązane hasło do administracji. Czas macie do końca stycznia, więc wierzę, że wszyscy poradzą sobie z naszą krzyżówką!

12 stycznia 2024

Od Ignisa do Dantego

— Gry — powtórzył Ignis. — Takie trochę bardziej skomplikowane, niż cymbergaj albo rzutki. Wiesz, że jakieś zasady trzeba ogarniać, myśleć do przodu, a nie tylko napierdalać na pałę.
— Zapałka, żebyś ty chociaż umiał napierdalać na pałę, ale nawet to cię przerasta…
— Zacznij płetwami w struny trafiać, to wtedy pogadamy.
— Jakbyś był trochę lepszym nauczycielem…

Od Maeve do Dantego

Trudno było jej pomyśleć o Dantem jako o kimś, kto byłby zdolny skrzywdzić kogokolwiek z premedytacją, być tym złym. Był jednak porywczy, miał gorącą krew, a takim osobom zdarzało się robić rzeczy, których bardzo później żałowali. I najwyraźniej właśnie takie sytuacje prześladowały jej przyjaciela. Była pewna, że żadna z nich nie byłaby w stanie zmienić jej zdania o nim, a jednak nie pytała. Nie chciała go naciskać, czując wyraźnie, że syren nie chce o tym rozmawiać. Nie pierwszy raz z resztą, jednak nie miała mu tego za złe. Cokolwiek by postanowił, miałby jej wsparcie, tak jak ona miała wsparcie w nim, choćby w tej chwili. 

Od Oriona – Nowy Rok

… poddając się słabości, odwrócił się i obrzucił tęsknym spojrzeniem dolinę zalaną blaskiem zachodzącego słońca. Wydawała się tak spokojna i cicha, jak złudzenie, któremu poddałby się, gdyby nie migające w oknach domów światła i dym unoszący się z kominów. Wiedział, że widzi ją po raz ostatni i zapragnął wyryć sobie jej obraz pod powiekami. Mocniej zacisnął palce na rączce drewnianej laski, usta zmieniły się w wąską kreskę, gdy próbował powstrzymać ogarniające go wzruszenie. Kochał to miejsce, kochał tych ludzi, a jednak musiał odejść, odwrócić się i zostawić za sobą. Serce zabiło mu mocniej, gdy pomyślał o nieznanym. Rzucił dolinie ostatnie spojrzenie i…

Od Maeve – Nowy Rok

Oczywiście, że za nic w świecie nie przegapiłaby noworocznego koncertu Voxów, co Sapphire złośliwie jej wypominała, bredząc coś o ślinieniu się do wokalisty zespołu, na co wróżka reagowała jedynie wymownym przewróceniem oczu. Oczywiście był to stek bzdur… no, może nie aż taki, jak wróżka próbowała wmówić przyjaciółce. Ale nawet jeśli chciała tam pójść dla Ignisa, to jednocześnie dla muzyki, którą tworzył. Muzyki, która poruszała serce i wywoływała prawdziwy sztorm w głowie, jak żadna inna. 

10 stycznia 2024

Od Dantego – Nowy Rok

Dante, z reguły, szanował prawo kolejek. Niech już będzie, że jeśli wszyscy grzecznie poczekają, to prędzej czy później oraz bez uszczerbków na zdrowiu dostaną wyczekiwany przez siebie bilet, wejście do muzeum albo wolne miejsce w restauracji. Jednak teraz ciasno zbity tłum noworocznych balowiczów, próbujący w pełni wykorzystać atrakcje przygotowane specjalnie na ten dzień, nadwyrężał harujących jak mrówki pracowników stoisk z przekąskami, więc kolejka poruszała się w tempie dalekim od tego przez Dantego wymarzonego. Bo skoro Bashar chciał jalebi przed północą, to miał dostać to jalebi w trybie natychmiastowym, bądź prawie natychmiastowym, i syren w głębokim poważaniu miał to, czy ktoś z tego powodu zamierzał mu robić problem. Spróbowałby tylko.

