17 listopada 2024

Od Zahry – Pluszak

Zahra zawsze uważała, że te rzeczy, które dorośli uważają za głupie i dziecinne są najlepsze. Dlatego była tak zafascynowana grami komputerowymi, często tak zbywanymi przez starszych, wszelkimi zabawkami (miała półkę lalek-potworków, planowała też znaleźć najbardziej podobne do siebie i Octavii partie i je przemalować, żeby mogła mieć swoją najlepszą przyjaciółkę w pokoju), filmami animowanymi, no i oczywiście pluszakami.
Przeczytała kiedyś, że dzieci dostają pluszaki jako środek komfortu, na przykład, kiedy chcą przytulić się do rodzica podczas zasypiania, ale ich nie ma, bo umarli, czy coś. Zahra nie musiała spać i często tego nie robiła (strata czasu, który można spędzić na ciekawszym zajęciu), ale i tak kolekcjonowała pluszaki. Znaczy się, kolekcjonowała to dużo powiedziane.
Zaczęło się od Gideona i jego przeklętego plecaka. Przeklętego, bo Zahra zakochała się w nim po uszy i sama chciała taki. Był to włochaty jednorożec, z łebkiem, czterema nogami i rogiem. Tam, gdzie pegaz miał mieć skrzydła miał natomiast plecakowe szelki, a jego plecy można było otworzyć wzdłuż kręgosłupa. Zahra chciała go przytulić, ale przez nawał długopisów i innych ostrych rzeczy, plecak nie był zbyt przytulaśny.
– Musisz kupić sobie pluszaka – powiedział jej, gdy tylko skończyła swoje narzekanie, że powinien wsadzić do środka poduszkę, a nie jakieś głupie „potrzebne na studia rzeczy”.
– Co?
– Pluszaka. No wiesz? E, nieważne. Pokażę ci.

Tak właśnie Zahra dowiedziała się o pluszakach i się w ich pojęciu zakochała. Kupiła jednego, puchatą wersję postaci z gry, która bardzo jej się podobała. Potem zorientowała się (a raczej chat jej podpowiedział na jednym ze streamów), że króliczek sam może być dość samotny. Więc kupiła więcej pluszaków. Udało jej się też znaleźć kilka pozostawionych samym sobie zwierzaczków podczas drogi z i do pracy. Nie potrafiła zrozumieć, jak okropna dusza mogła pozbyć się słodkiego pluszaka, ale z chęcią wszystkie przygarniała, myła, prała i suszyła, żeby wcisnąć na łóżko, do stale rosnącej kolekcji.
Na szczęście Gideon nie miał problemu z pralką wiecznie pełną dziwnych materiałowych stworów, w końcu on sam miał ich kilka w swojej sypialni, więc dobrali się wspaniałe jako współlokatorzy.
Octavia również uważała pluszaki za ciekawą i fajną rzecz. Zawsze jak siadała na łóżku, to robiła to uważnie, tak, żeby żaden nie spadł ze swojego miejsca. Jak oglądały film, to brał często jednego (najczęściej nietoperza lub owieczkę), by zająć czymś ręce podczas seansu. Raz Zahra nawet zapytała się, czy Octavia ma u siebie w domu pluszaki. Na pytanie jej mina nieco zrzedła i gotka pokręciła głową. Planowała kiedyś sobie kupić, ale jakoś nigdy tego nie zrobiła. Wtedy Zahra wpadła na wspaniały pomysł.
Najlepszym miejscem na zakup pluszaków była, skromnym zdaniem Zahry, OKEJA. Wielki, pochodzący z północy sklep z meblami, tylko że oprócz mebli sprzedawali tam praktycznie wszystko. Łącznie z zajebistymi pluszakami – aż cztery przytulasy z kolekcji Zahry pochodziły właśnie stamtąd (węża, serce z rękami, żeby mogło i ciebie przytulić, owieczkę i wielkiego rekina) – więc nie było lepszego miejsca, żeby zaopatrzyć się w pluszowy prezent dla Octavii. OKEJA w ogóle była zajebista, miała nawet w środku restauracje, można by było w niej spędzić cały dzień. Zahra zadecydowała, że zaciągnie kiedyś tam przyjaciółkę. Na pewno świetnie by się bawiły, rozniecając wymyślone kłótnie w makietach kuchni czy sypialni. Tak, zdecydowanie powinna ją kiedyś tam zaprosić.
Wybór pluszaka był dość łatwy, w kocu Zahra znała Octavię i znała ją całkiem dobrze. Jedyne, nad czym się zastanawiała to rozmiar, ale ostatecznie stanęła na średniej wielkości szczurze. Jeżeli Octavia chciałaby tego większego czy mniejszego, to akurat byłby wspaniały powód na wspólną wycieczkę do OKEJI. W sam raz. Ale Zahra ma mózg! Prawie tak ogromny, jak sam sklep.

Kościół nie miał dzwonka do drzwi, ale Zahra i tak nie chciała wparować do środka bez wcześniejszej informacji, bo w końcu miała dla Octavii prezent. Co jak pomyśli, że Zahra po prostu przyniosła jakieś przekąski albo coś?
Poprawiła niezdarnie obklejony tekturą pakunek w rękach i zapukała w wielkie drzwi. Uśmiech sam wpłynął jej na usta, kiedy usłyszała stukot butów ze środka. Nawet nie musiała się zastanawiać, czy pluszak Octavii się spodoba. W końcu znała swoją przyjaciółkę tak dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz