Chociaż sam Song An nigdy nie opuszczał domeny swojego mistrza, Yunru Lei stosunkowo dobrze zaspokajał jego ciekawość wobec zewnętrznego świata. Zawsze, gdy wracał ze swoich podróży opowiadał uczniowi wszystko, co go spotkało. Parzyli wtedy herbatę i przy ciepłym napoju długo rozmawiali. Boski sługa miał zawsze miał wiele pytań do swojego nauczyciela. Chciał usłyszeć każdą historię, aby jak najlepiej poznać świat, do którego nie ma dostępu.
Yunru Lei lubił przynosić swojemu uczniowi też różnego rodzaju prezenty. Czasem były to rzeczy materialne, przypadkowe drobnostki lub części biżuterii, ponieważ Song An przepadał za błyskotkami. Ponadto, bóstwo burzy często przynosił również rzeczy jadalne.
Chociaż Song An i jego mistrz nie czuli głodu, tak raz na jakiś czas umilali sobie czas jedząc coś smacznego. W związku z tym Yunru Lei, wracając z jakiejś wyprawy, przynosił ze sobą owoce, warzywa, a innym razem nawet wypieki czy przetwory.
Tego dnia, gdy bóg burzy wrócił na szczyt góry miał ze sobą coś, czego Song An nigdy wcześniej nie widział na oczy.
Był to owoc - przynajmniej tak powiedział Yunru Lei. Wyglądał jednak dość dziwacznie. Okrągły, choć ostro zakończony, w kolorze ciemnej czerwieni przykuł uwagę Song Ana niemal od razu.
- Co to takiego? - zapytał uczeń, bacznie przyglądając się przeniesionemu przedmiotowi. Nie odstępował swojego mistrza nawet na krok, chcąc jak najszybciej się dowiedzieć odpowiedzi.
- To granat - wyjawił w końcu Yunru Lei. Razem z uczniem wszedł do kuchni, gdzie położył owoc na stole.
- Granat? - powtórzył Song An, nie kryjąc swojego zaskoczenia. - To naprawdę owoc, tak?
Bóg burzy przytaknął zgodnie.
- I podobno bardzo dobry - dodał starszy mężczyzna.
To rozbudziło ciekawość Song Ana. Przysunął się do swojego mistrza i obserwował, jak ten dzieli owoc na części. Co ciekawe, w środku nie przypominał on zbitej masy, podobnie, jak jabłko, ale zamiast tego z wnętrza rozsypały się mniejsze części. Wyglądało to naprawdę niecodziennie!
- Wygląda jak czerwona kukurydza - stwierdził uczeń, lekko zawiedziony. Lubił kukurydzę, ale co do granatu miał trochę większe oczekiwania.
- Spróbuj, a przekonasz się, czy smakują tak samo - polecił Yunru Lei, lekko rozbawiony reakcją swojego ucznia. Sam sięgnął po kilka z małych, czerwonych nasion.
Song An idąc jego śladem, również posmakował owocu granatu. I naprawdę się zaskoczył! Taki smak miał przyjemność próbować pierwszy raz w życiu. Nasiono okazało się jednocześnie słodkie i kwaśne, a on sam bardzo przepadał za takim połączeniem. Nie czekając długo, sięgnął po kolejną porcję.
Wkrótce po granacie pozostała jedynie sama łupina. Song An, oczywiście, nie zapomniał podziękować swojemu mistrzowi za prezent, ale poprosił go również o to, aby w przyszłości przyniósł mu pewnego dnia jeszcze raz owoc granatu.
Wieczorem Song An ponownie myślał o tym, czy pewnego dnia będzie miał szansę zobaczyć świat poza domeną swojego mistrza. Marzył o tym, aby zwiedzać świat i jeść najciekawsze przysmaki! Obiecał sobie, że pewnego dnia spróbuje każdego z nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz