Cóż, właściwie nim Song An zdążył nauczyć się pisać i czytać, wcześniej posiadł umiejętność gry na guqinie. Instrument ten nie wyróżniał się specjalnie trudną budową. Składał się z prostej deski i kilku strun. Początkowo nie wzbudził on w młodzieńcu najmniejszego zainteresowania.
Song An, odkąd tylko pojawił się na tym świecie, kierował się czystą ciekawością. Wszystko to, co wydawało mu się chociaż trochę intrygujące, uznawał za nowy cel, który musi osiągnąć.
W związku z tym - zarówno czytanie i pisanie przyszło mu z niemałą trudnością. Chociaż zdawał sobie sprawę, że bez umiejętności tej będzie mu ciężko rozszerzać swoją dalszą wiedzę o świecie, miał problem z wysiedzeniem nad książkami.
Pewnego dnia, kiedy właśnie męczył się nad literkami z nadzieją, że w końcu posiądzie ów tajemną wiedzę czytelnictwa, usłyszał melodię. Ta chwila wystarczyła, aby całkowicie się rozproszył i postanowił odszukać źródło dźwięku.
W ten sposób dotarł pod drzewo, które rosło w delikatnym oddaleniu od budynków mieszkalnych. Tam zobaczył swojego mistrza. Siedział on w cieniu liści, oparty o konar. Jego dłonie spoczywały na strunach. Yunru Lei wygrywał spokojną melodię.
Song An usiadł obok niego, nie odrywając wzroku od instrumentu. Widział go już wcześniej, ale nie wzbudził on w nim najmniejszego zainteresowania. Teraz jednak, słysząc go, poczuł się naprawdę zaintrygowany. A gra samego mistrza wydawała mu się wyjątkowo piękna. Song An zapragnął również się jej nauczyć.
- Czy mógłbym spróbować? - zapytał, przerywając swojemu mistrzowi. Yunru Lei powoli zaprzestał swojego małego koncertu, kiwnął głową i podał instrument uczniowi.
Resztę dnia spędzili na wspólnej nauce. Muzyka przyszła Song Anowi o wiele łatwiej i szybciej, niż czytanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz