A przynajmniej taką miał nadzieję.
W końcu do jego zadań należało tylko obserwowanie kamer. On nie zajmował się zwierzętami. Nie badał ich, nie karmił, nawet nie podchodził blisko. Nikolai miał inne obowiązki: patrzenie w ekran i obserwowanie, czy nikt nie próbuje włamać się na teren farmy. Nie chciał mieć nic do czynienia z żadnymi niewyjaśnionymi zjawiskami. Nikt mu tutaj za to nie płaci. Jego zszargane nerwy nie są warte żądanych pieniędzy.
Nikolai odłożył tablet na stół. Przez chwilę w milczeniu wpatrywał się w pusty kubek po kawie.
— To pewnie da się jakoś logicznie wytłumaczyć — zapewnił wkrótce później David. Ostatni raz zerknął na tajemniczy raport.
— Nie wątpię w to, nie martw się — mruknął Nikolai ze zmarszczonymi brwiami. — Czy wcześniej działo się coś podobnego?
— Ja… nie jestem pewien — przyznał naukowiec. — Sam dobrze wiesz, że na całym obiekcie obowiązują dziwne zasady. Może po prostu takie rzeczy się tutaj dzieją?
Nikolai pokręcił głową.
— W takim trzeba będzie mieć oczy szeroko otwarte — westchnął cicho. — Powiem ci, jeśli kamery nagrają znowu coś… dziwacznego. Ale mam nadzieję, że to tylko jednorazowa sytuacja.
David obiecał, że podzieli się kolejnymi raportami. Jeśli takowe się pojawią, oczywiście. Wszystko, o czym rozmawiali, znajdowało się w sferze typowo hipotetycznej. Obydwaj byli mężczyznami, którzy racjonalnie patrzą na świat. Nikolai nie wierzył w żadne nadprzyrodzone zjawiska, David ukończył nauki ścisłe — wszystko, co go otaczało, musiało mieć potwierdzenie w badaniach. Przypadek tej krowy był o tyle niepokojący, że nikt nie wydał jasnego wyjaśnienia sprawy. Nawet profesor Theo jedynie opisał zjawisko, nie udzielając żadnej odpowiedzi.
Dzień minął szybko. Dla Nikolaia zdecydowanie za szybko. Gdy tylko słońce zaczęło zachodzić, a farma pogrążała się we śnie, on pospiesznym  krokiem kierował się w stronę operatorni. Droga nie była daleka, zaledwie trzysta, może czterysta metrów. Mimo tego Nikolai czuł narastający niepokój. Szedł ogrodzeniem wzdłuż lasu.
Nucił sobie pod nosem, aby zagłuszyć szum drzew, tajemnicze trzaskanie gałęzi. Szedł, wbijając wzrok w pobliskie zabudowania. Bał się spojrzeć w stronę zarośli. Podświadomie czuł, że nie powinien patrzeć w tamtym kierunku. Nie wiedział, dlaczego. Było to irracjonalne, ale miał wrażenie, że jeśli tylko odwróci głowę i tylko zerknie w las, stanie się coś złego. Absurdalne przekonanie, ale nie potrafił oderwać wzroku od bezpiecznych świateł latarni. Chciał jak najszybciej znaleźć się w cieple ich blasku.
Możliwe, że tylko mu się wydawało, ale gdy tylko zbliżył się do operatorni, usłyszał za sobą dziwny dźwięk. Coś przypominające warknięcie. Stłumiony, głuchy warkot, przez który zjeżył mu się włos na głowie. Nie odwrócił się, aby sprawdzić, co takiego wydało tak dziwny pomruk. Nie chciał tego wiedzieć.
Nikolai odetchnął dopiero wtedy, gdy znalazł się za bezpiecznymi drzwiami operatornii. Nie miał pojęcia, skąd to dziwne uczucie niepokoju. Jego ciało działało instynktownie, nawet jeśli rozum mówił mu coś innego.
Cóż za absurd.
Elias tradycyjnie spał na biurku. Nikolai zastanawiał się, czy jego współpracownik wie już o dziwnym raporcie. Nie chciał go jednak budzić, więc postanowił zadać mu to pytanie później.
Alieva zajął swój fotel. Obraz na kamerach był wyraźny. Ekran z widokiem na B14 działał bez zarzutu. Nic nie przypominało o wczorajszym incydencie. Nikolai odetchnął z ulgą. Jedno dziwne wydarzenie nic nie oznaczało. Zdarza się. To przecież nic takiego.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz