25 listopada 2023

Od Song Ana - Skarb

 Song An, pomimo dręczących go ostatnio niepewności, starał się nie okazywać zwątpienia przy swoim mistrzu. Nie chciał go niepotrzebnie martwić. Wprawdzie, gdzieś tam z tyłu głowy, nieustępliwie myślał o swoim małym marzeniu. Wizja ta nie dawała mu spokoju - kusiła mnogością zalet, pragnieniem poznania nieznanego, podsycała wrodzoną ciekawość.
Wbrew temu, co sądził Song An, Yunru Lei powoli zaczynał zauważać dziwne zachowania swojego podopiecznego. Niejednokrotnie starał się upewniać, czy wszystko jest w porządku, ale boski sługa zawsze zapewniał, że czuje się dobrze. Bóg burzy nie drążył tego tematu dłużej.

Tego dnia Song An, po długiej walce ze samym sobą, postanowił w końcu zwierzyć się swojemu mistrzowi. Od rana układał odpowiednią mowę, która miała wzruszyć mentora i doprowadzić do oczekiwanego skutku. Wypowiedź motywowaną latami nauki retoryki. Doskonałą pod każdym aspektem.
Cel miał prostu - wyprosić u mistrza trochę czasu, choćby kilku dni! Paru dób, które mógłby spędzić poza Gromem! Tylko tego potrzebował! Tylko tego tak naprawdę pragnął…
- Dasz radę, Song Anie! - motywował samego siebie. Stał przed lustrem i kibicował odbiciu. - To tylko pytanie! Jeśli się nie zgodzi, to nic się nie zmieni! Warto zaryzykować!
Mówił tak do siebie przez cały ranek, aż w końcu nabrał pewności. Teraz, albo nigdy! Powtarzał sobie, że prosi o zgodę swojego mistrza. Osobę, którą zna od wielu wieków. Wiedział, że ten nigdy by go nie skrzywdził. Yunru Lei zawsze chciał jak najlepiej dla niego.
Song An przeczesał włosy, dokładnie poprawił ubranie i z przygotowaną wcześniej herbatą w dłoni, wyruszył na spotkanie z przeznaczeniem! Czyli na rozmowę z mistrzem, oczywiście.
Zastał mentora na zewnątrz. Kręcił się on nerwowo wokół świątyni.
- Mistrzu! - zawołał na przywitanie. - Chciałbym cię o coś zapytać!
Chociaż głos Song Ana nietypowo się załamał, determinacja w jego oczach nie ustawała. Wiedział, że jeśli chce spełnić marzenia, musi wykonać krok do przodu.
- O, Song Anie, właśnie cię szukałem - zwrócił się do swojego ucznia. - Gdzie zniknąłeś na cały poranek?
- Ja…
- Dobrze, nieważne - przerwał mu nagle Yunru Lei. - Muszę pilnie opuścić górę. Potrzebuję twojej pomocy.
Song An poczuł dziwną ekscytację. Słysząc słowa mistrza, od razu pomyślał o tym, że ten zabierze go ze sobą! Po tak wielu latach, w końcu wyruszą gdzieś razem! Oczy boskiego podopiecznego zalśniły ekscytacją na myśl o wspólnej wyprawie.
- Oczywiście, że pomogę, mistrzu! - zgodził się bez zastanowienia.
- Taki uczeń jak ty, to skarb - stwierdził Yunru Lei, podszedł bliżej i pogłaskał Song Ana po głowie, sprawiając, że rozczochrane włosy splątały się jeszcze bardziej. - Będziesz musiał mnie zastąpić na kilka dni. Lista rzeczy do zrobienia leży na moim biurku.
Następnie pośpiesznie pożegnał się, a chwilę później zniknąć bez śladu. Został tylko Song An. I jego druzgocące poczucie zawodu. Naprawdę myślał, że Yunru Lei zaproponował mu wyprawę. W głębi serca liczył, że dzisiaj wszystkie jego pragnienia dzisiaj osiągną spełnienie.
Niestety, była to tylko głupia, dziecięca naiwność. Dlaczego jego mistrz miałby potrzebować go poza Gromem? To tutaj jest miejsce dla ucznia.
Song An markotnie udał się do biura mistrza i spojrzał na listę. Znajdowały się na niej typowe zadania mistrza. Właściwe, boski sługa praktycznie miał zastąpić nieobecnego mentora we wszystkim.
Przez wiele lat Song An uczył się wszystkiego, co mogłoby pomóc bóstwu burzy. Szczerze mówiąc, lata treningów i doświadczenia sprawiły, że stał się naprawdę silny. Był doskonałym zastępstwem.
Ta myśl pocieszyła trochę Song Ana. Mistrz go potrzebował. Wcześniej nawet nazwał go swoim skarbem. Wierzył w niego i ufał mu. Gdyby było inaczej, mistrz nie zostawiłby go samego ze wszystkimi boskimi zadaniami.
Song An uśmiechnął się, jakby zapomniał o dotychczasowym przygnębieniu. Mistrz potrzebuje jego pomocy! Miał zamiar zrobić wszystko, aby nie nadszarpnąć kredytu zaufania. Nim mentor wróci, każde z zadań na liście zostanie perfekcyjnie wykonane. A wtedy poprosi go o zgodę!
Powtarzał sobie, że jeśli mistrz zauważy, że jego podopieczny potrafi poradzić sobie sam, na pewno zgodzi się na podróż!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz