Octavia westchnęła, być może nieco za głośno, przewracając się na drugi bok. Tak, żeby mogła lepiej przyjrzeć się siedzącej obok, grającej w coś przyjaciółce.
– Patrz.
Rzuciła, niemal wciskając swój telefon w twarz Zahry, machając jej przed oczami jakimś krótkim, znalezionym w mediach społecznościowych filmikiem. Dziewczyna odłożyła pada i przyjrzała się przeskakującym na ekranie obrazkom, przedstawiającym jakąś parkę, która robiła sobie nawzajem makijaż. Ale w bardzo dziwnej pozycji, bo jedna z dziewczyn po prostu leżała, a druga nachylała się nad nią, a to przecież musiało być bardzo niewygodne. Ale nie wyglądały, jakby był to dla nich problem, wręcz przeciwnie, uśmiechały się i nie odrywały od siebie wzroku. Octavia zmarszczyła brwi, próbując wyobrazić sobie siebie i Zahrę na ich miejscu. Bo w sumie z ich dwójki to zdecydowanie anielica częściej malowała sobie coś na twarzy, u przyjaciółki nie widziała tego nigdy. Ciekawe jak wyglądałaby, gdyby to gotka się tak nad nią nachyliła i namalowała jej coś na twarzy.
– W sumie, ładnie by ci było w eyelinerze…
Octavia nie chciała powiedzieć tego na głos. Po prostu się zamyśliła i jakoś tak samo poszło. A widząc pytające spojrzenie Zahry, zdała sobie sprawę, że w sumie i tak było już za późno, żeby udawać, że nigdy tego nie powiedziała.
– No bo myślę, że ładnie by ci było w eyelinerze…podkreśliłby ci oczy. Próbowałaś kiedyś? – Zobaczyła, jak Zahra przecząco kiwa głową. – Mogę ci narysować…
Zrobiło jej się głupio, chociaż sama nie wiedziała dlaczego. Nie pierwszy zresztą raz. I znowu potwornie wytrąciło ją to z równowagi.
Zahra otworzyła szeroko usta, jakby zapomniała, co chciała powiedzieć i zamrugała kilkakrotnie. Siedziały tak więc w dłużącej się coraz bardziej ciszy, a Octavia zaczynała powoli żałować, że cokolwiek zaproponowała. To i tak od samego początku był głupi pomysł. Była gotowa się z tego wycofać, rzucić, że tylko żartowała i tak naprawdę wcale nie muszą tego robić, ale przyjaciółka w porę jej przerwała. I, ku zaskoczeniu anielicy, zgodziła się z uśmiechem na ustach. Odpowiedziała jej tym samym i wstała z łóżka, przeszukując leżącą nieopodal torebkę w poszukiwaniu swojej kosmetyczki. Dostała ją od Dantego i Raouna na urodziny, tak samo zresztą jak wszystkie produkty, które w niej trzymała i zawsze nosiła przy sobie. W razie czego, na przykład gdyby nagle uwidziało jej się pomalować swoją najlepszą, najwspanialszą, ukochaną przyjaciółkę.
– Chyba najlepiej będzie, jak usiądziesz pod ścianą. Żeby było stabilnie. Przynajmniej na razie. – Octavia od razu wróciła myślami do tego filmiku i pomyślała sobie, że nie jest jeszcze gotowa na taki układ. Może przy drugim oku spróbują na leżąco, jak już nabierze wprawy.
Zahra posłuchała jej od razu, siadając w rozkroku pod ścianą. Gotka usiadła tuż przed nią, pomiędzy jej zgiętymi nogami, przysuwając się najbliżej, jak tylko mogła. Kosmetyczkę ułożyła sobie na kolanach, wyciągając z niej czarny i biały eyeliner. Pomyślała sobie, że mogłaby narysować je w dwóch różnych kolorach, żeby pasowały jej do włosów. To byłoby całkiem fajne i wyjątkowe. Zresztą tak jak cała Zahra.
Siedziały bardzo blisko siebie, niemal stykając się nosami. Octavia otworzyła czarny eyeliner i ułożyła wolną dłoń na policzku przyjaciółki. Żeby przytrzymać jej twarz w jednym miejscu. I było w tym geście coś bardzo czułego, budzącego pogrzebane dawno, nie odczuwane od lat emocje. Było to specyficzne uczucie. Odrażające i paskudne, ale też dziwnie przyjemne. Potrząsnęła głową, żeby je od siebie odpędzić.
– Zamknij oczy i postaraj się nie mrugać. Może być ci przez chwilę trochę zimno w powiekę.
Gotka przez dłuższą chwilę zastanawiała się, jak długie i grube powinna zrobić obie kreski. Nie chciała przesadzić, ale z drugiej strony nie chciała też rozczarować Zahry i narysować jej czegoś byle jakiego. Może powinna po prostu odtworzyć makijaż, który sama miała teraz na sobie? Wyglądałyby wtedy we dwie całkiem fajnie.
Pierwsza, uniesiona w górę kreska sięgnęła brwi, czemu wkrótce zawtórowała druga. Obrys był gruby, można powiedzieć, że dość dramatyczny. Dokładnie taki, jak Octavia lubiła u siebie. Bez większego namysłu odchyliła delikatnie głowę Zahry i zaczęła wypełniać kontur, upewniając się, że nie zostawi nigdzie żadnego ubytku.
Powieka przyjaciółki drgnęła lekko.
– Hej, nie rób tak, bo wszystko rozmażesz. – Octavia zaśmiała się, zamalowując ostatnie wolne przestrzenie. – Chcesz się położyć? Może będzie ci wygodniej.
Gotka przyklęknęła tuż obok i dość niepewnym jak na nią gestem zasygnalizowała, żeby Zahra położyła głowę na jej kolanach. Żeby było im łatwiej. I z jakiegoś powodu bardzo to wszystko Octavię rozproszyło i speszyło. Jakby nagle znalazła się w nieznanej sobie dotąd sytuacji, w której nie potrafiła sobie poradzić. Zupełnie jakby nie była sobą. Przez dłuższą chwilę siedziała w całkowitym bezruchu, nie mając pojęcia, jak powinna się zachować. W końcu niezdarnie odgarnęła włosy z twarzy przyjaciółki i raz jeszcze oparła dłoń o jej policzek. I znowu zastygła, nie potrafiąc się poruszyć.
– Wszystko okej? – Zahra otworzyła oczy, wpatrując się w nią z pewnym zmartwieniem wymalowanym na twarzy.
– Tak. Myślę co ci narysować.
Skłamała, ale wstyd by jej było powiedzieć prawdę, której i tak nie byłaby w stanie ładnie ubrać w słowa. Nie potrafiła przyznać przed samą sobą, o co jej tak właściwie chodziło, a co dopiero przed kimś innym.
W końcu złapała do ręki biały eyeliner i, już mniej pewnymi ruchami, spróbowała odwzorować kształt wcześniejszej kreski. Dłoń straciła jednak wcześniejszą pewność, zdawała się jakby bardziej wiotka, przez co lewe oko zajęło jej znacznie dłużej, niż prawe. Było też delikatnie krzywe, ale Octavia szczerze liczyła, że Zahra po prostu tego nie zauważy, a nawet jeśli, to że zwyczajnie tego nie skomentuje.
Octavia odetchnęła głęboko.
– Dobra, teraz spokojnie, bo może to być trochę dziwne uczucie.
Gotka wyjęła z kosmetyczki małą paletkę i potarła palcem czarny cień, wcierając go w dolną powiekę Zahry. Powtórzyła tę samą czynność, ale tym razem używając szarego, żeby nieco złagodzić i rozmazać wcześniejszą czerń.
– Chyba skończyłam…Co myślisz?
Przyjaciółka podniosła się do siadu, nieco ociężale, jakby trochę z tym zwlekała i wzięła do ręki podane przez Octavię lusterko.
– Jest zajebiście, wow.
Nawet gdyby Zahra nie wypowiedziała choćby słowa, wyraz jej twarzy zdradzał wszystko. Oczy świeciły się, gdy spoglądała w swoje odbicie w lusterku, a usta wygięły się w uśmiechu tak szerokim, jakiego Octavia chyba nigdy wcześniej nie widziała. Rzuciła też coś o wyglądaniu metalowo, ale dziewczyna średnio rozumiała, o co jej chodziło, bo akurat do jej nogi eyelinera nie dopasowała. A szkoda, jak tak teraz o tym myślała, to mogła dodać jej jakiś błyszczący srebrny cień w kąciku i wtedy by się zgadzało. Cieszyła się po prostu, że przyjaciółce spodobało się to, co zobaczyła w lusterku. I nim Octavia zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, poczuła, jak ramiona Zahry owijają się wokół niej, a przyjemne ciepło rozlewa się po ciele.
Zahra ją przytuliła. W podziękowaniu. Przytuliła.
Gotka siedziała tak przez chwilę, nie do końca wiedząc, jak mogłaby się zachować, bo nikt jej nigdy wcześniej nie przytulał. Sztywno i niezgrabnie oplotła więc rękoma Zahrę i oparła policzek o czubek jej głowy.
– Nie ma za co. – Pogładziła ją delikatnie po plecach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz