Song An podziwiał swojego mistrza od pierwszego dnia, kiedy tylko go zobaczył. Bóg burzy - dostojny, elegancki, doskonały w każdym aspekcie. Uczeń zachwycał się nauczycielem, nawet jeśli ten nie robił nic specjalnego. Przyglądał mu się, aby jak najlepiej go poznać.
Jak Song An zdążył już zauważyć, Yunru Lei miał wiele charakterystycznych cech: szaty w kolorze jasnego fioletu, proste, ciemne włosy, przeszywający, ostry wzrok i kamienną twarz. Wyglądał na osobę, którą nic w życiu nie cieszy - zawsze poważny, zamyślony, skupiony na jedynie sobie znanych sprawach.
Postronne osoby szybko domyśliłby się, że Yunru Lei nie jest kimś, kogo można prowokować czy lekceważyć. Kogoś takiego, jak on, lepiej unikać!
Song An był jednak innego zdania. Chociaż doskonale wiedział o tym, że jego mistrz to persona trochę trudniejsza w obyciu, ale nadrabiał przy bliższym poznaniu! Boski sługa zauważał jego cieplejszą stronę. Yunru Lei, wbrew pozorom, był naprawdę dobry i troskliwy! Z tego powodu, Song An doceniał go jeszcze bardziej! Chciał nauczyć się wszystkiego, co sprawia, że Yunru Lei jest tak wspaniały i stać się taki sam, jak on!
Boski sługa zdążył już poznać większość typowych zachowań swojego mistrza. Wiedział więc, że kiedy jest on zajęty swoimi sprawami i ze zmarszczonymi brwiami gniewnie przegląda zwoje, tylko jedna rzecz może go rozweselić.
Song An wszedł do kuchni, gdzie włożył czajnik na piecyk. Dołożył ognia i cierpliwie poczekał na zagotowanie się wody, a kiedy ta była gotowa, zaparzył ulubioną herbatę swojego mistrza. Następnie wlał ją do porcelanowej filiżanki.
Z czarką napełnioną naparem udał się do pokoju boga burzy. Zapukał ostrożnie, a na pozwolenie drugiej strony, wszedł do środka.
Yunru Lei siedział przy rozłożonych kartkach papieru. Song An domyślał się, że były to modlitwy od wiernych. Nauczyciel miał zmęczone spojrzenie i ponurą twarz. Nie wyglądał, jakby chciał, żeby mu przeszkadzano w pracy.
- Przygotowałem dla ciebie herbatę! - powiedział zaraz od wejścia, a następnie zbliżył się i ostrożnie położył filiżankę na biurku.
Jego mistrz początkowo wydawał się lekko zaskoczony. Kilka sekund później, jego wyraz twarzy złagodniał, a nawet kąciki ust wygięły się w delikatny uśmiech.
- Dziękuję - mówiąc to, Yunru Lei podniósł filiżankę i napił się naparu. - Właśnie tego potrzebowałem.
Song An uśmiechnął się jeszcze bardziej szeroko. Ukłonił się i opuścił pomieszczenie zadowolony, że udało mu się rozweselić swojego mistrza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz