Seth nie był zbyt wielkim fanem skarbów znalezionych pod wodą.
…oprócz ładnych muszelek i kamyków w kształcie serduszek, te znosił dla Nautilusa. Jednak to nie o tym teraz.
Czarnowłosy też miał w zwyczaju znosić bogu chaosu wydobyte z dna ciekawostki, na przykład magiczne artefakty, które poszły na dno razem z wrakami albo podejrzane, nie otwarte skrzynie, które mogły zawierać fantastyczny skarb… co zdarzało się rzadko, gdyż wbrew myśli istot lądowych, podwodny świat też miał swoje cywilizacje, a młode syreny często w ramach zabawy udawały się na poszukiwanie skarbów. Znacznie częściej takie znaleziska, przyniesione Sethowi, były przy odrobinie szczęścia puste lub, też w miarę często, zawierały nieciekawą niespodziankę, która owijała się mackami wokół przedramiona białowłosego, powodując u niego dość nieprzystający bytowi o jego mocy i reputacji pisk.
Swoją drogą po akcji z ośmiornicą nie zbliżał się do wody przez cały tydzień, co dało Nautilusowi amunicję do droczenia się z mężem przez następne lata.
Dlatego właśnie teraz bardzo niechętnie spoglądał na dość sporą lekko zbutwiałą skrzynię, stojącą na mokrym piasku plaży. Syren, który ją przyniósł, leżał na mieliźnie z bardzo zadowolonym z siebie wyrazem twarzy.
— Nie otworzysz prezentu ode mnie? — zapytał, a uśmiech na jego twarzy tylko się poszerzył. Seth tymczasem, starał się policzyć szanse na to, że przyniesiony skarb, jest pusty albo zawiera coś fajnego. Nieotwarcie tego nie wchodziło w grę, ryzykowałby wtedy przytyki o tym, że jest tchórzem, a jego duma by tego nie zniosła. — A ja się tak postarałem, żeby ci to znaleźć, wrak był naprawdę zjawiskowy, nie piracki, oceniając po zawartości, ale całkiem spora fregata.
— Jasne, że otworzę, nie myśl, że nie — prychnął bóg, unosząc do góry białe brwi. — Po prostu… podziwiam zewnętrze.
— Mhm… a nie jesteś ciekawy, co jest w środku? Nie była specjalnie ciężka, więc cokolwiek to będzie, jest lekkie, poza wodą w środku, oczywiście. — Seth słuchał słów Nautiego jednym uchem, prawdę mówiąc, otworzyłby cokolwiek syren, by sobie zażyczył, nawet wrota do jakiegoś wyjątkowo paskudnego miejsca i wyjąłby tysiące ośmiornic. Przeciągał to, bo mógł. W końcu z cichym westchnieniem sięgnął po wieko i otworzył bez większego trudu. W środku… stała woda, nic specjalnego. Przechylił skrzynię, wylewając z niej wodę, była pusta, poza małą rybką, która została wyrzucona ze skrzyni razem z wodą.
Seth podniósł ją z zamiarem wyrzucenia z powrotem do oceanu i w połowie kroku w stronę falującego brzegu, rybka strzeliła mu wodą prosto w twarz. Białowłosy szybko zmienił zdanie o delikatnym wypuszczeniu i zwyczajnie rzucił stworzeniem w fale, z niezadowolonym grymasem. Tymczasem Nautilus śmiał się w najlepsze…, co sprawiało, że na usta Setha cisnął się uśmiech, który usilnie starał się powstrzymać.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz