- Song Anie, pośpiesz się! - zawołał Yunru Lei. Czekał już na swojego ucznia dłuższą chwilę. Zaraz mieli odbyć wspólny trening, ale z jakiegoś powodu Song An dalej nie opuścił świątyni. Zniecierpliwiony bóg burzy postanowił sprawdzić, co zatrzymało jego podopiecznego.
Song Ana zastał siedzącego przed ogromnym lustrem ze szczotką we włosach. Chłopak z niemałym trudem starał się rozczesać splątane kosmyki. Widać było, jak bardzo się przy tym męczy.
- Mam… mały problem, mistrzu… - powiedział w końcu Song An, kiedy przyrząd do układania fryzury utknął mu chaotycznej plątaninie loków.
Boski sługa spojrzał na swojego mistrza. Zawsze zazdrościł mu jego włosów. Yunru Lei zawsze wyglądał doskonale!
W odróżnieniu do Song Ana, jego włosy były czarne i idealnie ułożone. Bóg burzy często spinał część z nich wysoko, co jeszcze bardziej podkreślało elegancję mężczyzny. Yunru Lei nigdy też nie miał problemu z rozczesywaniem. W końcu, był doskonały pod względem każdego aspektu. Przynajmniej tak postrzegał go jego uczeń.
- Pomogę ci - westchnął i wplątał szczotkę. Następnie łagodnie zaczął przeczesywać nią jasne loki Song Ana. Starał się być przy tym naprawdę delikatny. Jedną dłonią gładził wybrane pasma, drugą przy pomocy szczotki starał się doprowadzić je do porządku.
To wcale nie było łatwe zadanie. Song An miał naprawdę długie i nieokiełznane włosy. Plątały się one w każdą stronę świata, chaotycznie układając się każdego dnia.
Tak się dzieje, jak nie rozczesujesz ich po myciu - prawił Yunru Lei, z trudem przedzierając się szczotką przez splątania. - Mówiłem ci o tym!
- Zapomniałem, mistrzu… - odparł nieśmiało Song An. Nigdy nie pamiętał o tym, aby o to zadbać zadbać. Nic więc dziwnego, że za każdym razem miał trudności z rozczesywaniem włosów.
Yunru Lei szybko znalazł jednak rozwiązanie. Przyniósł małą fiolkę z olejkiem, który sam stosował po myciu. Nałożył odrobinę specyfiku na końcówki i powrócił do swojej syzyfowej pracy. Tym razem jednak, na szczęście, udało mu się w końcu ułożyć fryzurę swojego ucznia. Chociaż faktycznie trochę to trwało.
- Chcesz, abym je związał? - zapytał Yunru Lei, zaraz po tym, jak skończył rozczesywanie. Teraz tylko przeczesywał palcami włosy podopiecznego.
- Proszę, mistrzu!
Jasna wstążka znalazła się w dłoni boga burzy. To właśnie przy jej pomocy udało mu się okiełznać włosy Song Ana. Sprawnie związał je w kucyk.
Boski sługa podziękował. Następnie wpólnie opuścili świątynie i przeszli do sali treningowej. Już po wykonaniu pierwszych ćwiczeń wstążka nie wytrzymała, wypuszczając włosy Song Ana. Chłopak zdawał się jednak tego nie zauważać. Dawno temu przywykł do tego, że jego czupryna żyje swoim własnym życiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz