18 listopada 2023

Od Song Ana - Więzy

 Song An pojawił się na tym świecie całkiem nagle. Właściwie powstał wyłącznie po to, aby pomagać i towarzyszyć bóstwu burzy. Nie było to tajemnicą - sam doskonale, od pierwszego dnia wiedział o swoim przeznaczeniu. Yunru Lei nigdy nie ukrywał tego, dlaczego powołał Song Ana do życia. Potrzebował pomocnika, więc go sobie stworzył, ot cała historia.
Jednakże to, że bóg burzy był kreatorem swojego ucznia, nie oznaczało, że łączyły ich jakiekolwiek więzy krwi. Yunru Lei i Song An nie mieli ze sobą nic wspólnego, oprócz wspólnego celu. Ich relację można określić jako czysto nauczycielską. Uczeń i jego mistrz. Nic więcej, nic mniej.

Bywały dni, kiedy Song An długo zastanawiał się nad tym, kim jest. Znaczy się, wiedział, jakie ma zadanie i dlaczego żyje, jednak czasem w jego głowie pojawiały się pytania, na które ciężko znaleźć odpowiedź. Sprawy nie ułatwiała postawa mistrza, który niechętnie dawał wyjaśnienia na niewygodne pytania. Raczej zbywał ciekawość swojego ucznia, każąc mu się zajmować się czymś pożyteczniejszym.
Song An chciał się dowiedzieć, jak powinno wyglądać życie zwyczajnych ludzi. Interesowały go proste sprawy. Nawet takie banalne dla każdego. Najbardziej inspirowała go koncepcja rodziny. W końcu, mając świadomość, że jest się samemu na tym świecie przez wieczność, nie wydaje się być specjalnie przyjemna.
Nie licząc swojego mistrza, którego swoją drogą nigdy nie nazwałby swoim rodzicem, głównie ze względu na szacunek, jakim go darzy, Song An nie miał nikogo. Yunru Lei był mu naprawdę bliski, ale nie traktowali się inaczej, niż na płaszczyźnie nauczyciel-uczeń.
Boskiemu słudze jednak w żaden sposób to nie przeszkadzało. Taką bliskość uważał za wystarczającą. Ale to może dlatego, że nigdy wcześniej nie zaznał żadnej innej?
Czasem Song An zastanawiał się, jak to jest mieć rodzinę. Oczywiście, to nie tak, że źle czuł się w towarzystwie swojego mistrza. Wręcz przeciwnie! Lepszego życia nie potrafił sobie wyobrazić. Cieszył się, że wychowywał się i kształcił pod okiem prawdziwego boga. Uczył się rzeczy, o których nikt inny nigdy nawet nie marzyłby. Zyskał niezwykłą szansę i nie zamierzał jej zmarnować.
Ale czasami, gdy zostawał sam, lubił myśleć o tym, jak mogłoby wyglądać jego życie, gdyby urodził się w prawdziwej rodzine i wiódł zwyczajną, śmiertelną egzystencję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz