Tamtego dnia nie wzeszło słońce.
Spodziewano się deszczu ognia i siarki, przebudzenia od dawna uśpionych wulkanów albo fali tsunami, wdzierającej się swą destruktywną siłą w głąb lądu, lecz żadna z tych katastrof nie nastąpiła. Jedyne, co się pojawiło, to wiatr – dął nieprzerwanie, mieniąc się niemożliwymi do opisania barwami, hulając tak wśród najwyższych wieżowców, jak i w głębi niezbadanej dżungli. Nikt nie spał, bo wiatr przynosił przedziwne sny, z których ludzie budzili się skołowani i przerażeni, nie potrafiąc przypomnieć sobie, co widzieli, wiedząc jedynie, że cokolwiek to było, wymykało się jakiemukolwiek pojmowaniu. Inni mówili, że słyszeli przedziwne dźwięki, których nie dało się opisać słowami i jakich nie mógł wydać żaden znany instrument. Kraj zamarł w oczekiwaniu na koniec – kataklizmu albo samego odłamka.
Wszystko odeszło tak, jak się pojawiło. Wiatr ucichł, zniknęły barwy i dźwięki. Ludzie niepewnie wychynęli z domów, kierując wzrok ku niebu, błękitnemu i spokojnemu, wyglądającemu dokładnie tak, jakby nic się z nim nie wydarzyło. Ostrożnie, z wahaniem, kraj wracał do normalności, gdy rząd stopniowo znosił kolejne obostrzenia składające się na wprowadzony stan kryzysowy.
Z początku wydawało się, że żadna zapowiadana przez nagów przemiana się nie pojawiła. Ludzie nie chorowali, nie wykazywali żadnych nowych, nadnaturalnych zdolności, nigdzie nie pojawiły się nieznane naukowcom rośliny ani zwierzęta, i nawet te ruiny o niewyjaśnionym przeznaczeniu, pozostałe jeszcze sprzed czasów Rozdarcia, pozostały tak samo uśpione, jak spały od niepamiętnych czasów. Dopiero gdy statki wypłynęły z portów, by pożeglować daleko na połów, wtedy odkryto, co zmieniło się w odłamku.
Mgła wyznaczająca koniec znanego świata się podniosła, za nią zaś widniał nowy kontynent – pełen magii i czerwonych piasków.
Pierwszy kontakt z Sallandirą – bo takie miano nosił kraj zagarniający cały piaszczysty kontynent – przebiegł o niebo lepiej, niż ktokolwiek z polityków znanego świata przypuszczał. Zastanawiano się, czy cywilizacja nie okaże się czasem nieskłonna do jakichkolwiek rozmów, albo wręcz agresywna, jakie więc było zdziwienie negocjatorów, gdy na nabrzeżu powitało ich dwóch obywateli Solmarii, jakimś magicznym sposobem mówiących płynnie w lokalnym dialekcie i zaznajomionych z panującymi w Sallandirze obyczajami, na dodatek jeszcze będącym w dobrej komitywie z tamtejszym księciem i arcymagiem.
Przez pierwsze miesiące świat żył wyłącznie wieściami z Sallandiry i postępami rozmów i negocjacji, wyznaczających zasady kontaktu pomiędzy poszczególnymi krajami, a do odłamka ściągano tych, którzy skłonni byli rzucić wszystko, by w ekspresowym tempie nauczyć się sallandirskiego i pracować jako tłumacze. Sam odłamek, składający się teraz z dwóch krajów, zyskał nową nazwę – Suryamara. Zawarto intratne umowy handlowe, medwiańskie kruszce i metale popłynęły w stronę bezkresnych piasków, a nieznane do tej pory przyprawy i dekoracyjne fajki wodne pojawiły się w senkawańskich restauracjach. Z niecierpliwością czekano na wydanie wiz turystycznych i naukowych, bo każdy chciał zobaczyć z bliska piramidy albo zatonąć w badaniach nad naturą magii, będących dużo bardziej zaawansowanymi w Sallandirze, niż w jakimkolwiek innym kraju. Dla odmiany Sallandirczycy dziwili się wszechobecnej technologii i egzotycznie wyglądającym istotom, przemierzającym ulice innych miast.
Było prawdą, że nagowie przepowiedzieli nadejście zmian, które nieodwracalnie zmienią oblicze znanego świata, nikt jednak nie spodziewał się, że zmiany te będą tak dalekie od katastrofy. Na razie.
Kochani, to już oficjalnie! Nasz świat wzbogacił się właśnie o nowy kraj, którego autorką jest Draumkona! Od teraz możecie tworzyć postaci pochodzące z Sallandiry, a także wrzucić swoich nicponi na wycieczkę w tamte regiony, bo na pewno nic nie ucieszy ich tak, jak garść gorącego piasku w gatkach. Mamy nadzieję, że nowość Was zainteresuje i da Wam jeszcze więcej pomysłów na ciekawe historie dla Waszych postaci. Więcej informacji o Sallandirze znajdziecie w zakładce Uniwersum > Krainy > Suryamara > Sallandira, a jeśli to będzie za mało, to wiecie, gdzie Draumkony szukać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz