17 czerwca 2025

Od Seymoura - Tęczowe Runy (I)

Seymour przysiadł na jakimś przydrożnym pniu, w przypadkowym miejscu swojej drogi donikąd. Słońce nie wyznaczało żadnej specjalnej pory, okolica nie ujmowała urokiem, on sam nie czuł się zmęczony, przynajmniej nie fizycznie, na nikogo nie czekał, a już na pewno nikt nie czekał na niego. Młody mężczyzna westchnął.

03 czerwca 2025

Od Isidoro do Eliasa

— Myślisz, że mapa może być niedokładna?
— Wątpię.

Od Bashara – Tęczowa Rękawica (I)

Jedna z jarzeniówek zasnęła snem wiecznym, potęgując zalegające w korytarzu poczucie beznadziei i nieuchronności. Dębowe drzwi, ciemne i dwuskrzydłowe, ciężkie niczym wrota piekieł, zamilkły i znieruchomiały, pochłonąwszy kolejnego, przerażonego studenta. Reszta ofiar kuliła się na rozstawionych pod ścianami krzesełkach. Niektórzy wciąż jeszcze powtarzali ostatnie zagadnienia, mając nadzieję, że te parę minut z notatkami ich uratuje, a mamrotane pod nosem skomplikowane, medyczne nazwy, brzmiały niczym rozpaczliwe modlitwy. Inni pogodzili się już z losem, siedzieli bezczynnie na swoich miejscach, patrząc przed siebie, albo zerkając na coś w telefonie, próbując zająć mózg jakąś przypadkową papką bodźców, choć na trochę oddalić od siebie stres. Czas nieubłaganie mijał.

01 czerwca 2025

Tęczowy Rift 2025

Ach, to nareszcie ten czas! Na pewno wszyscy ze zniecierpliwieniem czekali, aż kalendarz wreszcie pokaże 1 czerwca. Właśnie, dzisiaj jest również Dzień Dziecka! Z tej okazji jako Administracja Riftreach chciałybyśmy życzyć Wam wszystkiego, co najlepsze! Mamy nadzieję, że dzisiaj będziecie mogli obudzić w sobie wewnętrzne dziecko i oddać się samym przyjemnościom <3 A co do całego miesiąca, to obyście mogli go w pełni wykorzystać i z dumą nosić swoje flagi! A skoro o tym mowa…
W zeszłym roku z okazji Pride Month na Rifcie okazaliście taki zapał, że aż doprowadziliście do powstania nowego eventu! I nie martwcie się ani trochę, ponieważ Tęczowy Rift powraca w tym roku! Dla tych, których wtedy nie było, jest to luźny, łatwiutki event, w którym po prostu piszemy opowiadania związane z miesiącem dumy. Możecie z wyjątkową pasją i błogosławieństwem od gejowych mocy pisać o tym, jak Wasze postacie spędzają ten cudowny miesiąc <3 Wyjątkowa randka z drugą połówką? A może udział w marszu i Festiwalu Równości? Do wyboru, do koloru~

Zasady Eventu

  1. Długość opowiadania jest dowolna – możecie się rozpisywać lub postawić na krótką formę.
  2. Historia powinna być związana z Pride Month – puśćcie wodze fantazji i napiszcie o tym, z czym Wam się ten miesiąc kojarzy.
  3. Tytuł powinien mieć formę: Od [Imię postaci] – [Tytuł opowiadania], czyli np. Od Merlina – Smok zjadł flagę, co teraz?.
  4. Etykiety do opowiadania: nick, imię postaci, typ opowiadania, Event i Tęczowy Rift 2025, czyli na przykład: ChaosHead, Merlin Prospero Spellman, indywidualne, Event, Tęczowy Rift 2025.
  5. Jeśli tworzycie opowiadania w kilka osób, postarajcie się zaznaczyć, że Wasze historie są częścią większej całości. Możecie dodać numer do opowiadania, na przykład: Od Janka – Tęczowe pierogi (I).
  6. Publikacja opowiadań: przez cały czerwiec. Ale tak jak zawsze, jeśli się nie wyrobicie, dajcie znać to poczekamy na Was z podsumowaniem.
  7. Za udział w evencie przewidziana jest nagroda w postaci unikalnej rangi na Discordzie <3

Podsumowanie 2025.05

Patrzcie, maj już za nami! Szybko ten czas leci, prawda? Przecież jeszcze chwilę temu był kwiecień! Ale tak, maj minął, a to oznacza, że czas na najbardziej kolorowy miesiąc w roku, czyli czerwiec, inaczej nazywany Pride Month! Z tej okazji mamy dla Was event - ten, który w zeszłym roku sami sobie zrobiliście <3 Post otwierający pojawi się już niedługo :3

30 maja 2025

Od Bashara do Dantego

Trudno było mu oszacować, jak długo zajmie Dantemu rozmowa z matką. Z jednej strony cała sytuacja była ze wszech miar delikatna, z drugiej zaś Bashar wiedział, jak szybko Dante potrafi przejść do konkretów i jak szybko jakakolwiek jego interakcja z Sappho przeradzała się w raniącą obie strony kłótnię. Czuł się rozdarty. Pragnął być u boku Dantego zawsze, gdy syren musiał stawić czoła wszystkiemu temu, co było dla niego trudne i bolesne, jednak długie wieki przebywania ze śmiertelnikami, obserwowania ich zachowania, charakterów i emocji, nauczyły go, że istniały takie bitwy, do których trzeba było stanąć samemu. Skoro nie mógł stanąć u boku Dantego z mieczem w dłoni, pozostało mu czekać, aż pył bitwy opadnie i zająć się wszelkimi ranami syrena odniesionymi w boju.

25 maja 2025

Od Arthura do Tristana

Gregory mnie oskóruje, pomyślał, gdy pociągnął za spust.
Trafiony przemytnik zatoczył się i wypadł przez barierkę. Jego ciało runęło o betonową podłogę w akompaniamencie wymiany ognia.

24 maja 2025

Od Cheoryeona – Track 9: B-dur (11/11)

— Muszę tam iść.
— Nie puszczą cię.
— Nie obchodzi mnie to, muszę tam iść.

Od Annikki do Hotaru

Annikki dobrze wiedziała, jak to jest poznać sekret drugiej osoby, który rzucał na nią nowe, nieoczekiwane światło. Przeszła przez to już niejeden raz, samemu dobierając się do zagrzebanych w odmętach dokumentów szokujących prawd, wyciągając z rozmówcy wyjaśnienia. Nic jednak, co do tej pory zrobiła jako dziennikarka, nie mogło ją przygotować na tajemnicę Hotaru.

19 maja 2025

Od Eliasa do Isidoro

— Co sądzisz o tej całej sprawie? — zapytał go poprzedniego dnia Isidoro. Obaj siedzieli wtedy we współdzielonym salonie ich pokoju hotelowego. Ciemność wdzierała się przez do połowy zasłonięte okna, częściowo rozpraszana przez stojącą w rogu lampę, której delikatne, ciepłe światło łagodziło ostre krawędzie cieni.

Od Virgila do Seymoura

Nie było co kłamać, że choć wizyta w posiadłości wyszła zaskakująco dobrze, dając Vi możliwości zapoznania rodziny Seymoura, to wilkołak poczuł wszechogarniającą ulgę, gdy na ekranach w pociągu pojawił się kierunek: Stellaire. Co prawda pytania Cedrica przyjmował z uśmiechem, a wszystkie jego chłodne czyny widział jako objaw troski o syna, to bycie wilczą pieczenią serwowaną przy każdym posiłku na szlacheckim stole potrafiło wymęczyć. Jednak przede wszystkim cieszył się, że Seymour odżył. Tylko wyjechali ze stacji w Thornhaven, Virgil znów zobaczył ten szczery uśmiech, śmiał się do bólu z żartów muzyka pozbawionych przykrego, drugiego dna, spoglądał na jego luźne barki, pogodne oczy, pulsujące spokojnym blaskiem tatuaże, radował się bijącym ponownie od niego ciepłem, nie zaś bólem i gniewem. Wiedział, że nim rodzinny dom przestanie przytłaczać Seymoura ciężarem skomplikowanych relacji i przykrych wspomnień, musiało minąć jeszcze sporo czasu. Ale pierwszy krok już zrobili i w końcu dotrą tam, Vi już zamierzał o to zadbać.

18 maja 2025

Od Andrei do Yangcyna

— Aragonés! Co ty wyprawiasz? — Głos instruktora Kowalskiego brzmiał jak wystrzał z pistoletu.

17 maja 2025

Od Cheoryeona – Track 9: B-dur (10/11)

Krzyki rozniosły się po całym stadionie, światła reflektorów opadły na scenę, ukazując postać BenJohna. Fani piszczeli jak szaleni, machali rękami, plakatami, nawet kwiatkami i maskotkami, które przyszykowali, by później rzucić. Muzyk stał wyprostowany, uśmiechał się szeroko do widowni.
Pierwszy koncert w tym roku się rozpoczął.

16 maja 2025

Od Dantego do Cheoryeona

Do zakutego łba, jak to cudownie gówniarz raczył ująć, dotarło tyle, że Dante potrzebował czterodniowego weekendu z regeneracyjnymi technikami przeciwko zmarszczkom, żeby nic permanentnego na jego twarzy nie pozostało po marszczeniu brwi w towarzystwie tego kaszojada, oraz urlopu aż do odwołania od przebywania z jednostkami wybitnie uzdolnionymi we wkurwianiu go, które ledwie dwa miesiące temu mogły wreszcie na legalu kupić piwo jabłkowe. Tylko Zapałka miał przepustkę u niego, bo ten to i tak mentalnie nie różnił się niczym od pięciolatka, a w dodatku syren nie mógł pozwolić, by cały ciężko osiągnięty progres w ubieraniu spalonej gęby w sensownej ciuchy przepadł jak nietrenowane miesiącami mięśnie. Nie widzieliby się raz na zwyczajowe odpierdalanie w barze, a brykiet zaraz zakładałby jedną, a nie dwie niepowyciągane koszulki w tygodniu.

14 maja 2025

Od Dantego do Bashara

Powrót do domu stanowił dłużącą się katorgę, zadanie odbierające mu resztki sił, gdy jedyne, czego pragnął przez ten nieszczęsny pokaz mody, to złożyć głowę na kolanach Bashara i się rozpłakać. Trzymał gardę wysoko przy Noemi, wzmocnił ją po pojawieniu się Brunona, jego ojca czy jakimkolwiek innym jeszcze rodzajem łajdaka ten wampir mógł być, lecz sztormowe, przesycone bólem fale podtapiały go, próbując wydostać się na zewnątrz, on zaś musiał zarzucić na nie linę i przebrnąć przez ulice miasta, wydające się bezkresną pustynią, by wypuścić je dopiero w bezpiecznej przystani.

Od Yangcyna do Andrei

Yangcyn podparł dłonią podbródek, lekko wydął pełne usta w zamyśleniu.
Wejście do miejsca kultu jako policja wydawało się bezpieczniejsze i rzekomo prostsze z początku. Coś mu jednak podpowiadało, że w ten sposób nic nie wskórają. Może gdyby to była zarejestrowana religia, to wtedy daliby radę. Ale z nieoficjalnym zgrupowaniem? W najlepszym wypadku wyszliby bez jakichkolwiek przydatnych informacji, a w najgorszym nad ich głowami zawisłoby widmo seryjnego mordercy. Nawet jeśli Andrea była zombie, a Yangcyn demonem, mieliby kłopoty. Nie wiedzieli, na co było stać sprawcę. Jeszcze przypadkiem wciągnęliby w to inne osoby.
Nie, nie mogli zrobić oficjalnego najazdu bez twardych dowodów. Nic nie wyciągną, a sprawca tylko lepiej ukryje bądź zniszczy dowody.

12 maja 2025

Od Merlina do Song Ana

Jeszcze tylko tego brakowało. A pomyśleć, że Merlin miał po prostu pójść z Song Anem i pozbierać trochę papierków po lesie, tymczasem zaś ich mała wyprawa urosła właśnie do rangi jakiegoś zadania rodem z gry komputerowej. Już nie było to po prostu „znajdź ukryte obiekty”, tylko „obłaskaw gadające drzewo”, a żeby tego dokonać, musieli ukończyć zadanie „porozumiej się z koboldami”. No i jeszcze to zdarzenie losowe, czyli nagły deszcz. Przecież w prognozie pogody nic o tym nie było!

05 maja 2025

Od Sorena - Po co komu to Haute Couture? (1/X)

Choć noc już dawno temu powinna była otulić Stellaire swymi ramionami, ulice lśniły wręcz od nieustannego błysku kolorowych, lśniących kreacji i odbijających się od nich fleszy. Miasto tętniło życiem jak nigdy dotąd - i właśnie to Soren uwielbiał w tym wszystkim najbardziej. Ten jeden wieczór, kiedy Novendia tonęła w luksusach, przepychu i ciągnących się za niemal każdą suknią trenów. Met Gala, coroczna liturgia próżności, ekstrawagancji i absolutnego oddania modzie, osiągała właśnie swoje apogeum, a Acedia nie potrafił pozbyć się coraz to szerszego uśmiechu. Gdy stał tak otoczony niemal całym modowym półświatkiem, każdym kto jakkolwiek się w tym świecie liczył, a on sam ślepł pod ciężarem setek skierowanych ku niemu fleszy, czuł się jak ryba w wodzie.

03 maja 2025

Od Bashara – Rocznica II (II)

Z czułym rozbawieniem obserwował próby Dantego w przygotowaniu niespodzianki. Syren siedział przy swej maszynie, lecz żaden materiał nie przebiegał pod stopą, Dante zaś zasłaniał barkami ekran telefonu, szukając czegoś intensywnie. Znikał w szafie, przebierając w materiałach, podskakując za każdym razem, gdy Bashar przechodził zbyt blisko, i wymawiając się nie wiadomo czym, gdy chował jakieś nowe pudełko na najwyższą półkę. Przejrzenie dantejskich zamiarów było równie proste, co przejrzenie torby, zostawionej niefrasobliwie na kanapie, gdy Dante akurat był w innym pokoju, lub sięgnięcie w końcu po tamto pudełko, wciąż opatrzone nalepką z napisem „Lampki LED”, kiedy syrena nie było w domu.
Bashar, rzecz jasna, nie uczynił żadnej z tych rzeczy.
Z premedytacją odwracał wzrok, by nie widzieć ekranu, nie interesował się dodatkowymi materiałami skrywanymi przez Dantego, odchodził gdzieś dalej, gdy mężczyzna wyraźnie zajmował się projektem niezwiązanym z zadaniami od Kuttnera. Więcej nawet – specjalnie zostawiał swoje biurko pustym i wysprzątanym, akurat tak, by dało się przy nim wygodnie usiąść, rozłożyć notes i pisać nieniepokojonym, przykładając się do każdego słowa i każdej litery, starannie kaligrafując kolejne zdania. Skoro i tak miał dostać wszystkie efekty starań Dantego, mógł przecież cierpliwie poczekać.
No, może trochę droczył się z syrenem. Ale tylko trochę.

Od Dantego – Rocznica II (I)

Bywały momenty, całkowicie przypadkowe, niespodziewane, gdy emocje, które zdążyły opaść wraz ze stworzonym wspomnieniem, powracały silniejsze, zapierające na krótką chwilę dech, sprawiające, że serce gubiło jedno uderzenie, próbując połączyć przeszłość z teraźniejszością, tak daleką od tego, co kiedyś wydawało się możliwe. Należałem do ciebie, a ty do mnie już wtedy, a może nawet wcześniej, bo naszą miłość sam los musiał gdzieś spisać, by dać sobie szansę na pojęcie jej, zawarł te słowa pośród chaotycznej zbieraniny swoich myśli pierwszego dnia po dostaniu notesu od Bashara. Jego ciałem zawładnęła niemoc, głową sztorm, dłońmi potrzeba omycia kartek falami tego uczucia, które rozpierało go całego, każdego dnia, by stworzyć w nim więcej miejsca dla ukochanego pana doktora. I gdy Bashar unosił na niego ciepłe spojrzenie, gdy odwracał się do niego z uśmiechem czy robił inne z tych małych, naturalnych rzeczy, których wyjątkowego znaczenia nikt poza Dantem nie rozumiał, nie tylko nieopisana radość, nie tylko zaskoczenie i niedowierzanie towarzyszące tamtemu wieczorowi, mającemu stać się końcem obecności lekarza w jego życiu, uderzały w niego na nowo. Mieszały się one w morskim wirze z poczuciem bezpieczeństwa, z miękkością znajomego dotyku, ze świadomością, jak długo był on tym jedynym w życiu mężczyzny stanowiącego skryte marzenia, zaś wir ten pochłaniał go i sprawiał, że jego własne płuca potrzebowały oddechu ukochanego, ściśnięte i niezdolne do samodzielnego złapania powietrza, bo Dante ponownie pojmował to, czego jeszcze nie rozumiał na pokazie u Coco – czym jest miłość Bashara.

02 maja 2025

Od Song Ana do Yonkiego

Yonki był naprawdę utalentowany! Bez większego problemu rozpalił nowe ognisko! Song An bardzo się ucieszył. Oznaczało to, że nie musieli używać świętych płomieni. To na pewno sprowadziłoby na nich kłopoty. Teraz gdy mieli swój własny ogień, bez większych przeszkód mogli zająć się pieczeniem pianek! Boski sługa czekał na ten moment przez tyle czasu, że wprost nie mógł doczekać się chwili, aż w końcu będzie mógł najeść się ciepłymi słodkościami! Był tak podekscytowany, że nie zauważył nawet, jak jego włosy zajęły się płomieniami. Na szczęście Yonki szybko naprawił sytuację!

Od Song Ana do Merlina

Nie potrafił oderwać wzroku od tych niesamowitych istot. Śledził oczami każdy ruch ich dziwacznych ciał. Pierwszy raz widział coś takiego!
Prawdę mówiąc, Song Anowi umknęło jeszcze wiele rzeczy. Świat śmiertelników szokował go na każdym kroku! Chociaż wcześniej wczytywał się w zgromadzone przez swojego mistrza zbiory ksiąg o ludziach i ich rzeczywistości, nigdy wcześniej nie natrafił na tak intrygujące stworzonka! W takich chwilach cieszył się, że miał u swojego boku Merlina, który nie zawodził go w kwestii wyjaśniania rzeczy, których Song An nie rozumiał. A ich było naprawdę wiele.
Stąd boski sługa bardzo ucieszył się, że jego przyjaciel zradził mu tożsamość niezwykłych istot. Okazały się, że były to koboldy! Song An nigdy o nich nie słyszał i wydawały mu się dość zabawne. Miały gibkie ciała pokryte łuskami, a bystrymi oczkami przeglądały zawartości worków. Wyglądały na naprawdę zainteresowane. Rozrzucały odpadki wokół, ponownie podnosiły, przyglądały się dokładnie i wąchały je.

01 maja 2025

Podsumowanie 2025.04

Nowy miesiąc, więc czas na podsumowanie! Kwiecień upłynął Wam spokojnie pod względem pisarskim, ale nic dziwnego, bo poza pisaniem było co robić. Bardzo się cieszymy, że udało się napisać wszystkie kolokwia, pozdawać egzaminy połówkowe, wysłać kolejne części pracy do promotora, napisać prace zaliczeniowe i ogarnąć sobie pracę. Jak się tak popatrzy, to ten kwiecień to naprawdę był festiwal życiowego zapierniczu. Dlatego też mamy nadzieję, że maj okaże się łaskawszy i że uda się Wam trochę odpocząć, pogoda na majówkę dopisze i złapiecie nieco oddechu. A teraz przejdźmy do spraw blogowych <3

26 kwietnia 2025

Od Seymoura do Virgila

Jakby ktoś inny narysował mu coś takiego, Seymour wyśmiałby go, mówiąc, że chuja wie, gówno się zna i żeby wypierdalał ze swoimi tandetnymi pomysłami, bo nikt go nie prosił o żadną kretyńską psychoanalizę. Tylko że to był Vi, jego cudowny partner, kochany pluszak i mężczyzna, który chciał dla niego jak najlepiej i na dodatek dużo lepiej wiedział, czego Seymour potrzebował. Muzyk nie był dzieckiem, dobrze wiedział, jaki jest, nie zamierzał sam siebie oszukiwać, że wszystko ma w środku ułożone, lecz zupełnie czym innym była świadomość tego, a czym innym dopuszczenie do siebie cudzych słów. Z tym tylko, że teraz chodziło o Vi, a jego słowa, wypowiadane z czułością i ciepłem, zawsze z głębi tego wrażliwego serca, trafiały dokładnie tam, gdzie powinny, prostowały to, co się popsuło i dodawały to, czego w jego wnętrzu brakowało. Słowa – ale czy tylko o słowa chodziło? Vi trwał u jego boku, gdy Seymour był nie do życia, łagodnym dotykiem zapewniał, że wszystko jest dobrze, że rozumie, patrzył na niego z miłością w oczach, słuchał cierpliwie, nigdy nie dał powodu, by w niego wątpić, wspierał, gdy muzyk się wycofywał i koił, gdy ten się po prostu wkurwiał.

22 kwietnia 2025

Auranthium 2025.04

Dzisiaj przypada specjalna data – Dzień Ziemi! Z tej okazji redakcja Waszego ulubionego kwartalnika, Auranthium, postanowiła przygotować numer tematyczny, poświęcony przyrodzie i jej ochronie.
Z wielu stron słyszy się o pogarszającym się stanie dzikiej przyrody, o postępujących zanieczyszczeniach, mikroplastiku znajdowanym niemal wszędzie oraz o nieodwracalnych zniszczeniach, powodowanych przez pogoń za zyskiem. Te smutne wiadomości malują obraz przyszłości w naprawdę czarnych barwach, przedstawiając obecną sytuację jako beznadziejną, niemożliwą już do uratowania. Dlatego też w tym numerze chcemy skupić się na czymś innym – pragniemy zwrócić uwagę na wysiłki i starania tych, którzy nie ustają w walce o harmonię między postępem i naturą, i dokonują niemożliwego, by uleczyć blizny pozostawione na obliczu przyrody przez ludzką zachłanność.
W tym numerze przeczytacie:
  • Mroczne dziedzictwo Rewolucji Przemysłowej – kiedy ludzkość zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, że czyste powietrze to coś, o co trzeba walczyć?
  • Jak obłaskawić tsunami? Wywiad z prof. Akeno Shirasagi, przewodniczącą Senkawańskiej Akademii Nauk.
  • Czym w ogóle jest magia? O źródłach magii bez tajemnic.
  • Magia ze słońca? Sallandirska alternatywa dla many kopalnej, lyrium.
  • Egzotyczni pupile – czy wzrost zainteresowania posiadaniem domowych dinozaurów jest zagrożeniem dla natywnej fauny Novendii?
  • Brawurowa akcja ratunkowa – gdy zwykli obywatele stają się bohaterami.
  • Jakim zwierzęciem jesteś? Test psychologiczny, który odpowie na wszystkie pytania.

21 kwietnia 2025

Od Yangcyna – Pora życia i nowości

Słońce świeciło wysoko, puchate obłoki sunęły niespiesznie po błękitnym niebie. Chłodny wiatr kołysał delikatnie złotymi trawami, a także wzbudzał małe fale na tafli jeziora. Było spokojnie; jak niemal zawsze na Wielkich Równinach.

20 kwietnia 2025

Od Cheoryeona – Track 9: B-dur (9/11)

Kiedy słońce z nieba znika,
Ciemność i chłód chowają świat.
Zegar coraz wolniej tyka.
Płatki gubi więdnący kwiat.

18 kwietnia 2025

Od Yonkiego do Eliasa

Słysząc ostatnie zdanie z wypowiedzi Eliasa, Yonki otworzył szeroko oczy.
— Pułapki? — zapytał wolno.
— I to takie, z których nie wyjdziesz żywy — odpowiedział tamten poważnym tonem.
Chwila ciszy, przerywana jedynie cichym strzelaniem ognia.
— Kocham pułapki!
Elias spojrzał na chłopaka, unosząc brwi.
— To naprawdę niebezpieczne pułapki — próbował jakoś lepiej przekazać.
Ale Yonki wiedział.
I o to w tym chodziło!

13 kwietnia 2025

Od Gabriela – Prawdziwy kapłan zawsze służy dobrą radą

Trzask pękającego szkła rozniósł się po całym niewielkim pomieszczeniu. Twarde, ostro zakończone kawałki rozsypały się po podłodze, dołączając do stert walających się wokół śmieci. W kącie leżał rozwalony telewizor, kawałek dalej sterta zmiażdżonych puszek, gdzie indziej resztki zmasakrowanego sprzętu elektronicznego. Trudno było na czymś konkretnym zawiesić wzrok, wszystkiego bowiem było tak wiele, że całość wręcz przytłaczała.

Prezbiterzy, którzy dobrze przewodniczą, niech będą uważani za godnych podwójnej czci...

Gabriel Benedict Goldschmidt
Wiek: 42 lata
Data urodzenia: 29.08
Płeć: mężczyzna
Rasa: bulgasari
Pochodzenie: Novendia
Zawód: kapłan, egzorcysta
Opis: Gabriel to bardzo dobry kapłan. Wiernie się przykłada do swojej służby, z chęcią pomodli się o czyjąś mądrość, podejmowanie słusznych decyzji, nawet rozum. A jak to nie pomoże, to sam tego rozumu nabije, ekhem, włoży do głowy, nawet przeprowadzi egzorcyzm. W tym drugim to jest naprawdę wprawiony – dobrze wie o sile czystych metali. Takich twardych, którymi można się dobrze zamachnąć i, haha, to znaczy, które można schrupać, to znaczy...! Niech będzie pochwalony.

12 kwietnia 2025

Od Aiolyt do Yuliyi

Proszony gość siedział bardzo wygodnie na jeno łóżku z wyciągniętą zachęcająco ręką. Przez głowę Aiolyt przelatywały wszelkiego rodzaju wykrzyknienia, od absolutnej agonii, po strach. Czuło jak drga nu oko. To nic takiego. Ona nie wie, nikt nie wie. Nikt tu wcześniej nie był. To nic takiego. Odetchnęło, by odrobinę się uspokoić. To nic takiego. Nic się nie stało. To. Nic. Nie chciało wyjść na jakieś co najmniej nienormalne. Odmieniec miał dziwną obsesję na punkcie czystości, do tej strefy rzadko wpuszczał kogokolwiek, a tym bardziej pozwalał mu rozgościć się w jeno bezpiecznym kąciku na łóżku. A tym bardziej w ubraniu z zewnątrz. Ale to nic takiego, ona chce dobrze, a Aiolyt ma swoje widzimisię, o którym nikt nie wie, bo kto ma wiedzieć. Zrobi później pranie i wszystko będzie w porządku. Jeśli to potrwa dłużej niż parę godzin, osobliwość zacznie myśleć o rozpłakaniu się i zrobieniu fikołka z okna.

Those who hurt others shalt eventually be the ones dripping with blood.

Constancia Ingrenn
Wiek: 30 lat
Data urodzenia: 29 luty
Płeć: kobieta
Rasa: człowiek
Pochodzenie: Constancie nie obchodzi skąd jest, wszystkie wspomnienia jakie ma z tym miejscem są przepełnione bólem.
Zawód: kapłanka
Opis: Oddanie bogom to jedyne, co daje Constancii poczucie przynależności do tego świata. W głębi duszy wie, że szuka czegoś, co niekoniecznie jest związane z wiarą.

07 kwietnia 2025

Od Virgila do Seymoura

Wyjaśnienie wydało mu się tak oczywiste, ludzkie, bo Virgil bardzo szybko zrozumiał, że Cedric potworem nie był. Skomplikowanym rodzicem, a i owszem, lecz nie potworem, który idzie na wojnę z dzieckiem i nie obchodzi go, jakie będą tego konsekwencje. Gniewny głos Seymoura i przebijający się przez niego żal łamał wilkołakowi serce, gdy były czarodziej wspominał samotność w posiadłości, kłótnie z ojcem, potem lata próbowania, by odnaleźć siebie na nowo, lecz Cedric nigdy nie robił niczego na złość synowi. Tym bardziej wszelkie przykrości, do których doprowadził, nie wynikały z braku miłości. Chciał dobrze, tylko nie umiał tego przekazać swoim chłopcom.

01 kwietnia 2025

Podsumowanie 2025.03

Witajcie!
Dopiero co rok się zaczął, a tu nagle mamy kwiecień. Niemożliwe, jak ten czas szybko leci… No, ale wracając – nowy miesiąc, więc czas podsumować ten poprzedni.
Wychodzi na to, że marzec upłynął Wam relatywnie spokojnie pod względem pisarskim, podobnie, jak to miało miejsce w marcu zeszłego roku, więc widać, że rzeczywiście jest to jakiś kiepski miesiąc w kwestii czasu i spokoju pisarskiego. Cieszymy się, że udaje Wam się znaleźć regularnie czas na wspólne granie i integrację na głosowym, bo wiadomo – pisanie pisaniem, ale blog to nie tylko postaci i opowiadania, ale tworząca go ekipa, a ta jest u nas naprawdę zgrana <3
Z nowości – w tym miesiącu dołączył do nas Felix.

29 marca 2025

Od Merlina do Souela

— To — powiedział Merlin, wskazując palcem potrawę.
Sví–čko–vá — wydukał Souel, starając się przeczytać upstrzony dodatkowymi elementami tekst. — Wygląda jak mięso w sosie.
— Bo to jest mięso w sosie, tylko ten sos jest mocno specjalny, bo się go bardzo długo robi — odparł Melin. — Kiedyś próbowaliśmy to zrobić, wiesz, tak w ramach eksperymentów kulinarnych.
— Gotowałeś z siostrami?

27 marca 2025

Od Undine do Tristana

O agencie Fragarachu nie przeczytała zbyt wiele – wśród licznych spraw związanych z kongregacją, dzielenie swej uwagi między każdą z ryb jej niewielkiej ławicy, między polowaniami w morskiej toni, Undine poświęciła temu nazwisku jedynie chwilę, po prostu czytając ocenzurowane raporty ze śledztw. Choć pracowała z więźniami, choć była duchowną, nadal miała status cywila i od policji normalnymi sposobami mogła dowiedzieć się niewiele więcej, niż przekazano by zwykłemu obywatelowi. Undine była wprawną obserwatorką, wielu rzeczy potrafiła się domyślić, lecz jak do tej pory agent Fragarach nie przyciągnął jej uwagi na tyle, by aktywniej starała się zdobyć jakiekolwiek dokładniejsze informacje na jego temat.

24 marca 2025

Od Tristana do Arthura

— Ty z kolei stałeś pierwszy w kolejce po dar irytowania innych i zachowywania się jak nadęty bufon — burknął Tristan, wciskając mocniej, niż to było potrzebne przycisk przywołania windy.

23 marca 2025

Od Cheoryeona – Track 9: B-dur (8/11)

ONE STEP ENT. PRZEDSTAWIA NOWEGO ARTYSTĘ, BENJOHNA
BENJOHN: PIERWSZY MUZYK Z ONE STEP ENTERTAINMENT OD CZASÓW ZACKA WILLISA
DEBIUT BENJOHNA WIELKIM SUKCESEM

22 marca 2025

Od Hotaru do Annikki

Tajemnica związana z jej ucieczką z Matsukaze ciążyła w sercu Hotaru od bardzo długiego czasu. Kobieta przywykła już do tego, by reagować strachem i wycofaniem na każde pytanie, które zbliżało się za bardzo do prawdy i mogło sprawić, że ktoś połączyłby kropki, zaczął domyślać się tego i owego. Odkrył, że ta cicha i wycofana tancerka była w rzeczywistości podłą złodziejką i że przez jej działania ta starodawna szkoła tańca borykała się obecnie z bardzo trudnymi problemami, nie patrząc, że i ta „prawda” ma drugie dno. Czasem i w zwykłej rozmowie zdarzało się, że ktoś rzucił od niechcenia i niefrasobliwie pytanie, które spadało zbyt blisko „prawdy”, groziło jej odkryciem, lecz najczęściej nie było ono przemyślane ani zaplanowane, więc słowa łatwo było odwrócić, a uwagę danej osoby skierować na inne tory, oddalić zagrożenie. Nie tym razem.

Od Bashara do Raouna

Ich pobyt w Sallandirze był relatywnie długi, bo i konferencja zajęła dobre parę dni, a późniejszy urlop pod względem długości też nie był w typie weekendowego wypadu za miasto. Gdy tylko ordynator stwierdził, że Raoun i Bashar odrobili swoją nieobecność i znudził się zrzucaniem na nich coraz to nowych obowiązków, oba przedwieczne byty miały czas na to, by nadrobić nieco z nowości, które wydarzyły się w szpitalu podczas ich nieobecności.

Od Tristana do Undine

Pierwsze krople spadły z szarych, burzowych chmur, wsiąknęły w popękany beton i ubrania funkcjonariuszy krzątających się po posesji. Grupa agentów specjalnych stała pod rozpadającą się ścianą opustoszałej chaty, wszyscy ubrani w ciemne, długie płaszcze i aurę powagi, przypominający samych boskich posłańców sprawiedliwości. Lecz przybyli za późno. Miesiące obław, planowania, zdobywania dowodów, ryzykowania własnego życia, by obnażyć otchłań zbrodni i okrucieństwa spowijającą przestępczą rodzinę Scarfo. Tylko po to, by potknąć się na półmetku i zawieść. Przybierający na sile deszcz zamieniał ich włosy w mokre strąki, gdy trzymali głowy spuszczone.
Wszyscy, poza jednym.
W Tristanie płonęła furia.

Od Souela do Merlina

Souel zabrał wzrok z medalionów, żeby posłać Merlinowi pytające spojrzenie.
— Chodzi ci o tę serię z tym jednym wiedźminem? — Uniósł jedną brew.
— Tak, Gerwazy z Virii. — Przytaknął czarodziej.
— Ach, nie miałem okazji.

15 marca 2025

Od Annikki do Hotaru

— Mam cię — rzuciła tryumfująco pod nosem, klikając w profil pewnej młodej kobiety na Fotogramie. Spędziła dobrą część dnia, próbując znaleźć prywatną drogę dostania się do kogoś, kto spełniał część kryteriów wypisanych przez Annikki – musiała to być osoba mieszkająca w Matsukaze dziesięć lat temu, mająca pojęcie o tamtejszej szkole tańca i będąca na czasie z najnowszymi wieściami poruszającymi miasteczkiem. W skrócie ktoś, kto wiedziałby, jak wyglądała szkoła przed i po opuszczeniu jej przez Hotaru.

Od Bashara do Dantego

Pamiętał ból w ukochanym spojrzeniu i głos, tak cichy, miejscami łamiący się emocjami, pamiętał ten spuszczony wzrok i niesięgający oczu uśmiech – cienką zasłonę, instynktownie pojawiającą się, gdy słowa dotykały skrytego, wciąż obolałego miejsca. Tamto popołudnie w Solmarii, kiedy rozmawiali o przeszłości, o rodzinie i o tym, jak obaj zostali porzuceni przez ojców, zapadło Basharowi głęboko w pamięć i demon wiedział, że zaleczenie takiej rany, powstałej w dzieciństwie, nigdy nie opatrzonej, może wręcz przeciwnie – rozjątrzanej tylko przez samego Dantego i Sappho – nie było możliwe z pomocą jednej tylko rozmowy. Potrzeba było czasu i wielu słów, ciepła, opieki i bliskości, potrzeba było miłości, i choć tej demon miał dla Dantego pod dostatkiem, to jednak był to jej inny rodzaj, niż ten, o który wołała ta dawna, dziecięca część syreniego serca.

Od Raouna do Bashara

Raoun szybko odkrył, że przez jego wyjazd do Sallandiry ordynator za nim zatęsknił. Wystarczyło, że bóg z powrotem założył swój kitel, a został obsypany nie tylko bogatym grafikiem operacji, ale również dyżurami, w tym na urazówce. Wiadomo, lekarzy jak zwykle brakowało, zwłaszcza w centrum urazowym, zatem ściągano do pomocy innych specjalistów. Kiedy więc Raoun kończył z umówionym przeszczepem, pędził ratować pacjentów po przeróżnych wypadkach.

14 marca 2025

Od Ignisa do Liliana

Ignis spodziewał się wielu rzeczy, ale na pewno nie spodziewał się tego.

12 marca 2025

Od Andrei do Yangcyna

Konstytucja Novendii gwarantuje wszystkim obywatelom kraju całkowitą wolność religijną, możliwość wyznawania dowolnego bóstwa, wiary w dowolny system wierzeń i gwarantuje ochronę przed prześladowaniami na tle wyznawanej wiary — powiedziała reporterka, trzymając w dłoni duży, otulony gąbką mikrofon. — Dotyczy to jednak wyznań zarejestrowanych oficjalnie w odpowiednim urzędzie i należących do Związku Religijnego.
Kamera przeskoczyła do krótkiego klipu z urzędu.

Od Dantego do Bashara

Wzmocnił swoje objęcia, przyciągnął jeszcze bliżej do siebie Bashara, wpijając się lekko palcami w smukłe ramiona, w lekarskie plecy, chowając twarz w czarnych włosach, bo nie było już żadnych słów, które mógłby dodać, nie było już niczego, co mogłoby się kłócić z trafnie rzuconą prawdą. Ale dotyk, ciepły, znajomy dotyk próbował powiedzieć coś innego. Bo nieważne, które z pytań miało stać się rzeczywistością, on będzie tutaj, przy boku swej Miłości, i nigdy go nie puści. Bashar westchnął, oddając się błogiej bliskości, bezpieczeństwu płynącym z syreniej siły i troski, a Dante nie popuścił ani trochę ze swych objęć, oglądając, jak ukochany zapada się coraz głębiej w spokojny sen, jak układa głowę przy szerokiej piersi i miarowym, ciepłym oddechem otula jego obojczyk.

09 marca 2025

Od Arthura do Tristana

Mocno ściągnięte brwi, zmrużone oczy i krótkie prychnięcie przełamały ciche zdziwienie, które rozpadło się na drobne kawałeczki wraz z donośnym trzaśnięciem drzwiami. Arthur zapadł się w miękką tapicerkę fotela. Zacisnął rękę na podłokietniku i po krótkiej chwili walczenia z chęcią poderwania się do prawdopodobnie bezsensownej pogoni z cichym przekleństwem, chwycił czystą kartkę i długopis, który skrzypnął w proteście pod mocnymi naciskiem palców.

08 marca 2025

Od Felixa – Rozpierdol

Bycie ulubionym błaznem Przeznaczenia oznaczało, że część tych najdoskonalej przygotowanych planów po prostu szła w pizdu. Cóż – mówi się trudno, biegnie się dalej.

Seria niefortunnych zdarzeń

Felix Lachance
Wiek: 29 lat
Data urodzenia: 29.02
Płeć: mężczyzna
Rasa: boski sługa Łaskawej Pani Fortuny albo Pierdolonego Fatum, w zależności od okoliczności
Pochodzenie: Stellaire, Novendia
Zawód: dla świata
Opis: nadworny błazen samego Przeznaczenia, żyjący dlatego, że pisane było mu umrzeć, a on jest zbyt uparty, by kopnąć w kalendarz o wyznaczonym czasie. Niebezpieczeństwu śmieje się w twarz, Pechowi pokazuje środkowy palec, a potem odjeżdża w stronę zachodzącego słońca – czasem kradzionym cadillakiem, czasem skuty w wozie policyjnym. Fortuna kołem się toczy, czy jak to leciało.

Od Eliasa do Yonkiego

Elf przechylił głowę, słysząc słowa „super przygoda". Wzrok uciekł mu ku trzaskającym płomieniom, gdzie ogień lizał suche drewno i patyki. Mogło się wydawać, że chciał w nich odnaleźć odpowiedzi czy też może znaleźć pretekst, byleby nie patrzeć na nieproszonego, nocnego gościa.

01 marca 2025

Od Undine – Ocean

TW: brak, serio
Śmiertelnicy uwielbiali nazywać ocean łaskawym bądź okrutnym, próbowali nadać mu cechy czegoś żywego, rozumnego, a przez to możliwego do opisania słowem, pojęcia śmiertelnym umysłem. Lecz nie tym był ocean. Nie dawał się pojąć ani opisać, będąc siłą przyrody, bezbrzeżną i niepowstrzymaną, obdarzoną potęgą poza granicami pojmowania, a jednocześnie pozbawioną woli i rozumu, niezdolną do odczuwania, istniejącą poza poczuciem moralności, poza samą ideą dobra i zła. Jego potęga jest tak ogromna, a jego natura tak obca, że kategorie wyznaczane przez śmiertelnych stają się niczym więcej niż pyłem, rozproszonym w jego bezlitosnych prądach. On nie nienawidzi, nie kocha, nie pragnie – on po prostu jest. A jego istnienie to wieczna, niezmienna prawda, która przypomina, jak nikłe i tymczasowe są wszelkie próby nadania sensu temu, co przekracza najśmielsze wyobrażenia. Ocean to nie wróg, ani przyjaciel – to świadectwo czegoś starszego, większego, czegoś, co nigdy nie będzie podlegać jakimkolwiek prawom czy pragnieniom.

Podsumowanie 2025.02

Luty za nami, a wraz z nim ostatnie spojrzenie na walentynki <3 Widać, że to one zdominowały miesiąc i w lutym pisaliście głównie rzeczy związane z eventem. Po epickim combo w postaci Opovembera, Yule, Nowego Roku i Walentynek, przychodzi czas na nieco przerwy od pisania na konkretny temat. Odpocznijcie, złapcie oddech, tak po sesji, jak i po tych wszystkich eventach – akurat jest czas na to, żeby wrócić do wątków, zwykłych indywidualnych i do rozwijania historii postaci w spokojnym tempie bez żadnych deadlinów. A teraz czas na trochę liczb.

27 lutego 2025

Od Yonkiego do Song Ana

Yonki spojrzał na nowego kolegę, uśmiechnął się szeroko.
— Zostaw to mnie! — zawołał wesoło.
Samo rozpalenie ogniska było tutaj najmniejszym problemem. Udało im się nazbierać patyków, ułożyć w miarę odpowiedni stos, to teraz podpalenie tego stanowiło kawałek bułki! Zresztą, przecież mieli szybki dostęp do ognia, nie musieli sami go wzniecać.

26 lutego 2025

Od Merlina do Song Ana

Już zaczął się zastanawiać, czy gdyby zrobiło się ciemno i organizatorzy sprzątania lasu nie mogli doliczyć się uczestników, to czy ktoś jednak by po nich do tego lasu poszedł. Może zawiadomiliby jego rodziców, ci przyszliby z Falkorem, a Falkor, będąc co prawda smokiem ze skłonnościami do łobuzerstwa i śmieszków, poczułby się do odpowiedzialności, stanął na wysokości zadania i wytropił tego jednego gościa, który tak chętnie gotował dla niego jajka? Czy prosił o tak wiele?

25 lutego 2025

Od Yangcyna do Andrei

TW: krew, opis miejsca zbrodni, morderstwo, zwłoki.
Andrea i Yangcyn podążyli za Szarikiem. Aspirantka odsunęła stojący przy biurku kosz na śmieci, ukazując nową poszlakę. Podeszło dwóch techników, jeden wykonał parę zdjęć, drugi zaczął pęsetą nabierać skrawki na szalkę Petriego. Znalezione kawałki papieru zostały przekazane Yangcynowi, który spróbował przynajmniej część złożyć do kupy.
Parę minut później demon wyprostował się na krześle, które zajął, wykonał nieco głębszy wdech.

23 lutego 2025

Od Undine do Tristana

TW: manipulacja psychiczna, wspomnienie okrucieństwa.
Mur emanował grafitowym chłodem, wznosił się, uciszając ciepło słonecznego blasku, dusząc jakiekolwiek dźwięki, wyrywając z miejskiego życia i gwaru odprysk czegoś obcego, groźnego, odmiennego. Tak, jak widok dawnej twierdzy, zamku władcy, obiecywał ochronę i bezpieczeństwo poddanym, kojarzył się ze stałością i spokojem, bo jego dumne mury chroniły to, co mieszkało w jego wnętrzu, tak mury więzienia kojarzyły się z czymś zgoła odmiennym. W końcu ich zadaniem też było chronić, lecz nie przed tym, co mogło przybyć z zewnątrz, lecz przed tym, co siedziało w środku.

22 lutego 2025

Walentynki 2025 – Podsumowanie

Ostatnie serduszkowe dekoracje powoli wracają do pudełek, by wrócić za rok, a po czekoladzie, szampanie i mnogości czerwonych róż w kwiaciarniach pozostaje już tylko wspomnienie. W tym roku pojawiło się aż 19 opowiadań walentynkowych:

20 lutego 2025

Od Yonkiego do Mishki

Yonki był tak bardzo podekscytowany tą całą przygodą! Już w momencie, w którym Mishka rozłożyła mapę i zaczęła opisywać ich zadanie, poczuł ten dreszczyk emocji, wyobraził sobie, jak to wszystko epicko będzie wyglądać! Co prawda, niektóre rzeczy przywoływały nad jego głowę znak zapytania, ale wierzył, że mimo to sobie poradzi! Żadne maszyny nie stały mu na przeszkodzie, ani kokardki, ani spinacze!

19 lutego 2025

Od Seymoura do Virgila

TW: gore mention
— Ze wszystkich miejsc, które mogłeś znaleźć, wybrałeś na kryjówkę właśnie to — powiedział Seymour, podchodząc bliżej, za jedyne światło mając blask własnych tatuaży.
Vi prychnął, przestąpił łapami, ale wyciągnął w jego stronę łeb, gdy tylko Seymour uniósł ramiona.
— To na dobrą sprawę magazyn — wyjaśnił były czarodziej, zaczynając od wygłaskania puchatych uszu, sięgając też i głowy, drapiąc lekko między oczami. Zjeżony grzbiet nieco przyklapł. — To tutaj ojciec schował większość golemów, których teraz nie używamy.
To powiedziawszy, Seymour sięgnął w stronę zalegającej w pokoju ciemności, magia odnalazła kotary, przesunęła je, wpuszczając do środka światło.

18 lutego 2025

Od Nikolaia do Ziyi

To nie był pierwszy raz, kiedy Nikolai miał przyjemność obcować z czymś tak dziwacznym. Połowa przedmiotów w tym sklepiku posiadała przeróżne zdolności. Niektóre rzucone na artefakty klątwy wydawały się upierdliwe, inne całkiem zabawne, a pozostałe może nawet odrobinę niebezpieczne. Żadna z tych rzeczy jednak nie miała na tyle mocy, aby nawiązać z czarodziejem jakikolwiek kontakt. W znalezionej na śmieciach części garderoby musiało być więc coś niezwykłego.

Od Song Ana do Merlina

Song An miał to do siebie, że dość często się gubił. Szczególnie ostatnio, gdy został wrzucony w chaos miejskich ulic. Wszystkie budynki, skrzyżowania, alejki wyglądały niemal identycznie. Wcześniej żył na dość ograniczonej przestrzeni. Górski szczyt obejmował naprawdę niewiele lokacji: świątynie, szopę, gorące źródło i kilka drzew rosnących wokół tego wszystkiego. Tam akurat Song An musiałby chyba bardzo się postarać, aby zgubić drogę (w końcu, ścieżka była tylko jedna).

Od Liliana do Ignisa

Albin, Elodia, Inanna, Lilian. Kolejność alfabetyczna. Jak to? L nie znajduje się przed I, przed E, przed A? Tak to. L nie znajduje się przed I, przed E, przed A. Ostatni? Ostatni. No trudno.
Ha! Żarty, żarciki. To znaczy: pół-żarty, pół-żarciki. Gdyby jego imię zostało wymienione na samym końcu w jakimkolwiek innym zestawieniu, Lilianowi pościskałoby trzewia gdzieś tam w okolicy, gdzie zuchwalstwo sąsiaduje z dumą. Ale nie w tym. Naprawdę, nie w tym!

14 lutego 2025

Od Setha — Walentynki

Seth nie do końca wiedział co ze sobą zrobić.

Auranthium 2025.02

To już dzisiaj! Święto Zakochanych objęło w swe posiadanie Stellaire. Serduszkowe dekoracje zdobią każdy róg miasta, wszędzie pachnie czekoladą, szampanem i słodkościami. Kawiarnie i restauracje już dawno przestały przyjmować rezerwacje na stoliki, a ulice wypełniły się trzymającymi się za ręce parami. Wierni czytelnicy zaś nie muszą już dłużej tęsknić i czekać, bo oto w kioskach pojawił się długo wyczekiwany numer walentynkowego Auranthium! A w nim - odpowiedzi na wszystkie pytania, nurtujące zakochane serca.

Od Caina – Walentynki
Epilogue

Papier jest nieco przybrudzony, a jego rogi zagniecione. Kartka została ewidentnie wyrwana z notatnika. Nie jest to typowa biel papieru; jest nieco przeżarty przez żółć z powodu mijającego już czasu. Większość słów jest czytelna, tylko jeden fragment jest rozmazany, jakby napadał tam deszcz albo krople wody kapnęły, a autor chciał je zetrzeć, kiedy zorientował się, że kartka jest zabrudzona. Kolejny fragment jest poskreślany. Początek tego nietypowego listu jest urwany. Nie jest podane, kto jest adresatem, ani kim jest odbiorca.

Od Zahry – Walentynki
My bloody Valentine (II)

TW: trochę krwi?? przemoc??? nwm
Zahra niezbyt lubiła, kiedy nią rządzono. Od zawsze uważała siebie za osobę całkowicie niezależną – na ustawione przez przełożonego zmiany patrzyła z przymrużeniem oka, obietnicę posprzątania kuchni po wybuchu mikrofali (wcale nie jej wina! Tylko tego głupiego widelca, który jakimś cudem wskoczył do miski) przekładała z dnia na dzień, tygodnia na tydzień, aż kuchnia magicznie sama się posprzątała. Nawet harmonogram jej streamów był bardziej na oko, niż stabilny i godny zaufania. Ale nawet stworzenia tak samowystarczalne, jak Zahra, miały swoje wyjątki.

Od Octavii - Walentynki
My bloody valentine (I)

Octavia obudziła się tego ranka jeszcze bardziej rozwścieczona istnieniem bogów, niż kiedykolwiek wcześniej. Co wydało jej się zresztą bardzo dziwne, bo przecież absolutnie każdego dnia przeklinała ich w duchu, życząc im wszystkiego, co najgorsze. Dlaczego więc tego ranka nienawiść zdawała wylewać się z niej uszami, dusząc ją przy tym wszechobecną makabrą?