08 stycznia 2024

Od Leviego do Liliana

Za oknami zapadał zmrok. Levi nie potrafił określić, która była godzina. Zimą szybko robiło się ciemno, a on nie miał pod ręką telefonu. Godzinę temu skończył pracę i dopiero kwadrans temu udało mu się dotrzeć do domu. Na zewnątrz panował niemały ziąb. Mróz bezlitośnie szczypał w uszy i nieprzyjemnie drapał policzki. Z ust nielicznych przechodniów wydobywały się kłęby pary, a śnieg skrzypiał pod podeszwami butów. W stolicy z powodu trudnych warunków meteorologicznych ostrzegano o korkach i większym ryzyku wypadków komunikacyjnych.

Levi wyciągnął rękę po pilota i wyłączył telewizor. Demon leżał na łóżku, sącząc whisky z lodem. Dręczył go głód, ale głód ten był nieporównywalny ze zwykłą ludzką potrzebą. Potrzebował energii, której nie mógł pozyskać z jedzenia.

Z brzękiem odstawił szklaneczkę na stolik nocny, po czym zamknął ciężkie powieki. Głowa z każdą chwilą pulsowała bólem nieco lżej, jakby alkohol przytępił zmysły demona. Levi zdawał sobie jednak sprawę z tego, że to jedynie krótkotrwała ulga i dokuczliwe uczucie wróci wkrótce ze zdwojoną siłą. Musiał dostarczyć sobie mocy, wybierając się na żer.

Książki kochają każdego, kto je otwiera, dając mu poczucie bezpieczeństwa i przyjaźń, niczego w zamian nie żądając

Orion Moonward
Wiek: 36 lat
Data urodzenia: 19.01.
Płeć: mężczyzna
Rasa: fae (faun)
Pochodzenie: Stellaire (Novendia)
Zawód: Właściciel kawiarni Kawa i kropka, znany pisarz
Opis: Roztargnienie dorównuje jego kreatywności i naprawdę wcale nie jest tak gburowaty, jak ci się wydaje. Nie słucha cię nie dlatego, że nie chce. Po prostu jest wtedy bardzo daleko.

Od Ignisa – Nowy Rok

Ze sceny musieli go niemalże znieść, ale Ignis się nie przejmował. Bawił się zajebiście, ludzie też się bawili, a że fajerwerki o północy oglądał dopiero następnego dnia, w formie transmisji, to nawet nie żałował. Ten moment spędził, próbując dojść do siebie na kanapie na backstage'u, popatrując na siedzących wokół chłopaków, drżącą dłonią podnosząc do ust szklankę z gorącym alkoholem. Przycupnięty obok Arieth lekkim ruchem podtrzymał dzwoniące o zęby szkło, Ignis skinął mu głową w podzięce.

07 stycznia 2024

Od Liliana do Sorena

Jest środek tygodnia, a Lilian nie ma nic do roboty. Dziwne – tak nie mieć nic do roboty w samym środku tygodnia. To niepodobne do niego. To niespotykane, niepokojące, niepoprawne i niedopuszczalne, właśnie w tej kolejności. Nie zdarzają mu się takie dni często, dobrze. Ale w ostatnim miesiącu jakoś niepokojąco częściej. Niedobrze. Stale powracające niepokoje mogą wydawać się uprzykrzające, lecz z czasem człowiek tak jakby się do nich przyzwyczaja – to niepoprawne (jeśli dobrze zrozumiał słowa swojej terapeutki). Dlatego (jeśli dobrze zrozumiał słowa swojej terapeutki) nie może dopuścić do zbyt wielu dni takiego sobie nicnierobienia. Bo jak tak dalej będzie, w końcu straci cząstkę siebie, a tę cząstkę akurat bardzo lubi. Zresztą… kto wie, czy potem jakieś by mu jeszcze zostały? W końcu nie ma ich już za dużo. I może ta jest ostatnią, która czyni go nim? Strach się przekonywać, co zrobiłby Lilian we własnym ciele – wszakże bez Liliana. Kim tak właściwie by wtedy był?
Godzina szesnasta. Robi się ciemno, a za oknem prószy śnieg. Z dwunastego piętra na okryte białym puchem miasto byłby całkiem przyjemny widok; a jednak, “byłby” w tym przypadku to słowo klucz i próżne te wszystkie rodem z bajki wyjęte wyobrażenia, gdyż wszelkie pozytywne doznania psuje wścibski dziad mróz, który usilnie próbuje przecisnąć się przez szczeliny okien w głąb ogrzewanego mieszkania. Rzecz jasna nigdy się mu to nie uda, bo framugi są solidne i szczelne – ale wyobraźnia już od tego jest, że robi swoje i na samą myśl o tym, co na zewnątrz, lokatora rzeczonego mieszkania przeszywa nieprzyjemny dreszcz. Zima. W Solmarii o tej porze roku w jej standardowej (i bądź co bądź, najpopularniejszej) postaci zdążył już dawno zapomnieć. W Novendii od miesiąca odbywa pokutę za ostatnie trzynaście lat konsekwentnego unikania jej.
Zima – Niszczyciel Dobrej Zabawy i uśmiechu na twarzy Liliana, choć gdyby kiedykolwiek nastał dzień, w którym miałaby zaistnieć jako indywidualny byt, zapewne określiłaby siebie samą Bezwzględnym Inkwizytorem Niegodziwców, Pogromcą i Prześladowcą Niewiernych Zwolenników Lata. No cóż, mało optymistyczna to wizja. Tym bardziej wobec tego pozostaje się radować, że do ów dnia nie dojdzie nigdy, a wszyscy ci, którzy naprawdę preferują kąpać swe lica w cieple słońca, aniżeli chłodzie płatków śniegu, mogą bez ciężaru na duszy zwalać winę za swój tymczasowy, życiowy zastój na stan pogody. W tym, głównie, ponad wszystko oraz przede wszystkim, może to robić Lilian. I nawet przez chwilę się przed tym nie zawaha.
Ach, że też w życiu musiało poukładać się tak, że padło na przeprowadzkę akurat w zimę.

Od Bashara – Nowy Rok

Podobnie jak w przypadku Yule, Bashar nie przykładał się do obchodzenia Nowego Roku zgodnie z narzuconymi tradycjami, podchodząc do niego po prostu jak do kolejnej daty w kalendarzu, nie przejmując się tym, że jego opowieści o tym, jak spędził ten czas, nie zostaną uznane za ciekawe czy godne zazdrości. Z noworocznych zabaw i tradycji wybierał te, które mu pasowały i które go bawiły, więc jeśli miał możliwość spędzenia Nowego Roku tak, jak mu pasowało, kończyło się to najczęściej czytaniem książki do późna, może oglądaniem filmów, no i zerknięciem na transmisję pokazu fajerwerków o północy.

06 stycznia 2024

Od Bernarda – Nowy Rok

Nowy Rok, stary ja.
Chyba jeszcze nie było postanowienia noworocznego, które Bernard by w jakikolwiek sposób dotrzymał. Co, z perspektywy czasu, jest całkiem śmieszne. W taki trochę żałosny sposób.

Od Seymoura – Nowy Rok

Gdy wracał z Thornhaven, Seymour powoli dochodził do wniosku, że to Yule spędzone w rodzinnej posiadłości to nie był aż tak wielki rozpierdol, jak przeczuwał. Sam powrót, zobaczenie tej gargantuicznej choinki, którą Siri z Cortaną stroiły chyba dwa dni, do tego jeszcze mnóstwo potraw i gałązek dekorujących każdy kąt starodawnej posiadłości – gdyby było więcej osób, gdyby w pomieszczeniach kręcił się ktoś inny, niż golemy, święta byłyby całkiem znośne. Seymour pamiętał każde Yule jako dość samotny czas, co prawda rozświetlony blaskiem świec i pełen mieniących się, ręcznie malowanych bombek, ale cichy, chłodny, nieprzyjemnie pusty, zbyt często wypełniony kłótniami, gdy brak innych zajęć sprawiał, że pierworodny naturalnie ścierał się ze swym ojcem.
Te święta były jednak inne.

Od Virgila – Nowy Rok

— Niech zgadnę…
— Nie zgadniesz.
Vi westchnął, dodał dramaturgii i oburzenia, robiąc to specjalnie głośno, zmęczonym spojrzeniem na pograniczu irytacji popatrzył na Dantego. Opróżnienie czterech butelek z bąbelkami dawało im się obojgu we znaki, świat wyglądał całkiem w porządku, gdy się siedziało u syrena na kanapie, ale wstanie i pójście do łazienki to była inna historia. Do tego wszystko stało się zajebiście zabawne, dlatego krawiec wybuchł od razu śmiechem, widząc jego minę, a zaraz dołączył do niego Virgil, prawie wylewając świeżą dolewkę szampana z kieliszka.

02 stycznia 2024

Od Song Ana - Nowy Rok

 Może nie minęło zbyt wiele czasu, odkąd Song An przybył do śmiertelnego świata, ale uważał, że każdy dzień tutaj nie był stracony. Poznał kilka wspaniałych osób, przeżył niezapomniane przygody i spotkał się z całkowicie nowymi rzeczami, o których na Gromie mógł tylko marzyć. A wszystko, co najlepsze było jeszcze przed nim - a przynajmniej w to wierzył.

Od Charlie – Nowy Rok (Wszystkiego babongowego!)

Oderwała wzrok od telefonu, gdy ekspedientka podsunęła w jej stronę elegancko zapakowany w pozłacany papier prezent. Pajęczyca posłała jej najbardziej promienny uśmiech, jaki tylko była w stanie, po czym schowała najpierw telefon, a później zapakowane perfumy.
– Szczęśliwego Yule i Nowego Roku! – zawołała przesłodzonym tonem, wychodząc ze sklepu. Teraz chyba miała już wszystko. Musiała jedynie poczekać, aż dostanie adres i będzie mogła wysłać Sorenowi prezent. Domyślała się, że na same święta może już nie zdążyć. W końcu słynny model, a przy okazji zabójca, wyjątkowo pilnie strzeże swojej prywatności. Znacznie bardziej niż każda inna istota. Liczył się jednak gest, a nie termin sam w sobie. Miała nadzieję, że mężczyzna ucieszy się bez względu na to, jaka data będzie widnieć w kalendarzu.

Od Hoshime - Shogatsu (Nowy Rok)

Bardzo szybko ozdoby na Yule ustąpiły miejsca ozdobom noworocznym. To święto Hoshime już dobrze znał i ogromnie cieszył się na jego przybycie. Uwielbiał tradycje z nim związane, rodzinne sprzątanie, szykowanie dekoracji, przepyszne jedzenie, zasiadanie przy stole ze swoją rodziną. Nawet w jego rodzinnym, malutkim Kyosei było to święto obchodzone niezwykle hucznie, z przygotowaniami trwającymi do kilku tygodni, a i po Nowym Roku długo się jeszcze przeżywało. Kiedy zbliżała się Omisoka, czyli senkawański Sylwester, serce węża radowało się bardziej niż kiedykolwiek, odkąd przeprowadził się do stolicy Novendii. Po raz pierwszy od przeprowadzki poczuł, że ma na co czekać, a życie wcale nie jest takie złe.

01 stycznia 2024

Od Merlina – Nowy Rok

— Chyba was wszystkich pogięło — powiedział z całą stanowczością Merlin.

Podsumowanie 2023

Trochę trudno uwierzyć, że minęło już pół roku działalności bloga. Z jednej strony mam wrażenie, jakby dopiero co było otwarcie i stresy, czy ktokolwiek będzie chciał z nami pisać, a z drugiej strony, jak się popatrzy na liczbę postów i na to, jak bardzo rozwinęły się wszystkie fabuły i postaci, to jest nie do ogarnięcia, że to wszystko wydarzyło się ledwie w pół roku. A teraz czas na to, co Chaos lubi najbardziej, czyli statystyki!

Od Raouna – Inna Saephia: Popiół

Gruzy. Dym. Popiół. Szarość zdecydowanie przeważała w tym obrazie, tylko momentami prześlizgiwała się czerń zwęglonych zwłok oraz żółć ostatnich płomieni. Bezpośrednie promienie słoneczne nie docierały – zakryte zostały przez nieprzeniknioną ponurą barierę. Panowała niemal absolutna cisza; krzyki ustały, strzelanie ognia również. Tak wyglądało całe miasto. Lecz nie ono jedno.

Podsumowanie 2023.12

Witajcie!
Oto szóste podsumowanie działalności bloga – ale ten czas szybko leci! W grudniu dużo się działo, zarówno jeśli chodzi o Święta, jak i w kwestii publikowanych postów. Mamy nadzieję, że świąteczne szaleństwo zanadto Was nie zmęczyło i w nowy rok wejdziecie z nową energią i weną, nie tylko na pisanie opowiadań. A teraz przejdźmy do konkretów.

Zmiany w Regulaminie

Dopisałyśmy explicite podpunkt, w którym jasno jest napisane, że nie można na blogu używać obrazków wygenerowanych z pomocą AI.

Nowy poradnik

Pojawił się też krótki poradnik, jak używając obecnego już na blogu CSS, sprawić, żeby fragmenty tekstu wyglądały jak wysłane w komunikatorze wiadomości.

Nowe postaci

W tym miesiącu dołączyły do nas trzy nowe postaci :3 Wszystkich serdecznie witamy i już nie możemy doczekać się nowych wątków!

Yule

W tym miesiącu mieliśmy też mały event, mianowicie Yule! Waszym zadaniem było napisanie opowiadania o tym, jak Wasze postaci spędzają to zimowe święto. Z tej okazji na blogu pojawiło się 17 opowiadań od:

Event Noworoczny

W tym miesiącu pojawiła się też zapowiedź kolejnego mini-eventu. Tym razem chodzi o Nowy Rok i to, jak postaci spędzają ten specjalny czas. Przypominamy, że opowiadania możecie publikować 01.01-14.01, ale jak zwykle – jak komuś się data lekko omsknie, to przeżyjemy.

Napisane opowiadania

Grudzień co prawda jest intensywnym miesiącem, w końcu prezenty same się nie upolują, a i pierogi ktoś musi zjeść, ale mimo to świetnie poradziliście sobie z pisaniem i na blogu pojawiło się mnóstwo opowiadań!
Postać Słowa Odpisy Indywidualne Shorty Indywidualne
eventowe
Shorty
eventowe
Wszystkie
eventowe
Wszystkie
posty
Bashar Karim 8511 3 0 0 1 0 1 4
Bernard de La Vega 6568 2 0 0 1 0 1 3
Charlotte "Charlie" Merimange 3633 2 0 0 1 0 1 3
Cheoryeon Moon 3072 1 0 0 1 0 1 2
Dante Aemilia Selachinius 10679 5 0 0 1 0 1 6
George Schmidt 1429 0 0 0 1 0 1 1
Itohara Hoshime 483 0 0 0 0 1 1 1
Hugo Rosenthal 0 0 0 0 0 0 0 0
Scaldor "Ignis" Fuegis 5838 2 0 0 1 0 1 3
Ilara Rackham 0 0 0 0 0 0 0 0
Klara Melander 0 0 0 0 0 0 0 0
Levi Lambert 2598 1 0 0 0 0 1 2
Lilian 0 0 0 0 0 0 0 0
Maeve Everett 2599 1 0 0 1 0 1 2
Merlin Prospero Spellman 5398 3 0 0 1 0 1 4
Mishka 0 0 0 0 0 0 0 0
Octavia 875 1 0 0 0 0 0 1
Raoun 12381 2 3 0 1 0 1 6
Seymour Silverthorn 9059 3 0 0 1 0 1 4
Song An 4345 3 0 0 1 0 1 4
Soren Acedia 3450 2 0 0 1 0 1 3
Souel Bennaithe-Agdiaanaeir 1193 0 0 0 1 0 1 1
Virgil Moeris 11113 4 0 0 1 0 1 5
Wszyscy 93224 35 3 0 16 1 17 55

Inne sprawy

Z innych spraw jest to, co zawsze. Sukcesywnie postaramy się dodawać rozszerzone opisy ras, Chaos może w końcu usiądzie do tych map i opisu Stellaire (ratunku), a jeśli macie jakieś pomysły i sugestie, to zawsze możecie nam o nich napisać.