21 listopada 2024

Od Song Ana — Talizman

— Nim zaczniesz oceniać moje działania — wtrącił nagle Yunru Lei. — Z kronikarskiego obowiązku muszę dopowiedzieć jeszcze o jednej sprawie. 
— O jakiej? — zaskoczył się Song An. 
— Złożyłem obietnicę Song Ning’owi. Nie mogłem pozwolić, aby jego siostrze stała się krzywda.


Song Hua, bo takie imię nosiła, bardzo przeżyła śmierć swojego brata. Długo nie mogła się po tym pozbierać. Po śmierci matki mogła liczyć tylko na niego. Był jej najbliższym przyjacielem. Wspierał ją i opiekował się nią od zawsze. A teraz go zabrakło.
Ludzkie życie jest jednak kruche i nieprzewidywalnie. Song Hua szybko wyprowadziła się z domu ojca, aby wziąć los w swoje własne ręce. Zamieszkała z malarzem, przyjacielem swojego brata. Jakiś czas później uczestniczyłem jako jeden z gości na ich ślubie.
Przyznam to z dziwną mieszanką żalu i zazdrości, ale nie mogłem uwierzyć, jak Song Hua porzuciła przeszłość i była w stanie ruszyć do przodu. Ja tak nie potrafiłem.
Nie mogłem zostać z siostrą mojego ukochanego do końca jej dni. Głównie ze względu na to, że czas mijał, ona i jej małżonek się starzeli, ale ja nie. Pod pretekstem dalszej podróży, pożegnałem się z kobietą, a na odchodne wręczyłem jej pewien talizman. Przede wszystkim miał ją chronić przed złem i odganiać negatywną energię. Dzięki niemu wiedziałem też, gdzie jej szukać i w razie czego ruszyć jej z pomocą. Obiecałem się nią opiekować.
Czas mijał. Song Hua wraz z małżonkiem doczekała się trójki dzieci. Byli naprawdę szczęśliwi. Zaglądałem do nich często, zawsze przy okazji odwiedzania grobu Song Ning’a. Zachowywałem jednak pewien dystans. Starzeli się. Song Hua zawsze miała jasne włosy, ale z biegiem lat zaczęły przybierać one bardziej siwy odcień. Aż w końcu ogarnęła je kompletna biel. Jej twarz pokryły zmarszczki, a oczy zaszły mgłą. Mimo tego, kobieta bardzo dużo się uśmiechała.
Jej dzieci były równie wspaniałe. Miała dwie córki i syna. Dorastali oni w zdrowiu, a Song Hua dbała, by niczego im nie zabrakło. Jej mąż ciężko pracował na utrzymanie rodziny, ale nigdy na to nie narzekał. Bardzo się kochali.
Obserwując ich rodzinę czułem, jak wiele utraciłem. Przez te kilka lat zastanawiałem się, jak mogłoby potoczyć się moje życie, gdyby tylko Song Ning nie odszedł. Widziałem, jak wszyscy inni jego bliscy ruszają do przodu, pozostawiając go w tyle. Ja nie mogłem. Nie zniósłbym myśli o tym, że został zapomniany.
W każdym razie wyobrażałem sobie, jak bardzo szczęśliwi moglibyśmy być razem. Myślałem o domu, który byśmy założyli. Jednak wszystko to, czego tak pragnąłem, nigdy nie mogło się już ziścić.
Song Hua dożyła późnej starości, aż w końcu i ona doczekała się kresu swojego istnienia. Odeszła spokojnie, otoczona przez całą swoją liczną rodzinę, ponieważ w tamtym okresie miała już wielu wnuków i prawnuków. Pojawiłem się na jej pogrzebie w imieniu swoim i Song Ning’a. 
Wiedziałem, że spełniłem swoją obietnicę. Dopilnowałem, aby siostra mojego ukochanego miała dobre życie. Jeśli miałbym mu kiedyś spojrzeć w oczy, zrobiłbym to z przekonaniem, że zrobiłem wszystko, co mogłem.
Jeśli jesteś zaś ciekaw, co z ojcem Song Ning’a, muszę przyznać, że sam nie jestem tego pewien. Nie pojawił się na pogrzebie, a odkąd Song Hua zmieniła miejsce zamieszkania, już nigdy go nie widziałem. Może i lepiej. Po tym wszystkim, nie potrafiłbym mu nigdy spojrzeć w oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz