05 listopada 2025

Od Nikolaia - Trawa [AU]

Na szczęście zapowiadała się kolejna nudna noc. Przynajmniej Nikolai na to liczył. Do tej pory nie widział na ekranie niczego niepokojącego. Cichy, zwyczajny wieczór. Naukowcy krzątali się po całym obiekcie, prowadzili swoje badania, notowali coś na tabletach.
Elias przebudził się niedługo później. Chwilę rozmawiali o odnalezionej krowie. Chociaż bardziej to Nikolai opowiadał o tym, czego się dowiedział. Żadnemu z nich nie przychodziło do głowy rozwiązanie tej zagadki. Ale też nie należało to do ich obowiązków. Dopóki kamery działały, nie musieli przejmować się niczym innym.
A dzisiaj sprawowały się wyśmienicie. Obraz był czysty, nie było żadnych szumów. Tak, jak obiecywano Nikolaiowi na rozmowie o pracę. Najnowszy sprzęt, pozbawiony wszelkich wad. To, co wydarzyło się wczoraj, było po prostu dziwnym błędem.
Noc stawała się coraz ciemniejsza. Cisza ogarnęła okolicę. Nikolai przełączał obraz kamer. Zatrzymał się w oborze. Zwierzęta spokojnie spały. Stały w bezruchu, kompletnie niczym niewzruszone. Żadne z nich nie zachowywało się w żaden sposób niepokojąco.
Nie widząc niczego nadzwyczajnego, Nikolai zmienił obraz. Tym razem miał przed swoimi oczami stado owiec. Nie zostało ono zabrane na noc pod dach. Pogoda sprzyjała — mogły spokojnie spędzić noc na trawie. Część z nich skubała sobie jeszcze zieleninę, pozostałe już spały.
Znów żadnych podejrzanych zjawisk. Zero włamywaczy, zero teleportujących się krów, zero problemów. Nikolai znowu przełączył kamery. Teraz widział rozległe pastwiska. Ciągnęły się ona na niezmierzoną odległość. Porastała je gęsta trawa — w niektórych miejscach była już przerzedzona, zjedzona przez zwierzęta gospodarskie, w innych rosła bez żadnych przeszkód, wysoka i długa, bujała się wraz z podmuchami wiatru.
Całkiem idylliczny krajobraz. Dla Nikolaia taki obraz był czymś nowym. Wychował się w mieście. Zrobionej z cementu i cegieł dżungli. Drzewa rosły tam w ściśle zaplanowanych alejkach w parku. Zwierząt, nie licząc rasowych psów i kotów, nie widziało się tam prawie wcale.
Farma wzbudzała w nim mieszane emocje. Z jeden strony potrafił dostrzec w niej naturalne piękno, zaznał odpoczynku od wyścigu szczurów, czegoś, czego brakowało mu już od dawna. Z drugiej męczyło go niewyjaśnione uczucie niepokoju. To niemijające wrażenie, że ktoś obserwuje każdy jego ruch.
Nikolai złapał się na zamyśleniu. Przez ostatnie kilka minut wpatrywał się w ekran. Żeby wyrwać się z tego zawieszenia, pokręcił szybko głową. Musiał skupić się na prawy. Nie wymagała ona od niego zbyt wiele uwagi, ale chciał zachować chociaż absolutne minimum.
Ponownie przełączył ekran. Tym razem miał przed sobą to samo pastwisko, ale kamerowane z drugiej strony. Widok nie różnił się specjalnie. Pole jak pole.
Przynajmniej tak Nikolaiowi się wydawało. Wpatrywał się w wysoką trawę, gdy nagle dostrzegł coś w rogu ekranu. Nakierował obraz w tamtym kierunku.
Było to niezidentyfikowane źródło światła. Nikolai w pierwszej chwili pomyślał, że ktoś porzucił włączoną latarkę. Mylił się. Ku swojemu zdziwieniu, zauważył, że była to unosząca się nad trawą kula światła. Miała średnicę około pół metra. Wisiała nieruchomo nad ziemią, oświetlając ciepłym blaskiem okolicę. Nikolai znieruchomiał, wpatrując się w ten niezidentyfikowany obiekt.
W milczeniu obserwował kulę. Nie wierzył w to, co myśli, ale miał wrażenie, że przedmiot też skierowany jest prosto w kamerę. Ona też obserwowała.
— Czy ty to widzisz? — Wydusił w końcu z siebie Nikolai. Elias cicho przytaknął.
Wtem kula zalśniła jeszcze mocniejszym blaskiem niż dotychczas. W tym samym momencie ekran zamrugał, a później zgasł, a zaraz za nim zgasło światło w całym budynku. Padło zasilanie.
Nikolai poczuł, jak dreszcz przechodzi przez całe jego ciało. Operatornia pogrążyła się w mroku. Oprócz nieprzeniknionej ciemności, wokół zapanowała zupełna cisza.
Szybko sięgnął po krótkofalówkę. Próbował skontaktować się z kimś z ochrony, ale po drugiej stronie nikt nie odpowiadał. Zostali odcięci.
— Chyba musimy zejść do generatora — stwierdził Nikolai, przełykając ślinę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz