Yunru Lei niespodziewanie opuścił Grom, zostawiając Song Ana samemu sobie na cały dzień. Pomimo nieobecności mistrza, pilny uczeń postanowił mile go zaskoczyć i wykonać wszystkie zalegające do tej pory prace porządkowe.
Jak na jesień przystało, złote i brązowe liście zdążyły już opaść na ziemię, zasłaniając swoją liczebnością wydeptane ścieżki. Song An postanowił zgrabić je na kupkę. Wykonał to niedługo później, oczyszczając prowadzące do budynków mieszkalnych drogi. Przy okazji pozamiatał też schody i wszystkie tarasy.
Następnie pilny uczeń zniósł trochę wody ze studni do kuchni. Wiedział, że jak jego mistrz wróci, na pewno będzie miał ochotę na herbatę, w związku z czym świeża dostawa na pewno wywoła uśmiech na twarzy nauczyciela.
Song An zabrał wiadro i przespacerował się aleją drzew do studni. Zarzucił linkę, aby niedługo później wyciągnąć zimną wodę z wnętrza głębokiej dziury. Kolejno, tak jak postanowił wcześniej, zaniósł ją do kuchni, a tam przelał zawartość wiaderka do większej bali. Wykonał jeszcze kilka takich kursów, aż misa zapełniła się wodą po brzegi.
Korzystając z okazji pobytu w kuchni, Song An zaczął układać artykuły spożywcze, których swoją drogą nie było specjalnie wiele. Zapasy składały się głównie z różnych gatunków herbat. Uczeń przełożył i posegregował je do innych, adekwatnych pojemników. To samo uczynił z pozostałym jedzeniem.
Nie opuszczając gmachu dworku, uczeń postanowił pościerać kurze i umyć podłogi. W całej swojej pracy, w pewnym momencie, znalazł się w gabinecie swojego mistrza. Song An doskonale wiedział, że jest to najbardziej zabałaganione miejsce w całym budynku. Westchnął cicho i zabrał się do porządków.
Miał zamiar zacząć swoją pracę od ułożenia porozrzucanych po biurku książek. Odpowiednia półka znajdowała się dosyć wysoko, więc niski chłopak musiał wykazać się kreatywnością i wspiął się na blat. Szafka jednak okazała się dalej za daleko. Song An z księgami na dłoniach, krok za krokiem, przesuwał się po wierzchu biurka, stanął na palcach i spróbował dostać półki, aż w pewnym momencie mebel przechylił się pod ciężarem chłopaka. Uczeń i wszystko wokoło wylądowało na ziemi.
W tym samym momencie Yunru Lei, który właśnie powrócił, najpewniej zaniepokojony hałasem, z trzaskiem otworzył drzwi i zajrzał do swojego gabinetu. Tam zastał swojego ucznia siedzącego na podłodze, wśród porozrzucanych książek, próbującego zetrzeć z podłogi atrament.
- Song An! Co się tutaj wyprawia? - zapytał, nie kryjąc swojego zdziwienia. - Czemu tu jest taki chaos?
- Sprzątam…? - powiedział bez przekonania młodzieniec, patrząc w bok, unikając surowego wzroku swojego mistrza.
Yunru Lei westchnął głośno. Bez słowa dołączył do ucznia i pomógł mu posprzątać nowo powstały bałagan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz