08 listopada 2025

Od Nikolaia — Marzenie [AU]

Pierwszy raz miał okazję zwiedzić tak duży kawałek farmy. Zbadał miejsca, które wcześniej znał tylko i wyłącznie z obrazu na ekranie. Przemierzał porośnięte trawą pastwisko, prosto do miejsca, gdzie widział kulę światła. Jak się spodziewał, już jej tam nie było. Zostawiła jednak po sobie ślad — wypaloną ziemię w miejscu, gdzie się objawiła. Tylko to po niej pozostało.
No, może nie licząc niepokoju, jaki zasiała ona w sercu Nikolaia. Nie mógł zapomnieć o tajemniczym blasku, podobnie jak wciąż myślał o tych czerwonych ślepiach. W ciągu kilku ostatnich dni wydarzyło się tak wiele niezrozumiałych rzeczy, że Alieva nie potrafił uwolnić się od powracającego w jego głowie widma tych potwornych zdarzeń. Pragnął poznać ich źródło, wyjaśnić niewyjaśnione. Nie wiedział tylko, od czego ma zacząć. Cholernie się bał, ale zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli nie dowie się prawdy, nigdy nie odzyska spokoju. Powoli zaczynał rozumieć, że prowadzone na farmie badania najprawdopodobniej nie polegają wyłącznie na obserwowaniu zwierząt i odczytywania składu gleby pod uprawy.
Kuli już nie było, mógł więc wrócić do siebie. Marzył o tym, aby znaleźć się w ciepłym i bezpiecznym łóżku, nakryć się kołdrą i odciąć się od całego tego nieszczęścia. Przynajmniej na chwilę. Była to też pierwsza noc, którą Nikolai mógł przespać. Do tej pory po zmroku wychodził z pokoju i do świtu przeglądał kamery. Kładł się spać dopiero rano, jego rytm dnia został całkowicie odwrócony.
Do pogrążonego w mroku pokoju powrócił Nikolai. Nie miał najmniejszej ochoty na kolejne przygody. Był już wyczerpany. Przed snem postanowił jednak zajrzeć do telefonu. Nie używał go wcześniej, tak jakby kompletnie zapomniał o jego istnieniu. W każdym razie — nic straconego. Zero wiadomości, żadnych prób kontaktu. Nikolai westchnął cicho.
Może gdyby w tamtej chwili ktoś by się do niego odezwał, dał znać, że o nim pamięta, Nikolai zastanowiłby się nad swoją aktualną sytuacją. Wystarczyłaby tylko jedna wiadomość.
Ale nikt nie napisał. Nawet jednej głupiej wiadomości.
Nikolai poczuł, że tym bardziej nie ma nic do stracenia. Poszedł spać.
***
To nie była dobra noc. Męczyły go koszmary. Nikolai przewracał się z boku na bok, gdy jego umysł nękały coraz to gorsze wizje. Czuł, jakby coś go goniło, podążało jego śladem. Gdy tylko się odwracał, widział za sobą parę świecących na czerwono oczu. Nie było od nich ucieczki. Ich widmo śledziło go na każdym kroku.
Obudził się zalanym potem. Ledwo udało mu się wstać z łóżka. Miał wrażenie, że jego głowa pęka z bólu. Z trudem utrzymywał równowagę. Nie czuł się dobrze. Przez dłuższą chwilę siedział przy biurku i masował skronie. Ostatecznie udało mu się opuścić sypialnię.
Chciał z kimś porozmawiać. Szczególnie o wydarzeniach z poprzedniej nocy. Spotkał się więc z Davidem. Podobnie, jak ostatnio, pokazał mu on raport profesora Theo.
Nikolai dowiedział się z ciekawej rzeczy. Podobno te tajemnicze kule światła nie były tutaj niczym niezwykłym. Już od wielu lat mieszkańcy okolicy widywali na niebie błyszczące anomalie. Nikt nie potrafił wyjaśnić ich pochodzenia. Pojawiały się nagle i znikały równie niespodziewanie.
Cóż, jeśli takie zjawiska na tych ziemiach należą do normalności, Nikolai zaczynał się obawiać, co jeszcze może go tutaj spotkać.
Postanowił zajrzeć też do operatorni. Był ciekaw, czy kamery już działają. Chciał się też dowiedzieć, czy udało się odzyskać wczorajszy zapis. Miał nadzieję, że tak.
Na miejscu spotkał wezwanego przez kierownika informatyka. A właściwie — informatyczkę. Na plakietce informującej o jej tożsamości widniało imię „Zahra”.
Po krótkim przywitaniu przystąpiła ona do naprawy sprzętu.
— A próbowaliście wyłączyć i włączyć? — pytała Zahra, próbując uruchomić system. Jedną ręką klikała przeróżne przyciski, drugą trzymała puszkę z piwem.
— Tak, próbowaliśmy — przytaknął Nikolai. Z jakiegoś powodu przeczuwał, że naprawa kamer potrwa jeszcze chwilę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz