09 listopada 2024

Od Octavii - Serce

TW: Slight, abstract “gore”, niszczenie swojego ciała??? .
Octavia nigdy jakoś szczególnie nie zastanawiała się nad anatomią, szczególnie własną. A raczej swojej dziwacznej, (nie) mięsnej powłoki. Bo gdyby tak się teraz zastanowiła i przeszukała wspomnienia w poszukiwaniu choćby jednej sytuacji, kiedy ta wiedza była jej jakkolwiek potrzebna, to nie znalazłaby absolutnie niczego. Nie chorowała, nie doznawała urazów, nie chodziła do lekarzy, którzy mogliby zasypać ją lawiną pytań o tym, co tak właściwie siedziało jej w środku. Coś śluzowatego, dziwnie piekącego w dłonie i czarnego, tylko tyle wiedziała. A ostatni stream Zahry, który włączyła sobie na telefonie, żeby mieć czego posłuchać podczas wycieczki po sklepach, dał jej naprawdę dużo do myślenia. Przyjaciółka przyznała przed swoimi widzami, że serce Octavii było jej ulubionym, ale anielica sama nie wiedziała nawet, jak ono wyglądało. Więc skąd Zahra o tym wiedziała. Może kanibalizm odblokował w niej jakieś sekretne umiejętności i potrafiła po prostu wyczuć to, że w gotce siedziało coś specjalnego. Że jej narządy były jakiejś lepszej jakości. To brzmiało jak najrozsądniejsza odpowiedź. Ale niestety nie zaspokajała ona ciekawości Octavii, która z uporem próbowała zwizualizować sobie własne serce. Czy wyglądało tak, jak każde inne? Czy przypominało bardziej te dziwne emotikony, których używa się w internecie? Może przez to, że nie pochodziła z tego odłamka, miało ono jeszcze inny, nieznany dotąd nikomu kształt? Niezależnie od tego, jaka była odpowiedź na to pytanie, Octavia musiała ją poznać. Za wszelką cenę.
Po zakupach zamiast do domu, wybrała się prosto do szpitala. Wystarczyło kilka standardowych manipulacyjnych zagrywek, żeby ktoś zaprowadził ją w jakieś bardzo dziwne miejsce, postawił przed jeszcze straszniejszą maszyną i zrobił jakiś rentegen, renten, rentgen. Podobno dzięki temu można było zajrzeć komuś do środka ciała i zobaczyć, czy wszystko jest z nim w porządku. Ale Octavia w sumie niczego się stamtąd nie dowiedziała, a badająca ją kobieta wydawała się wręcz zaskoczona otrzymanymi rezultatami. No bo podobno na rentgenie nie było widać zupełnie nic. Wielką czarną plamę. To trochę pechowe, że akurat na wizytę anielicy zepsuła im się maszyna i generowała jakieś nieprawdziwe obrazy. Octavia wyszła ze szpitala bardzo zawiedziona.
Kiedy wróciła do domu, przejrzała dokładnie kilka różnych stron w poszukiwaniu odpowiedzi na to, jak mogłaby się dowiedzieć, co tak właściwie ma w środku. Ale poza tym rentgenem nie znalazła zbyt wiele innych opcji. I strasznie ją to zdenerwowało. Siedziała tak jeszcze przez chwilę, ze złością wymalowaną na twarzy, nim gwałtownie się poderwała, doskoczyła do szuflady i wywróciła ją do góry nogami. Przecież sama może zajrzeć sobie do klatki piersiowej. Nie potrzebuje do tego żadnego głupiego lekarza. Jej ciało i tak się zregeneruje, nawet jej to wszystko nie ruszy.
Już po chwili Octavia siedziała przed lustrem z krzyżem w jednej dłoni i kustodią w drugiej. Jej pierwotny plan obejmował raczej śrubokręt i młotek, ale takich rzeczy kaznodzieja nie raczył jej zostawić. Musiała radzić sobie z tym, co miała pod ręką. Przebrała się też w bluzkę na ramiączkach, która idealnie umożliwiała jej uderzenie w okolicach mostka. Najwyżej będzie musiała oglądać swoje wnętrzności pod lekkim kątem. Odetchnęła głęboko, przykładając krzyż do klatki piersiowej. Miała nadzieję, że będzie on wystarczająco mocny i stabilny, że kiedy uderzy w niego kustodią (niczym młotkiem), to ten po prostu przebije się przez warstwę porcelany i zdoła ją lekko ukruszyć. To był chyba najtrudniejszy element całego tego planu, później da sobie jakoś radę.
– Dasz radę Octavia, dla Zahry.
Zamachnęła się i w akompaniamencie trzaskającego metalu uderzyła z całej siły w śrubokręt. Nic. Powtórzyła całą czynność jeszcze raz. I kolejny. I znowu, próbując aż do skutku. I w końcu zauważyła, jak kawałki porcelany upadają na dywan prosto w kałużę wylewającej się z jej ciała czarnej mazi. Dała radę. Przyjrzała się dokładnie nowopowstałej rance i uśmiechnęła się szeroko, kiedy zauważyła, że jest wystarczająco duża, żeby mogła wcisnąć w nią palec. Gotka odłożyła więc prowizoryczne, ubrudzone jej krwią narzędzia i własnymi dłońmi zaczęła kruszyć kolejne skrawki. Były chłodne i śliskie, wydając bardzo dziwny, drażniący uszy Octavii dźwięk, kiedy odchodziły od reszty ciała, by następnie z trzaskiem rozbić się o podłogę. A dziura stawała się coraz większa, wprost proporcjonalnie do kolejnych pęknięć sięgających aż do szyi, aż w końcu wydała się dziewczynie wystarczająca, żeby mogła w spokoju zajrzeć do środka. Gdy skończyła, zdała sobie sprawę, że połowa jej pokoju pływa wręcz w czarnej mazi.
Przysunęła się bliżej lustra, wzięła do ręki telefon i włączyła latarkę, kierując strumień światła prosto do wnętrza rany. I choć manewrowała nim na wszelkie możliwe sposoby, nie była w stanie dostrzec niczego, co jakkolwiek przypominałoby serce. Tylko tę gęstą, nieprzeniknioną czerń. Może faktycznie nie miała serca. Była tylko pustą, nieżyjącą (według normalnych standardów) powłoką.
– Ale beznadzieja. – Westchnęła ciężko.
No i jak ona miała powiedzieć o tym przyjaciółce, która tak pewnie zadeklarowała, że serce Octavii było jej ulubionym? Ono nawet nie istniało! Musiała przecież dać jej jakoś znać o swoim nowym odkryciu. Nawet jeśli wcale jej się to nie podobało.
Octavia stanęła w końcu przed lustrem, włączyła aparat w telefonie i zrobiła sobie zdjęcie, obejmujące całą górną połowę ciała. Łącznie z tą ogromną, krwawiącą dziurą na środku klatki piersiowej, na którą zresztą dodatkowo wskazała palcem drugiej, wolnej dłoni. Może jeśli pokaże jej efekty własnych badań, to łatwiej będzie jej to wszystko wytłumaczyć. I przy okazji mniej ją rozczaruje. Bez większego namysłu włączyła chat z przyjaciółką i wysłała zrobione przed chwilą zdjęcie.

bo ja cbhya nie mam serca :(

chyba że mi je ukradłaś?????🖤?????

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz