O otwarciu się drzwi do Pokoju Jasnowidza oznajmił dźwięk dzwonka. Próg przekroczyły kolejno Suyeon i Yen, obie zdjęły buty, a następnie ruszyły przez pomieszczenie w stronę przejścia do mieszkania. Fiołkowowłosa opowiadała coś drugiej dziewczynie, tamta przytakiwała.
Po drodze natknęły się na Cheoryeona. Siedział ze skrzyżowanymi nogami przy stoliku, miał zamknięte oczy, a wyraz twarzy wyjawiał dość spore skupienie. Gdyby zamiast żółtego dresu nosił swoje robocze szaty, wyglądałby na prawdziwego jasnowidza. Chwila, on był prawdziwym jasnowidzem. Mniejsza.
Yen zmierzyła wzrokiem nieruchomego chłopaka.
— Co robi? — spytała idącą obok Suyeon, wskazując go ruchem głowy.
— Co pewien czas robi coś, co nazywamy „ogólnym czytaniem” — zaczęła tłumaczyć. — Po prostu przegląda przyszłość, żeby sprawdzić, czy wydarzy się coś, na co powinniśmy być przygotowani.
— Coś jak szukanie odpowiedzi do sprawdzianu?
— Nie, to już jest „czytanie z celem”. — Wykonała palcami znak cudzysłowu.
— Aaaaaaa. — Pokiwała głową. — Jednak to całe widzenie przyszłości jest bardziej rozbudowane, niż myślałam.
Zamierzały iść dalej, lecz Yen postanowiła poświęcić chwilę na przyjrzeniu się postaci jasnowidza. Popatrzyła na jego czoło, uniosła jedną brew. Choć chłopak miał je w miarę dobrze widoczne, dziewczyna nie dostrzegła na nim zakreślonego trzeciego oka.
— W ogóle gdzie to domalowane oko? Zwykle je ma przy dalszych wizjach.
— Ach, to jeden z naszych efektów specjalnych. — Suyeon machnęła niezgrabnie ręką.
— Serio? — Spojrzała na nią, a potem się rozejrzała. — Łał, wy to naprawdę całą gamę iluzji wkładacie w to wszystko.
— Trzeba czymś przekonywać klientów.
Gdy bliźniaki szkoliły się u wróżki (z zawodu) Wileminy, nie tylko łyknęły od niej sporo wiedzy, ale też oni sami dodatkowo wyciągnęli parę wniosków, wśród których jeden mówił, że w tym gatunku to właśnie efekty specjalne tworzyły film. Klienci brali wszystko, jeśli wokół tego mrugały gwiazdeczki, przelatywały frędzelki, lewitowały obiekty i tańczyła cała chmara innych widowisk. Kiedy przejęli biznes po starszej kobiecie, przeprowadzili solidną burzę mózgów, na podstawie której ułożyli wielki plan ściągnięcia innych do Pokoju Jasnowidza. Podziękowali losowi (nie bogom), że Suyeon miała magię iluzji i maskowania w małym paluszku, zaprojektowali wszystkie wizualne smaczki, ostatecznie tworząc postać Jasnowidza Moona, w którego wielką moc wierzyli w zasadzie wszyscy.
Suyeon wykonała drobny gest ręką, na lewej od strony Cheoryeona ścianie pojawiła się klamka. Położyła na niej dłoń, otworzyła drzwi, już miała zapraszać fiołkowowłosą dalej, gdy nagle po całym pokoju rozległo się głośne:
— NADCIĄGA CHAOS!
Obie dziewczyny wzdrygnęły się, jak jeden mąż wbiły spojrzenia w chłopaka o dwukolorowych oczach.
— Co nadciąga? — rzuciła Yen, przy okazji sprawdzając, czy przypadkiem nie wypuściła z ręki tego, co trzymała.
— Chaos? — Suyeon zmarszczyła brwi w chwilowym zamyśleniu.
Cheoryeon żywiołowo pokiwał głową.
— Mhm! Nadciąga!
— Czy to oznacza koniec świata? — spytała z nutą zmartwienia Yen.
Fakt, słowo „chaos” nie brzmiało wcale jak dobre wieści. Zawsze było kojarzone z kłopotami, czymś złym, jeśli nie totalną katastrofą.
Suyeon podparła ręką podbródek. O czymś takim jeszcze nie słyszała w trakcie „ogólnego czytania”, a to, jak gwałtownie jasnowidz wyrwał się z przeglądania przyszłości, musiało wskazywać, że chaos był czymś więcej niż jakimś sloganem w internetowych artykułach. Kilka sekund zastanawiała się nad czymś, aż w końcu zapytała:
— Co dokładnie widziałeś?
— Niedługo na Riftreach przybędzie ogromna energia chaosu skupiona w jednym miejscu — odpowiedział pospiesznie brat.
— W jakim dokładnie?
Chłopak złapał na moment kosmyk swoich włosów.
— Cóż, to miejsce się przemieszcza. — Rozciągnął jeden kącik ust.
— Jak miejsce może się przemieszczać? — wtrąciła Yen, podpierając się wolną ręką na biodrach.
— Może to jakaś istota? — zasugerowała Suyeon.
Słysząc słowa siostry, jasnowidz na chwilę się zamyślił. Pogładził palcami podbródek.
— Hm, jak tak teraz o tym mówisz...
Ponieważ zaglądał trochę daleko, przy obecnym poziomie nie potrafił dostrzec wielu szczegółów. Skupił się na tym, co najbardziej przykuwało jego uwagę, a była to niesamowicie ogromna energia chaosu, ściśnięta w jednym, małym punkcie. Jeszcze nigdy, w żadnym z jego dotychczasowych żyć nie miał styczności z tak absurdalnie wielką mocą.
— Chwila, czyli przybędzie coś, co zaprowadzi w Riftreach chaos? — usłyszał.
Zamrugał parę razy, podniósł wzrok na Yen. Dziewczyna wpatrywała się w niego z pewną obawą wymalowaną na twarzy.
— Czy zaprowadzi, to nie wiem — Wzruszył ramionami. — Wiem, że zjawi się coś przepełnione energią chaosu.
Czarodziejka nie wydawała się być pocieszona jego słowami. Posłała mu krytyczne spojrzenie.
— Czy to nie mówi samo przez się? Jak coś „przepełnione energią chaosu” ma się zjawić, to na pewno ten chaos tu zaprowadzi!
— Samo za siebie — poprawiła ją cicho Suyeon.
— E, JA WIDZĘ PRZYSZŁOŚĆ CZY TY?! — obruszył się Cheoryeon, pogroził Yen palcem.
Czarodziejka zamierzała coś powiedzieć, lecz wtem Suyeon położyła dłoń na jej ramieniu.
— Traktuj tego typu przepowiednie z przymrużeniem oka — poleciła siostra jasnowidza spokojnie. — Choć z reguły Cheory widzi rzeczy dość wyraźnie, im dalej zagląda, tym mniej detali dostrzega. Też nie znaczy to, że wizja nas dosięgnie albo że w ogóle się sprawdzi. Raz coś gadał o „duchu nad duchami, który zabił setki”, ale dotychczas nic z tego się nie objawiło. Ta wizja też nie brzmi jak coś, co ma nam zaszkodzić — dodała, wzruszając ramionami.
Fiołkowowłosa przyglądała jej się z miną zdradzającą niepewność, ostatecznie jednak dała sobie z tym spokój. Wzięła głębszy wdech, spuściła na moment głowę. Po kilku sekundach przyglądania się czemuś znów spojrzała na Suyeon.
— No, dobra, ufam ci. A ty — wskazała palcem jasnowidza — lepiej mi powiedz coś przydatnego, jak na przykład kiedy wreszcie dopadnę tego ducha! Już mam dość noszenia ich wszędzie ze sobą, wyglądają kiczowato. — Spuściła wzrok na trzymany w ręku obiekt.
Cheoryeon popatrzył na nią z politowaniem. Skrzyżował ręce na piersi.
— A co dostanę w zamian, co, jak taka mądra jesteś!
— Zaklęty przedmiot.
— Daj rękę.
Dziewczyna podeszła bliżej, usiadła na poduszce po drugiej stronie stolika i bez wahania podała mu dłoń. Jasnowidz złapał ją swoimi, poprawił pozycję na krześle bez nóg, zamknął oczy. Jakiś czas oboje tak trwali w bezruchu, czarodziejka jedynie wpatrywała się w niego z wyczekiwaniem.
— Przyjdź do domu brata dokładnie za dwa tygodnie, to go złapiesz — oznajmił wreszcie Cheoryeon, odtrącając jej rękę.
Yen zignorowała to, jak brutalnie ją potraktował. Skupiła się na słowach, które sprawiły, że nie mogła ukryć skwaszonej miny.
— Za dwa tygodnie? — jęknęła. — Nie możesz tego jakoś przyspieszyć?
— Laska, ja oglądam film, nie kręcę — zgasił jej marne nadzieje.
— Uch, no, dobra.
Niechętnie wstała i dołączyła do Suyeon.
Cheoryeon odprowadził dziewczyny wzrokiem; gdy zniknęły za ukrytymi magią iluzji drzwiami, popatrzył na stojącą na stoliku kryształową kulę. Zmrużył oczy, zmarszczył nieco brwi.
Czemu ta wizja też miała efekt złotego pyłu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz