01 listopada 2023

Od Song Ana - Książka

    Cicha muzyka rozbrzmiewała na całej powierzchni górskiego szczytu. Siedzący pod drzewem młodzieniec trzymał na kolanach instrument i zwolna wygrywał spokojną melodię. Jego dłonie zręcznie przesuwały się po strunach, a twarz wyrażała niezwykłe skupienie. Chłopak nie zauważył więc od razu, że w jego kierunku zbliża się drugi mężczyzna.
    Była to wysoka osoba o długich, czarnych włosach. Zerkała ona na grającego młodzieńca przymrużonymi oczami. W spojrzeniu tym nie znajdowała się jednak żadna wrogość, a raczej wyraz błogiego spokoju.
Yunru Lei, bowiem to właśnie on był nadchodzącym mężczyzną, miał na sobie typowe dla siebie fioletowe szaty. Długie rękawy ubrania powiewały na wietrze, niemal rytmicznie w brzmienie muzyki.
    Song An dostrzegł swojego nauczyciela dopiero wtedy, kiedy ten usiadł tuż obok niego. Młodzieniec przestał grać.
    - Mistrzu! - przywitał go radośnie, a jego kąciki ust od razu powędrowały ku górze. Yunru Lei kiwnął głową, a w odpowiedzi powiedział krótko:
    - Nie przerywaj gry.
    Song An od razu podniósł swój guqin, szarpnął za struny i powrócił do wygrywania melodii. Nie spuszczał jednak wzroku ze swojego mistrza.
    Yunru Lei siedział tuż obok i czytał książkę. Song An przyglądał mu się z zachwytem. Podziwiał dobrze znaną twarz o ostrych rysach, lśniące złote oczy i wąskie brwi. Wyglądał tak, jak zwykle zresztą, niezwykle elegancko i dostojnie. Postronna osoba nie uwierzyłaby, że mężczyzn dzieli kilkuwiekowa różnica wieku.
    Uczeń nie odrywał spojrzenia od mistrza i trzymanej w jego dłoni książce. Nie mógł powstrzymać swojej ciekawości, dlatego też już chwilę później zapytał:
    - Mistrzu, co czytasz?
    Yunru Lei bez pośpiechu dokończył stronę i odsunął książkę od twarzy.
    To morskie legendy zebrane z całego świata - odpowiedział, podając przedmiot swojemu uczniowi. - Opowieści te dotyczą tajemniczych wysp, statków widmo czy także podwodnym bestiom.
    Oczy Song Ana zalśniły. Ta książka brzmiała naprawdę intrygująco! Uczeń odłożył instrument na trawę i przekartkował tom. Yunru Lei przyglądał mu się bacznie.
    - Może przyszedł czas, żebyś i ty nauczył się czytać? - zachęcił, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
    Song An skrzywił się nieznacznie. Miał już swoje podejścia do nauki czytania, ale kończyły się one z marnym skutkiem. Wiedział jednak, że w końcu będzie musiał stawić temu czoła. Pokiwał więc głową i otworzył książkę na pierwszym rozdziale. Spróbował odczytać zapisy, ale nie szło mu to najlepiej. Litery zlewały mu się w oczach, utrudniając odszyfrowanie wyrazów - czytał je na najróżniejsze sposoby, ale żaden raczej nie był prawidłowy.
    - Poddaję się - jęknął niedługo później, oddając książkę mistrzowi.
    - Nie potrafię, przepraszam…
    Yunru Lei nie okazał najmniejszej złości.
    - Na wszystko przyjdzie czas - pocieszył go bóg burzy. - W przyszłości wybiorę utwory łatwiejsze.
    - Dziękuję, mistrzu!
    Song An uśmiechał się szeroko i wrócił do gry. Również Yunru Lei kontynuował lekturę. Jego uczeń jednak nie potrafił zapomnieć o książce. Ponownie zaprzestał gry i nieśmiało odezwał się do nauczyciela:
    - Mistrzu… A mógłbyś mi poczytać?
    Yunru Lei zaśmiał się cicho.
    - W porządku - zgodził się. - Ale pod jednym warunkiem. Nie przestawaj grać.
    Song An ucieszył się i wygodniej ułożył instrument na nogach. Jego dłonie spoczęły na strunach, a melodia ponownie ogarnęły szczyt góry. Teraz brzmieniu muzyki towarzyszył również głos - ciepły i przyjemny dla ucha. Song An słuchał go z lśniącymi z zaciekawienia oczami, myśląc o tym, jak wspaniały jest jego mistrz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz