Ilara niekiedy nie mogła pozbyć się wrażenia, że wszystko w jej życiu kręci się wokół tej jednej, podstawowej potrzeby, jaką była miłość. W chwili, w której utraciła Ruimelle, nazywaną często sensem jej życia, poczuła, jakby bezpowrotnie straciła również część samej siebie. I choć początkowo zarzekała się, że żałoba po śmierci ukochanej jest na tyle głęboka, że Ilara już nigdy nie wmiesza się w żadną relację, wraz z upływem czasu zaczęła coraz częściej łapać się na zazdrosnych spojrzeniach posyłanych zakochanym parom oraz dziwnym ukłuciu w sercu, gdy ktoś okazywał jej choć odrobinę sympatii. Dziewczyna w końcu zdecydowała poddać się impulsom i wewnętrznym pragnieniom, instalując szereg najpopularniejszych aplikacji randkowych, które tylko wpadły jej w ręce. W końcu co złego mogło się stać? Jeśli poczuje, że jednak nie jest jeszcze gotowa na kolejny związek, zwyczajnie odinstaluje każdą z nich i zapomni, że cokolwiek się wydarzyło. Jednak już na samym starcie Ilara natrafiła na spory problem - założenie profilu, a dokładniej wymyślenie zachęcającego opisu, który jednocześnie nie zdradzałby zbyt wiele, przyciągając w ten sposób potencjalne kandydatki. Wstyd przyznać, jak wiele razy Ilara usuwała wszystko, co napisała, by zacząć od nowa i przejść przez kolejne załamanie nerwowe, próbując skleić sensownie brzmiące zdania. Czy opis powinien brzmieć bardziej informacyjnie, czy może już tam powinna zacząć flirtować z innymi użytkowniczkami? Czy nie wydawałaby się w ten sposób zbyt bezpośrednia i pewna siebie?
Sklejenie opisu zajęło jej 3 dni, a i tak Ilarze zdawało się, że mogła zrobić to lepiej. Nie zamierzała jednak czekać ani chwili dłużej, podświadomie wmawiając sobie, że jeśli zmarnuje jeszcze więcej czasu, to straci szansę na poznanie kolejnej potencjalnej miłości swego życia. Dziewczyna całe popołudnie spędziła na przewijaniu w bok profili, które jakkolwiek ją zainteresowały lub, co być może zabrzmi nieco próżno, dziewczyn, które zwyczajnie wizualnie jej się spodobały. Niestety znalezienie obiektów westchnień okazało się trudniejsze, niż się spodziewała. I nie była to kwestia tego, że kobiety wydawały jej się nudne, co to to nie, Ilara uznawała siebie za największą miłośniczkę i koneserkę kobiet i ciężko było czymkolwiek ją zniechęcić. Problem polegał na tym, że w aplikacji roiło się aż od mężczyzn, którzy z cholera wie jakiego powodu próbowali swoich szans u kobiet kochających kobiety. Ilara nie byłaby w stanie zliczyć, ile obrzydliwych wiadomości otrzymała od niektórych z nich, wysłuchując, jak to jej życie zmieniłoby się na lepsze, gdyby tylko związała się z mężczyzną. Absolutnie nie. Blok. Trafiła również na heteroseksualne pary poszukujące zainteresowanej do jednorazowego, miłosnego trójkątu, jednak adresatów takich wiadomości Ilara również czym prędzej blokowała, nie mając ani siły, ani ochoty na szarganie własnych nerwów. W końcu, po wielu godzinach męczarni i uważnej selekcji kandydatek, Ilara zdecydowała się napisać do kilku z nich. I choć początkowo rozmowy rozwijały się w bardzo dobrą stronę, a Rackham zaczęła wmawiać sobie, że ciąg jej cierpień i samotności w końcu się zakończy, dziewczyny po jakimś czasie zawsze zadawały pytanie, które w niemal 99% przypadków kończyło rozmowę i skutkowało zablokowaniem Ilary. Dziewczyna mogła się przecież spodziewać, że prędzej czy później któraś z nich zapyta o jej historię miłosną, a wysyłane w odpowiedzi “można powiedzieć, że jestem wdową” nie wpłynie dobrze na ich relację. Zawsze mogło być gorzej, Ilara oszczędziła im przecież szczegółów, że jej poprzednia partnerka zginęła z jej winy. W przypadku Rackham i jej doświadczeń, jeśli wydaje się komuś, że usłyszeli coś absolutnie okropnego i mrożącego krew w żyłach, należy pamiętać, że najpewniej istnieje kolejna, jeszcze gorsza wersja tej samej historii, którą Ilara celowo pomija.
Po kilkunastu dniach spędzonych na ciągłej bezcelowej wymianie zdań, komplementów i propozycjach spotkań, każda z relacji ostatecznie umierała wraz z chwilą, w której dziewczyny bliżej poznawały Ilarę. Najwidoczniej bagaż jej doświadczeń okazywał się dla nich zbyt ciężki i traumatyczny, a jeśli być całkowicie szczerym, Ilara ani trochę się im nie dziwiła. Dla niej również był zbyt bolesny. W końcu, po serii jakże spektakularnych niepowodzeń, Ilara zdecydowała się odinstalować każdą z aplikacji. Czuła, że marnuje na nie zbyt wiele czasu, a i tak nie widzi żadnych efektów. Być może była po prostu niemożliwa do pokochania, już na zawsze przeklęta wizją wiecznej samotności. Być może los śmiał się z niej, widząc w tym karę za grzechy jej przeszłości, za krew, która na zawsze splamiła jej dłonie. Mimo tego w głębi serca wciąż tliła jej się nadzieja, że kiedyś znajdzie drugą połówkę i znów poczuje się prawdziwie szczęśliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz