— Hmmmm...
Siedział przed laptopem ze zmrużonymi oczami, wpatrując się w ekran. Przeklikiwał strony, przeskakiwał wzrokiem między słowami, niecodziennie aż skupiony i zamyślony.
— Hmmmmmmmmmm...
Coś poklikał, spojrzał na ścianę tekstu, którą zgrabnie pominął.
— HMMMMMMMMMMMM...
— Zdecydowałeś się już? — usłyszał.
Suyeon stanęła nad nim, popatrzyła na ekran laptopa. Przyjrzała się wyświetlonej stronie, chwilę czytała, dopóki brat nie przesunął kółeczkiem w myszce niżej. Przeniosła wzrok na chłopaka, westchnęła cicho pod nosem.
— Po prostu wybierz kilka.
— Kiedy to kosztuje! — jęknął. — Serio, prawie stówa za samo zapisanie się?! Ty wiesz, ile to hajsu wyjdzie, jak wybiorę kilka?! Ty wybrałaś tylko jeden!
Suyeon zamrugała. Kilka sekund później przytaknęła.
— Masz rację, zdałam sobie sprawę, że z takimi maturami i osiągnięciami nas wszędzie przyjmą. I też nie musiałam się tyle zastanawiać. Nie to, co niektórzy. — Spojrzała na niego wymownie.
— Pal trampki...
Oparł łokieć o blat biurka, ręką zaś podparł brodę. Westchnął ciężko.
W ostatniej klasie liceum bliźniaki bez jakiegokolwiek wstępu, zaproszenia czy czegokolwiek innego zostały rzucone w wir dorosłego życia. W momencie, w którym osiągnęli pełnoletność, zakonnice wykopały ich z sierocińca, ani odrobinę nie przejmując się, czy mieli gdziekolwiek pójść, czy czekało na nich jedynie wolne miejsce pod mostem. Tyle im się poszczęściło, ponieważ na tyle zaprzyjaźnili się z wróżką (z zawodu), u której pracowali, że staruszka pozwoliła im zamieszkać u siebie. Najlepsza kobieta pod słońcem, jaką ostatnimi czasy poznali. I wszystko było niemal idealnie, dopóki nie uderzyła w nich brutalna rzeczywistość.
Minęły zaledwie dwa miesiące, a potem kilka zlepionych ze sobą dni, w ciągu których na ich barki spadło dorosłe życie w pełnej swej okrutnej okazałości. Zostali właścicielami mieszkania i połączonego z nim lokalu, lecz czyhające na nich za rogiem opłaty całkowicie ich dobiły. Byli zupełnie sami, nie mogli nikogo poprosić o pomoc. Szybko opróżnili pudełko, w którym przez lata gromadzili pieniądze, nauka w klasie maturalnej i kilka prac dorywczych nie było dobrą kombinacją; świat gryzł ich po kostkach do tego stopnia, że mimo wspaniałych osiągnięć w szkole po ukończeniu liceum nie mieli innego wyboru jak zrobić sobie gap year.
Przerwa jednak minęła niespodziewanie szybko i nim się obejrzeli, stanęli przed kolejnym ważnym momentem w życiu.
Wybór ścieżki dalszej nauki.
Suyeon? Suyeon długo się nie wahała. Już dwa miesiące wcześniej zaczęła się zastanawiać nad wyborem studiów. Rozważyła wiele opcji, przestudiowała wszystkie wady i zalety, aż ostatecznie postanowiła, że zapisze się na yeongsanistykę (tak, rekrutacja na Uniwersytecie Stellairskim, a co, szanse miała stuprocentowe). Spośród języków wybrała właśnie ten, ponieważ przeczytała parę artykułów o stopniowo rozwijającej współpracy między Yeongsanguk a Novendią. Założyła, że gdy ukończy studia, będą potrzebni tłumacze. Jednocześnie mogła zdobyć zawód, który pozwoli na przynajmniej częściową pracę zdalną. Poza tym ich rodzice mieli korzenie w Kraju Wiecznych Gór.
A co z Cheoryeonem?
No, przecież siedział właśnie i prawie sobie wyrywał włosy, bo nie umiał się zdecydować.
Wyboru było po prostu za dużo. Kto wymyślił tyle kierunków, serio? Mógł iść praktycznie na cokolwiek. Tak, jak Suyeon powiedziała, z takimi wynikami w liceum bez problemu przyjęliby go wszędzie. Ech, trzeba było się tak nie starać, to miałby przynajmniej mniej opcji.
Być geniuszem z kaprysem i zostać lekarzem lub prawnikiem czy ułatwić sobie życie poprzez coś absolutnie basic? W sumie to mu się nie chciało uczyć na medycynie ani prawie. Ale mógł po prostu sprawdzić w przyszłości wymagania oraz pytania na egzaminach. Z mocą jasnowidzenia nie istniały tutaj żadne granice.
— Uch, za dużo myślenia na dzisiaj! — rzucił, opierając się plecami o oparcie krzesła. — Jutro o tym pomyślę!
— Dokładnie to samo powiedziałeś wczoraj — wypomniała mu siostra, krzyżując ręce na piersi. — Rekrutacje zaraz się skończą, więc wybierz coś.
— Łatwo powiedzieć...
Znów utknął wzrokiem na ekranie laptopa.
— Na, ogarnę to kiedy indziej — postanowił.
Suyeon zmierzyła go wzrokiem, wzięła nieco głębszy wdech. Nie zamierzała się z nim kłócić. Poklepała go po ramieniu i ruszyła do wyjścia z sypialni.
— Tylko nie zapomnij! — zawołała na odchodnym.
— Nie zapomnę!
Zapomniał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz