Była jedna rzecz, której Song An lubił uczyć się szczególnie. Mianowicie: zielarstwo.
Chociaż boski sługa miał ciało nieśmiertelne i w najmniejszym stopniu nie musiał martwić się o urazy czy inne choroby, idea leczenia za pomocą roślin bardzo mu przypadła do gustu.
Od pierwszych zajęć przeprowadzonych przez mistrza, Song An nie potrafił zapomnieć o drogocennych właściwościach natury. Wprawdzie, na szycie górskim nie miał zbyt wiele do popisu. Rosło tutaj niewiele jakichkolwiek roślin. To nie przeszkodziło ambitnemu uczniowi w rozwijaniu swojej pasji. Pragnął nauczyć się jak najwięcej o zielarstwie, a może ta wiedza przydała mu się pewnego dnia w przyszłości!
Rośliny pozyskiwał od swojego mistrza, który zrywał mu je podczas wycieczek poza domenę. Yunru Lei następnie przeprowadzał długi wykład o użyteczności danej gałązki, liścia, korzenia czy płatka i pozwalał uczniowi go zatrzymać. Song An gromadził te niezwykle zapasy w spiżarni, gdzie suszył otrzymane zioła, a później wykorzystywał je do domowej roboty lekarstw czy naparów. Właściwie nigdy one realnie się nie przydawały, ale boski sługa lubił słuchać pochwał mentora, gdy mieszanka została przygotowana w sposób odpowiedni.
Pewnego dnia jednak, Song An postanowił postawić na twórczość i dowolność. Rano udał się do spiżarni, swojego schowka na zioła i tam przyrządzić ziołowy napar własnego przepisu. Była to jego pierwsza próba samodzielnego dobrania składników i roślin.
Na początku przygotował obszerne naczynie, aby następnie wlać do niego wody i postawić na ogniu. Dalej stanął przed wyborem suszonych roślin. Zaczął przypominać sobie właściwości każdego z ziół.
- Ból brzucha, zmęczenie, bezsenność, problemy ze skórą…
Nie myśląc specjalnie wiele, Song An zaczął dorzucać do kociołka wszystko, co wydawało mu się choć trochę przydatne i pasujące. Niedługo później wywar przygotowany ze wszystkiego, co właśnie znalazł w spiżarni powoli zaczął być gotowy. Do spożycia...?
Skończony napar Song An przelał do filiżanki i zaniósł swojemu mistrzowi do oceny. Yunru Lei nie spodziewał się takiej niespodzianki wynikającej z niepohamowanej ciekawości swojego ucznia. Spojrzał do naczynia, w którym znajdowała się właśnie fioletowa, trochę gęsta i podejrzanie pachnąca substancja.
- To ma pomóc na…? - upewniał się.
Wszystko - odparł dumnie Song An. Yunru Lei nie wyglądał na przekonanego. Przyglądał się chwilę innowacji ucznia, aż w końcu odparł:
- Masz rację. Śmierć rozwiązuje wszystkie problemy. A przynajmniej większość z nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz