Soren niegdyś obiecał sobie, że nigdy nie zabije niesprowokowany, wykorzystując swe zdolności jedynie w ostateczności lub, jeśli nadarzy się okazja, na cudzą pieniężną prośbę. Dotrzymywanie własnych obietnic okazało się jednak znacznie cięższe, niż mógłby się tego spodziewać, a zazdrość i irytacja podsycane przez huczne sukcesy swoich rywali z branży jedynie wzmagały mordercze instynkty. Najczęściej potrafił zapanować nad sobą i własną głową, jednak czara goryczy została oficjalnie przelana, gdy pewnego popołudnia, bezmyślnie scrollując fotograma, natrafił na zdjęcia wstawione przez oficjalny profil Viv Northwood. Soren poczuł, jak serce mu zamiera, a on sam dramatycznie podniósł się z kanapy i okrążył pokój dwukrotnie, próbując przyjąć do wiadomości to, co zobaczył. Z ekranu telefonu spoglądała ku niemu jego była dziewczyna - Ella Dahid, prowokując jakże kwiecistym i wylewnym opisem, w którym informuje wszystkich, że to właśnie ona została wybrana jako ambasadorka marki oraz modelka otwierająca następny pokaz. To miała być jego rola. To on, a nie Ella, miał doznać tego zaszczytu. Chłopak wiedział, że nie może tak tego zostawić i zamierzał zrobić wszystko, co w jego mocy, żeby jeszcze wygryźć ją z pokazu i wstąpić na jej miejsce. Jednak czy miałby w sobie tyle odwagi, by zamordować światowej sławy modelkę? Ulubienicę internautów i kobietę uznaną za jedną z najpiękniejszych na świecie? A przy okazji, co znacznie ułatwiało mu zadanie, jego nieudany romans, który nigdy nie zaszedł dalej, niż kilka podszytych podtekstami rozmów, niewinnych pocałunków i skandali randkowych w mediach? Zdecydowanie. Potrzebował jednak planu, pomysłu, dzięki któremu niepostrzeżenie zdoła wykluczyć ją z gry. Soren opadł ponownie na kanapę, niemal instynktownie otwierając chat ze swoim menadżerem: „Czy jesteś w stanie znowu spiknąć mnie z Ellą Dahid?”.
Dostanie się do dziewczyny okazało się znacznie łatwiejsze, niż Soren mógłby się spodziewać. Angus pociągnął kilka sznurków, zakręcił się tam, gdzie trzeba, a chłopak już w ciągu tygodnia znalazł się na jednym z organizowanych przez Ellę przyjęć pełnych innych bogatych i wpływowych osób. Gdy tylko znalazł się w centrum wydarzeń, poczuł rosnące w jego sercu podniecenie, lekką adrenalinę, która stawała się coraz bardziej odczuwalna, im dłużej myślał o wszystkim tym, co planował zrobić tej nocy. Mógł przysiąc, że już czuł w ustach słodki smak zwycięstwa, a gdy tylko zamykał oczy, widział samego siebie idącego po wybiegu, oślepionego przez błysk fleszy. Soren kręcił się więc od pokoju do pokoju, próbując odnaleźć Ellę, jednak dziewczyna okazywała się nieuchwytna. Chłopak spędził zdecydowanie zbyt wiele czasu na poszukiwaniach, w międzyczasie unikając natarczywych fotografów i niszowych bloggerów modowych, którzy znaleźli się tu z bliżej nieznanych mu powodów. W każdych innych okolicznościach cieszyłby się z otrzymywanej atencji, jednak obecnie uwaga i ciągnące się za nim tłumy gapiów były ostatnim, czego potrzebował. Soren sprytnie wykorzystywał więc swoje zdolności teleportacji, by zgubić bardziej wścibskie jednostki i skrócić czas spędzony na poszukiwaniach do absolutnego minimum. W końcu, niczym anioł zesłany mu z niebios, ujrzał przed sobą otoczoną tłumem adoratorów Ellę. Wyglądała zjawiskowo i Soren ani trochę nie dziwił się, że została wybrana na ambasadorkę. Być może gdyby nie fakt, że otwarcie pokazu u Northwood było jego największym marzeniem, odkąd tylko wstąpił w świat reflektorów, zostawiłby Ellę w spokoju, a nawet ochoczo kibicował jej z pierwszego rzędu widowni. Jednak nie tym razem. Soren zamierzał osiągnąć swój cel, niezależnie od ilości trupów, którymi wyścieli swą drogę. Nonszalancko zbliżył się więc do roześmianego tłumu, obejmując Ellę ramieniem. Dziewczyna była gotowa wyrwać się z uścisku, jednak gdy tylko zobaczyła Sorena, jej oczy błysnęły, a policzki spąsowiały delikatnie.
– Cześć, piękna. – uśmiechnął się delikatnie – Znalazłabyś dla mnie chwilkę?
Modelka odwzajemniła uśmiech, skinieniem głowy oddelegowując wszystkich wokół. Grupka gapiów wydała z siebie niezadowolone burknięcie, ale ostatecznie zostawiła ich w spokoju.
– Dla ciebie wszystko. – Ella zupełnie nie zdawała sobie sprawy z tego, co ją czeka. – Możemy porozmawiać w gabinecie na górze.
Soren skinął głową i ruszył za dziewczyną, zabawiając ją nic nieznaczącymi rozmówkami o wszystkim i o niczym. Elli wyraźnie podobała się uwaga, którą otrzymywała od niedoszłego partnera — dziewczyna śmiała się wniebogłosy, co pewien czas, z pozoru przypadkowo, muskając chłopaka dłońmi lub uderzając go delikatnie w ramię. Gdy dotarli do gabinetu, niemal od razu usadowili się wygodnie na stojącym w kącie szezlongu, jakże pretensjonalnie wyglądającym przy reszcie minimalistycznego wystroju. Chłopak nie próżnował, od dobrych kilkunastu minut pojąc Ellę komplementami i pochwałami. Wiedział, że była na nie łasa, zresztą jak każdy w tym biznesie — choć kreowała się na skromną dziewczynę z osiedla, w rzeczywistości niewiele różniła się od pysznych na rozgłos celebrytów.
– Ella… – Soren brzmiał jak rozmarzony, wpatrując się w oczy tymczasowej wybranki. – Tęsknię za tobą, wiesz? Każdego dnia żałuję, że nie zrobiłem więcej, żeby podtrzymać to, co mieliśmy. Jeśli istnieje dla mnie jeszcze choćby cień szansy, obiecuję ci, że wywrócę dla ciebie ziemię do góry nogami. – Położył dłoń na jej udzie. – Jeśli powiesz tylko słowo, sprawię, że nie zapomnisz o mnie już do końca życia.
Usłyszał, jak dziewczyna bierze głęboki wdech, jak jej serce przyspiesza. Widział, jak jej dłonie nerwowo ugniatają skrawek sukienki, a oczy lustrują twarz Sorena, zatrzymując się na jego ustach. Chłopak czekał cierpliwie, był już tak blisko i nie wybaczyłby sobie, gdyby teraz zaprzepaścił własne plany. Ella sama się do niego zbliżyła, usiadła na jego kolanach i oplotła ramiona wokół szyi, nim nieśmiało musnęła jego wargi. Soren nie pozostawał jej dłużny, obejmując ją w talii i pogłębiając pocałunek. Nie potrafił ukryć uśmiechu, który mimowolnie wkradł się na jego usta. Kontynuował całą farsę, dopóki nie poczuł, jak jej ciało powoli słabnie, a oddech spowalnia. Sprawnym ruchem odsunął ją od siebie, bez krzty wyrzutu wpatrując się w jej siniejące usta, w przerażenie malujące się na twarzy. Ella próbowała krzyczeć, błagać o pomoc, jednak trucizna zdążyła rozprzestrzenić się już zbyt daleko, wyniszczając ją od środka.
– Nie bój się, przyjdę na twój pogrzeb. – Złożył na jej czole delikatny pocałunek. – Na pewno będzie mi bardzo przykro.
Gdy ciałem dziewczyny wstrząsnęły ostatnie spazmy, Soren uniósł ją i odpowiednio ułożył na szezlongu. W dłoń wcisnął jej przygotowane wcześniej opakowanie tabletek i butelkę na wpół pustego, wyjętego z pobliskiego barku alkoholu. Zanim teleportował się jak najdalej od miejsca zbrodni, wyciągnął telefon i szybko wybrał numer Angusa.
– Tak słucham? – Menadżer brzmiał na zmęczonego, jakby telefon od Sorena wybudził go z drzemki.
– Ptaszki ćwierkają, że Northwood będzie potrzebowało nowego modela. – W jego głosie dało się wyczuć rozbawienie. – Załatw to dla mnie, proszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz