07 listopada 2023

Od Dantego – Lekarz

— Doktor Amor, miło mi. Proszę usiąść, panie…
— Selachinius.
— Panie Selachinius. Wpierw przeprowadzę…
— Ciekawe nazwisko.
— Słucham?
— Dla kardiologa. Ciekawe nazwisko.
— Ach, tak, często mi to ludzie mówią. Można powiedzieć, że od zawsze byłem skazany na ten zawód, wie pan, leczenie serc.
— Poradnię dla tych złamanych też pan prowadzi?
— Proszę?
— Nic, taki żart. To co pan chciał? Wywiad?
— Zgadza się. Widzę, że pan jest obeznany z lekarzami.
— Miałem swego czasu małe problemy. Nadal mam. To znaczy nie wiem.
— Natury kardiologicznej te problemy?
— Chyba wtedy bym nie siedział tutaj?
— Pan nie musi w ogóle siedzieć tutaj, jeśli pan nie chce.
— Muszę, przyjaciel mnie przymusił.
— Troszczy się najwyraźniej o pańskie zdrowie.
— Raczej o swój słuch. Mówi, że tyle gadam o tej arytmii, że naprawdę kazał mi iść do lekarza. Jakiegoś innego tylko.
— Arytmii?
— Wcześniej zdarzały się też stany przedzawałowe. Jeden był bardzo dobitny. Bliski bycia zawałem.
— Był jakiś szczególny powód tych stanów? Albo coś je łączyło w kwestii symptomów?
— …
— Panie Selachinius?
— Możliwe.
— Przepraszam, chyba do końca nie wiem, jak mam to rozumieć. Jak to „możliwe”?
— Że może jest jakiś powód, a może nie ma.
— …
— …
— Dobrze, spróbujmy inaczej, bo zgaduję, że te stany przedzawałowe są wciąż obecne, podobnie jak domniemana arytmia. Czy w trakcie dnia zdarzają się wypadki, które sprawiają, że pana serce szybciej bije?
— No tak, kurwa, co godzinę. (*)
— To… niepokojące, delikatnie mówiąc.
— Osobiście nie narzekam.
— Pan funkcjonuje w takim stanie?
— Szczerze? Dawno nie czułem się tak dobrze.
— Z tą arytmią?
— Tak.
— I zawałami serca?
— Przy nim nie da się inaczej.
— Chyba nie dosłyszałem, może pan powtórzyć?
— Mówię, że z moim sercem nie da się inaczej.
— I naprawdę nie ma nic, co łączy te cogodzinne niedomaganie serca?
— Powiedzmy, że rumienię się sporo.
— Rumieni się pan?
— I dużo uśmiecham. Bardzo dużo.
— Uśmiecha… się pan? Jak pana serce boli?
— Może to kwestia kwiatów, które kupuję? Jakaś alergia?
— Pan codziennie kupuje kwiaty?
— I herbatę na wynos. Sam jeszcze nie robię wystarczająco dobrej.
— Co ma…
— Jeszcze jakieś pytania?
— Em… Przyjmuje pan jakieś leki?
— Regularnie serotoninę w czystej postaci.
— Nie, ja naprawdę nie rozumiem.
— Spokojnie, ja też nie. To wszystko dość nowe dla mnie.
— Problemy z sercem?
— Raczej ich brak.
— Ale…
— Przejrzystość w sygnałach.
— Co…
— I uczuciach. Naprawdę nie miałem z tym jeszcze do czynienia.
— Panie Selachinius… Może zmierzę chociaż panu ciśnienie?
— Lepiej nie, będzie zawyżone teraz.
— Dlaczego?
— Bo zacząłem myśleć o kimś.
— Kimś?
— Czymś. Powiedziałem kimś? Przepraszam, przejęzyczenie.


(*) Credits za świetną kwestię dialogową, przez którą powstała cała reszta dialogu, idą do ChaosHead.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz