02 listopada 2023

Od Octavii - Piłka [AU]

– Octavia, ile razy się tu jeszcze zobaczymy? – Dyrektor wyglądał, jakby miał zaraz wyskoczyć z okna. – Odnoszę wrażenie, że nieważne ile razy odbywamy podobne rozmowy, absolutnie nic się nie zmienia. Czy możesz mi wyjaśnić, dlaczego Linette znowu wylądowała przez ciebie w szpitalu?
Mężczyzna odsunął się od parapetu i usiadł przy biurku, po raz pierwszy nawiązując z dziewczyną kontakt wzrokowy. Był wysoki, wątły i zdecydowanie zbyt stary, by pełnić swoją funkcję, jednak z jakiegoś powodu od lat odmawiał przejścia na emeryturę, jakby prosząc się, żeby Octavia w końcu do reszty wykończyła go swoimi wybrykami. Staruszek był jeden zawał od pożegnania się z życiem.
– Czy zechce pani odpowiedzieć? – Dyrektor odchrząknął, próbując odwrócić jej uwagę od jego łysiejącej głowy i sprowadzić ją z powrotem na temat Linette.
– Oczywiście, że mogę się wytłumaczyć. Graliśmy w zbijaka. To chyba normalne, że piłka czasem poleci w złe miejsce. – Octavia wzruszyła ramionami.
Była lekko zirytowana faktem, że ponownie zaciągnięto ją do mikroskopijnego gabinetu, którego, sądząc po zapachu, nie wietrzono od co najmniej 40 lat. Cała sytuacja brzmiała dla niej niemal absurdalnie. Gra w zbijaka to gra w zbijaka, a ona sama nie kontroluje miejsca, w które poleci piłka. Nie miała żadnego wpływu na to, że Linette wzrostem bardziej przypominała krasnoluda, niż człowieka, przez co jej twarz znajdowała się idealnie na linii rzutu. Poza tym, gdyby jej zależało, po prostu uniknęłaby piłki jak każda inna osoba na sali.
– Dyrektorze, z całym szacunkiem, ale nie rozumiem, dlaczego tu jestem. To naprawdę nie moja wina, że Linette jest tak niska, że piłka trafiła ją w twarz.
– Octavia. – Mężczyzna westchnął ciężko i potarł skronie. – Piłka lekarska? O to głównie mi w tym wszystkim do chodzi. Czy możesz mi wytłumaczyć, skąd do cholery, przepraszam za moje słownictwo, wzięła się tam piłka lekarska?
Dziewczyna zamilkła na chwilę, jakby udając, że nie kojarzyła całego zajścia, próbując teraz za wszelką cenę odświeżyć swoją pamięć. W rzeczywistości doskonale wszystko pamiętała. Linette była irytującą, przemądrzałą czarodziejką, której twarz aż prosiła się, żeby coś z nią zrobić. Octavia nie mogła tak po prostu podejść do niej i uderzyć - nieważne jak długo grałaby głupa, nie byłaby w stanie się z tego wyplątać. Dlatego w momencie, w którym Linette znalazła się po przeciwnej stronie boiska, a Octavia kątem oka zauważyła pozostawioną luzem w otwartym schowku trzykilogramową piłkę, postanowiła wykorzystać okazję i wspomóc się telekinezą. Myślała, że w sali pełnej nadnaturalnych dzieciaków o różnych zdolnościach, ciężko będzie przyszpilić ją jako sprawczynię całego zamieszania. Octavia grubo się jednak pomyliła. Czasami odnosiła wrażenie, że nauczyciele posiadali jakiś specjalny radar służący do namierzania wszystkiego, co robiła. Jednak ani trochę nie żałowała swoich czynów. Gdyby mogła cofnąć się w czasie, uderzyłaby ją dwoma piłkami na raz.
– Piłki lekarskie z reguły znajdują się na sali gimnastycznej. Sam pan je kupował. – Wzruszyła ramionami, próbując za wszelką cenę zmienić temat. – Gdzie indziej miałyby być?
– Octavia…– Mężczyzna wyglądał, jakby chciał wyrwać sobie z głowy wszystkie pozostałe mu włosy. – Widzę, że nic nie osiągniemy tą rozmową. Muszę jeszcze przemyśleć, co z tobą zrobię. Proszę cię zejdź mi z oczu.
Dziewczyna wstała z krzesła, uśmiechnęła się delikatnie i zgodnie z poleceniem opuściła gabinet. Jedyną rzeczą, której żałowała, był fakt, że nikt nie nagrał momentu, w którym piłka uderza Linette prosto w nos. Octavia była pewna, że gdyby miała dostęp do takiego nagrania, nałogowo oglądałaby je przed snem. W kwestii kary była przygotowana na niemal wszystko i szczerze nie obchodziło jej już, do czego zostanie zmuszona. Chyba, że dyrektor spróbuje zmusić ją do przeproszenia Linette, wtedy zarówno on, jak i reszta grona pedagogicznego może być pewna, że Linette nie będzie jedyną z nich, która skończy ze złamanym nosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz