Jest to ptak. Jest to człowiek. Jest to złączenie wielu dusz. Zależy kto w jaki sposób na niego patrzy. Posiada oficjalnie dwie formy - bardziej ludzką i całkowicie ptasią, w której zdecydowanie łatwiej jest mu się poruszać. Będąc niezbyt wielkim skurwibączkiem mierzącym ciut mniej niż 165 centymetrów wzrostu, jest uzależniony od butów na obcasie, w których dopiero zaczyna widzieć świat. Jako kruk takiego problemu nie ma, wystarczy że poleci w górę, nasra komuś na łeb i o, wszystko widzi. Chociaż w swojej pseudo ludzkiej formie też posiada skrzydła, jednakże nie lubi latać w mieście. Czy to w ogóle legalne? Na karku ma długie piórka, które stroszy niczym paw. Całkowicie upierzoną ma tylko głowę i szyję. Na plecach kończy się ono tuż za skrzydłami, a na klatce piersiowej jest linia ciągnąca się aż do podbrzusza. Dłonie ma czarne jak smoła, zakończone pazurkami, to samo stopy. Posiada dość ciemną karnację, która jest bardziej szara, aniżeli w kolorze typowej skóry.
Finezyjnie ubrany dżentelmen, który dzień dobry powie, a i w drzwiach przepuści. Nie sprawia problemów, kota z drzewa ściągnie czy balona przyniesie gdy ten odleci w wysokie przestworza… Cóż, cudowny chłopak nieprawdaż! Pewnie jakiś po prostu ptasi przedstawiciel, nie wygląda groźnie, zachować się potrafi, prawda? Prawda?
— Och, Malfi! Słyszałeś? W okolicy znaleziono martwą nastolatkę! Podobno przedawkowała… Ach, ta młodzież!
— Tak Grażynko, słyszałem. Tragedia. Współczuję rodzicom i bliskim…
Bo będą następni.
Malphas to zachłanny i egoistyczny ptaszek, który tworzy kontrakty o byle pierdoły z ogromną ilością drobnego druczku. Nie wywiążesz się z niego to tracisz życie, części ciała, duszę, rodzinę, jak ktoś jest zamożny to i dobra materialne. Nie szczędzi nikogo. Nie posiada za dużej wiedzy o ludzkich uczuciach, za to wie, że jak coś mu się podoba, to to będzie mieć. Jego nocne życie natomiast bogate jest w przeróżne przyjemności, każde niemoralne.
Jako sługa Moraxa wykonuje także jego brudną robotę, często musi podróżować w tym celu bo ten stary cep nie pomyśli żeby wysłać tam kogoś innego. “Och ale mój ukochany Malphasie, tobie ufam najbardziej”. Sratata. W ogóle to Malphas jest jak wredny stwór, który będzie udawać że to nie on... Albo nie będzie się z tym krył.
Posiada skrzydła, to też lata.
Jako byt będący powiązany z częścią duchową, widzi przeróżne rzeczy. Od duchów żywych, do tych… mniej żywych? Różnych bożków, aury duchowe, zdarzają się przelatujące dusze. Potrafi także zauważyć że dane ciało ma pasażera w postaci ducha czy demona czy innego licha.
Moc od Moraxa, potrafi w zamian za ofiarę wykonać różne rzeczy. Od sprawienia że coś się naprawi (nuda) do sprawienia że Areczek dostanie firmę bądź budynek w spadku. Wiąże się to jednak igraniem z losem, toteż cena za to jest ogromna. Musi jednak zawrzeć umowę z takim śmiertelnikiem - wystarczy że jego krew wymiesza się z krwią klienta i zostanie podpalona. Ot, taki specyficzny sposób. Za niespełnienie warunków umowy, zazwyczaj traci się dobra materialne, części ciała, życie, ciało, duszę. Czasami długi sięgają członków rodziny, którzy zazwyczaj też tracą życie.
Nie działa na zasadzie demona. Pożycza moc Moraxa, który jako bóg, potrzebuje specyficznej energii do działania. Malphasa interesuje jedynie fakt, że może mydlić oczy śmiertelnikom i dawać im jak najbardziej niekorzystne warunki.
Powstanie Malphasa to ciekawa sprawa. Nie urodził się, ani nikt specjalnie go nie ulepił żeby mu służył. Był wynikiem złączenia się cierpiących dusz, które albo zgrzeszyły, albo były niewinne, albo cierpiały, albo zostały ofiarowane. Nie ma pojęcia z ilu dokładnie się składa, faktem jest jednak to, że posiada też część boga - Moraxa. To ta część nadała mu rację bytu, a także część mocy i autorytet. Zmusiła także do służenia mu. Nie wie, w którym momencie służby u jego boku stał się tak zwanym demonicznym krukiem, jak to co niektórzy na niego mawiali w czasach świetności Moraxa - jak i jego samego. Od samego początku zajmował się brudną robotą i upodobał sobie ludzkie rozkosze w przeróżnych formach. Czasy się zmieniają. Niestety bądź stety żeby żyć w obecnych czasach trzeba mieć normalną robotę, toteż zrobił w konia pewnego typa, on magicznie zniknął, Malphas ma robotę i na dodatek w miejscu, w którym często kręcą się podejrzane typy.
Morax - pan i stwórca, który cały czas mówi do niego per ukochany, po czym innym razem go torturuje (he likes it tho, nawet jeżeli całe jestestwo jest rozrywane). Skomplikowana relacja neutralnego boga z niezbyt dobrym ptaszkiem.
Uwielbia wszelakie słodkości. Mdląco słodkie bezy i makaroniki, kremówki, ptysie.
Zdecydowanie preferuje mózg, wątrobę, krew, płyn mózgowo-rdzeniowy. Jego dłużnicy często nie kończą w całości.
Tytuł posta to cytat z piosenki Bite - Derivakat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz