Kiedy Seth obudził się w kompletnie nieznajomym miejscu, było to zdecydowanie… nowe doświadczenie. Zwiedził wiele krain, widział naprawdę wiele społeczności, ilości miast, które odwiedził nie dało się zliczyć. Ale to wyglądało zupełnie inaczej…
Po pierwsze, była koszmarnie zimno, Seth był przyzwyczajony do “normalnych” pustynnych temperatur, w dzień bardzo ciepło, a w nocy bardzo chłodno. A, no i był boso, to sprawiało, że było mu dziesięć razy bardziej nieprzyjemnie, nie miał nic do nagrzanego piaseczku, a kamienny bruk? W dodatku w cieniu budynków? Gdzie to niby miało się nagrzać. Bóg przestąpił z nogi na nogę, obrzydliwe, jeszcze się kleiło z jakiegoś powodu…
Po drugie, uliczka, w której wylądował, była dość obskurnym miejscem, zdecydowanie nie najbogatsza dzielnica, jaką widział, aż mu się przypomniało po jakich zakątkach on się krzątał zanim Felis zaciągnął go przed oblicze reszty bogów. Właśnie, Felis… nie przeżył, raczej, Seth był prawie pewny, nie wyczuwał jego magii nigdzie, a ten nędzny wąż zawsze śmierdział na tysiące kilometrów, ponieważ nigdy nie dbał o dyskrecję… nie to, żeby Seth też się jakoś specjalnie krył, ale na pewno się rozwalał wszędzie gdzie można, jak wspomniany przed chwilą nieżyjący już, na całe szczęście, bóg.
Westchnął wybitnie ciężko i ruszył przed siebie, ten świat… którymkolwiek i jakimkolwiek był, nie mógł być, aż tak drastycznie różny od tych, których już widział.
Och, jak bardzo się on mylił. Państwa, królestwa, imperia, krainy, które odwiedził Seth opierały się głównie, tylko i wyłącznie na magii. Co niezbyt przygotowało go na wymiksowanie technologii i magii w tym nowym otoczeniu.
— … — Gapił się oniemiały na widok przed nim, o ile uliczka, w której do niedawna był, nie różniła się znacząco od tych, które widział, to kiedy doszedł do głównej ulicy, został wręcz porażony intensywnością. Rozpłynął się w błysku światła i zmaterializował na dachu najwyższego budynku, który był w zasięgu jego wzroku.
Panorama świetlistego miasta rozpostarła się przed nim niczym szeroki ocean… było tu… całkiem ładnie, może i będzie musiał zmienić ubranie jeśli chce tu zostać na dłużej, ale… nie widział żadnych przeciwwskazań, właściwie… może nawet przydałby mu się odpoczynek. Miejsce gdzie śmiertelnicy nie szeptali zaklęć ochronnych na jego widok… tak, może tego właśnie potrzebował…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz